Słowiańscy Mardowie

Słowiańscy Mardowie

Ze Słownika T. S. Marskiego

 

Arthanjia (Artha’njia) jedno z trzech państw słowiańskich obok Khojaby(Kujawii) i Slawii znanych z zapisów arabskich, charakteryzowała się tym, że zwyczajowo zabijano wszystkich cudzoziemców którzy naruszali jej granice, miała być eksporterem ołowiu i miała być w odległości 30 dni drogi od ”ciemnego morza” czyli Czarnego Morza, czyli podobna odległość jak do krainy Gerrów(Gierów~Dzierów) 40 dni w górę dopływu Dniepru Herrosu szlak lądowy może być krótszy o 10 dni.

Część Nyji, przestrzeń Nyji sanktuArium ~ święta przestrzeń (są to analogiczne ciągi słowotwórcze), święta przestrzeń, strzeżona przestrzeń, zakazana przestrzeń dla obcych-niewiernych, w czasach historycznych ograniczona głównie do teokratycznego państwa zmarłych boga Lachów Nyi czyli Hariów, zwanej Artaniją której zwyczajowe prawa nakazywały zabijać cudzoziemców, trudno więc o cudzoziemskie przekazy z jej terytorium, ale wiadomo, że Artanija eksportowała ołów może spod Olkusza, stolicą jej miała być Artha ~ Arda.

U nas tylko jako rdzeń p’arta (Partowie) ~ b’ardo (góra) ~ b’arda (topór), m’art’wa, m’ard’ów (Mardowie) up’Arta ot’Arta, od’Arta, zad’Arta itp. więc możliwa jakaś przednia redukcja, lub to tłumaczenie na arabski nazwy Ląd Ledian-Letian (Leda-Leta) w arabskim możliwa przestawka led ~ lad ~ red ~ rad w eld-ald ~ erd ~ ard lub stolica ta to góra ~ barda (bminus)arda, Ledianie nazywali się też Bardami od góry i od pieśni co związane z Hor’watami, od Ledian chyba imię Diany redukcja w słowie Ledianie (polacy) pierwszych liter le’Diana czyli od lediana-ledianka ~ polka, jej greckie imię Arte’mida czyli od Arthy tak jak Diany od Lediańska (polski) co nam znów tu potwierdza, że Artha’nija to Polska. Samo Arta jest najprawdopodobniej skrótem od P’arta, partia ~ part ~ część czyli dzielnica, część ziemi, część kraju, rejon, Partenos to też dziewice stąd być może wzięły się Amazonki, od Partii jako kraju we władaniu dziewic (Wanda też była dziewicą), stąd Partia stała się mityczną Amazonią, czyli p’arta ~ arta-artha jako dzielnica, kraj, ukraina, okręg, artha ~ Nija, kraj, dzielnica Nyji, część ~ ziemia Nyji ~ władcy zmarłych, jak wiadomo Długosz nazywa Nyję Bogiem Lachów, być może jest związek miedzy etnonimem Pszoniec ~ Przoniec, a Part zaPrzeć ~ zaParty, jest też parcieje ~ niszczeje i nasza nazwa niszczycieli ze Storrady ziemi Smoka niszczyciela bogów.

Wspominaliśmy, że Artha’nijia ‚ołów‚ który miała eksportować wydobywany mógłby być pod Olkuszem, przy mutacji jego nazwa Orkusz ~ Alkusz ~ Arkusz stąd może i stolica Artha, bo istnieje para synonimów arkusz – k’arta (k’artelusz), po Norwesku orken to pustynia może tak samo od Scytów jak po grecku erem (elem), we frazach pustynia scytyjska choć to można wytłumaczyć, jako tłumaczenie nazwy Kele~Hele~Pełki od polany-hali górskiej na której był wiec.

 

Słowianie = Chorwaci i Hunowie

Czyli w zależności od pryzmatu przez jaki ktoś ich widział czy się sami widzieli, tak nazwę ich odczytywał, czyli widzieli nas Czesi znali nazwę Mogilan, mówili hrob więc Chrobaci, mieli wielkie stada bydła (bogactwo) więc Karwaci, mieli święte góry więc wydaje mi się, że od tego Chorwaci, góra-hora obojętnie czy to od kurhanów czyli grobów przodków, czy świątyń na górach.

Warni wydaje mi się raczej od nazwy Kruków, był sobie władca Warnów Krut, co znaczy Krut dokładnie Kruk, podobnie jest z imieniem Kraka, po Czesku Krkavec velký to kruk, po bułgarsku kruka nazwa się  Garvan Grobar, można to odczytać jako gawron grabarz.

Słownik etymologiczny Borysia, podaje dawne i obecne słowiańskie nazwy kruka czyli voron, vran, kavran, havran, psł. *gavorn, warna lit., Boryś nie wie skąd się wzięło owe *ga- jednak bułgarskie garvan z łacińskim corvus-korv’us, czy angielskim raven & grave wskazywałby, że garvan jest bez przestawki, i to był pierwotnie przymiotnik w znaczeniu wielki, pierwotna forma to karwan-garwe-grawe czyli wracamy do nazwy karw-byk po bułgarsku byk to bik, a w angielskim big-wielki, czyli ostatecznie Garvan Grobar to byłby Wielki Grabarz.

Nie jest to nic dziwnego, że byk-karw i garvan-kruk ma tą samą podstawę słowotwórczą, my mówimy wilk, a Rosjanie wołk fonetycznie bliższe naszego wołu, bo wół i wilk to pierwotnie tylko co wielkie-bolsze zwierzę.

Pierwotnie siedziby kruków to raczej małopolska i tzw. Hari przebierający się za zmarłych czerniący sadzą ciała itd. jeszcze raz podkreślę istna armia kruków, musieli dać początek Warnom nad Łabą, a Awarpi-Warni to mogą być dwie nazwy rożnego pochodzenia choć opisujący początkowo ten sam lud, oczywiście ten sam lud przynajmniej 2000 lat temu, potem historia ich mogła się oddzielić.

Jest też taka inskrypcja księcia Wrany niby z 1197-1207 jeśli dobrze odczytano to „kaloio cre” blisko granicy bułgrsko-greckiej.
„az Vrana douka vielik stvori grada Kricuva mesca 21 za molit kaloio cre”
Ja, wielki  książę Wrana, zbudowałem gród Kricowo w miesiącu maju na prośby cara Kalojan.
Niestety blok granitu z tym napisem zagiął znaleziono go w 1889 roku.
Brzmi to trochę ja Wrana zbudowałem gród Kruczewo.

Zdaje się w 824 Frankowie odnotowują w Dacji na północ od Serbów obecność Obodrytów to nazwa uformowana między dolną Odrą, a dolną Łabą, od kiedy tam praktycznie w centrum Kaganatu Awarów byli, czy zawędrowali tam może z swymi sąsiadami Longobardami, a może w ślad za nimi, czytam teraz „Państwo Samona” Labudy wywodzi, że Warnowie w 594 roku mieszkali miedzy Łabą, a Salą razem ze Słowianami, Konstantyn P. pisał też o zdobyciu Solony przez Słowian „którzy też nazywają się Awarami”, Labuda twierdzi, że Konstantemu P. coś się pomyliło.

Tylko jak komuś, kto żył sto lat po upadku dość wielkiego mocarstwa Awarów, mogło coś tak zasadniczego się pomylić, w źródłach greckich nie ma raczej nic o Obodrytach mogli oni występować, pod być może już historyczną nazwą Awarinów-Awarów wspólną dla Chorwatów i Obodrytów/Warnów, jak w Kaganacie doszło do przewrotu i zdobyli władzę Chorwaci to nie zmieniali nazwy, bo była to tak samo ich nazwa.

Zresztą mamy jednoznaczny przekaz Słowianie dawniej nazwali się Hunami. Czy Guim to Dulembowie, a może Goci czy Gepidzi, czy może Chorwaci gnębiący Obodrytów, bo z tego to jednoznacznie nie wynika.

— Cytuj —
http://www.bu.edu/english/levine/grch4+5.htm

An incident. At this time the Huns came out of Pannonia and fought many bitter battles against the French in Lorraine, but queen Brunhilda and her grandchildren made them return to their own country by giving them gifts of money (The people who were called Huns then are now called Slavs, and the land that was called Pannonia is now called Slavonia).
[…]
This emperor had been good for all of his people; he often was victorious against his enemies. He beat the Huns, who are now called Slavs, many times.
[…]
Samon, who was French, and born in the country of Sanz, went to Slavonia to do some trading, together with a group of other merchants. He arrived exactly at the point that the Slavs, who were also called the Guim [i.e., the Wends], were trying forcibly to free themselves from subjection and servitude to the Huns, who are also called the Avare, because, under them, they were held in such low esteem that when they fought against their enemies, they guarded their homes from those who were fighting, and gave them aid when they needed it. However, that did not prevent them from inflicting much shame and persecution on the Slavs, and they were so brutal to them that you would not have thought that they were men commanding other men, but wild beasts commanding old mares. Among the other cruelties that that perpetrated on them, which are so horrible to hear, they shamed and humiliated them in an unheard-of way: they went into their very homes, to spend the winter, took their wives by force, and slept with them. Such grief and troubles they brought to them. The Huns, who are called Slavs, suffered so, that when the children that the Guim engendered upon their wives were fully grown, and when they saw the suffering that their own fathers inflicted on their stepfathers, they would not tolerate it, but prepared to battle against their fathers. At this point Samo and his companions, of whom we spoke above, came into the country, and took sides with the Slavs against the Guim. The Guim were defeated by their own children.
— Koniec cytatu —

Na pewno nazwa Wołynianie z Dulembami na Wołyniu i nazwa Wolinu i Wilków (wołk) wskazywałaby z przekazem „We wcześniejszych czasach byli oni zjednoczeni przez jednego króla, który zwał się Mâchâ. Pochodził on ze szczepu który zwał się Welînbâbâ, i ten szczep urósł w powagę dzięki niemu. Wtedy nastał podział między nimi i ich państwo upadało” że imperium Awarów-Hunów zapoczątkowali-reaktywowali, jacyś na pewno zjednoczeni Połabianie ze stolicą raczej w Wolinie. Po ok. 630 możliwe, że w tym imperium dominowali Chorwaci gdzieś do 800, ale pod nazwą Huni czy Awarowie.

Wracając do Twojego wywodu Bułgarzy to Chorwaci, jeśli połączyć informację, że na wybrzeżu Kaspijskim obecnego Iranu w w II-IV wieku siedziby mieli Mardowie, którzy zdobyli w ówczesnej Persji wielkie znaczenie, a Kadłubek pisze, że Chrobry ujarzmił potężny szczep Mardów pod nazwą tą rozumie się małopolskich Chorwatów, to mamy zbieżność Bułgarzy mogą być i reimigrantami z Persji oraz Chorwatami z pochodzenia, to się nie wyklucza. 
herod:
Na początek małe sprostowanie. Wspominałem wcześniej o ludzie „Varsany” na Węgrzech, który mówił w XI w. językiem alańskim. Okazuje się, że to nie pozostałości po Awarach, a jedno z trzech plemion chazarskich, przybyłych do Panonii z Madziarami.
Wygląda więc na to, że to Chazarowie byli z pochodzenia Alanami.
Nic nie stoi więc na przeszkodzie by Awarów uznać za Słowian.

— Cytuj —Warni wydaje mi się raczej od nazwy Kruków, był sobie władca Warnów Krut, co znaczy Krut dokładnie Kruk, podobnie jest z imieniem Kraka, po Czesku Krkavec velký to kruk, po bułgarsku kruka nazwa się  Garvan Grobar, można to odczytać jako gawron grabarz.

 

Swawrilo Grumus:
Być może Mar-harii i Bul-harii b-w wul-harii znaczyłoby to samo wielcy-harii, tylko na tak wielkim obszarze domieszek różnych ludów mogło być więcej. Co do Mardów, to emigracja ich do Persji sięga czasów partyjskich (wygnańcy scytyjscy) zajmowali wąski pas wzdłuż wybrzeża kaspijskiego dotarli tam morzem?, do dziś zamieszkują tam (mo?)Gilanie (na zachód) i Mazandaranie (w mitach perskich tak nazywa się kraina diabłów, stąd ich kojarzę z Harami), chociaż z tych paru słów to mazanderański jest bardziej podobny do angielskiego (wpływ jako Sarmaci?), znów nazwa Mazeruni – Mazeni do Mazowsza – Mazurów.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Język_mazanderański

Mardowie podlegali Białej Chorwacji a potem Polsce

 

 

Kosmas z Pragi między rokiem 1110 a 1125, w Chronica Boëmorum tak opisuje obszar diecezji praskiej: „Granice zaś jej ku zachodowi są następujące: Tuhośt, który ciągnie się do połowy rzeki Chamb, Siedliczanie, Łączaniei, Deczanie, Litomierzyce, Lemuzi, aż do środka lasu, którym są Czechy ograniczone. Następnie na północ te są granice: Pszowianie, Chorwaci i drudzy Chorwaci, Ślęzanie, Trzebowianie, Bobrzanie, Dziadoszanie, aż do środka lasu, którym otoczone są granice Milczan. Stąd na wschód te rzeki ma za granice: Bug i Styr z grodem Krakowem i prowincją, której nazwa jest Wag, z wszystkimi krainami należącymi do wspomnianego grodu Kraków. Stąd rozszerzona dołączonym pograniczem węgierskim ciągnie się aż do gór, których nazwa jest Tatry. Następnie w tej części, która zwraca się na południe, po przyłączeniu krainy morawskiej diecezja ta ciągnie się aż do rzeki, której nazwa jest Wag, i do środka lasu, którego nazwa jest Mure, i do takiej że nazwy góry, którymi odgraniczona jest Bawaria.”[13]

Piszący w XII wieku Pop Duklanin w swoim Latopisie używa określenia Białej Chorwacji w odniesieniu do północnej Dalmacji.

Wincenty Kadłubek, w Kronice Polskiej (ks. II, rozdz. 12), opisuje czyny Bolesława Chrobrego, który: podbił pod swe panowanie Selencję[14], Pomorze, Prusy, Ruś, Morawy, Czechy i pozostawił swym następcom jako [kraje] lenne. Miasto Pragę ustanowił drugą stolicą swego królestwa[15]. Poddał pod swe panowanie Hunnów, czyli Węgrów, Chorwatów i Mardów[16] szczep potężny[17]

Mardowie z Mardakanu

 

Z opowieści Heydara, który jest opiekunem i klucznikiem „Dużego Mardakanu” wynika, że wiele lat temu, jeszcze przed narodzeniem Chrystusa w tym miejscu żyło plemię Mard, które pochodziło z terenów Persji. Byli bardzo odważni (podobno jedno ze znaczeń słowa mard w języku azerbejdżańskim znaczy odważny). W bitwie pomiędzy Persami i Aleksandrem Macedońskim pod Gaugamelą (331 r. przed narodzeniem Chrystusa) Mardowie stanowili część perskiej armii obok Albańczyków kaukaskich, Kassańczyków i Girkanów. Od tego czasu ślad po Mardach znika z kart historii i tylko w rękopisach Strabona znajdziemy wzmianki o Mardach żyjących na południowo – zachodnich brzegach Morza Kaspijskiego. Jak głosi legenda, niektórzy Mardowie powrócili na Abszeron i osiedlili się w tym miejscu, które znamy jako Mardakan. Kilka wieków później miejsce Mardów stało się ważne strategicznie na Abszeronie. W czasach Shirvanshaha Akhsitana (przeniósł stolicę z Szamachy do Baku), w 1187 roku była zbudowana prostopadłościenna wieża, która była znana jako „Duży Mardakan”. Później w 1203 roku został zbudowany „Mały Mardakan”.

 

Dane nt. bitwy pod Gaugamelą podawane przez Johna Warry’ego, Armie Świata Antycznego, Warszawa 1995, s. 81:
Persowie: piechota: Gwardia 2000, najemnicy greccy 2000; lekkozbrojni: Mardowie 2000, kontyngenty chłopskie ok. 50 tys.; jazda: Persowie 10 tys, gwardia 1000, i 31 tys. innej (np. 6 tys. ciężkiej Baktryjczyków); 15 słoni i 200 rydwanów z kosami. Aleksander: piechota: falanga 12 tys., hypaspiści 3000, greccy sojusznicy 7 tys., najemnicy greccy 8-9 tys.; lekkozbrojni: Trakowie 6 tys., Reszta 3 tys.; jazda: hetajrowie 2100; reszta 4950. W każdym razie siły perskie są dużo mniejsze, niż szacunki autorów antycznych. Mimo że to pozycja popularnonaukowa jest b. rzetelna i sądzę, że szacunki tego autora są sensowne.

 

Czy Mardowie byli wyznawcami Mary- Marzanny i Mora-Marduka?

 

I mamy szereg perskich władców, z których każdy był inny i inaczej wobec poddanych postępował – Cyrus np. nic nie burzył w Babilonie, sam uznał się za pomazańca boga Marduka.

 

Góra Mora-Marduka – Meru, leżała w Hiperboreji-Zaboranii?

 

Góra MARA Mora Meru

 

Góra Meru

przez janusz » 23 lip 2011, o 22:04

M. Gersztejn: Hiperborea leży w Arktyce?

W. Uwarow – rosyjski badacz nieznanego wysnuł teorię, jakoby kraina wiecznego szczęścia znana w mitologii greckiej pod nazwą Hiperborea znajdowała się w rzeczywistości na terenie dzisiejszej Grenlandii. O tajemniczej krainie pośród północnych mórz mówią też legendy innych ludów i religii, w tym hinduizmu i buddyzmu. Tym razem wraz z hipotezami idą czyny – Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne ma zamiar sprawdzić, czy hipotezy Uwarowa są prawdziwe.

autor: Michaił Gersztejn – przewodniczący Komisji Ufologicznej Rosyjskiego Towarszystwa Geograficznego

W czasie nadchodzącego lata ekspedycja Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego wyruszy na największą wyspę świata. Specjaliści podejmą próbę zweryfikowania hipotezy zakładającej, iż Grenlandia jest częścią kontynentu, który znalazł się pod wodą wskutek upadku asteroidy, co miało miejsce kilka tysięcy lat temu.
Legendarny zatopiony kontynent – Hiperborea została upamiętniona pod bardziej powszechną nazwą Atlantyda. Wyjaśnienie wydaje się jednak niespodziewane. Kontynent mógł zatonąć, ale nie w całości i poszukiwano go nie tam, gdzie należy…

[Hiperborea to w mitologii greckiej znajdująca się na dalekiej północy kraina, której nazwa bierze się od tego, że leżała za siedzibą wiatru północnego – Boreasza.]

Wśród niektórych Hindusów panują wierzenia, że ich przodkowie zamieszkiwali kiedyś okolice dzisiejszego Spitsbergenu.
W starożytnych mitach położone na dalekiej północy tereny uważane są za krainy szczęścia i pierwotne siedziby wielu ludów. Indyjski epos „Mahabharata” wspomina, iż na północ od mlecznego morza (tj. Oceanu Arktycznego) znajduje się wielka wyspa Shvetadvipa – kraina szczęścia i radości, wokół której kręci się Słońce, Księżyc i gwiazdy.
W centrum tego „pępka świata” wedle Hindusów wznosiła się złota góra Meru znajdująca się dokładnie na biegunie północnym.

Góra Meru – występuje w mitologii hinduskiej i buddyjskiej, która umieszcza ją gdzieś na północy. Jeszcze 100 lat temu uważano, że Meru istnieć mogła w rzeczywistości, gdzieś w pierwotnej europejskiej siedzibie przodków dzisiejszych Indusów.

[Góra Meru to w kosmologii hinduskiej, buddyjskiej i dźinnijskiej centrum wszystkich fizycznych i duchowych wszechświatów, siedziba Brahmy oraz innych bóstw. Wiele świątyń, jak na przykład słynne Angkor Watt w Kambodży zbudowano na wzór góry Meru. Swego czasu wierzono, iż Arianie mogli rzeczywiście przywędrować do Indii gdzieś z Europy, zaś góra Meru, która przetrwała w ich wierzeniach, istniała w rzeczywistości. W buddyzmie znana jest jako Sumeru (Wspaniała Meru).]

Hindusi uważają, że ich przodkowie przybyli z miejsca, gdzie noc trwa sto dni. Wskazuje to na noce polarne na obszarach położonych (na 77 stopniu szerokośći geograficznej N) na południe od Spitsbergenu albo na północ od Półwyspu Tajmyr.
Starożytni Grecy również uważali Hyperboreę za szczęśliwy kraj, gdzie panuje wiecznie złoty wiek. Uznali oni m.in., iż pochodził stamtąd Abaris – mędrzec i lekarz, którego Apollo obdarzył tajemniczą „złotą strzałą”. Jednak rzymski hisotryk Pliniusz starszy pisze o Hyperboreadach jako o prawdziwym ludzie.

„Słońce świeci tam przez pół roku” – pisze. „W tym leżącym w sprzyjającym klimacie kraju nie wieją żadne niebezpieczne wiatry. Nie znają tam kłótni ani żadnych cierpień. Śmierć następuje tam tylko z powodu przesytu życia…”

Hyperboreadzi nie byli jednak współczesnymi starożytnym Grekom i Rzymianom, bowiem w tamtym czasie Północ skuta już była lodem. Skąd jednak tak dokładne opisy dni polarnych? Astronomiczna liczba opisów wskazuje, że istnieje coś, na co należy zwrócić uwagę.
Klimat w dawnej Eurazji nie przypominał dzisiejszego. Potwierdzają to niedawne badania przeprowadzone u wybrzeży Szkocji, gdzie kilka tysięcy lat temu panował klimat zbliżony do śródziemnomorskiego. Zatem wedle opinii naukowców, gdzież pośrodku Oceanu Arktycznego niegdyś mogła istnieć dogodna do życia strefa o umiarkowanym klimacie.

Gdzie leży góra Meru ?
Starożytne i średniowieczne mapy ukazują Hiperboreę podobnie. Przedstawiana jest jako krągły kontynent podzielony na cztery części, pośrodku którego wznosi się góra. Pojawia się ona także na mapie Merkatora – renesansowego kartografa. Dziś próżno go jednak szukać pod wodami wokoło bieguna.
Rozwiązanie tego problemu staje się możliwe dzisiaj. Dyrektor Międzynarodowego Centrum Badań Ufologicznych, Walery Uwarow* zwórił uwagę, że konstrukcja wielu starożytnych zorientowane są nie na współczesny biegun, ale na miejsce oddalone od niego o 15 stopni. To nie błąd, bowiem kapłani przywiązywali wielką wagę do orientacji świątyń i innych budynków w związku ze stronami świata. W ten sposób chcieli albo upamiętnić pewne ważne miejsce, o znacznie większym dla nich znaczeniu niż dzisiejszy biegun północny lub wkazać jego ówczesne położenie.
Największa ze wskazówek znajduje się w Południowej Ameryce. Jest to Aleja Zmarłych, wzdłuż której zbudowano miasto Teotihuacan. Choć Majowie i Aztekowie wiedzieli, jak określać strony świata z wielką dokładnością, droga odchyla się 15 stopni ku wschodowi. Podobnie dzieje się w przypadku wielu innych monumentalnych konstrukcji na całym świecie, w tym m.in. w chińskich piramidach. Azymuty wyprowadzane z tych konstrukcji przecinają się w jednym punkcie – wznoszącej się wśród grenlandzkich lodów bezimiennej górze. Czy jest to jednak Góra Meru – były Biegun Północny?

Biegun północny zmienił położenie
Walery Michałowicz Uwarow porównał starożytne mapy z mapami dna Oceanu Arktycznego i przyznał i niemożliwe jest raczej, aby swe wnioski określić mianem przypadku. Zarysy szelfu Grenlandii i Płyty euroazjatyckiej zbiegają się z wyobrażeniami Hiperborei na starożytnych mapach.
Cztery rzeki również pasują do swych miejsc. Rzeka, która wypływa z centrum i kieruje się na południe idealnie wpasowuje się w kontur zachodniego wybrzeża Grenlandii w okolicach Morza Baffina i Cieśniny Davisa, z ujściem w kierunku Morza Labradorskiego. Rzeka płynąca na wschód odpowiada rzekom wpadającym do fiordu w Ziemi Chrystiana X, podczas gdy rzeka płynąca na północ wpada w zatokę Morza Lincolna.
Dziś w północnej części Płyty euroazjatyckiej nad wodą wznoszą się m.in. Spitsbergen, Ziemia Północna, Ziemia Franciszka Józefa oraz Nowa Ziemia.
Flamandzki kartograf Merkator użył kilku starożytnych i współczesnych mu map i nie ma wątpliwości, że korzystał z bardzo dokładnych źródeł. Dla przykładu na mapie ukazana jest cieśnina oddzielająca Azję od Ameryki Północnej, o istnieniu której w Europie dowiedziano się dopiero po ekspedycji Beringa z 1728 r.
Wydaje się, że nią ma wątpliwości, iż Grenlandia to pozostała cześć po Hyperborei. Co jednak spowodowało tak gwałtowne zmiany ?

Upadek asteroidy
Starożytne legendy wielu ludów wspominają o katastrofie na globalną skalę, o której podania różnią się jedynie opisem jej skutków. Niektóre z podań wspominają o powodziach, inne o ogniu. Czy jednak wszystkie z nich nie dotyczą niszczycielskiego upadku asteroidy, która wpłynęła na zmianę osi Ziemi. Ci, którzy znajdowali się bliżej epicentrum mówili o spadającym z nieba ogniu i gigantycznym pożarze, podczas gdy ludy zamieszkałe dalej były świadkami potopu spowodowanego wdzieraniem się ogromnych mas wody na ląd.

„Nastał deszcz ognia i ziemia pokryła się popiołem. Kamienie i drzewa przyparte zostały do ziemi i zmiażdżone… Na niebie pojawił się wielki wąż. Na ziemię spadła jego skóra i kawałki kości. Pojawiły się przerażające fale. Niebo i wielki wąż upadli na ziemię i zalali ją” – mówi jedna z legend Majów zawarta w „Chulam Balam”.

Również chińskie kroniki zawierają opis niezwykłej katastrofy. Słońce miało nie wstawać przez kilka dni. Firmament niebieski miał pęknąć, tak samo, jak Ziemia, która nigdy już nie wyglądała tak samo.
Starożytny egipski papirus zawiera odniesienia do niespodziewanej zmiany pór roku w starożytności: „zima pojawiła się zamiast lato, a miesiące następowały po sobie w odwrotnej kolejności.”

Wyobrażenie Meru znalezione na jaskiowym malunku w Chińskim Turkiestanie (Ujguristan)

Uderzenie asteroidy nie obyło się też bez skutków dla ruchu i położenia planety. Uległo zmianie położenie bieguna północnego i z czasem przybrał obecną pozycję. Biorąc pod uwagę niebezpośrednie dowody, katastrofa zdarzyła się mniej więcej 10.000 lat temu.

Prawdy dowiemy się latem…?
Zweryfikowanie hipotezy Uwarowa jest stosunkowo łatwe. Rytualne centrum Hiperboreadów stanowiła góra Meru, którą otaczał kompleks świątynny i prowadząca w górę droga. Góra nigdy nie pokryta jest lodem. Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne planuje latem wyprawę na Grenlandię, która potwierdzi lub obali odważną teorię Uwarowa (znanego m.in. z twierdzeń dotyczących tajemniczej syberyjskiej Instalacji). Według opinii dr Uwarowa, szanse na znalezienie czegoś w niezbadanych dotąd regionach są dość duże.
– Ekspedycja rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia, kiedy trwa grenlandzkie lato, zaś w okolicy w najmniejszej ilości występuje pokrywa lodowa i śnieżna. Ustalone już zostały zasady finansowania oraz duńskie wizy. Polecimy do Upernavik – miejsca oddalonego o 200 km od miejsca, gdzie znajduje się góra, w dalszą podróż udając się helikopterem.
Jeśli się uda, ekspedycja jako pierwsza po tysiącach lat dotrze do legendarnej góry. Przedtem w miejsce to nie docierały inne naukowe wyprawy. Dla ludności rodzimej miejsce to jest święte. Jeśli uda się potwierdzić teorię dr Uwarowa, będzie to jedno z największych odkryć w dziejach ludzkości.

Cywilizacje arktyczne
Szukano ich także w rejonie Półwyspu Kolskiego.
Pierwsze pogłoski mówiące o istnieniu ruin pozostawionych przez antyczną cywilizację w północnej części europejskiej Rosji pojawiły się w pierwszej połowie ub. wieku. Okultysta i mistyk Aleksandr Barczenko po otrzymaniu specjalnego wsparcia od szefa sekcji specjalnej OGPU Gleba Bokija wyruszył wraz z pięcioma towarzyszami w głąb Półwyspu Kolskiego. Wkrótce piotrogradzka „Krasnaja Gazieta” opublikowałą sensacyjny wywiad, w którym Barczenko mówi o odkryciu ruin świątyń starszych niż egipskiej piramidy.
Jednakże w 1923 roku w celu zweryfikowania odkrycia udał się tam Arnold Kołbanowski. Znalazł przewodnika Barczeniki i przy udziale lokalnych władz pokonał po raz kolejny tą samą drogę. Okazało się, że „ruiny”, o których mówił Barczenko to niezwykłe twory przyrody. Jego znajomość z wysoko postawionymi urzędnikami nie wyszła mu jednak na dobre. Barczenko został zaresztowany i rozstrzelany w 1937 roku.
http://www.infra.org.pl/historia-/paleo … -w-arktyce

Mała ciekawostka – Góra Meru znajdowała się na planecie Deneba. Zasłynęła z tego, że to na niej odbywało się słynne Konklawe Jedi.

 

Marduk

 

Marduk (sum. damar-dutu, tłum. „Młody byczek boga Utu”)[1] – bóstwo opiekuńcze miasta Babilon, najważniejszy bóg panteonu babilońskiego, syn boga Enki/Ea, małżonek bogini Sarpanitu, łączony z planetą Jowisz.

Ze względu na pozycję miasta, Marduk szybko stał się naczelnym bóstwem Mezopotamii. W szczytowym nasileniu kultu innych bogów uważano za jego sługi bądź jedynie inne aspekty jego osobowości. Jego kult stał się również popularny w Asyrii.

Symbolem Marduka było trójkątne narzędzie rolnicze – łopata lub motyka – zwane marru (ponieważ na początku był najprawdopodobniej, jak inni bogowie, jedynie lokalnym bóstwem rolniczym). Towarzyszył mu wąż-smok.

Kojarzy się go przede wszystkim z takimi dziedzinami, jak magia, mądrość, woda i sądownictwo – im bowiem patronował.

 

Marduk (Sumerian spelling in Akkadian: AMAR.UTU ???????? „solar calf”; perhaps from MERI.DUG; Biblical Hebrew מְרֹדַךְ Merodach; Greek Μαρδοχαῖος,[1] Mardochaios) was the Babylonian name of a late-generation god from ancient Mesopotamia and patron deity of the city of Babylon, who, when Babylon became the political center of the Euphrates valley in the time of Hammurabi (18th century BCE), started to slowly rise to the position of the head of the Babylonian pantheon, a position he fully acquired by the second half of the second millennium BCE. In the city of Babylon, he resided in the temple Esagila.[2]

According to The Encyclopedia of Religion, the name Marduk was probably pronounced Marutuk. The etymology of the name Marduk is conjectured as derived from amar-Utu („bull calf of the sun god Utu”).[2] The origin of Marduk’s name may reflect an earlier genealogy, or have had cultural ties to the ancient city of Sippar (whose god was Utu, the sun god), dating back to the third millennium BCE.[3]

In the perfected system of astrology, the planet Jupiter was associated with Marduk by the Hammurabi period.[4]

 

Marduk’s original character is obscure but he was later associated with water, vegetation, judgment, and magic.[5] His consort was the goddess Sarpanit.[6] He was also regarded as the son of Ea[7] (Sumerian Enki) and Damkina[8] and the heir of Anu, but whatever special traits Marduk may have had were overshadowed by the political development through which the Euphrates valley passed and which led to people of the time imbuing him with traits belonging to gods who in an earlier period were recognized as the heads of the pantheon.[9] There are particularly two gods—Ea and Enlil—whose powers and attributes pass over to Marduk.

In the case of Ea, the transfer proceeded pacifically and without effacing the older god. Marduk took over the identity of Asarluhi, the son of Ea and god of magic, so that Marduk was integrated in the pantheon of Eridu where both Ea and Asarluhi originally came from. Father Ea voluntarily recognized the superiority of the son and hands over to him the control of humanity. This association of Marduk and Ea, while indicating primarily the passing of the supremacy once enjoyed by Eridu to Babylon as a religious and political centre, may also reflect an early dependence of Babylon upon Eridu, not necessarily of a political character but, in view of the spread of culture in the Euphrates valley from the south to the north, the recognition of Eridu as the older centre on the part of the younger one.

 

I na koniec znów wróćmy do Marskiego

 

mar 70

 

 

Podziel się!