t’Lelag Marski Słowianom przypisuje znajomość pisma węzełkowego i na kilku stronach w pracy „Księga popiołów”, przy pomocy etymologii słowa, tego dowodzi. Pomimo własnych przekonań nie mógł ominąć pisma runicznego, oraz ksiąg na deskach spisanych. To już nie teoria a artefakty.
Jak na ten temat pisał?
***
„CodeX – pień, belka: księga złożona z drewnianych tabliczek.
Szog – siąg – sąg .,<<stos zawierający 4 metry przestrzenne drewna…>>>
Więc kSiąg, księgi, miały by taką samą etymologię jak codex, stąd pleść, czyli opowiadać „duby smalone”, czarne księgi, taby smalone, tablica jest czarna i woskowane tabliczki były osmalane, żelaznym rylcem zrywano sadzę uzyskując białe litery na czarnym tle, pokutuje pogląd, że używano do tego celu dębiny, co moim zdaniem jest błędne drewno dębu jest twarde i bardzo trudne w obróbce, poza tym jest ciemne samo z siebie, co to ma za znaczenie (dlaczego atrament jest czarny? Bowiem dobrze kontrastuje z bielą papieru i znaki pisma są wtedy czytelne), dlatego dębina musiała by być malowana na biało, podobno była trawiona, jest to za skomplikowany proces by był wykonywany, dużo prościej wziąć jasną buczynę osmalić wosk który częściowo się spalał dając sadź i jednocześnie przyklejał się o lica deski tak, że taka deska specjalnie bardzo nie brudzi a łatwo się kleistą sadzę zrywa z deski zmiękczonej ogniem i roztapiającym się woskiem. (buk, buczyna, bukwa – litera, bók islad – nazwa książki). Jeśli w słowie ‚strona’ dokonamy zmiany znajdujących się w opozycji dźwięczności „R” w „L” otrzymamy wyraz „stlona” obtlona, osmalona bowiem w ten sposób otrzymywano stronice czarnych ksiąg, runy to luny – łuny jaśnieją bo są jasne na czarnym tle, w języku mieszają się dwie techniki zapisu, węzełkowa nutowa, i skrybowa, pisana (skrobać, pisk pióra, rylca), dlatego coś jest osnute na tle, dubów smalonych, stlone”.
***
Uf !!! Ale się zapętlił pan Marski, jedynie po to by „udowodnić” znaczenie słowa RUNA.
Nie mylił się autor w etymologii słowa księga i strona. Na resztę patrzę zupełnie inaczej – z „technicznego punktu widzenia”.
Może być powierzchnia zapisana, zadrukowana, względnie stlona lub rezana.
Rezane były drewniane Rusów tabliczki. Technika zapisu polegała na pojedynczym nacięciu, czubkiem ostrego noża i niewielkim odchyleniu drewna. Po zapuszczeniu farby w powstałą rysę i stwardnieniu, tabliczkę szlifowano i lakierowano. Pozostał zapis -„czarno na białym”.
Zapis stlony.
– Naszych przodków produkujących k,sągi na deszczułkach uważam za mądrzejszych ode mnie. Ja zamówiłbym u kowala żelazne lub z brązu stempelki run, którymi – po nagrzaniu w ogniu – tliłbym poszczególne znaki. Aby wykorzystać temperaturę nagrzanego stempla, można było jednocześnie wykonywać kilka egzemplarzy k,sąg. Sposób prosty, stosunkowo szybki a zapis trwały, wyraźny i nie brudzi.
Tak, ale to – to już druk.
A uczono nas że druk jest wynalazkiem Gutenberga.
Nieprawda. Gutenberg jedynie wykorzystał stare i znane techniki, którymi drukowano na tabliczkach glinianych i deskach. Technika znana była naszym przodkom i to od wieków. Wystarczy przyjrzeć się glinianym tabliczkom z Podebłocia. Runy są wyciskane w glinie stemplami, czyli drukowane. Tą samą techniką wykonane są znaki pisma na „dysku z Fajstos”(1600 lat przed naszą erą).
Runy w k,sągach naszych przodków były stlone, czyli czarne.
Mamy – „czarno na białym”.
-Jakiego koloru były tabliczki powlekane woskiem ?
W roztopionym wosku, wystarczyło zanurzyć tabliczkę z czarnego dębu. Po zastygnięciu mieliśmy jasną woskową powierzchnię. Po wyryciu rylcem powłoki woskowej pojawia się czarne pismo.
I znowu – „czarno na białym”.
Odpada argument Marskiego wywodzący słowo „runy” od luny – łuny. Wszystkie litery były czarne, a czarne łuną nie świeci a odwrotnie, pochłania światło.
Jak wywody autora mają się do identycznej techniki etymologicznej w poniższym przykładzie? – „Rama – lama – łama”???
-Słowo „runa” zaliczam do słowa słowiańskiego.
Wystarczy jedynie odmiana.
Rodz. Nijaki – RUNO. Rodz żeński – RUNA. Rodzaj męski – RUN.
Znaczenie zapomnianego słowa można odtworzyć przy pomocy techniki – „rodzina wyrazów”, zachowując rdzeń – RU…
Ruja – moment stwarzania, poczęcia – u zwierząt.
Runi zboże po zasiewie, czyli wschodzi, stwarza się, rośnie.
Runo leśne to znane do dziś roślinki, które „same się stworzyły”, nikt ich nie zasiewał.
Runo owcze to rosnące włosy na owcy. Po strzyżeniu przestają rosnąć, stwarzać się i muszą zmienić nazwę na wełna (od wałować, prząść).
Znaki pisma słowiańskiego „Runy” to nadzwyczaj trafna nazwa. Zasada zapisu polega na rysowaniu układu narządów mowy w czasie wypowiadania głoski. Przy odczycie run musimy wiedzieć, co każda kreska oznacza. Układamy w sposób pokazany na runie, narządy mowy i wymawiamy prawidłowo głoskę – w ten sposób ją „stwarzamy”. Wszystkie słowiańskie runy z artefaktów na terenie Europy, są zbudowane na tej zasadzie, bez wyjątku.
Runy narodów ościennych skorzystały jedynie z zewnętrznego podobieństwa do run słowiańskich, często je myląc i zniekształcając. To już nie runy- „stworzycielki głosek”, a „tajemnica”, czyli niewiedza, lub po łacinie – litery (nazwa przejęta i zniekształcona z greckiego „dyfthera” w znaczeniu runo, pergamin, pismo).
W języku polskim, jeszcze do niedawna głoskę „Ł” wymawiano różnie. Jedna wymowa była zbliżona do „L” a druga do „U”. Okazuje się, że runę „Ł” przeniesiono z polskiego alfabetu runowego. A zatem mamy poprawną wymowę. Wystarczy zrozumieć co każda kreska tej runy znaczy.
Krótka kreseczka na dole to rysunek dolnych zębów do podstawy których dotykamy czubkiem języka, rysowanego długą pionową kreską. Na środek języka kładziemy górne zęby, rysowane krótką kreseczką i wymawiamy prawidłowo „Ł”.
W artefaktach zachowała się również wymowa zbliżona do „U” – aktualnie w użyciu. Na dzirycie z Rozwadowa, oraz na monecie Mieszka I głoskę zapisano runą „U” z doczepionym wyróżnikiem – ogonkiem, znaczy to, że wymawiamy podobnie do „U” tylko inaczej. Na dokładny zapis natknąłem się na artefaktach z Prilwitz.
„Ł” wymawiamy „wyciągając” wargi do przodu, jak przy wymowie„U” jednocześnie zaciskając usta, uformowane w kółeczko – do środka. Zapisano ten sposób wymawiana. Głoska przybrała kształt etruskiej wazy a w innym miejscu „niezamkniętego O”, otwartego na górze.
Zalecam przećwiczenie słowiańskiej zasady tworzenia run. Porównajcie to co wam wyszło z tabelą run polskich. Zdziwicie się, bowiem większość waszych run, będzie miało swoje odpowiedniki w tabeli. Przećwiczyłem to, w formie zabawy, ze starszakami w przedszkolu. Maluchy tworzyły autentyczne runy.
Profesura i doktoraty są niepotrzebne, wystarczy spostrzegawczość, trochę wyobraźni i myśląca głowa. Zadanie jest na poziomie 2 + 2 = 4.
Winicjusz Kossakowski