Jan Twardowski vel Laurenty Dur (Lorenz Dhur 1473 – 1573) – alchemik i czarownik: Doctor Gentium, Vas Electionis – czyli "Nauczyciel pogan, naczynie wybrane" (Strażnik Wiary Słowian).

lustro_twardowskiego_4Z Krakowa do Węgrowa (2) – na podstawie obrazu Wojciecha Gersona,

Zjawa Barbary Radziwiłłówny, rok1886, fresku Michała Anioła Palloniego Czyściec 

oraz fotografii lustra i bazyliki mniejszej w Węgrowie

 – miejsca ekspozycji tzw. lustra Twardowskiego. 

Najsławniejszy czarnoksiężnik Krakowa, Jan Twardowski (do tej pory trwają spory czy był postacią historyczną czy fikcyjną) pracował nad wynalezieniem kamienia filozoficznego, który umożliwiłby przemianę dowolnego metalu w złoto, odmładzał i leczył choroby. W zamian za spełnienie wszystkich życzeń, podpisał cyrograf z diabłem, któremu miał w Rzymie ofiarować duszę. Dzięki pomocy diabła, Twardowski między innymi miał usypać Pustynię Błędowską. Jak głosi legenda, na terenie dzisiejszych Skałek Twardowskiego (Zakrzówek) mistrz Twardowski prowadził szkołę magii i czarnoksięstwa. Pewnego dnia, w wyniku eksplozji laboratorium, powstały skałki, które otrzymały jego imię.
Chcąc jednak przechytrzyć diabła, starannie unikał wyprawy do Rzymu. Pewnego dnia jednak trafił do karczmy nie wiedząc, że „ta karczma Rzym się nazywa” i gdy diabeł przybył tam po jego duszę, Twardowski wskoczył na koguta i wzbił się w niebo. Podobno wciąż siedzi na Księżycu i tęskni za Krakowem a jego służący w postaci pająka raz na miesiąc odwiedza Kraków, by zebrać najświeższe ploteczki.

Twardowski w Focus (pokus?)

http://www.focus.pl/cywilizacja/zobacz/publikacje/czarodziejski-szlak-twardowskiego/nc/1/

Przybył z Niemiec i przekonał do siebie najpotężniejszych ludzi w Polsce. Najwięcej śladów pozostawił w Krakowie, magicznym miejscu na mapie ówczesnej Europy.

UROK ZWIERCIADŁA

[Węgrów, woj. mazowieckie]

Przyrząd do okultystycznych praktyk nad drzwiami zakrystii razi niektórych wierzących. Wystosowali swego czasu nawet list do biskupa, który jednak odpowiedział, że nie jemu decydować o losie zabytku. Poza tym napis na ramie zwierciadła pojednawczo głosi: „Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus ad iste Dei verus in obseqium est” („Bawił się tym zwierciadłem Twardowski, wykonując magiczne sztuki, teraz narzędzie zabawy zostało przeznaczone na służbę Bogu”).

Jedną z takich „zabaw” czarnoksiężnika było ponoć wywołanie ducha Barbary Radziwiłłówny. Badacz tematu dr Roman Bugaj ubolewa, że lustro znajduje się w kościele – z tego powodu magicznego artefaktu do dziś dokładnie nie przebadano, bo trudno zrobić to w kościelnej zakrystii. Tymczasem już w 1885 r. podróżnik Benedykt Dybowski, prezentując magiczne zwierciadła japońskie, sugerował: „Zwierciadło Twardowskiego należy do luster tego samego rodzaju co japońskie i chociaż z innego może materiału, lecz zbudowane jest na tych samych zasadach. W swej płaszczyźnie ma misternie ukryty i dla oka zupełnie niewidoczny sztych wewnętrzny, doskonale zeszlifowany, nawet przez dotyk niewyczuwalny. Dopiero gdy promień światła pada na niewidoczne dla oka rysy sztychu pod określonym kątem, powoduje się rzutowanie obrazu oparte na ogólnych zasadach optyki”.

Na razie wiadomo, że metalowe zwierciadło ma 56 cm wysokości i 46,5 cm szerokości. Grubość jego płyty wynosi ok. 8 mm, a całość waży prawie 18 kg. Prawdopodobnie zostało wykonane w XVI w., a w 1706 r. miejscowi zakonnicy oprawili je w czarną drewnianą ramę. Na tafli zwierciadła widać rysę. W XIX wieku historyk Teodor Narbutt tak wyjaśnił jej pochodzenie: „uczniowie dawniej ciskali w zwierciadło ciężkimi rzeczami dlatego, że w nim ukazywały im się postacie wykrzywiające się w przeraźliwy sposób. Na ostatek, jeden cisnąwszy kluczami kościelnymi, roztrzaskał zwierciadło tak, że już odtąd ukazywać masek dziwacznych zaprzestało”. Przeglądanie się w tym lustrze miało być ryzykowne. Trudno zliczyć sławy, które się na to odważyły, a potem tej odwagi pożałowały, zobaczywszy  swoją  przyszłość  (choćby Napoleon!).

Na marginesie warto zauważyć, że nieopodal Węgrowa zakwitła „legenda” całkiem świeża i ewidentnie stworzona pod turystów. Otóż pałac w Patrykozach (lub coś, co wcześniej stało w jego miejscu) uchodzi za dawne laboratorium mistrza Twardowskiego, w którym usiłował zrealizować marzenie alchemików: miniaturowego sztucznego człowieka, zwanego homunkulusem. Sam pałac wybudowano w XIX wieku w stylu romantycznym. Dzisiaj najbardziej przypomina bajkowe budowle z filmów Disneya.

MAGICZNE MIASTO

[Kraków, woj. małopolskie]

Żołnierzowi, co grał zucha/ Wszystkich łaje i potrąca,/ Świsnął szablą koło ucha,/ Już z żołnierza masz zająca” – tak unieśmiertelnił magiczne umiejętności mistrza Twardowskiego Adam Mickiewicz w balladzie „Pani Twardowska”. Czy to tylko bajeczka? Nic podobnego. Zdaniem dr. Romana Bugaja, owianego legendami czarnoksięskiego mistrza Twardowskiego należy identyfikować z Niemcem Laurentiusem Dhurem, opłacanym na Zygmuntowskim dworze jako „Dor Schwab”. Jego nazwisko (Dor–Dhur–Duranovius–Durentius) można tłumaczyć na polski z niemieckiego i łaciny jako „Twardy” albo właśnie „Twardowski”. Wykształcony w  Wittenberdze  miał  być uczniem samego Fausta (1480–1540). Do Polski przybył w połowie XVI w., aby zainteresować swoimi usługami możnowładców (szczególnie Mniszchów) i króla (za panowania Zygmunta Augusta został nie tylko nadwornym magiem, ale i koniuszym litewskim). Wprawdzie po latach nadworny lekarz Zygmunta III Wazy Joachim Possel nazywa Twardowskiego tylko kuglarzem, a nie magiem, ale pośrednio potwierdza jego historyczność. O Twardowskim alias Dorze Schwabie wspominali też inni ludzie pióra i świadkowie z epoki (autor „Dworzanina polskiego” Łukasz Górnicki, poeta Jan Giza, dworzanie królewscy Jan Zieleński i Jakub Pęgowski). „Skoro Twardowski był postacią historyczną, to zachowały się też i dokumenty” – potwierdza w rozmowie z „Focusem” Maciej Miezian z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, historyk sztuki, autor przewodnika „Krakowskie Stare Miasto. Ścieżkami władców, artystów, alchemików”. To właśnie Kraków jest miejscem, gdzie przetrwało najwięcej historycznych pamiątek po mistrzu.

„Wiemy, że Twardowski był właścicielem kamienicy Pod św. Janem Kapistranem na Rynku u wylotu ul. Wiślnej” – informuje historyk. Kraków odgrywał wówczas rolę prawdziwej mekki czarnoksiężników. Jak informuje Roman Bugaj w książce „Nauki tajemne w dawnej Polsce” astrologia i po części alchemia stały się przedmiotem oficjalnych wykładów na Akademii Krakowskiej. „Pozostałe, tj. magia, nekromancja, kabalistyka, chiromancja, krystalomancja i katoptromancja, należały do dyscyplin tajemnych, uprawianych poza murami tej uczelni” – pisze Bugaj i dodaje, że „scholarom parającym się tymi dziedzinami magii często wytaczano procesy”. Najwyraźniej jednak nie zmniejszało to zainteresowania „owocem zakazanym”, Twardowski zaś doczekał się licznego grona adeptów. „Istnieje miejsce na Podgórzu, za kościołem św. Józefa, tradycyjnie nazywane »szkołą Twardowskiego«” – podaje Maciej Miezian.

Legendarna „szkoła” to kamieniołom w obecnym parku im. Wojciecha Bednarskiego. Może to tam – jak pisał w XVII w. historyk Christian Gottlieb Jöcher – „w podziemnej sali wykładowej koło Krakowa [biorąc pod uwagę ówczesne granice miasta – przyp. red.] prowadził swe tajemne wykłady nekromancji?”. Ponoć po tym, jak diabli wzięli mistrza, uczniowie czarnoksiężnika, szukając skarbów, dzięki czarodziejskim sztuczkom dostali się do wnętrza kamieniołomu. Jednak nie znaleźli tam nic poza magiczną księgą. A propos księgi: legenda może nawiązywać do skarbu Biblioteki Jagiellońskiej, który stanowi potężnych rozmiarów encyklopedia z XV w. zwana „Księgą Twardowskiego”. Plamę na str. 141 brano swego czasu za dotknięcie czarciej łapy. W istocie jednak księga jest dziełem Pawła Żydka z Pragi, zatytułowanym „Liber viginti artium”, zaś tajemnicza plama na pergaminie powstała zwyczajnie – jak przekonuje Bugaj – z rozlanego czarnego inkaustu.

Tak czy inaczej „szkoła Twardowskiego” na Podgórzu to nie jedyne miejsce w Krakowie kojarzone z badaniami i skarbami mistrza magii. „Są też Skałki Twardowskiego z Grotą Twardowskiego na Zakrzówku oraz Kopiec Krakusa, na którym miał prowadzić swoje badania” – wyjaśnia Miezian. Skałki powstały jakoby po nieudanym eksperymencie i wybuchu w laboratorium czarnoksiężnika! Dziś przyciągają częściej nie ezoteryków i poszukiwaczy skarbów, lecz wspinaczy.

Ostatecznie, po diabelnych perturbacjach, mistrz Twardowski wylądował na Księżycu, co skłania Macieja Mieziana do dodania jeszcze jednego niezwykłego adresu: „Oczywiście nie można zapomnieć o Krzysztoforach, gdzie znajduje się Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, a gdzie codziennie opuszcza się na nitce z księżyca pająk, by przynieść Twardowskiemu najnowsze plotki z Rynku”…

DUCH RADZIWIŁŁÓWNY

[Warszawa, woj. mazowieckie]

Zygmunt August do tego stopnia nie mógł pogodzić się ze śmiercią Barbary Radziwiłłówny (1551 r.), że próbował sprowadzić ducha ukochanej z zaświatów. Kiedy doniesiono mu, że są na to sposoby, nie spoczął, dopóki nie przeprowadzono takiej próby, w nocy z 7 na 8 stycznia 1569 r. Kronikarz i lekarz Joachim Possel zasugerował w „Historia Poloniae” z 1624 r., że magicznej ceremonii dokonano na Wawelu. Jednak rękopis poety Jana Gizy wskazuje, że wywoływanie ducha odbyło się na Zamku Królewskim w Warszawie, wówczas dużo mniejszym, zbudowanym w stylu renesansowym i gotyckim (jakże pasującym do obcowania z upiorami). Historyczne śledztwo przeprowadzone przez Romana Bugaja („Nauki tajemne w dawnej Polsce”) wskazuje, że to raczej Giza ma rację. Wywoływanie ducha zmarłej wyglądało następująco: „Twardowski uprosił króla, by z krzesła, na którym siedzi, nie ruszył się, zachowując milczenie, gdyby inaczej postąpił, byłoby narażone na niebezpieczeństwo życie i dusza. Przy ukazaniu się (zjawy) było widać smutną, żałosną i jakby niesłychaną tragedię. Mało brakło, a króla nie można by zatrzymać i rzuciłby się na jej łono i zapragnąłby słodkich uścisków, gdyby Twardowski króla nie odciągnął i zatrzymał na krześle, aż mara zniknęła”.

Jak można się domyślać, króla należało odciągać, aby zbyt podniecony nie odkrył prawdy o „duchu”. Jak jednak dokonano mistyfikacji? „Niektórzy uważali, że seans odbył się przy współdziałaniu sił magicznych i że nekromanta Twardowski posiadał zdolności mediumiczne. Inni jeszcze usiłowali dowodzić, że Twardowski w czasie inwokacji użył latarni magicznej lub że posłużył się się specjalnym zwierciadłem, mającym właściwość rzutowania obrazów. Niektórzy wreszcie wyrazili pogląd, że czarnoksiężnik w czasie seansu wprowadził odpowiednio ucharakteryzowaną kobietę, mieszczkę warszawską Barbarę Giżankę, która następnie odegrała rolę »ducha« Barbary Radziwiłłówny” – podsumował swoje poszukiwania prawdy Bugaj.

Dlaczego w grę wchodził sobowtór? Ponieważ organizatorem seansu spirytystycznego nie był Twardowski, lecz skupiona wokół rodu Mniszchów klika dworska starająca się sterować królem. Prawdopodobnie dbali oni, aby łóżko króla nie pozostawało zimne. Kiedy erotyczna fascynacja króla Radziwiłłówną nie przemijała, sprowadzili mu przed oczy „ducha” – a do łóżka też Barbarę, tyle że Giżankę – podobną do zmarłej, która być może odegrała już swoją rolę w nocy z 7 na 8 stycznia 1569 roku…

Po co to wszystko? Otóż bracia Mikołaj i Jerzy Mniszchowie żerowali na królu, a po śmierci władcy w Knyszynie „zaopiekowali się” jego skarbcem. Kiedy powołano komisję sejmową do zbadania tej sprawy, mistrz Twardowski, świadek ich machinacji, miał za swoją „zakazaną” wiedzę zapłacić najwyższą cenę.

TA KARCZMA MYSTKI-RZYM SIĘ NAZYWA!

[Mystki-Rzym, woj. podlaskie, pow. wysokomazowiecki]

Popadłszy w kłopoty (śmierć króla, afera z Mniszchami), Twardowski postanowił dla własnego bezpieczeństwa uciec do Węgrowa. Niestety, po drodze zatrzymał się we wsi Mystki, w stojącej na skraju wioski karczmie „Rzym”. Tam zaś diabli go wzięli! („Ale zemsta, choć leniwa,/ Nagnała cię w nasze sieci;/Ta karczma Rzym się nazywa,/ Kładę areszt na waszeci!”). A mówiąc dokładnie: dopadli go tam zabójcy wysłani przez Mniszchów. Twardowski był w końcu niebezpiecznym świadkiem ich pasożytowania na królu Zygmuncie Auguście. Za taką wersją wydarzeń, potem przyobleczoną w metaforyczną opowieść o porwaniu podróżnego przez czarty, opowiada się dr Roman Bugaj, autor monografii o czarnoksiężniku. O to, gdzie mieścił się feralny „Rzym”, toczą Mystki spór z Krakowem. Tak czy owak, ślady po starej karczmie też diabli wzięli. Chociaż nie do końca: mieszkańcy wsi mówią, że tam gdzie stała, do dziś rośnie w polu kilkusetletni wiąz, a obok wciąż znajdowane są w ziemi cegły. Żeby dotrzeć do tego magicznego drzewa, trzeba jednak zasięgnąć języka już na miejscu…

cd w Focus

Lustro Twardowskiego

Tajemnica węgrowskiej bazyliki.
Autor: Rothar
Redakcja: 11186

Tajemnica

W zakrystii kościoła katolickiego w Węgrowie znajduje się zwierciadło. Przedmiot wokół którego narosło wiele legend i mitów. Legend o rzeczach niezwykłych, przekraczających progi ludzkiej percepcji.

Historia lustra

Wawrzyniec Durrus, znany szerzej pod nazwiskiem Twardowskiego – medyk, astrolog, intrygant, szarlatan i mag – urodził się w 1515 roku w Norymberdze. W drugiej połowie XVI wieku przybył na polski dwór królewski. Wplątał się w kilka intryg pałacowych, jednak jego gwiazda rozbłysła tylko na chwilę. Gdy w 1573 roku umarł ostatni z Jagiellonów, znikło również z kronik imię Twardowskiego. Zygmunt August – król polski – nieraz korzystał z usług czarnoksiężnika.

Zaloguj się aby wyłączyć tę reklamę
Pierwsze wzmianki o lustrze pochodzą z nocy z 7 na 8 stycznia 1569 roku. Władca wpadł w bezgraniczną rozpacz po śmierci swojej żony. Całymi dniami błąkał się po pałacu, ubierał się w ciemne szaty na znak żałoby po utraconej ukochanej. Magia zaś była jedynym sposobem, by choć raz jeszcze móc spotkać uwielbioną Barbarę Radziwiłłównę. Za namową braci Mniszchów, król posłał po słynnego już w tych czasach Twardowskiego. Ten zaś poprosił jedynie o kilka dni czasu na przygotowanie seansu. I stało się pewnej nocy, że duch został wywołany przy pomocy odpowiednich formuł i tajemniczego magicznego lustra. Czarnoksiężnik zastrzegł jednak, że Zygmunt nie może zbliżać się do zwierciadła bez względu na to, jakich wydarzeń będzie świadkiem. Jednak król złamał zakaz i zjawa rozpłynęła się tak nieoczekiwanie jak się pojawiła, gdy władca rzucił się w jej stronę.
Minęły cztery lata. Król zmarł. Wtedy też ujawnili się starzy wrogowie czarnoksiężnika. Twardowski musiał uciekać z dworu, wraz ze swym magicznym lustrem. Bracia Mniszchowie mieli z nim jeszcze stare porachunki. Ich ludzie dopadli go w karczmie „Rzym” nieopodal Warszawy. W zbiorowej świadomości pozostała wieść jakoby Twardowski został porwany przez diabły-demony w kontuszach…

Przeklęte zwierciadło

Lustro udało się Twardowskiemu przed śmiercią oddać rodzinie przyjaciela z czasów studenckich – magnackiemu rodowi Krasińskich. Oni to przekazali je tam, gdzie nie mogło być używane w złych celach – do kościoła katolickiego w Węgrowie. W tamtych już czasach wielu uznało, że przedmiot ów jest diabelski i przynosi więcej smutku niż szczęścia. Zawieszono je w pozycji takiej, by nikt nie mógł się w nim przeglądać. Jednak nie mogło to odstraszyć ciekawskich… Wokół lustra nagromadziło się wiele legend. Już w XIX wieku, gdy zaczęli się nim interesować badacze, mieszkający w pobliżu chłopi ze strachem mówili o nim, bali się przebywać w jego pobliżu.

Czasy współczesne

Z czasem, nieużywane, straciło swą magiczną moc. Zaczęło matowieć. Podobno powodem miało być pewne zdarzenie, podług którego dawny proboszcz chętnie zaglądający do lustra zobaczył w nim nieznajomą, złą istotę i tak się przeraził, że odskakując rzucił w jej kierunku pękiem kluczy. Wtedy to lustro pękło na trzy części i straciło swą diabelską siłę. Czy jednak na pewno? Jeśli nie posiada ono mocy czemu przez tyle lat fascynowało ludzi? Skąd się bierze w Węgrowie fascynacja diabłami i magią? W owym kościele, będącym już w randze bazyliki mniejszej, w ostatnich latach powstała wystawa poświęcona diabłom i ich przedstawieniu w sztuce. Częste są happeningi związane z tą tematyką. Towarzyszy temu gwałtowny sprzeciw niektórych, chcących za wszelką cenę wyrzucić przedmiot związany z okultyzmem z Domu Bożego. Czy moce lustra wygasły? Czy też może jego zdolności delikatnie wpływają na to, co dzieje się dookoła, a samo lustro czeka na ręce, które tak jak te Twardowskiego, będą potrafiły tchnąć w nie nowe życie…

Moce

Wedle przekazów lustro było w stanie skupiać mistyczne i fizyczne światło słońca, które przy odbiciu pozwalało ingerować w stan skupienia materii, przez na przykład roztapianie złota i srebra. Mogło też odbijać i powiększać tarczę księżyca, na której odczytywano ukryte, prorocze znaki. Służyło również przywoływaniu proroczych duchów i przyzywaniu zmarłych – tak jak w przypadku Barbary. Patrzącym na nie ukazywało również zjawy, duchy i istoty o nieludzkich kształtach, nieznanych nikomu spośród ludzi.

Opis

Twardowski nie był twórcą lustra. Zostało ono stworzone wcześniej. Być może wykonali je alchemicy niemieccy, lecz równie dobrze może być o wiele starsze. Szczególne jest to, że materiał z jakiego powstało zwierciadło wciąż nie jest znany. Zwykle określa się go jako „biały metal”. Wielkość przedmiotu to 56 na 46,5 cm. Obite jest ciemną, drewnianą ramą z łacińskim napisem: Luserat hoc speculo magicas Twardovius artes, lusus at iste Dei versus in obseqvium est, co znaczy: Bawił się tym lustrem Twardowski, magiczne sztuki czyniąc, teraz przeznaczone jest na służbę Bogu. Rama z napisem została dołożona ku przestrodze przez potomka Krasińskich – wojewodę Jana Bonawenturę. Powierzchnia kiedyś równa i przejrzysta, teraz widocznie już zmatowiała.

Bazylika mniejsza w Węgrowie

Na miejscu bazyliki stał początkowo gotycki kościół obronny spalony podczas wojny północnej przez Szwedów. Obecny barokowy kształt nadał mu dopiero początek XVIII wieku i ręka architekta Carlo Ceroniego.
Wnętrza wypełniają cudne freski Włocha Michała Anioła Palloniego, zbiór dwudziestu XVIII-wiecznych obrazów sarmackich, a także dwa unikalne krucyfiksy – jeden z kryształu górskiego (XVI wiek) i drugi z bursztynu (XVII wiek). Lustro Twardowskiego wisi w zakrystii. Na wieżycach kościoła znajdują się dwa symboliczne zwieńczenia z brązu: klucze na odwróconym krzyżu i miecz z księgą (napis w niej to: Doctor Gentium, Vas Electionis – czyli „Nauczyciel pogan, naczynie wybrane”).

Jan Twardowski

Pan Twardowski, Mistrz Twardowski, krakowski lekarz i czarnoksiężnik z XVI w., postać literacka, którego pierwowzorami były najprawdopodobniej dwie różne osoby o tym nazwisku. W Krakowie pokazywano wiele domów, które miałyby być własnością T., a także słynne „lustro T.”. T. dość wcześnie stał się tematem ballad „Twardowski” Tomansza Zana (1818), „Pani Twardowska” A. Mickiewicza (1822) i in., dramatów „Twardowski na Krzemionkach” J. N. Kamieńskiego (1825), „Twardowski czarnoksiężnik” J. Korsaka (1840) itd. J. I. Kraszewski napisał powieść „Mistrz Twardowski” (1840). Ponadto temat poematu L. Staffa „Mistrz Twardowski” (1902), L. Rydla „Pan Twardowski” (1906), wielu powieści, utworów muzycznych i baletów. Wzmianki w poezji: Świadek (pseud., ok. 1940): „Teatr Wielki się pali, lecz choć w gruzach stoi – | Pan Twardowski się broni, djabła się nie boi.” (Teatr Wielki), Jarosław Iwaszkiewicz: „Słychać płacz tenora – || Czy Faust to płacze, czy Twardowski?” (Tristan przebrany, III), Wisława Szymborska: „Tu – ni księżyc, ni ziemia i łzy zamarzają. O Yeti, Półtwardowski, zastanów się, wróć!” (Z nie odbytej wyprawy w Himalaje), Tadeusz Szaja: „I pan czas zaklęty w wieżystej sylwetce | Starego Krakowa nuci jakiegoś poloneza | To wielki alchemik pan Twardowski | Szepcze mu do ucha niezbyt cenzuralne fraszki…” (Szary człowiek w adwencie); w prozie Ignacy Krasicki wymienia „szkołę Twardowskiego w Krakowie” w powieści „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki”. Wiersze: Jarosław Vrchlicky „Łza Twardowskiego”, Józef Czechowicz „Barbara” (ze wzmianką o Twardowskim; chodzi o Barbara żonę Zygmunta), Jan Lechoń „Pan Twardowski”, Włodzimierz Słobodnik „Twardowski”, T. Chróścielewski „Twardowski” (Poezja 89/9,3), Eugeniusz Gołębiowski „Mistrz Twardowski” (Kamena 58/3-4,9), Kazimiera Jeżewska „Pan Twardowski” (Teatr lalek 57/1,31-42), Józef Bursewicz „Z Twardowskim” (ŻL 55/22,2), Włodzimierz Ścisłowski „Pani Twardowska” (Nowy Świat 55/45,4), Tadeusz Chróścielewski, „Lustro Twardowskiego w Węgrowie” (Barwy 79/10,9), „Twardowski” (Odgłosy 58/27,4; Poezja 89/9,3), Ignacy Grabarczuk „Pan Twardowski” (Regiony 79/2,7-8), Andrzej Bogunia-Paczyński „Szkoła Twardowskiego” (ŻL 84/12,9), Tadeusz Chróścielewski, „Pan Twardowski na kogucie i meserszmity” (Tyg. Kult. 84/34,9), Kazimiera Jeżewska „Pan Twardowski” (Teatr lalek 57/1,31), Tadeusz Słupecki, „O chłopcu, co chciał czarnoksiężnika Twardowskiego naśladować” (Ziel. Sztandar 55/42,12); widowisko muzyczne Eugeniusz Gołębowski, Paweł Bem „Mistrz Twardowski” (Kamena 58/3-4,9). Proza: Jerzy Karbowski „Pan Twardowski” (fr. opow., Zdrowie 55/8,6-7, /10,10-11), Jerzy Dobrzycki, „Jako Twardowski po Krakowie na ognistym kogucie harcował (fr. zbioru legend krakowskich) (Od A do Z, 55/14,2-3), J. Wołoszynowski powieść „O Twardowskim, synu ziemianki, obywatelu piekieł, dziś księżycowym lokatorze” (1927); J. Iwaszkiewicz powieść „Młodość Pana Twardowskiego” (fr. w: Poezja 1978/4,3), i inne. W malarstwie np. „Twardowski wywołujący cień Barbary przed Zygmuntem Augustem”, obraz W. Gewona (Tyg. Pow. 1887, 292); Jan Moniuszko „Pan Twardowski” (Świat (W.) 1907/7); Władysław Motte „Twardowski wywołuje cień Barbary Radziwiłówny” (TI 1881/396); Wojciech Piechowski „Pan Twardowski” (Świat (W.) 1907/8) i „Twardowski w karczmie” (Świat (W.) 1912/4); Juliusz Kossak „Podanie o Twardowskim” (TI 1862/236); Adolf Kozarski „Pamiątki po Twardowskim” (Kł. 1871/312-); Walery Eljasz „Twardowski zmusza diabła do kąpieli w święconej wodzie” (Kł. 1884/104); Wojciech Gerson „Twardowski wywołuje cień Barbary Radziwiłówny przed Zygmuntem II Augustem” (Bies. Lit. 1912/1); Konstanty Górski „Mistrz Twardowski” (TI 1904/950); Wojciech Grabowski „Twardowski śpiewający godzinki” (TI 1876/325); Leonard Straszyński „Twardowski ukazuje Zygmuntowi Augustowi ducha Barbary Radziwiłówny” (Kł. 1909/353); Fr. Tegazzo „Pan Twardowski” (TI 1874/20, 1909/1058); Pius Weloński „Twardowski na księżycu” (TI 1897/661); Stanisław Witkiewicz „Twardowski” (Kł. 1877/122).

BIBLIOGRAFIA Jakub Antoniuk, Baśnie i podania ludowa na Podlasiu. 1. O Twardowskim i czechowskim stawie, LL 1960 nr 2-3, s. 83-4; K. Begunov, Skazanija o černoknižnike Tvardovskom v Polsče, na Ukrainie i v Rossii i novonajdennaja „Istorija o pane Tverdovskom”, Sovetskoje slavjanovedenije, 1983 / 1; Władysław Błachut, Tajemnice Twardowskiego, Fakty 76, 1976 nr 35, s. 10; R. Bugaj, Mistrz Twardowski w obliczu historii [w:] W świecie pieśni i bajki. Studia folklorystyczne, Wrocław 1969; Antoni Czubryński, Mistrz Twardowski: studjum mitogenetyczne, Warszawa 1930; Orest Janiewicz, Mistrz Twardowski, Lud TOM XVII, ROK 1911, s. 100-102; T. Kmiecińska-Kaczmarek, Podanie o Twardowskim w świetle ewolucji semantycznej pojęcia „czarnoksiężnik”, „Euhemer” 1983, nr 1; Jan Kuchta, Motyw Matki Boskiej – ucieczki grzesznych w podaniach ludowych o czarnoksiężniku Twardowskim, Lud TOM XVI, ROK 1910; Jan Kuchta, Historyczność postaci Twardowskiego w świetle źródeł, Lud TOM XXVII – ROK 1928, s. 112-124; Jan Kuchta, Polskie podania ludowe o człowieku na księżycu, , Lud TOM XXV – Rok 1926; Jan Kuchta, Rodzime wątki lokalne w podaniach o mistrzu Twardowskim, Lud TOM XXVIII – ROK 1929, s. 123-143; Roderyk Lange, Barbara Krzyżaniak, Aleksander Pawlak, Folklor Kujaw, Warszawa 1979, s. 374; Agnieszka Smaroń, Twardowski – niechciany „polski Faust” : koncepcje postaci w literaturze polskiej XIX i pierwszej połowy XX wieku, Ruch Literacki. – 1995, nr 5, s. 573-591; Jan Zubrzycki – Sas, Mistrz Twardowski białoksiężnik polski: prawda z podań, Miejsce-Piastowe 1928

Z wiki

Pan Twardowski, Mistrz Twardowski, zwany polskim Faustem – postać szlachcica polskiego, który, wedle podania, zaprzedał duszę diabłu. Jest głównym bohaterem kilku baśni i legend, z których niemal każda przedstawia odmienną historię. Jedna z najbardziej znanych głosi, że obecnie przebywa on na Księżycu.

Legenda

Wedle legendy, Twardowski był szlachcicem, zamieszkującym w Krakowie w XVI wieku. Zaprzedał duszę diabłu w zamian za wielką wiedzę i znajomość magii. Chciał jednakże przechytrzyć diabła, więc do podpisanego z nim cyrografu dodał paragraf mówiący o tym, że diabeł może zabrać jego duszę do piekła jedynie w Rzymie, do którego wcale nie planował się udawać.

Z pomocą czarta Twardowski zyskał bogactwo i sławę, w końcu stając się dworzaninem króla Zygmunta Augusta. Król ów po śmierci swej małżonki otoczył się astrologami, alchemikami i magami. Jak głoszą legendy, to właśnie Twardowskiemu udało się wywołać ducha zmarłej Barbary, czego dokonał dzięki zastosowaniu magicznego Lustra Twardowskiego.

Po wielu latach, w karczmie pod nazwą Rzym, bies dopadł w końcu Twardowskiego. W czasie uprowadzenia tenże miał modlić się do Marii (lub według innej wersji śpiewać kościelną pieśń), przez co diabeł zgubił go po drodze. Twardowski wylądował na Księżycu, gdzie przebywa po dziś dzień, obserwując poczynania ludzi na Ziemi. Inna z legend mówi, że diabeł uwolnił Twardowskiego, gdyż w cyrografie zawarte było, że może zabrać jego duszę, gdy ten w Rzymie wypowie jego imię. A jak głosi legenda – imienia tego nikt nie znał. Twardowski zwrócił na to diabłu uwagę, gdy ten zabierał go ze sobą. Puścił więc diabeł Twardowskiego, on zaś zamiast spaść na ziemię, wylądował na księżycu. Jest tam do dzisiaj.

Postać Twardowskiego wykazuje szereg paraleli z pochodzącą z niemieckojęzycznego kręgu kulturowego postacią Fausta, znaną m.in. z dzieł Goethego, Thomasa Manna, czy średniowiecznych ksiąg jarmarcznych.

Barbara_Radziwill_ZjawaBarbary_19th_century

Postać autentyczna

Postać Pana Twardowskiego wzorowana jest prawdopodobnie na jednym z czarnoksiężników króla Zygmunta Augusta, Janie Twardowskim. Tenże miał rzeczywiście istnieć i wywołać ducha zmarłej Barbary Radziwiłłówny. Z kolei niektórzy badacze za pierwszą historyczną wzmiankę o Twardowskim uznają dokument znaleziony w Archiwum Diecezjalnym w Płocku z 1495 roku wspominający o czarnoksiężniku nazwiskiem Fwardosky.[1]

Niemieccy badacze uważają że Jan Twardowski był Niemcem i studiował w Wittenberdze najprawdopodobniej magię (która w tych czasach była nauką równorzędną do wszystkich innych, a nawet stojącą ponad nimi). Wysuwają przypuszczenia, że naprawdę nazywał się Laurentius Dhur, z łaciny Durentius, co oznacza tyle co „twardy”. Skąd miało się pojawić jego spolszczone nazwisko. Miał być uczniem samego Fausta.

Jan Twardowski pozostawił po sobie dwie księgi, pracę o magii oraz encyklopedię nauk, z których żadna jednak nie przetrwała do dnia dzisiejszego. Przedmiotem utożsamianym z postacią Twardowskiego jest zwierciadło magiczne tzw. Lustro Twardowskiego przechowywane w zakrystii kościoła parafialnego w Węgrowie.

Twardowski w kulturze

Podanie o panu Twardowskim zainspirowało wielu polskich, ukraińskich, rosyjskich i niemieckich twórców do tworzenia dzieł jemu poświęconych.

Najbardziej chyba znaną pracą podejmującą temat jest ballada Adama Mickiewicza pod tytułem Pani Twardowska, pochodząca z pierwszej połowy 1820 roku, gdzie motyw z podania rozszerzony jest o postać żony Twardowskiego, z którą Mefistofeles winien spędzić rok, aby Twardowski zezwolił mu zabrać swoją duszę. Diabeł poddaje się – woli uciec. Stanisław Moniuszko napisał muzykę do ballady w roku 1869, a jako ciekawostkę można dodać, że tekst ballady ukazał się w 1987 roku w formie komiksowej.

Inne dzieła podejmujące temat Twardowskiego:

  • Pan Twardowski, opera Aleksego Nikołajewicza Wierstowskiego (1820)
  • Mistrz Twardowski, powieść Józefa Ignacego Kraszewskiego (1840)
  • Pan Twardowski, balet Adolfa Gustawa Sonnenfelda (1874)
  • Mistrz Twardowski, wiersz Leopolda Staffa (1902)
  • Pan Twardowski, ballada Lucjana Rydla (1906)
  • Pan Twardowski, balet Ludomira Różyckiego (1921)
  • Pan Twardowski, film Wiktora Biegańskiego (1921)
  • Pan Twardowski, czarnoksiężnik polski, powieść Wacława Sieroszewskiego (1930)
  • Pan Twardowski, film Henryka Szaro, scenariusz Wacław Gąsiorowski (1936)
  • Pan Twardowski oder Der Polnische Faust [Pan Twardowski lub polski Faust], powieść Matthiasa Wernera Krusego (1981)
  • Dzieje mistrza Twardowskiego, film Krzysztofa Gradowskiego (1995)
  • Pajączek z Księżyca: niezwykłe dzieje Pana Twardowskiego i jego ucznia, powieść Łukasza Kamykowskiego (2003)
  • Krzyż i wąż, opowiadanie Izabeli Szolc zawarte w zbiorze Jehannette (2004)
  • Kacper Ryx, powieść Mariusza Wollnego (2006)
  • Królikarnia, powieść Macieja Guzka (2007)

Jako że Twardowski miał pochodzić z Krakowa lub jego okolic, w mieście tym można znaleźć szereg miejsc, o których uważa się, że tu znajdował się dom szlachcica (np. Kamienica Pod św. Janem Kapistranem).

W Krakowie niedaleko Wisły koło Pychowic znajdują się skałki zwane dziś Skałkami Twardowskiego, gdzie jakoby Twardowski miał mieć swoją pracownię w Jaskini Twardowskiego. W rzeczywistości pracownia Twardowskiego, zwana Katedrą Twardowskiego mieściła się w skałkach Krzemionek Podgórskich na Podgórzu. Jaskinia która zawierała ślady prac alchemicznych została odkryta i niestety zniszczona w czasie budowy Kościoła św. Józefa pod koniec XIX w.

Bydgoszcz

Według legendy w 1560 roku zawitał do Bydgoszczy, gdzie odmłodził burmistrza…

W ROKU PAŃSKIM 1560
W roku pańskim 1560, w piękny majowy dzień na Starym Rynku zgromadził się ogromny tłum, wszyscy byli podnieceni, ale nie bardzo wiedzieli co się ma wydarzyć. Nawet pan burmistrz, ze złotym łańcu­chem na szyi, się zjawił — widać dostojnego gościa powitać przybył. Nagle powstała ogromna wrzawa — Jedzie! Jedzie! — krzyczano. Patrzą ludziska, a tu ulicą Mostową na pięknym kogucie, w złote pióra strojnym, jedzie Pan Twardowski. Wjechał na Rynek, koguta zatrzymał, aż złote iskry się posypały. Zsiadłszy z pięknego ptaka, pokłon oddał burmistrzowi, który z kolei czarnoksiężnika dukatami obdarzył i szczęśliwego pobytu w mieście życzył.
Tymczasem wierny sługa Twardowskiego — Maciek i bydgoski diabełek Węgliszek smutki ludzkie zbierali i obiecali mistrzowi je przedłożyć. Długi czas mistrz w Bydgoszczy ludzi leczył, zwierzęta uzdrawiał oraz wiele czarów wykonał, biorąc za to sowitą zapłatę.
Nawet pan burmistrz do Twardowskiego się zwrócił z prośbą o pomoc w nieszczęściu. Mistrz wysłuchawszy skarg siwego już pana, dowiedział się, że w jego mieszkaniu kusi, a w nocy to i trzaski bywają, okropny rumor się czyni i śpiew w komnatach słychać. Twardowski, aby się o tym przekonać, u burmistrza w domu zamieszkał przez trzy tygodnie, ale nic nie kusiło. Twardowski przyrzekł burmistrzowi, że po jego odjeździe z Bydgoszczy już kusić nie będzie. Po wielu zabiegach Twardowski odmłodził burmistrza, tak, że jego młoda żona dopiero po dłuższej rozmowie męża poznała. I odtąd w domu pana burmistrza panował spokój — kusidła i duchy się wyniosły. [2]

Na pamiątkę wizyty Pana Twardowskiego w Bydgoszczy ufundowano jego figurę, która pojawia się w oknie jednej z kamienic na Starym Rynku codziennie, punktualnie o godzinie 13:13 oraz 21:13. Pan Twardowski ukazuje się przy akompaniamencie specjalnie na tę okazję skomponowanej muzyki, kłania się zebranym gapiom i macha do nich, po czym ze złowieszczo brzmiącym śmiechem wraca do swego ukrycia za oknem.

Karczma „Rzym”

Tam bies chciał przewłaszczyć duszę Pana Twardowskiego.

Sucha Beskidzka

Za miejsce, gdzie został pojmany, uważa się zabytkową karczmę Rzym w Suchej Beskidzkiej. Inną lokalizację słynnej austerii utożsamia się z miejscowością Mystki-Rzym, która w okresie ostatnich Jagiellonów położona była na trakcie do Knyszyna. W całym kraju znajduje się szereg karczem i zajazdów również o nazwie Rzym.

Sandomierz

Jeszcze inna legenda głosi, że Twardowski został porwany przed diabła w karczmie Rzym w Sandomierzu. W Sandomierzu także znajduje się jedno z dwóch słynnych luster Twardowskiego. Jest ono przechowywane w skarbcu kapitulnym przy sandomierskiej katedrze. Że Twardowski odwiedzał Sandomierz nie ulega wątpliwości, towarzysząc królowi, który często bywał w Sandomierzu – jednym z miast królewskich.

   Pan_Twardowski_19th_century_woodcut Drzeworyt do „Pani Twardowskiej”

Twardowski non-fiction – czyli kto wierzy Brucknerowi ten prawdy sie nie dowi

http://rpg.bestiariusz.pl/artykuly/1917/twardowski-non-fiction

Prawdy o Mistrzu Janie, krakowskim czarnoksiężniku, cz. I
Jan Twardowski, czarnoksiężnik, mistrz sztuk tajemnych, któż nie słyszał o tym niezwykłym człowieku? Jego postać otoczyło tak wiele mitów i legend, Mickiewiczowska wizja tak mocno zakorzeniła się w naszej świadomości, że nawet historycy zdają się nieco bezradni wobec tego tajemniczego jegomościa. Był li Twardowski postacią autentyczną, czy też jego historia od początku do końca stanowi wytwór spragnionej niesamowitości, ludzkiej wyobraźni? Sprawdźmy, co o Twardowskim mówią źródła oraz interpretujący je naukowcy.

Narodziny legendy

Obrazek

Mistrz Twardowski na rys. A. Piotrowskiego, wyd. M. Arcta, 1918 (kolekcja JM)
Profesor Aleksander Brückner, znany niegdyś historyk, autor „Encyklopedii Staropolskiej”, był jawnym przeciwnikiem wszelkich „bajek” o Twardowskim i nieustannie dowodził fikcyjności tejże postaci. Naszego maga uważał za personę równie niehistoryczną, co bajkowego Sowizdrzała. Żaden też z licznych Twardowskich ponoć nie przyznawał się nigdy do jakiegokolwiek pokrewieństwa ze słynnym czarownikiem. Można się jednak temu dziwić, zważając na wszystkie niesamowite legendy, jakimi czas owiał jego życiorys? Któż chciałby mieć w rodzinie heretyka, który po dwakroć diabłu zaprzedany został?

Bajędy o Twardowskim, dowodzi Brückner, to wynik skrystalizowania się w jednej legendzie dawnych, średniowiecznych historii o czarodziejach i czarnoksiężnikach. Nie sposób jednak wskazać, czemu owe historie skupiły się wokół tego właśnie nazwiska; a nastąpić to miało gdzieś pomiędzy rokiem 1480 a 1566. Co ciekawe, pierwsza wzmianka o Mistrzu Twardowskim nie traktuje o nim samym bezpośrednio, ale o domniemanym jego uczniu i dotyczy czasów Zygmunta I. Podobnie rzecz miała się z kolejnymi historiami, które nawiązywały do imienia wielkiego maga. W XVII wieku Morsztyn wspominał konia Twardowskiego, zachwycając się jego niezwyczajną rączością, zaś lekarz Zygmunta III, Possel, wymieniał Twardowskiego w kilku opowieściach, które własnoręcznie spisywał, w tym i tej najsłynniejszej – o wywoływaniu ducha królowej Barbary.

Księgi tajemne czarcią łapą przykryte

I od tego momentu zdaniem Brücknera rozpoczęła się prawdziwa fala kolejnych bujd i konfabulacji na temat Twardowskiego oraz wszelkich po nim znalezisk. Powstała więc legenda o księdze tegoż, którą odnaleziono w bibliotece krakowskiej wraz z odciskiem czartowskiej łapy, która niczym pieczęć znaczyć ma jej oczywistą przynależność. Księga owa, czyli „Liber viginti atrium”, jak dowodzą poważni sceptycy, nie jest spuścizną po Mistrzu, ale dziełem znanego hulaki i birbanta Pawła z Pragi, zwanego Żydkiem, a który w „Encyklopedii Staropolskiej” opisywany jest jako awanturnik, klepiący biedę całe życie, przechodzący od „kielicha” do Rzymu […] zarozumiały, nieznośny pyszałek. Sądząc po reputacji, człowiek ten wprost idealnie nadawał się na autora dzieła, przy którym sam diabeł palce maczał.

Twardowski_z_diablem

Drugą taką księgę znaleźć mieli jezuici wileńscy, którzy, nie chcąc być gorszymi od krakowskiej Akademii, zmyślili – jak twierdzi profesor – historyjkę o przeklętym foliale oraz o jego przerażonym czytelniku, który w oparach obłędu znika tajemniczo podczas jej studiowania. Podobnież rzecz ma się mieć z opowieściami o niezwykłych, nawiedzanych przez czarty kamienicach Twardowskiego w Krakowie i Bydgoszczy, a także z jednym z najsłynniejszych artefaktów, jaki do Mistrza Jana onegdaj należał.

Lustrzana mistyfikacja?

Artefaktem tym miałoby być znalezione w kościele węgrowskim na Podlasiu zwierciadło metalowe, które według późniejszego napisu na ramie, Twardowskiemu służyło. Dla większej pewności, ironizuje Brückner, znaleziono rękopis biskupa kijowskiego Wereszczyńskiego z roku 1578, opowiadający o tym, jak to późniejszy biskup krakowski – Franciszek Krasiński, studiował w Niemczech astrologię, a umierający Twardowski zapisał mu w spadku owo powiększające zwierciadło, które z Witenberga przywiózł. Zwierciadło miało znajdować się później w posiadaniu Krasińskich, a dokładniej w ich osobliwym „gabinecie ciekawości”, aż je wraz z innymi rzeczami kościołowi poreformackiemu w Węgrowie podarowali. Jak twierdzi nasz sceptyczny historyk, rękopis opisujący to wszystko jest sprytną fikcją autorstwa niejakiego Wójcickiego – majstra od takich rzeczy, a dla uwierzytelnienia całej tej legendy wymyślono nawet dalekie jakieś pokrewieństwo Twardowskiego z Krasińskimi. Od razu nasuwa się jednak pytanie, po cóż ktoś miałby zadawać sobie aż tyle zachodu, aby tworzyć nieprzynoszącą żadnych wymiernych korzyści mistyfikację?

Twardowski ma być więc naszym Faustem, to imię zbiorowe, a „Rzymów”, gdzie go diabli porwali, jest w Rzeczpospolitej kilkanaście. Bajania o Mistrzu nie ustały i prawdopodobnie nie ustaną. Przecież jednak i wśród historyków są tacy, którzy w legendzie tej odnajdują coś więcej, niźli tylko ludzkie gadanie. Także i im należy dać posłuch…

Maciej ‚morfin’ Przygórzewski – 3 gru 2012, 15:55Obrazek

 

Lustro

czarnoksiężnika Twardowskiego, czyli baśniuszki o nawróceniu alchemika

 

robione na specjalnym podkładzie, miało podobne właściwości jak kryształowa kula.

 

Jest kuriozalnym obiektem w Bazylice Mniejszej w Węgrowie. Dużym zaskoczeniem dla każdego jest wiadomość, że Jan Twardowski był postacią rzeczywistą i zdziwieniem, że jego magiczne zwierciadło – przyrząd magii i okultyzmu jest eksponowane w domu modlitwy jako votum – tak duchowni i wielu parafian spostrzegają to lustro.

 


Niezdrowa ciekawość duchownych


 


Eksponowane lustra czarnoksiężnika Twardowskiego w Bazylice Mniejszej jest niezgodne z Katechizmem Kościoła Katolickiego. Katechizm zabrania i potępia posługiwania się i eksponowania przedmiotów, które służyły, bądź służą praktykom wróżbiarstwa i magii.


KKK 2115-2117 „…właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie….”

„Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa… posługiwanie się medium… Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich…”

Dlatego w  Sandomierzu – jednym z miast królewskich, gdy znacznie wzrosło zainteresowanie społeczeństwa zwierciadłem – (drugim) lustrem Jana Twardowskiego, które znajdowało się w zakrystii kościoła katedralnego, postanowiono – w latach dziewięćdziesiątych XX w. zaniechać jego ekspozycji – jest przechowywane w skarbcu kapitulnym przy sandomierskiej katedrze.


A w Węgrowie…


fara_symbole

Symbole Bazyliki Mniejszej.

Dawno, dawno temu…

… „U księży Komunistów w Węgrowie znajduje się w zakrystii zwierciadło, które jak okoliczna wieść niesie pochodzi od sławnego Twardowskiego, z napisem łacińskim w dwóch wierszach, który w przekładzie znaczy: ‚W tym zwierciadle Twardowski pokazywał czary; Bogu jednak należne oddawał ofiary”. – „Kurier Warszawski”, 1828, nr 64.

 

(…)„udałem się do zakrystyi w celu zobaczenia tam owego magicznego zwierciadła Twardowskiego, wspominanego jeszcze przez Narbutta, a potem przez Siemieńskiego w jego „Podaniach i Legendach” i Balińskiego w „Starożytnej Polsce”. Wisi ono tam wysoko nadedrzwiami, jak mówi miejscowe podanie dlatego, aby się znowu jak niegdyś przeglądającym się w niem diabeł nie pokazywał …” – Józef Grajnert, „Wycieczka na Podlasie” „Biblioteka Warszawska” t. IV / 1857 rok.

Po latach … 

lustro_twardowskiego

Zwierciadło Twardowskiego nad drzwiami wejściowymi do zakrystii. 

W zakrystii znajduje się… słynne „Zwierciadło Twardowskiego”. Wykonane jest ono z metalu (gł. srebro) w ramie z napisem łacińskim „Tym lustrem Twardowski czynił sztuki magiczne, lecz obrócone to zostało na chwałę Bożą”. Za pomocą tego zwierciadła miał czarnoksiężnik wywołać ducha Barbary Radziwiłłówny dla Zygmunta Augusta, za co obu spotkała wkrótce śmierć. Pęknięcie przecinające płytę tłumaczy jakoby historia o Napoleonie, który będąc w Węgrowie w drodze na wojnę z Rosją ujrzał w nim swoją klęskę podczas odwrotu z Moskwy i upuścił lustro na posadzkę. Inni pęknięcie wiążą z legendą o próżnym proboszczu, który ciągle się przeglądał w lustrze, dopóki nie ukazał mu się w nim diabeł, co tak przestraszyło duchownego, że rzucił weń kluczami do kościoła i stłukł je.Lustro przynosi ponoć nieszczęście i lepiej się w nim nie przeglądać, żeby nie kusić losu.”  – tekst z folderu wydanego przez Urząd Miejski w Węgrowie, grudzień 1995r.


List Ks. Biskupa Antoniego Dydycza


Ciekawy byłem zdania Diecezji Drohiczyńskiej na temat tzw. lustra Twardowskiego, dlatego napisałem list ze wskazaniem na przyrząd magii i okultyzmu, który w myśl Katechizmu Kościoła Katolickiego nie powinien być eksponowany w Bazylice Mniejszej. 

Otrzymałem odpowiedź – fragment:

 

Drohiczyn, 27.V.1997

 

               

Szanowny Panie! 

      Dopiero teraz odpowiadam na Pana list z dnia 13 maja tego roku. Bardzo dziękuję za okazane mi zaufanie.

(…) Cóż, generalnie zgadzam się z Panem. W naszych czasach ludzie zaczęli szczególną uwagę zwracać na horoskopy, wróżby itp. zjawiska. Jest to znak czasów, które uciekają przed Prawdą. Szukają więc namiastek, środków zastępczych. 

(…) Z lustrem natomiast Twardowskiego jest pewien kłopot. Należy ono bowiem do zabytków, a te znajdują się pod ochroną państwa. I chociaż Kościół pozostaje właścicielem, nie jest wszakże władny decydować o lustrze. 
Pozostaje tylko jedno wyjście. Jasno przedstawiać sytuację, mówiąc iż chodzi o przesąd. Innego wyjścia nie mamy, bez narażenia się na trudne do przewidzenia konsekwencje. Przy właściwym naświetleniu sprawy można też przyczynić się do uwrażliwienia ludzi na znaczenie Prawdy. Ufam, że tak się dzieje. To tyle, co mogę Panu napisać. 

Chcę dodać, że mile wspominam spotkanie w Domu Kultury i Pańską uprzejmość. Szczęść, Boże! 

ks. Biskup Antoni Dydycz

 Kościół farny słynie też z tajemniczego lustra…


„Album Mazowsza”… – zwiastun „Stolicy Kulturalnej Mazowsza – Węgrów 2002” – wypowiedź ks. Prałata Hipolita Hryciuka proboszcza Bazyliki.

 

"Album Mazowsza" TVP3 25 kwietnia 2002r -ks. Hipolit Hryciuk proboszcz bazyliki  „… Kościół farny słynie też z tajemniczego lustra Twardowskiego, w którym czarnoksiężnik ukazywał królowi Zygmuntowi Augustowi postać zmarłej Barbary Radziwiłłówny.
Wypowiedź ks. Prałata
:

 Twardowski przed śmiercią, gdy już odwołał swoją gotowość oddania duszy po śmierci diabłu, gdy się nawrócił, polecił żeby lustro to, które służyło jego różnym sztuczkom magicznym, przy pomocy, którego wykonywał bardzo dużo dziwnych rzeczy, żeby to lustro umieścić w kościele ufundowanym przez rodzinę Krasińskich. Żeby było ostrzeżeniem dla wszystkich ludzi, którzy tu przychodzą, żeby sami siebie zapytali: Czy jestem w niewoli diabła? Bo jeśli są – to trzeba, czym prędzej się z niej wydostać – bo po śmierci to już nie będzie możliwe”.

 

„Album Mazowsza” TVP3 REGIONALNA  25 kwietnia 2002r.

Na różnie sposoby tłumaczy się fakt ekspozycji lustra Twardowskiego w Bazylice…


lustra nie chcieli zniszczyć…


… – opis w monografii o Węgrowie z 1991 roku: 

„Na ciemnych ramach zwierciadła zachował się dobrze czytelny napis: „LUSERAT HOC SPECULO MAGICAS TVARDOVIUS ARTES LU S U S AT ISTE DEI VERSUS IN OBSEQUEUM EST”, co w dowolnym tłumaczeniu znaczy: „Twardowski tym zwierciadłem zabawiał był wykonując magiczne sztuki, lecz bawienie to zostało zamienione na służbę Bożą”. Szczegółowe badania wykazały, że napis ten jest późniejszy niż sama płyta zwierciadła. K.W. Wójcicki przypuszcza, iż wykonano go w czasie przekazywania lustra odbudowanemu kościołowi w Węgrowie, a Bugaj sądzi, że kazali go sporządzić ojcowie reformaci około 1706 r., starając się pilnie zatrzeć wszelkie ślady pozostałe w Węgrowie po protestantach i „heretykach”. Samego lustra nie chcieli zniszczyć, jako że darował je kościołowi J. B. Krasiński, a wreszcie – było ono lustrem „nawróconego czarodzieja”. Stąd właśnie napis wyjaśniający pochodzenie zabytku i jego przeznaczenie. W rękach Krasińskich, według przytaczanej już wcześniej relacji Wereszczyńskiego zwierciadło znalazło się już w drugiej połowie XVI w. Twardowski umierając zapisał je żywo interesującemu się alchemią i astrologią biskupowi Franciszkowi Krasińskiemu.” – strona 63.


Czy Twardowski się nawrócił?


W Dziejach Apostolskich 19:18-20 jest opisane nawrócenie się wielu czarnoksiężników:


„Wielu też z tych, którzy uwierzyli, przychodziło, wyznawało i ujawniało uczynki swoje. A niemało z tych, którzy się oddawali czarnoksięstwu, znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich… Tak to potężnie rosło, umacniało się i rozpowszechniało Słowo Pańskie.” 


Przypomnę: „Twardowski umierając zapisał je żywo interesującemu się alchemią i astrologią biskupowi Franciszkowi Krasińskiemu.”

Po tych słowach możemy wnioskować, że nie pozbył się lustra jak to czynili nawróceni – Dz.Ap. 19:18-20. Więcej wykonał jeszcze jedną podwójną sztuczkę – duchowni z Sandomierza i Węgrowa posłusznie zawiesili jego lustra w miejscach szczególnych. 

W Węgrowie jest eksponowane do dzisiaj – nawet wbrew Katechizmowi Kościoła Katolickiego i co najważniejsze Biblii.

Niestety, ciekawość duchowieństwa magią, nie pozwoliła na posłuszeństwo słowu Bożemu. Poprzez kuriozalną ekspozycję przyrządów magii czarnoksiężnika Twardowskiego w bazylikach mniejszych, udzielało się wielu świeckim z Sandomierza za przyzwoleniem Jana XXIII w 1960 r., i udziela się jeszcze tu w Węgrowie – za przyzwoleniem Jana Pawła II w 1997 r.

 

a tu, w Bazylice Mniejszej w Węgrowie, w domu modlitwy… 

lustro Twardowskiego

… w miejscu krzyża – nad drzwiami wejściowymi do zakrystii – wbrew tradycji katolickiej – jakby na jej przekór, jest eksponowany przyrząd okultyzmu – zwierciadło czarnoksiężnika Twardowskiego.

A krzyż…

… np. jego miejsce jest „pod płotem”. Krzyż z tegorocznej (2011 r.) Drogi Krzyżowej – uroczyście niesionego ulicami Węgrowa… nagle staje się – symbolem porzuconej wiary? Zdjęcie wykonałem 15 października 2011 o godz. 16:33.

>>>


Nic w tym dziwnego, że pojawił się „Diabeł Polski” w Węgrowie.


DIABEŁ POLSKI” W WĘGROWIE


Wiktoryn Grąbczewski opowiada o „Urbanku”.

Widoczny gobelin „Sabat” autorstwa Renaty Sławińskiej 

„Nikt tak często i chętnie nie pozował artystom jak polskie diabły. Pełno ich na różnych malunkach, grafikach, obrazach i szczególnie rzeźbach. Za modele robiły praktycznie wszystkie polskie czarty i diablice. Dzięki ludowym twórcom jest coraz więcej postaci tych różnych PASKUDNIKÓW, wyrosłych na gruncie zasłyszanych legend i gawęd, wyczarowanych z wszelkich materiałów. Tradycja – rzecz święta! …

                                                                            Wiktoryn Grąbczewski


FESTYN RODZINNY


 

Podczas DNIA MATKI Węgrowski Ośrodek Kultury przygotował mieszkańcom Węgrowa festyn rodzinny zatytułowany „W zwierciadle Twardowskiego”. 

W zwierciadle Twardowskiego 

– opowiedziane jednym obrazem. Autor: Michał Kurc AFRP

 

Całość zabarwiała postać diabła, a na scenie dzieci prezentowały świat Twardowskiego w  nawiązaniu do jego lustra.  

Jak się ma DZIEŃ MATKI do postaci diabła, do lustra z Bazyliki Mniejszej w Węgrowie? 


Czy jesteśmy z tego zadowoleni?


W dzisiejszych czasach… 

…często zapominamy o naszych dzieciach, niedoceniając je, że podczas takich różnych pikników, biesiad, a są one uważnymi obserwatorami tego co się dzieje, co opowiadamy o nas, o innych, „o karczmie co się Rzym zwała” i Bazylice z lustrem czarnoksiężnika – to nie jest bajka. Uczą się tego, co usłyszą i zobaczą. Jeżeli jesteśmy obojętni na wrażliwość dziecka, to może się ono poczuć osamotnione w świecie sprzeczności, fałszu i obłudy. Jak sobie z tym będzie radziło? Pewnie tak, jak to możemy obserwować w codzienności każdego dnia – czy jesteśmy z tego zadowoleni?

Spójrzcie oczami dziecka…

… we wnętrzu Bazyliki, tuż po wejściu, wita dziecko ta przerażająca scena…

… Serwowanie dzieciom, w domu modlitwy, tak strasznego widoku – języków ognia, a w nich palących się nagich ciał – tak okrutnej przemocy, jest drogą do poznawania Pana Jezusa Chrystusa? 

Zaskoczony byłem jak któregoś dnia otrzymałem z Redakcji Małego Gościa Niedzielnego – pisma katolickiego dla dzieci, prośbę o przesłanie zdjęcia lustra Twardowskiego.

Twardowski w InfrA.ORG

http://infra.org.pl/wiat-tajemnic/niezwyke-postaci/1278-prawdziwy-pan-twardowski

Po legendarnym magu zachowało się jedynie cudowne lustro i liczne opowieści. Był jednak realną postacią, choć nazwisko „Twardowski” traktować można jako pseudonim. Norymberczyk Lorenz Dhur – królewski dworzanin, miał parać się czarnoksięstwem i przeprowadzić słynny seans spirytystyczny na dworze ostatniego Jagiellona. Przypisuje mu się również otwarcie w Krakowie szkoły dla magów. Potem, w dojść niejasnych okolicznościach, zniknął on jednak ze sceny dziejów… ____________________
Piotr Cielebiaś


Historia życia i twórczości Mistrza Twardowskiego owiana jest legendą i pełna fikcyjnych wątków powstałych głównie w XIX stuleciu. Twardowski jako postać historyczna stał się przedmiotem dociekań wielu badaczy, z których jako pierwszy głos zabrał Jerzy Samuel Bandtkie (1768-1835) twierdząc, iż czarnoksiężnik był polskim szlachcicem, który kształcił się w Akademii Krakowskiej, przy której założył szkołę magii. Michał Wiszniewski (1794-1865) utożsamiał z kolei Twardowskiego z postacią Erazma Ciołka (średniowiecznego mnicha ze Śląska, fizyka matematyka i optyka)1. Kolejna mało wiarygodna hipoteza na temat Twardowskiego wysunięta została przez Konstantego Majeranowskiego, który utożsamiał maga z postacią doktora Fausta. Z wizją tą polemizował Franciszek Siarczyński (1758-1829), uznając go za Polaka żyjącego w czasach Zygmunta Augusta, na co wskazuje relacja zawarta w „Dworzaninie” Łukasza Górnickiego. Pogląd o tym, że Twardowski był postacią realną podzielał Wacław A. Maciejowski (1792-1883), dochodząc do wniosku, że choć działalność maga utrwaliła się mocno w wierzeniach ludowych, w obliczu braku materiałów źródłowych trudno w jego sprawie cokolwiek ustalić. Aleksander Brückner (1856-1939) uznawał Twardowskiego za „kumulację legend” o czarnoksiężnikach, wykrystalizowaną na przestrzeni renesansu i baroku. Pogląd na temat realności postaci Twardowskiego podzielał Jan Kuchta w swej pracy z 1929 r., wysuwając także hipotezę o niemieckim pochodzeniu maga. Inni autorzy widzieli w tej postaci elementy mitologiczne czy nawet parareligijne2.Pierwsze relacje o Twardowskim pochodzą do Łukasza Górnickiego, który w „Dworzaninie polskim” (1566) poddaje krytyce zainteresowanie czarną magią wśród dworzan Zygmunta Starego. Opowieść Górnickiego była różnie interpretowana przez badaczy. Maciejowski twierdził, że z racji tego, iż historia ta odnosi się do czasów panowania ojca Zygmunta Augusta, Mistrz Twardowski musiał żyć w jego czasach i nie był odpowiedzialny za sprawę związaną z wywołaniem ducha Barbary Radziwiłłówny, o której wspominają późniejsze relacje Joachima Possela, Jana z Gizy i Stanisława Bielickiego3. Inni interpretatorzy dzieła Górnickiego (w tym Roman Bugaj) wskazywali, że odnosi się ono do realiów dworu ostatniego z Jagiellonów i jest rodzajem literackiej satyry na temat rzeczywistej postaci4.

XIX-wieczny drzeworyt do „Pani Twardowskiej” Adama Mickiewicza – jednego z wielu utworów inspirowanych legendą Twardowskiego. Od czasów romantyzmu Twardowskiego przedstawiano w postaci rubasznego sprytnego szlachcica.
Najsłynniejszy epizod związany z pobytem Twardowskiego na dworze Zygmunta Augusta to seans, podczas którego królowi ukazany został duch zmarłej Barbary Radziwiłłówny. Autorami relacji na temat tych wydarzeń są poeta Jan z Gizy (Ghysaeus) oraz doktor Joachim Possel. Pierwsza z nich powstała w 1573, druga, lepiej znana, w roku 1624. Ghysaeus twierdzi, iż do seansu przeprowadzonego przez Twardowskiego doszło z 7 na 8 stycznia 1569 r. w Warszawie, Possel zaś przesuwa tą datę na 1551 r. dodając, że do wydarzeń tych doszło w Krakowie. Roman Bugaj, przyglądając się dochodzeniu w sprawie nadużyć na dworze królewskim, które wszczęto w sierpniu 1573 r. na sejmie elekcyjnym, dochodzi do wniosku, że rzekomy seans spirytystyczny z udziałem Zygmunta Augusta został w rzeczywistości zainscenizowany przez Mikołaja i Jerzego Mniszchów, przy udziale znajdujących się na ich usługach astrologów – Gradowskiego i Durana. Chcąc zyskać wpływy na dworze królewskim, Mniszchowie postanowili za pośrednictwem podobnej do Barbary Radziwiłłówny (i odgrywającej jej rolę w czasie seansu) mieszczanki Barbary Giżanki, zyskać wpływy na dworze królewskim. Opierając się na oświadczeniu Jakuba Pęgowskiego odnośnie maga Duranoviusa, Bugaj powtarza hipotezę Jana Kuchty, który mówi, iż za tym pseudonimem ukrywał się Lorenz Dhur (Laurentius Duranovius), niemiecki mag, którego nazwisko spolszczono na „Twardowski” (od łac. durus – twardy). Z kolei drugi z magów zidentyfikowany został jako Wincenty Gradowski – syn zamachowca, który targnął się na życie Stefana Batorego5.Istnieją także inne wątki pozwalające łączyć postać Lorenza Dhura z Mistrzem Twardowskim. Jedną z nich jest odkrycie Kazimierza Władysława Wójcickiego (1807-1879) dotyczące nieznanego rękopisu Józefa Wereszczyńskiego (1530-1598) – biskupa kijowskiego i jednocześnie pisarza politycznego, który relacjonuje, iż biskup krakowski Franciszek Krasiński (1522-1577) podczas studiów w Wittenberdze zapoznał się z Twardowskim, a następnie sprowadził go do Krakowa. Wraz z karierą Krasińskiego, rosła też rola Twardowskiego-Dhura, który miał zostać koniuszym na dworze Zygmunta Augusta. Choć pogląd Wójcickiego został skrytykowany (m.in. przez A. Brücknera), Krasiński rzeczywiście studiował w Wittenberdze – ognisku reformacji i centrum rozwoju sztuk tajemnych, ucząc się m.in. u Filipa Melanchtona. Według Bugaja, w aktach immatrykulacyjnych tej uczelni odnaleźć można także nazwisko Laurentiusa Dhura. Ponadto, jego nazwisko (w formie Dominus Dhur lub Dor Schwab) funkcjonuje w „Rachunkach dworu królewskiego Zygmunta Augusta” z lat 1549-1571.Nie wiadomo czym dokładnie trudnił się Dhur-Twardowski a także, jak wyglądały jego relacje z Krasińskim. Możliwe, że swą działalność czarnoksięską praktykował on w ukryciu, a po aferze z Giżanką został usunięty lub zamordowany z rozkazu Mniszchów, co może odbijać się w ludowej legendzie o jego porwaniu przez Diabła. Późniejsze burzliwe dzieje Rzeczpospolitej sprawiły, iż o historycznym Twardowskim zapomniano, choć od XVIII w. zaczął on wieść nowe życie jako legenda6.

Tzw. Lustro Twardowskiego z kościoła w Węgrowie (mazowieckie), na którym znajduje się łaciński napis: Bawił się tym lustrem Twardowski, magiczne sztuki czyniąc, teraz przeznaczone jest na służbę Bogu.” Drugie rzekome lustro Twardowskiego znajduje się w Muzeum Diecezjalnym w Sandomierzu, jednak nie jest dostępne dla zwiedzających.

Poszukiwanie historycznej prawdy o Twardowskim wiązało się także z pozostałymi po nim śladami materialnymi, do których należy słynne magiczne lustro z kościoła w Węgrowie oraz domniemane księgi jego autorstwa. Teodor Narbutt (1784-1864) opisuje lustro jako „z metalu białego, płaskiego, wysokiego cali 22, szerokiego 19, z fasetką do koła, w czarne staroświeckie ramy oprawne”7. Według K. Wereszczyńskiego, lustro miało zostać przekazane w darze biskupowi Krasińskiemu przez czarnoksiężnika, a następnie złożone w świątyni. Ze zwierciadłem wiąże się szereg legend mówiących o jego niezwykłych właściwościach ukazywania „strachów”, przez co zostało roztrzaskane kluczami przez ministrantów (nosi rzeczywiste ślady uszkodzenia) a przebierający się po mszy księża widywali w nim odbijające się „diabły”8. Waga zwierciadła wynosi 17.8 kg, a wykonane jest ono z kruchego stopu bizmutu i antymonu, z niewielką domieszką miedzi. Niewiele wiadomo o jego pochodzeniu przeznaczeniu. Pierwotnie mag mógł używać go w katoptromancji (sztuce wróżenia z lustra), choć według domysłów innych badaczy, mógł wykorzystać je podczas seansu wywoływania ducha Radziwiłłówny. Napis na lustrze wspominający Twardowskiego wykonany został najprawdopodobniej w pierwszej połowie XVII stulecia9.

Legenda przypisuje Twardowskiemu autorstwo księgi „Liber viginti atrium” przechowanej w Bibliotece Jagiellońskiej, która w rzeczywistości jest dziełem żydowskiego kabalisty z Pragi, Pawła zwanego Żydkiem10. Legenda o „Księdze Twardowskiego” narodziła się najprawdopodobniej już w XVI w., choć w źródłach pojawia się dopiero w XVIII w. W tym samym czasie kustosz Biblioteki Jagiellońskiej, Jacek Idzi Przybylski (1756-1819) w „Ułomkach z topograficznego i filozoficznego opisania miasta Krakowa” wyjaśnia, że mag nie mógł być autorem dzieła i jest nim Paweł z Pragi (w rzeczywistości istniało dwóch kabalistów o tym imieniu, z czego drugi zmarł pod koniec XVI w.). Istnieją także relacje dotyczące prawdziwej „Księgi Twardowskiego”. O dwóch rękopisach maga wspominają uczeni Jakub Woit i Jan Zygmunt Junschultz, o jednym polski jezuita Adam Naramowski, który twierdzi, że dzieło „Opus magicum” przechowywane było w Wilnie. Księga, jak sugerował Joachim Lelewel, zniknęła między 1620 a 1630 r. w niewyjaśnionych okolicznościach11.

Choć Mistrz Twardowski jako postać historyczna pozostaje niemalże nieznany, doskonale zapisał się w tradycji ludowej12 i literackiej, głównie dzięki zainteresowaniu jego postacią w romantyzmie, czego dowodem są liczne poświęcone mu dzieła literackie i malarskie.

Podziel się!