Rosjanie o słowiańskich runach (także prilwitzkich) – książka Gromowa i Byczkowa z roku 2005

Wpadłem na książkę wydaną w Rosji przez Wydawnictwo Sofia w roku 2005. Niestety w języku rosyjskim. Kto umie może poczytać – tutaj w PDFach;

 

Ze strony:

http://www.boyaring.lodya.ru/Article31.htm

Громов Д.В., Бычков А.А.
Славянская руническая письменность: факты и домыслы.
М.: София, 2005

Ibn Jakub twierdzi, że Słowianie znają pismo i posługują się runami pisząc na drewnianych deseczkach

„…В 987 году арабский ученый Ибн-Якуб-эль-Недим закончил «Книгу росписи наукам» — труд, в котором помимо прочего содержится интереснейшее свидетельство существования письменности у «русов»: «Русские письмена Мне рассказывал один, на правдивость коего я полагаюсь, что один из царей горы Кабк (Кавказ) послал его к царю русов; он утверждал, что они имеют письмена, вырезаемые на дереве. Он же показал мне кусок белого дерева, на котором были изображения, но не знаю, были ли они слова или отдельные буквы, подобные этому»49. Похоже, эль-Недим описывает событие, известное по свидетельству другого арабского автора — аль-Якуби, который под 853—854 гг. описывает восстание в Северной Ка-хетии против арабских властей. Повстанцы обратились за помощью к трем властелинам Восточной Европы: византийскому императору, хазарскому кагану и некоему «сахиб ас-сакалиба» (государю славян). Ближайшими славянскими землями для санаров были Тмутаракань и Киев — видимо, к киевскому князю и была направлена просьба о помощи. Соответственно, можно предположить, что надпись, воспроизводимая эль-Недимом, является ответным дипломатическим посланием. Эль-Недим приводит эту надпись (рис. 16). Знаки «русских письмен», воспроизведенных эль-Недимом, не имеют убедительных и последовательных аналогий ни в одной из известных систем письменности…”

 

Открыть PDF книги, стр. 1-220

Открыть PDF книги, стр. 220-381

Podziel się!

4 komentarze do “Rosjanie o słowiańskich runach (także prilwitzkich) – książka Gromowa i Byczkowa z roku 2005

  1. Słowiańskie imiona są dyskryminowane w bankach, proszę przejrzeć Głos Wielkopolski z 19-20.11
    System nie zna imion jak Świętosława…. Może incydent a może coś więcej…
    Sława!

  2. Uwaga Uwaga żydzi znowu atakują.

    Propaganda to ich ulubiona broń w czasie pokoju.
    Tym razem jeden z katolików(czytaj: wybrańców/lepszych ludzi/ekspertów od wszystkiego i wszystkich tylko nie od siebie)Cejrowski,zabrał się za definiowanie buddyzmu.

    http://www.youtube.com/watch?v=8_KttDeJDjc

    to nie pierwsza próba niszczenia tego co nie ma z żydowską tradycją nic wspólnego(i dlatego musi być zniszczone)

    Polecam forum buddyjskie gdzie można znaleźć o wiele więcej”świadectw” działalności „jedynego słusznego” kościoła.

    http://forum.e-budda.pl/viewforum.php?f=27&sid=f25ddfecb17a12b7761041e8df65fda8

    Geneza i rozwój konfliktu chrześcijańsko-buddyjskiego na Śri Lance

    Z uniwersytetu w Uppsali (Szwecja) przysłano dokument o bojkocie papieskiej wizyty na Śri Lance w styczniu 1995 przez tamtejszych mnichów buddyjskich, pt. Encounter Between Buddhism and Catholiism in Contemporary Sri Lanka, przygotowany przez Annę-Karin Bohman-Widmark, głównie w oparciu o materiał pochodzący z sieci Internetu.

    Historia konfliktu buddyjsko-chrześcijańskiego na Śri Lance sięga XVI w., kiedy to wraz z portugalskimi interwentami pojawili się franciszkanie i próbowali nawracać miejscową ludność na katolicyzm. „Od początku – pisze autorka – kościół katolicki na Śri Lance był postrzegany jako ‚aparat ideologiczny’ Portugalczyków i kojarzony z kolonialną interwencją” (s. Spoko. Neofitom obiecywano ziemię i przywileje, opornych na przyjęcie jedynie słusznej wiary pozbawiano praw, a niekiedy mordowano. Światynie buddyjskie niszczono albo zamieniano na kościoły. W XVII w. Ucisk kolonialny katolickich Portugalczyków był tak duży, że Syngalezi wespół z holenderskimi koalicjantami przegonili z wyspy znienawidzonych okupantów. Katolicy na Śri Lance również zniknęliby wraz ze zniknięciem swojej matki, administracji portugalskiej, gdyby nie nawróceni na chrześcijaństwo bramini indyjscy, oratorianie, którzy przebrani za żebraków i rybaków poczęli w tajemnicy nawracać tubylców na chrześcijaństwo. To właśnie wtedy na Śri Lance pojawił się słynny misjonarz katolicki, Bask Franciszek Ksawery, który w liście z 1544 pisał entuzjastycznie: „Wydaje mi się, że nie minie wiele dni, a to państwo nawróci się na naszą świętą wiarę”1.

    Religijne dysputy, organizowane na wzór indyjski, w których brali udział mnisi buddyści, hinduscy swami i franciszkanie, kończyły się jednak z reguły kłótniami Później, pod rządami Holendrów, katolicyzm został wyjęty spod prawa, a za ukrywanie kapłanów groziła śmierć. Protestanccy Holendrzy przejęli kościoły i szkoły katolickie i zamieniali je na świątynie i szkoły kalwińskie. To, że katolicyzm jednak przetrwał a nawet zapuścił korzenie na Śri Lance, nie było więc zasługą portugalskich okupantów, których obłuda i przebiegłość nie tylko nie zjednywała im sympatii, ale przysparzała wrogów (za nawrócenie się wypłacali neofitom pewną sumę pieniędzy!). Okazało się, że katolicki ceremonializm bardziej niż rygorystyczny kalwinizm odpowiadał prostym ludziom (głównie rybakom), wśród których się zakorzenił, ponieważ zaadaptował te lokalne praktyki, które nie pozostawały w sprzeczności z jego doktryną.

    W XIX wieku Anglicy przegonili Holendrów i wprowadzili własny porządek, który premiował „swoich” chrześcijan. To im oddano nadzór nad szkolnictwem i tylko oni byli dopuszczani do pełnienia najwyższych stanowisk w państwie. Uczestnictwo w rytuałach buddyjskich obłożono klątwą, a kapłanów chrześcijańskich z Indii (którzy przestali już być potrzebni) zastąpiono świeżą i pewną ideologicznie kadrą z tradycyjnie katolickich Włoch, Francji i Hiszpanii. Główną rolę w pracy misyjnej pełnili francuscy oblaci, którzy prezentowali nauki katolickie jako prawdę absolutną, kładli nacisk na znaczenie rodziny i rytuały związane z najważniejszymi wydarzeniami w życiu (narodzinami, dojrzewaniem, małżeństwem i śmiercią), łącząc to z kultem Maryjnym. Podobnie jak w Indii, w szkołach katolickich wykładano wyłącznie europejską historię i literaturę, wskutek czego wyższe klasy społeczeństwa Śri Lanki całkowicie się zeuropeizowały pod względem języka, stylu życia i ubioru, odrywając się w ten sposób od własnego dziedzictwa kulturowego. Pod wpływem nauk misjonarzy mieszkańcy Śri Lanki zaczęli uważać buddyzm za filozofię, a nie ścieżkę do duchowego wyzwolenia.

    W latach 60-tych i 70-tych XIX w. Doszło na Śri Lance do historycznych debat pomiędzy buddystami a chrześcijanami. Buddyści zaczęli publikować własne, polemiczne materiały, wykazując chrześcijanom nieznajomość ich tradycji, którą tamci uważali za pogańską idolatrię. Pomoc w odnowie źródłowej tradycji Buddy przyszła z niespodziewanej strony, bo z Zachodu! Nastąpiło to dzięki współpracy z Towarzystwem Teozoficznym, którego głównym animatorem na Śri Lance był Anagarika Dharmapala. Powołując się na tekst Mahavamsy, przekonywał Syngalezów, że ich przeznaczeniem jest utrzymać nieskażoną Dharmę Buddy, dlatego powinni odrzucić cudzoziemskie nowinki religijno-kulturowe. Począwszy od 1875 doszło do szeregu konfliktów buddyjsko-chrześcijańskich, które miały nie tylko podłoże religijne, ale i społeczne (chrześcijanie żyli na ogół w dobrobycie); w wielu z nich polała się krew. W 1883 katolicy pod wpływem wystąpienia pewnego krewkiego księdza, zaatakowali buddyjską uroczystość, która odbywała się w Wielkanoc w pobliżu jednego z ich kościołów. Wzajemne uprzedzenia podsycała prasa katolicka, która wobec buddystów używała aroganckiego języka, nazywając buddyzm „podobną do śmierci drzemką”. Z nastrojów tych korzystała hierarchia kościelna, niechętna zbliżeniu z buddystami, które mogło by ukazać rzeczywiste oblicze buddyzmu, tak dalekie od lansowanego przez nich propagandowego ujęcia. Hierarchii kościelnej łatwiej było w ten sposób kontrolować odizolowaną społeczność chrześcijańską i uniemożliwiać próby niezależnych kontaktów pomiędzy obiema grupami wyznaniowymi, które i tak były utrudnione z powodu narosłych przez wieki wzajemnych uprzedzeń; katolicy uważali na przykład buddystów i hinduistów za „ciemnych pogan”.

    http://www.slowianskawiara.eu/index.php?topic=276.0
    http://www.buddyzm.edu.pl/biblioteczka/prog/index.html

    „W podsumowaniu swego opracowania na temat źródeł konfliktu buddyjsko-chrześcijańskiego na Śri Lance, autorka wymieniła szereg przyczyn jego zaistnienia, z których najważniejsze wydają się być cztery pierwsze:

    1.

    Prześladowania większości buddyjskiej w czasach kolonialnych przez chrześcijańskie reżimy katolickich Portugalczyków, kalwińskich Holendrów oraz anglikańskich i katolickich Brytyjczyków.
    2.

    Wygrany przez katolicką mniejszość w latach 60-tych spór o szkoły.
    3.

    Brak szacunku i tolerancji dla buddyzmu ze strony chrześcijan przeświadczonych o wyższości swej religii.
    4.

    Nieetyczne nawracanie ubogich buddystów na chrześcijaństwo, połączone często z przekupstwem”.

    Tolerancja i dialog po „żydowskiemu/włoskiemu/katol-ICKI-emu”

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.