Szanowna Pani,
w ubiegłym roku Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przyjął skrajnie genderową „politykę równościową i antydyskryminacyjną”. Wykładowca, który będzie nazywać „Panią” dziewczynę identyfikującą się jako mężczyzna, może stanąć wobec oskarżenia o… molestowanie. Wkrótce podobne zasady mogą obowiązywać nie tylko na uniwersytecie, ale we wszystkich szkołach Poznania. Kolejne może być Pani miasto.
Lewicowe samorządy chcą błyskawicznie dorównać swoim zachodnim odpowiednikom. Tam ostrożność nakazuje zapytać każdego ucznia, czy dzisiaj zwracać się do niego jako chłopca, dziewczynki czy w inny wybrany sposób. Proszę pozwolić, że przypomnę Pani o głośnej sprawie z Irlandii, gdzie nauczyciel historii Enoch Burke odsiedział 3 miesiące w więzieniu za to, że używał wobec ucznia zaimków sprzecznych z jego biologiczną płcią. Mężczyzna ma też zapłacić 28 000 euro, a ostatnio był siłą wynoszony z budynku sądu apelacyjnego, który podtrzymał skandaliczne orzeczenie w jego sprawie. Aby ta historia nie powtórzyła się w polskiej szkole, musimy podjąć skuteczne działania już dzisiaj.
W najbliższych tygodniach ma zostać przyjęta nowa Polityka Oświatowa Miasta Poznania 2030 – strategiczny dokument, który odwołuje się do założeń teorii gender. To wielkie zagrożenie dla wolności słowa i sumienia. Jeśli dokument wejdzie w życie – nauczycieli mogą czekać kary za nazwanie chłopca – „chłopcem”. Tak samo, jak w Irlandii, a wcześniej w Wielkiej Brytanii czy niektórych stanach USA.
Dlatego przygotowaliśmy analizę „Polityki Oświatowej”, którą doręczymy radnym miasta oraz Wojewodzie Wielkopolskiemu. Projekt miejskiej polityki oświatowej, oparty na skandalicznie przeprowadzonych badaniach, może zostać jeszcze odrzucony przez radnych lub zakwestionowany przez wojewodę.
Ten sam problem wkracza już do wielu samorządów w Polsce. Do naszych prawników zgłosili się nauczyciele jednej ze szkół z północy Polski, którzy byli przymuszani przez władze szkoły do zwracania się do ucznia niezgodnie z jego płcią. Udzieliliśmy im darmowej porady prawnej. Jednak coraz częściej kolejni nauczyciele stają wobec podobnego problemu. Czy dziecko ma prawo żądać, by nagle nazywać je innym imieniem? Czy chłopiec może nakazać mówienie o sobie „ona, jej”? A co, jeżeli takie żądania wspiera opinia psychologa lub wola rodziców? Czy wtedy wolno zmusić innych uczniów do przejścia nad nagłą „przemianą” do porządku dziennego? Czy wolno obniżać oceny z zachowania uczniom, którzy nie zechcą się podporządkować i nie będą nazywać „Maćka” – „Marianną”?
Wiele takich i podobnych pytań napływa do Ordo Iuris ze szkół średnich, a nawet podstawowych w Polsce. Zrozumieliśmy, że problem przestał być domeną radykalnych samorządów i konieczne jest podjęcie natychmiastowych działań. Dlatego już w kwietniu wydamy specjalny poradnik dla nauczycieli, w którym wytłumaczymy pedagogom, jakie są ich prawa i co mogą zrobić w takiej sytuacji. Utwierdzimy ich w przekonaniu, że obrona prawdy i prawa do jej dostrzegania to jedno z najważniejszych zadań szkoły.
Niezależnie od tego, prawnicy Instytutu Ordo Iuris są zawsze gotowi do świadczenia bezpłatnej pomocy prawnej nauczycielom, których prawa są ograniczane przez władze szkoły. Pomagamy między innymi Krystianowi Frelichowskiemu – nauczycielowi, któremu dyrektor szkoły groził zwolnieniem dyscyplinarnym i zaatakował go publicznie za krytykę postulatów ruchu LGBT. Doprowadziliśmy też do przywrócenia do pracy Dariusza Jakóbka – dyrektora łódzkiego liceum, którego próbowano pozbawić stanowiska po tym, gdy sprzeciwił się wykorzystywaniu symboliki proaborcyjnych „czarnych marszów” jako awatarów uczniów w trakcie nauczania zdalnego.
Wcześniej osiągnęliśmy też sukcesy w walce z wulgarną edukacją seksualną i genderową indoktrynacją w szkołach. Nawet wrogie nam media dostrzegają, że to między innymi działalność prawników Ordo Iuris doprowadziła do tego, że w polskich szkołach zakończono akcję genderowej propagandy w ramach „Tęczowych piątków”.
Poznańskie uchwały o edukacji oraz „zaimkowe problemy” nauczycieli pokazują, że musimy być czujni w obronie praw rodziców, niewinności naszych dzieci oraz wolności słowa i sumienia nauczycieli. Jeśli pozostaniemy bierni, to w Polsce – dokładnie tak jak dziś w Irlandii – za słowo prawdy nauczyciel będzie mógł stracić pracę.
Każdy z tych projektów może zostać podjęty wyłącznie dzięki Pani ofiarności. Razem budujemy wspólnotę ludzi rzeczywiście przejętych losami Polski, które zależą od prawa do wychowania naszych dzieci w duchu prawdy.
Unieważniona uchwała i zmanipulowane badania
Autorzy Polityki Oświatowej Miasta Poznania 2030 używają doskonale znanej nam już metody ukrywania genderowych postulatów w tego typu dokumentach. Mowa oczywiście o posługiwaniu się nieprecyzyjnymi i niezdefiniowanymi terminami, takimi jak „równość”, „włączanie” i walka z „dyskryminacją”. Pojęcia te od lat stosowane są jako swoiste wytrychy do przemycania ideologicznych treści. Przecież to właśnie w Poznaniu na Uniwersytecie Adama Mickiewicza przyjęto uchwałę, w której uznano, że „molestowaniem” jest „używanie niewłaściwego imienia lub zaimka w odniesieniu do osoby transpłciowej”. Skoro nazywanie mężczyzny mężczyzną może być „molestowaniem”, to łatwo można też sobie wyobrazić czym jest „dyskryminacja”.
Ale nasi prawnicy mają już doświadczenie w analizowaniu podobnych dokumentów i wiedzą, że sposób, w jaki ich autorzy rozumieją te pojęcia, jest często wyjaśniany w źródłach, na które sami się powołują. W tym przypadku mamy do czynienia z szeregiem dokumentów wprost odwołujących się do założeń teorii gender, według której bycie kobietą lub mężczyzną jest niezależne od ludzkiej biologii. Jednym z nich jest Europejska Karta Równości Kobiet i Mężczyzn w Życiu Lokalnym, przyjęta przez Radę Miasta Poznania w 2020 roku. Autorzy projektu Polityki Oświatowej Miasta Poznania 2030, wspominając o Karcie, zapominają jednak o tym, że jest to dokument, który już miesiąc po przyjęciu został unieważniony przez Wojewodę Wielkopolskiego, a słuszność tej decyzji potwierdził nawet Naczelny Sąd Administracyjny.
Autorzy dokumentu powołują się także na badanie na temat dyskryminacji, które zostało przeprowadzone na zlecenie Prezydenta Poznania w grudniu 2020 r. Okazuje się jednak, że w kluczowym dla wyników badania etapie, wzięło łącznie udział… 19 osób. Tak. To nie żart. Władze Poznania przepytały 19 osób i uznały, że dzięki temu wiedzą jakie są najczęstsze przyczyny dyskryminacji w zamieszkiwanym przez ponad pół miliona ludzi mieście.
Wyniki „badania” okazały się typowe dla lewicowej narracji: grupami najbardziej narażonymi na dyskryminację są „osoby LGBTQ+”, a w dalszej kolejności obcokrajowcy, osoby z niepełnosprawnościami i seniorzy.
O licznych uchybieniach i wadach prawnych Polityki Oświatowej Miasta Poznania 2030 napisaliśmy w przygotowanej przez naszych prawników analizie, która trafi wkrótce do poznańskich radnych. Jeśli jednak dokument zostanie przyjęty – przekażemy naszą analizę także wojewodzie, apelując o unieważnienie uchwały.
Wiemy, jak ich zatrzymać
Ufam, że nasze analizy i interwencje przyczynią się do zatrzymania groźnej ideologicznej strategii oświatowej w Poznaniu. Wcześniej już wiele razy udało nam się zatrzymać genderowych ideologów i lobbystów, którzy coraz śmielej wchodzą w przestrzeń polskiej edukacji.
Gdy Politechnika Krakowska planowała przyjąć oparty na ideologicznych założeniach plan równości płci, przygotowaliśmy ekspertyzę, wykazując, że dokument wprowadzi szereg rozwiązań, uznawanych w Kodeksie pracy za dyskryminację. Po naszej interwencji, władze uczelni wycofały się z przyjęcia projektu.
Nasze zaangażowanie i długofalowa konsekwencja doprowadziły do tego, że genderyści musieli zrezygnować z organizacji w polskich szkołach „Tęczowych piątków”, w ramach których szkoły miały co roku manifestować poparcie dla postulatów ruchu LGBT i genderowej ideologii. Od początku nagłaśnialiśmy sprawę w mediach. Wydaliśmy specjalny poradnik dla rodziców „Jak ustrzec dziecko przed Tęczowy Piątkiem” oraz przygotowaliśmy wzór oświadczenia rodzicielskiego, które rodzice w całej Polsce składali w szkołach swoich dzieci, wyrażając sprzeciw wobec uczestnictwa dziecka w tego typu zajęciach.
Wraz ze Stowarzyszeniem Odpowiedzialny Gdańsk doprowadziliśmy do tego, że z gdańskich szkół wycofano program „Zdrovve love”. Gdańscy radni ogłaszając zakończenie programu mówili wprost, że to właśnie nasza działalność zmusiła ich do rezygnacji z planów indoktrynowania dzieci w szkołach.
Ta sprawa jednocześnie jest doskonałym przykładem na to, że genderowi ideolodzy nie odpuszczają i musimy pozostawać czujni, obserwując ich działania. Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk poinformowało niedawno o tym, że program „Zdrovve love” wraca do Gdańska. Na szczęście tym razem zajęcia nie będą odbywały się w szkołach. Genderyści zrozumieli, że nie uda im się na razie indoktrynować gdańskich dzieci wbrew woli rodziców. Warsztaty odbywały się ostatnio w trakcie ferii w Gdańskim Ośrodku Promocji Zdrowia i Profilaktyki Uzależnień, a żeby wziąć w nich udział wymagana była pisemna zgoda rodzica lub opiekuna prawnego. Wycofano się także z promowania niesławnych standardów edukacji seksualnej WHO.
Nasza presja ma więc sens. To dzięki wsparciu Przyjaciół i Darczyńców Ordo Iuris udaje nam się pokonywać genderowych ideologów, wspieranych nie tylko przez samorządy, ale też wielkie, globalne korporacje.
Stajemy w obronie szykanowanych nauczycieli
Cały czas świadczymy również wsparcie nauczycielom szykanowanym za sprzeciw wobec radykalnych ideologii.
Nasza szybka interwencja doprowadziła do przywrócenia do pracy dyrektora łódzkiego liceum, który stał się obiektem medialnej nagonki za to, że nie pozwolił na manifestacje polityczne w trakcie zdalnych zajęć. Nie zrobił w tym względzie wyjątku dla czerwonej błyskawicy – symbolu proaborcyjnych demonstracji, które część uczennic umieszczała na zdjęciu profilowym swojego konta, służącego do uczestnictwa w lekcjach on-line. Mężczyzna padł wówczas ofiarą licznych ataków lewicowych mediów i polityków, a wiceprezydent miasta Małgorzata Moskwa-Wodnicka zawiesiła go w obowiązkach i skierowała wniosek o wszczęcie postępowania do nauczycielskiej komisji dyscyplinarnej. Po naszej interwencji dyrektor został przywrócony do pracy, a prokuratura wszczęła postępowanie karne dotyczące przekroczenia uprawnień przez Wiceprezydent Łodzi, która podjęła bezpodstawną decyzję o odsunięciu dyrektora od pełnienia obowiązków. Wszczynamy także proces cywilny przeciwko łódzkiemu radnemu, który powielał kłamstwa na temat działań dyrektora.
Wciąż trwa również proces, w którym stanęliśmy w obronie Krystiana Frelichowskiego – nauczyciela ze Złejwsi Wielkiej, któremu dyrektor groził zwolnieniem za sprzeciw wobec agendy ruchu LGBT. Na stronie internetowej szkoły pojawiło się wówczas oświadczenie, podważające kompetencje zawodowe pana Krystiana. W imieniu nauczyciela wystąpiliśmy z powództwem o ochronę dóbr osobistych, żądając od dyrektora przeprosin.
Nauczycielu! Znaj swoje prawa
W związku z tym, że nauczyciele coraz częściej są poddawani bezprawnej presji i szykanowani za swoje poglądy, przygotowaliśmy specjalny przewodnik dla nauczycieli, w którym przypominamy o tym, że Konstytucja RP gwarantuje każdemu możliwość postępowania zgodnie z własnym sumieniem.
Przypominamy w nim, że realizując ustalony program nauczania, nauczyciel ma prawo do swobody wyboru i stosowania takich metod nauczania i wychowania, które uważa za najwłaściwsze spośród uznanych przez nauki pedagogiczne. Dyrektor szkoły nie może zobowiązać nauczyciela do prowadzenia lekcji zgodnie ze ściśle określonym scenariuszem – zwłaszcza zakładającym propagowanie postulatów grup LGBT lub ideologii gender czy promującym permisywną, wulgarną edukację seksualną.
W publikacji odkłamaliśmy również regularnie powielany w przestrzeni publicznej mit „świeckości” szkoły, przypominając o tym, że Konstytucja RP nakłada na władze publiczne – w tym szkolne – obowiązek stania na straży dziedzictwa narodowego, jednocześnie wspominając wprost o jego chrześcijańskich korzeniach. Co więcej, przepisy Prawa oświatowego jednoznacznie stwierdzają, że proces nauczania i wychowania ma respektować chrześcijański system wartości oraz służyć rozwijaniu u młodzieży poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego. Dlatego też – wbrew twierdzeniom radykałów – szkoła nie tylko może ale wręcz powinna organizować jasełka, szkolne wigilie czy akademie poświęcone ważnym świętom chrześcijańskim.
W odpowiedzi na pierwsze zgłoszenia z polskich szkół i rosnące zagrożenie zmuszania nauczycieli do zwracania się do swoich uczniów zgodnie z wybraną przez nich „identyfikacją płciową” – przygotowujemy obecnie odrębny poradnik poświęcony temu zagadnieniu. Przypomnimy w nim między innymi, że w świetle prawa, to akt urodzenia przesądza czy mamy do czynienia z mężczyzną czy kobietą, a zmiana tej informacji w dokumentach jest możliwe tylko na drodze sądowej.
Jednocześnie podkreślimy, że w przypadku nieuprawnionych nacisków ze strony dyrektora szkoły, nauczyciel ma prawo złożyć skargę do jednostki samorządu terytorialnego, Państwowej Inspekcji Pracy oraz wystąpić na drogę sądową. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris są oczywiście gotowi, by w takim przypadku świadczyć nauczycielom bezpłatną pomoc prawną.
Wspólnie zatrzymajmy atak na szkoły
To, że nasi prawnicy mogą świadczyć bezpłatną pomoc prawną nauczycielom, dyrektorom szkół i rodzicom jest możliwe tylko dzięki takim ludziom jak Pani. Każdy proces sądowy, ale też każda analiza, raport czy poradnik to konkretne koszty, które musimy ponieść.
Monitorowanie wszelkich inicjatyw wprowadzanych zarówno na szczeblu prawa krajowego jak i na szczeblu samorządowym to godziny pracy naszych analityków i związany z tym miesięczny koszt rzędu 7 000 zł. Każda interwencja w obronie nauczycieli, poddawanych w szkole bezprawnej presji czy szykanom to co najmniej 6 000 zł. Jeśli jesteśmy zmuszeni do wejścia na drogę sądową te koszty rosną i nie zamkną się w kwocie niższej niż 8 000 zł.
Oprócz tego musimy także patrzeć na tematy związane z edukacją strategicznie i zapobiegać sytuacjom, które będą wymagały późniejszych interwencji. Dlatego jeszcze w kwietniu przystąpimy do promocji poradnika dla nauczycieli, zmuszanych do nazywania uczniów niezgodnie z ich biologiczną płcią. Koszt tej publikacji może wynieść co najmniej 15 000 zł. Jej promocja i dotarcie do szkół, rodziców i nauczycieli to nie mniej niż 30 000 zł. Ale powstrzymanie fali ideologii gender nacierającej na nasze szkoły motywuje nas do niezwłocznego działania.
Pracujemy też nad pogłębionym raportem, odkłamującym mity i manipulacje na temat edukacji seksualnej. Przygotowanie, skład i publikacja raportu to koszt nie mniejszy niż 18 000 zł.
Dlatego bardzo Panią proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić polskich szkół przed ideologiczną indoktrynacją.
Z wyrazami szacunku
|