Bałtowie—tajemniczy lud Północy
Bałtowie—tajemniczy lud Północy
Wstęp
Praca została napisana w celu zgłębienia problemu wierzeń i kultu Bałtów w okresie przedchrześcijańskim. Kwestia ta jest szczególnie interesująca, bowiem dotyczy ludów zamieszkujących kiedyś między innymi znaczny teren dzisiejszej Polski, a jednocześnie tak stosunkowo niewiele wiadomo na ten temat. Ustalenie zakresu chronologicznego nastręcza badaczowi pewne problemy i jedynie górna granica XIII i XIV wieku wydaje się wystarczająco pewną, aby zaznaczyć ją w pracy, chociaż trzeba od razu wspomnieć o potrzebie wykraczaniu poza nią w stronę czasów nowożytnych. Pogaństwo Bałtów bowiem trzymało się mocno mimo naporu chrześcijaństwa. Zakres terytorialny pracy obejmuje przede wszystkim tereny nad Bałtykiem, gdzie ludy te w przybliżeniu zajmowały obszar od dolnej Wisły po Dźwinę w Inflantach. Trzeba jednak pamiętać, że w pewnym okresie na wschód plemiona bałtyckie sięgały nawet górnego Dniepru, Soży i Berezyny. Tematyka pracy zawiera jedynie syntetyczną analizę wierzeń i kultu Bałtów, bez roztrząsania kwestii związanych z licznymi problemami spornymi, dzielącymi badaczy. Wiele bowiem rzeczy wymaga jeszcze wnikliwych studiów, często wykraczających poza warsztat historyka. Jeśli chodzi zaś o źródła to te do pogaństwa Bałtów są skromne i wypaczone. Istotne są zapiski kronik ruskich z XIII wieku, polsko-łacińskie z XV i XVI wieku. Możemy tu wymienić przede wszystkim: Hieronima z Pragi, spowiednika Jagiełły, Długosza, Łasickiego, Laskowskiego, Stryjkowskiego1. Istotne są tu również bulle papieskie i statuty synodów. W pracy posłużyłem się tylko najważniejszymi z nich, istotnymi dla jej charakteru. Takim źródłem jest traktat Pawła Włodkowica „Saevientibus”. Autor był duchownym, rektorem uniwersytetu krakowskiego. Był więc osobą uczoną. Traktat został napisany w 1415 roku i przedłożony na soborze w Konstancji. Miała to być krytyka postępowania Krzyżaków wobec nawracania ludów bałtyckich. Miejsce spisania źródła jest trudne do ustalenia, być może był to Kraków. Źródło jest autentyczne i rzeczywiście jest napisane jako obrona ludów bałtyckich przed brutalnymi metodami Krzyżaków. Innym ważnym źródłem dotyczącym wierzeń i kultu Bałtów jest list królowej Anny Cylejskiej, żony Jagiełły, do uczestników soboru w Konstancji. Dotyczył on tej samej sprawy, co traktat Pawła Włodkowica. Wykazywała tam większą skuteczność pokojowych metod nawracania niż działania Zakonu. Miejscem powstania także mógł być Kraków. Autorka znała tematykę pośrednio, ale chyba była dobrze poinformowana. Ważnym źródłem jest kronika Jana Długosza „Dzieje Polski ksiąg XII”. Zapis pod rokiem 1387 odnosi do zasług Jagiełły w krzewieniu chrześcijaństwa na Litwie właściwej oraz pod rokiem 1413- na Żmudzi. Autor był duchownym, dobrze wykształconym. Piętnastowieczne dzieło trzeba traktować z dużą dozą krytycyzmu. Kwestia wierzeń i kultu Bałtów była tylko epizodyczna na tle całych dziejów Polski Długosza, także tematyka bałtyjskiej wiary znana była pośrednio dla autora. Kronika z XIII wieku o wierzeniach Prusów „Cronica terre Prussie” autorstwa Petri de Dusburg dostarcza nam pewnych informacji ze strony Zakonu. Autor był Krzyżakiem, raczej człowiekiem dobrze wykształconym. Anonimowa Kronika Wołyńska z 1252 roku dostarcza nam informacji o wierzeniach Litwinów. Trudno coś więcej powiedzieć na temat tegoż źródła. Dzieło Oliverusa Scholasticusa „Historia regum terrae sanctae” z XIII wieku także wnosi istotne informacje. Autor był duchownym, człowiekiem wykształconym, bo był scholastykiem kapitularnym, a potem biskupem w Paderborn. Pewne informacje mamy też w Bulli Innocentego III z października 1199 lub 1200 roku. Bardzo istotnym źródłem jest „Świętego Wojciecha żywot pierwszy”. Powstał on przed 1000 rokiem. Autorem źródła jest prawdopodobnie Jan Kanapariusz, opat klasztoru na Awentynie. W Układzie Dzierzgońskim (Chrystburskim) z 1249 roku mamy też informacje dotyczące Prus. Układ ten zawarto między Krzyżakami a Pomezanami, Warmiami, Katangami2. Ogólnie rzecz ujmując źródła były zapiskami powstającymi bezpośrednio w trakcie misji, ale również mamy tu wiele doniesień pośrednich, zwłaszcza jeśli chodzi o dokumenty kościelne. Wszystkie te źródła mają wspólne cechy, bowiem pisane były przeważnie przez osoby duchowne, raczej dobrze wykształcone i były rezultatem działalności misyjnej, dlatego też nie są obiektywne, a obciążone jednostronnością i często zwykłą ignorancją autorów. W tej epoce monopol na edukację posiadał jedynie Kościół. Mimo uczoności autorów bariera kulturowa i językowa wydawała się zbyt wielka dla ówczesnych chrześcijan. Były to całkowicie różne światy, które przenikały się tylko w ograniczonym zakresie. To jeszcze bardziej utrudnia poznanie faktycznych wierzeń i kultów Bałtyjskich przy pomocy tego materiału źródłowego. Pomimo tych licznych problemów badawczych, można sprecyzować pewien zarys mitologii Bałtów, który jednak w znacznej mierze jest oparty o trudne do zweryfikowania mity. W związku z małą liczbą źródeł pisanych trudno jest spodziewać się bogactwa literatury przedmiotu. Bardziej wartościowe wydają się tu dzieła pisane przez archeologów oraz badaczy z innych dziedzin. Pozostając przy nauce historycznej, trzeba wymienić przede wszystkim prace Jerzego Antoniewicza. Wypada żałować, że śmierć przerwała dalsze badania tegoż wybitnego historyka. Ciągle pomocne są też starte opracowania Aleksandra Brücknera, badacza mitologii Bałtów oraz innych ludów. Trzeba też koniecznie zwrócić uwagę na prace Władysława Szafrańskiego. Książki innych autorów wnoszą niewiele i przeważnie tylko powtarzają utarte schematyczne informacje dotyczące Bałtów, koncentrując się przeważnie na mitologii litewskiej i łotewskiej. Wąska baza źródłowa ma także ważki wpływ na metodę badawczą w tej dziedzinie. Postępowanie indukcyjne niewiele może pomóc historykowi w ustaleniu faktów, bowiem charakter źródeł na to nie pozwala. Są zbyt skąpe i za mało obiektywne. Bardziej właściwa jest tu metoda dedukcyjna. Ważne są tu przesłanki, pozwalające na stworzenie w miarę kompletnego obrazu wierzeń kultu Bałtów. Istotne jest to w przypadku kiedy fakt miesza się z mitem. Bardzo wartościową metodą okazała się metoda porównawcza, dająca możliwość wypełnienia dużych luk w źródłach pisanych. Punktem odniesienia są tu przede wszystkim Słowianie wschodni i ich pogańska religia stosunkowo dobrze udokumentowana źródłowo. Także analiza leksykalna może być pomocna, jeśli chodzi o nazewnictwo.
1. Zagadnienia etniczne
Bałtowie, zwani w starożytności Aestii (Aestowie), tworzyli ze Słowianami wspólnotę, która z biegiem czasu została rozerwana przez przeszkody naturalne i potem ludy te musiały odkrywać się na nowo. We wczesnym średniowieczu można było wyróżnić trzy wielkie grupy etniczne: Prusów i Jaćwingów, Litwinów i Żmudzinów oraz Łotyszów i Kuronów, przy czym Kuronia miała też cechy fińskie, w tym pewne te elementy dostrzegamy również w ich wierzeniach i kultach. Obszar zasiedlony przez Bałtów nie jest jednolity pod wieloma względami, dlatego też i religia tej nacji nie może być traktowana jednakowo. Wiąże się to z różnorodnością plemion zamieszkujących ten obszar. Po pierwsze trzeba tu wyróżnić dwa podstawowe obszary kulturowe: prusko-jaćwieski i letto-litewski. Mamy więc tu zachodnich Bałtów i wschodnich. O ile w pierwszym przypadku trudno jest powiedzieć coś konkretnego, o tyle w drugim mamy interesujące dane potwierdzone licznymi źródłami. Podział ten jest nie tylko związany z różnicami językowymi, zwłaszcza jeżeli chodzi tu końcówki różnych nazw, które to przetrwały do dnia dzisiejszego. Ważniejszym czynnikiem wydają się tu obszary obcych wpływów, które to wywarły piętna na kulturze tych ludów. W tej materii interesujące wydają się być badania Jerzego Antoniewicza3, który określa tu następujące kierunki oddziaływania na Bałtów: słowiański, fiński, irański. O ile ten pierwszy, najstarszy, był wspólny dla wszystkich plemion, leżąc u podstaw kultury, o tyle dwa pierwsze różnicowały te ludy.
2.Wierzenia i kult Bałtów a pogaństwo innych ludów
Mówiąc o wierzeniach bałtyckich trzeba na początku scharakteryzować tę kwestię ogólnie, bowiem trudno nie wyjść od tej wspólnoty. Na pewno religia tego obszaru różniła się znacznie od tej wyznawanej przez pogańskich Greków i Rzymian. Nie było tu tej rozbudowanej formy, układającej się w jeden spójny system, obrosły mitami i legendami spisanymi często w formie przypowieści o wielkim literackim kunszcie. Wierzenia Bałtów to raczej zabobony niż religia we właściwym tego słowa znaczeniu. Brak tu jakiejkolwiek daleko posuniętej personifikacji czy rozbudowanego kultu a to nastąpiło dopiero później pod wpływem obcych naleciałości. Należy przypuszczać, że pierwotne wierzenia Bałtów przypominały w swej formie wierzenia Słowian ze świętymi gajami, czczonymi zwierzętami, roślinami (przeważnie drzewa) czy formami przyrody nieożywionej jak skały, parowy, rzeki, jeziora czy pagórki. Wydaje się to zrozumiałe. Jednak najważniejszą funkcję pełnił tu wieczny ogień, dlatego na przykład Litwinów jeszcze za Jagiełły nazywano „czcicielami ognia”. W znamienitszych miejscach ofiarnicy pilnowali, aby nie zgasł, bo to byłoby nieszczęście. Tu miano ofiarować jedną trzecią łupów z wojen oraz składano ofiary, też z ludzi. Palono żywcem znakomitych jeńców, w pełnej zbroi, na koniu, uwiązawszy do pali lub drzew. Przy okazji też zajmowano się wróżbiarstwem. Pytano istoty nadprzyrodzone o powodzenie każdego przedsięwzięcia4. Bałtowie bowiem byli nacją bardzo przesądną i nie czynili nic bez wsparcia bóstw i duchów. Jeśli wróżba była zła, po prostu odwlekano każde działanie.
Ważną kwestią wyróżniającą pogaństwo bałtyjskie od innych jest zadziwiająca oporność tych kultów na chrystianizację. Był to bowiem ostatni nieschrystianizowany obszar w Europie, który nawet po oficjalnym chrzcie bronił swego pogaństwa. Prusów próbował chrzcić św. Wojciech w roku 997, a Jaćwingów- św. Brunon z Kwerfurtu w roku 1009, lecz dopiero w XIII wieku akcja chrystianizacji Bałtów przez Krzyżaków przybrała większe rozmiary. W konsekwencji brutalnych akcji autochtoni nie tyle zostali nawróceni na wiarę chrystusową, co wytępieni. Natomiast Litwini dopiero w XIV wieku zaczęli przyjmować chrzest, chociaż to było jedyne powierzchowne, uczynione pod groźbą karnych krucjat. Natomiast na Łotwie, gdzie się prężnie rozwijało osadnictwo niemieckie, chrystianizację zapoczątkował już w roku 1208 Alobrand. Jednak mimo wysiłków Łotysze do XVII, XVIII, a nawet XIX wieku. Zachowali swoje pierwotne wierzenia pogańskie5. Jest to rzeczywiście ewenement na skalę europejską.
3.Wierzenia i kult pogańskich Litwinów i Łotyszy
Najlepiej udokumentowane są wierzenia Litwinów i Łotyszy, którzy to nie tylko nie ulegli podbojowi, pogrążając się w mrokach historii jak Prusowie i Jaćwingowie z tylko nielicznymi pozostałościami w formie materialnej i nazw, ale dzięki kontaktom z ludami piśmiennymi oraz własnym osiągnięciom, pozostawili liczne informacje źródłowe. Tu pogaństwo utrzymywało się najdłużej w Europie bo aż do XVI i XVII wieku a niektóre elementy nawet do XX stulecia. Albowiem te pogańskie kulty były nie tyle religią, co istotnym elementem tożsamości narodowej, pielęgnowanym wobec obcego naporu. Interesującą tendencją było tu rozdrobnienie i tak już drobnego „panteonu” wraz z upływem czasu, sprowadzając pogaństwo litewskie czy łotewskie do kultu lokalnego. I tak każda dziedzina, każda rzecz była pod wpływami specjalnego ducha-macierzy (mate), jak to widzimy na przykładzie Łotyszy6. W źródle możemy przeczytać: „Dowiedziawszy się, że dobrej pamięci biskup łotewski M, wszedłszy do prowincji łotewskiej zarzucił sieć Słowa Bożego wśród ludu barbarzyńskiego, który cześć Bogu należną oddaje bezrozumnym zwierzętom, drzewom liściastym, wodom przejrzystym, kwitnącej zieleni i duchom nieczystym”7 Mamy więc tu do czynienia z typowym przejawem pogaństwa północnej Europy, gdzie nie ma jasno sprecyzowanych bóstw i ich kompetencji oraz rozbudowanego kultu i obrzędów. Obiektem czci są tu formy przyrody nieożywionej i ożywionej. Potwierdzenie tego możemy znaleźć w następnym fragmencie innego źródła: „Albowiem plemię Łotyszy, Estończyków i Prusów, omamione różnymi błędami, nie znając Syna Bożego i misterium słowa wcielonego, bóstwa pogańskie czcił, Drayades, Amadryades, Oreades, Najseas, Humides, Satyros i Faunos. Pokładał bowiem nadzieję w gajach, które żadna siekiera nie mogła naruszyć, gdzie źródła i drzewa, góry i pagórki, skały i doliny były czczone, jakby jakaś siła i moc kryła się w nich…”8. Oprócz Łotyszy mamy tu wymienionych też Estończyków i Prusów. Ci pierwsi nie są Bałtami i nie wchodzą do tematu tej pracy, jednak wspomnienie o Prusach świadczy o dużym podobieństwie wierzeń strefy zachodniobałtyckiej i wschodniobałtyckiej.
Mamy więc tu prymitywny kult przyrody bez rozbudowanej formy. Obcy misjonarze, znający doskonale historię Grecji i Rzymian, przy zetknięciu się z tymi wierzeniami, starali się przyrównać to do pogaństwa południowej Europy, aby pokazać obrazowo wierzenia bałtyjskich ludów odbiorcom swych pism. Poza tym widzieli szereg podobieństw z antykiem, ale nie wynikały one z wpływów Greków czy Rzymian poza jakimś tam sporadycznym, nieistotnym z tego punktu widzenia incydentem związanym z wyprawami po bursztyn. Trzeba tu dopatrywać się naturalnej konsekwencji życia wśród tajemniczej natury z niepojętymi zjawiskami, które mogły przerażać, ale też i zachwycać. Nic więc dziwnego, że stawały się obiektem czci obojętnie w jakim zakątku świata. A skojarzenia misjonarzy, obeznanych z antykiem, miały charakter bezpretensjonalny.
Z tego względu wiele jest niesprawdzonych i niepewnych informacji na ten temat, gdzie trudno znaleźć jakikolwiek ład. Aczkolwiek należy tu pokusić się o ustalenie jakiegoś „panteonu”. W przypadku Litwy mamy tu oczywiście kult przyrody, dobrze znany z całej strefy bałtyjskiej, ale na czoło wybija się tu Perkun jako uosobienie najefektywniejszego zjawiska atmosferycznego, jakim jest grom i błyskawica. Drugim ważnym bóstwem wydaje się Telawal (zniekształcona nazwa Kalwela, kowala), który ukuł słońce ze złota i umieścił je na niebie. Mit solarny jest wyjątkiem w tej bardzo ubogiej mitotwórczej działalności Bałtów. Jest on na tyle ciekawy, że wydaje się odzwierciedleniem sytuacji społeczno-ekonomicznej, eksponującej rolę kowala. W tym kulcie solarnym jest ciekawe przesunięcie akcentu samego słońca na jego twórcę, boskiego kowala i jego atrybut: olbrzymi żelazny młot. Musiał tu być kult popularny, gdyż masowo pojawiają się wisiorki bursztynowe w kształcie bursztynowych młoteczków. Odzwierciedlenie tego mamy też w strefie prusko-jaćwieskiej9. U Tacyta mamy też wspomina o żeńskim bóstwie Bałtów. Jest to bóstwo ziemi zwane Żemina lub Żeminele, czczone ofiarami z piwa czy z chleba z pierwocin plonów. Z tym kultem urodzaju związana jest cześć oddawana wkopanym w ziemię kamieniom po spichlerzach. Zwano je dejwes czyli boginkami. Składano im w ofierze prosięta i świnie by uprosić urodzaj. To samo możemy zaobserwować na Łotwie, gdzie czczono bóstwo ziemi i zarazem bóstwo świń przy wielkich kamieniach. Wierzyli, że duch przyrody, bóstwo chleba przygotowywanego z ziarna, mieszka pod kamieniem na środku pola ornego. Z tym kultem związana jest też litewska bogini Żworuna lub Żwerine, opiekunka zwierząt, występująca pod postacią suki. Nasuwa się tu skojarzenie karmienia jako symbolu urodzaju. Jest to niewątpliwy dawny obcy wpływ mitów agrarnych Bliskiego Wschodu, a więc ten pierwotny, irański. Także na to wskazuje praktyka przechodzenia między tułowiem ofiarowanego zwierzęcia a odciętą jego głową podczas zawierania przymierza czy zakopywanie resztek jedzenia w ziemi10. Spotykamy to u ludów Bliskiego Wschodu.
Ze zjawisk przyrody na uwagę zasługuje tu również Diwirkis czyli rózga boża w tłumaczeniu a chodzi tu o tęczę11. Było to także efektywne, zachwycające zjawisko, które przez swą niezwykłość musiało być tłumaczone jako działanie sił nadprzyrodzonych. Z tego względu należała się cześć.
Ważną, jeśli nie najważniejszą funkcję pełniły istoty nadprzyrodzone dotyczące życia bliższego ludziom czyli po prostu codziennego. Mamy więc tu wiele tak zwanych duchów opiekuńczych, które były przeważnie rodzaju żeńskiego. Najważniejszym wydaje się tu Gabija, żeński demon opiekujący się ogniskiem domowym, będący pozostałością matriarchatu. Natomiast litewskim duszkiem opiekuńczym zagrody był dimstipatis12. Także wąż pełnił te funkcje w domostwie. Hodowany w domu wąż zapewniał dobrobyt13. Wszystkie te duchy należało zjednać sobie za pomocą darów. Praktyka ta wyraźnie jest widoczna w obrzędach weselnych. Panna młoda oprowadzana po gospodarstwie męża wrzuca wszędzie, np. do studni i w ognisko, grosze lub ręczniki14. Miało to na celu pozyskanie miejscowych duchów i zadbanie o życzliwość.
Silniejszy wpływ matriarchatu widzimy u Łotyszy. W tych relatywnie nieskomplikowanych i prymitywnych wierzeniach mamy wyraźną tendencję do ożywiania wszystkich zjawisk przyrodniczych. Jest to tak zwany animizm, czyli przypisywanie duszy nie tylko ludziom, ale też i innym istotom ożywionym i nieożywionym. U Łotyszy jest szczególnie wiele takich istot nadprzyrodzonych, będących po prostu duchami. One mają wpływ na życie człowieka, ale nie można ich nazwać bóstwami. I tutaj właśnie mamy przewagę nazw żeńskich nad męskimi. Podstawą jest to termin mate czyli matka, macierz. Potem dopiero pojawiają się istoty z wyrazem tevs czyli ojciec czy kungs- pan, a nawet devin- bóg. Ogólnie rzecz biorąc łotewski „panteon” jest wyjątkowo skromny. Na pierwszym miejscu mamy tu oczywiście późno wykształconego Perkonosa (Perkuna), boga nieba i zjawisk atmosferycznych. I tak samo jak u Litwinów mamy bóstwo płodnej ziemi, czyli Zemes mate. Ta para była na szczycie hierarchii boskiej. Im to podlegały niższe duchy i demony. Spośród nich trzeba wymienić tu Zirgu dievs (bóstwo koni), Zirgu mate (matka koni) o różnych kompetencjach wbrew nazwie. Także Usiń jest wart wymienienia jako bóstwa ziarna i świń. W spichrzu mieszkał też Jumis i ojciec chleba, Maizes tevs, żyjący pod kamieniami. Obok tego występują też inne duchy: Lopemat (matka bydła), Pegulas mate (matka pastwiska), Jurasmat (matka morza) itd. Na uwagę zasługują też duchy losu, doli ludzkiej czyli Łajma i Dekla, popularne również wśród Litwinów i zapewne Prusów i Jaćwingów15. Był to więc zrąb wierzeń Bałtów, utkany różnymi lokalnymi kultami. Jakkolwiek trzeba zaznaczyć, iż ukształtował się on w wyniku obcych wpływów, a zwłaszcza chrześcijaństwa i niewiele ma wspólnego z pierwotnymi wierzeniami.
Był też świat inny, bez słońca, ludzi i zieleni, ciemny, szary, chłodny. Był to świat zmarłych czyli welów. Ciało zostaje spalone, lecz wel (duch) idzie do przodków, ci otworzą mu wrota welów, posadzą na ławie welów. Oba światy, świat żywych i umarłych, są jak gdyby przeciwstawne. Wel jest mściwy i obserwuje żywych czy ci ostatni mu się nie narażą. W razie jakiegokolwiek uchybienia, wel zsyła nieszczęścia jak pożar, nieurodzaj lub choroba. Od tej złośliwości powstał termin litewskiego diabła welinas lub welnias. Weli zatem nie przebywali tylko w zaświatach, ale też między ludźmi16. Dlatego aby ich nie obrazić, praktykowano skomplikowany rytuał. Po pierwsze palono zmarłego z całym dobytkiem, razem z wierzchowcami i psami17. Aby mu niczego nie zabrakło w przyszłym życiu. Bogate wyposażanie grobów dziś stanowi nieocenione źródło historyczne dla wielu innych dziedzin życia ówczesnych Bałtów18. Natomiast sam umarły był myty i ubierany na biało. Przy prowadzeniu zwłok jeźdźcy otaczają wóz i wszystko dzieje się z wielką pompą, tak aby nie urazić zmarłego i godnie go pożegnać. Wszystko oczywiście zależało od pozycji społecznej. Jednocześnie trwa tak zwana rauda, czyli czas płaczu i żalu żywych za umarłym, pytaniami i wyrzutami, dlaczego odszedł. Czynili to krewni zmarłego19. Odznacza się tu szczególnie tajemnicza rola ognia. Czytamy bowiem w źródle: „Wierzyli, że rzeczy spalone wraz z nimi zmartwch powstaną i będą im służyły jak pierwej […]20.W czasie więc pogrzebu ciałopalnego dusza opuszczała ciało płonące na stosie, a życie po śmierci było dalszym ciągiem ziemskiego, tyle że wspanialsze. Tak wierzono aczkolwiek uderza dzisiaj ta dwoistość tamtego świata, gdzie wraz tym w naszym rozumieniu „rajem” występował ten zły świat, będący odzwierciedleniem ludzkich lęków. Przypominał raczej „piekło”. Brak tu było jednakże jakiegokolwiek rozgraniczenia i elementy tych dwóch światów mieszały się, dając niespójny obraz bałtyjskich zaświatów.
4.Wierzenia i kult pogańskich Prusów i Jaćwingów
Strefa prusko-jaćwieska nie jest do końca poznana z racji wielkich braków źródłowych, zwłaszcza jeśli chodzi o źródła pisane, mogące dostarczyć nazw i opisów praktyk religijnych. Nawet wewnątrz tej strefy, tak jak w letto-litewskiej, próżno szukać jednolitości. Najbardziej interesujący jest tu obszar wewnętrzny Prus a więc Warmia, Wielka i Mała Barcja, gdzie nie ma elementów obcych kulturowo poza jednym incydentem związanym z kulturą gocką w czasach rzymskich21. Mamy tu więc autochtoniczne wierzenia, odzwierciedlające pierwotny charakter pogaństwa od najdawniejszych czasów. Jakkolwiek najmniej o nich wiemy. Na pewno był tu niespersonifikowany kult przyrody ze znacznym rozdrobnieniem kultu i „panteonu”, który nie był skonkretyzowany. O Jaćwieży i Prusach wiemy tyle, że praktykowano porzucanie dziewcząt lub nawet ich zabijanie, aby nie przeludnić zamieszkiwanych obszarów. A jeśli kraj by trapiony przez nieurodzaj, rozcinano kobietom piersi, aby ukryty tam pokarm wydostać, co miało sprowadzać urodzaj22. Pokazuje to straszny lęk ówczesnych Bałtów przed głodem. Rolnictwo we wczesnym średniowieczu było główną formą ich utrzymania jak wszędzie w Europie, co wydaje się zrozumiałe.
Zasadniczą częścią kultu religijnego u Bałtów były ofiary i wróżby. Wśród Prusów ważne było jesienne doroczne święto boga wegetacji, Kurka. Odbywała się tak zwana uczta dla boga Kurka z ofiarą za dobre plony23. Obok tego w źródłach spotykamy się z innymi nazwami bogów pruskich jak Patola i Natrimpe o kompetencjach i przymiotach trudnych do sprecyzowania. Na pewno mamy tutaj, jak w przypadku strefy letto-litewskiej, bóstwa żeńskie związane z urodzajem. Być może to była ogólnobałtyjska Żemina. Ale obok tego istniało bóstwo zwane Żempatą czyli panem ziemi jako obrońcę bydła, a także Łaukosarga jako stróża pola i zboża. Istniało również wiele mniejszych duchów zwanych dejwami, kaukami czy aitwarami24. Jakkolwiek trudno jest to stwierdzić czy czasem nie były to zapożyczenia od plemion strefy letto-litewskiej.
O wierzeniach Prusów czytamy: „I ponieważ Boga nie znali, przeto stało się, że błądząc całe stworzenie jako boga czcili, to jest słońce, księżyc i gwiazdy, pioruny, ptaki, zwierzęta czworonożne aż po ropuchy. Posiadali także gaje, pola i wody święte, tak iż nie ośmielali się ich ścinać, pól uprawiać i /w wodach/ łowić. Było zaś w środku tego przewrotnego ludu, to jest w Nadrowii, miejsce pewne, zwane Romow, biorąc imię swoje od Rzymu, /Roma- łacińskie/, w którym mieszkał pewien /człowiek/, zwany Criwe, którego czcili jak papieża, ponieważ tak jak papież rządzi całym kościołem wierzących, tak na jego skinienie lub rozkaz nie tylko ów naród, ale i Litwini i inne narody ziemi łotewskiej były posłuszne”25. Skoro elementy wierzeń Prusów odnoszą się do strefy wschodniej jako ogólnobałtyckie, to samo prawdopodobnie możemy odnieść do Jaćwingów, zdecydowanie najmniej znanych ze źródeł pisanych w odniesieniu to ich religii czy szerzej- kultury. Jednak źródło nazbyt ogólnie traktuje temat i podaje wiele nieprawdziwych informacji, dlatego trudno jest tu znaleźć jakieś konkretne informacje tylko dla Prusów.
Według powyższej relacji, kapłaństwo miało być wyodrębnione od pozostałej społeczności z arcykapłanem mającym siedzibę w Romowe (?). Brał sobie część łupów wojennych, zajmował się wyroczniami, utrzymywał wiekuisty ogień będący typowym elementem dla wszystkich Bałtów. Miał być tu tak zwany „papież” Krywe-Krywejty z cudowną laską, symbolem władzy arcykapłańskiej. Jego władza miała rozciągać się nad wszystkim ziemiami zamieszkiwanymi przez Bałtów. Podlegały jemu krewe, czyli kapłani stojący na czele poszczególnych świątyń, uprawnionych do składania ofiar przy własnym ołtarzu. Miały być bowiem ołtarze i świątynie, co wydaje się wątpliwe. Każdy krewe (jako dzisiejszy proboszcz) stał na czele wajdelotów, a więc kapłanów niższego rzędu, sprawujących ofiary (dzisiejsi wikariusze). Oprócz tego mieli istnieć także: wurszajtas, uczestniczący przy ofiarach domowych, sigonotta („zakonnik” na terenie nadmorskim), potinikas czyli kapłan boga biesiad i napojów Raguta. O mniejszym znaczeniu byli tulisze i ligasze zajmujący się obrządkami pogrzebowymi i swalgones, będący przy ślubie, także burtinkas (śpiewak, bard) i puttones, przepowiadający przyszłość z obserwacji biegu wody. Istnieli także inni kapłani wróżbici, wieszczący na podstawie wiatru, dymu i ognia26. Wydaje się jednak, że wierzenia i kulty Bałtów stały na zbyt niskim poziomie, aby bezkrytycznie przyjąć tę hierarchię kapłańską jako pewnik. Jest ona raczej wytworem wyobraźni autora.
Mimo wszystko, pogaństwo pruskie przed XIII wiekiem, kiedy to zostało unicestwione wraz z wyznawcami przez Krzyżaków, stało zdecydowanie wyżej niż te strefy wschodniobałtyckiej w tym czasie. Jednak tu także występował dobrze udokumentowany w źródłach rozkład wielkich bóstw na pomniejsze ale liczne aż do kultów lokalnych27.
Zakończenie
Analiza systemu wierzeń Bałtów dowodzi podobieństw i zbieżności zachodzących między wierzeniami Bałtów i Słowian, wynikające z wzajemnego sąsiedztwa a nawet długotrwałej wspólnoty bałto-słowiańskiej jak i analogicznymi warunkami społeczno-ekonomicznego rozwoju. Chociaż trzeba powiedzieć, że mitologia bałtyjska znajdowała się na niższym poziomie. Jakkolwiek nawet wśród samych Bałtów widzimy znaczne różnice, dlatego trzeba mówić o wierzeniach bałtyjskich niż o jednej religii, chociaż trudno jest czasem stwierdzić, co jest wspólne Prusom, Jaćwingom, Litwinom, Żmudzinom i Łotyszom, a co stanowi element indoeuropejskiej wspólnoty, charakterystycznej dla innych ludów jak na przykład Słowianie i Germanie. Istotne jest tu, że politeistyczny kult Bałtów koncentrował się wokół zjawisk przyrodniczych. W świętych gajach oraz nad wodami oddawano cześć zjawiskom przyrodniczym- słońcu, gwiazdom, grzmotowi, błyskawicom i zwierzętom. Bronili obcym dostępu do tych sanktuariów, chroniąc przed zbezczeszczeniem. Nie były to jednak świątynie w naszym rozumieniu a raczej ołtarze i miejsca święte. Kult przyrody stanowił podstawę wierzeń bałtyjskich, ale z czasem narodziły się bóstwa naczelne, posiadające konkretną osobowość z imionami włącznie. Jakkolwiek pochodzenie ich nie było autochtoniczne, ale głównie pod wpływem chrześcijaństwa. Tego trzeba dopatrywać się przede wszystkim w omawianej sferze życia Bałtów, gdzie można najlepiej wyróżnić te obce wpływy, które to zacierały i modyfikowały pierwotne, często prymitywne kulty i wierzenia Bałtów, odziedziczone ze wspólnoty indoeuropejskiej. Co więcej, proces ten trwał ciągle i jak jedni bogowie tracili a autorytecie, inni zyskiwali. To samo odnosi się do kultu, który również ewaluował. Najważniejszą jego częścią był kult zmarłych, który rzeczywiście wydawał się stosunkowo skomplikowany. Natomiast obecność odrębnego stanu kapłańskiego także wydaje się wątpliwa i jego obecność w źródłach chrześcijańskich może wynikać jedynie z ignorancji i uogólnień autorów. Po prostu przenoszono swoje wyobrażenia na obcy grunt. Większość przekazów o rzekomo rozbudowanej religii Bałtów i kulcie to legendy niemające podstaw historycznych i powstałe późno dla opisania wydarzeń wcześniejszych. Nie należy więc dawać im wiary i traktować jako historyczne fakty.
Bibliografia:
źródło:
Religia na ziemiach Polski i Litwy w średniowieczu, wydał i opracował Jan Drabina, Kraków 1989.
opracowania:
Antoniewicz Jerzy, Bałtowie zachodni w V w. p.n.e.- V w. n.e. Terytorium, podstawy gospodarcze i społeczne plemion prusko-jaćwieskich i letto-litewskich, przedmowa Aleksander Gieysztor, opracował Jan Tyszkiewicz, Olsztyn-Białystok 1979.
Brückner Aleksander, Mitologia słowiańska i polska, wstęp i opracowanie Stanisław Urbańczyk, Warszawa 1985.
Brückner Aleksander, Starożytna Litwa. Ludy i bogi. Szkice historyczne i mitologiczne, opracował i wstępem poprzedził Jan Jaskanis, Olsztyn 1985.
Kosman Marceli, Zmierzch Perkuna czyli ostatni poganie nad Bałtykiem, Warszawa 1981.
Szafrański Władysław, Religia Bałtów, [w:] Religie Bliskiego Wschodu i dawnej Europy pod redakcją prof. dr Józefa Kellera, Warszawa 1981.
Spis treści
Wstęp………………………………………………………………………………….1
1. Zagadnienia etniczne……………………………………………………………….3
2.Wierzenia i kult Bałtów a pogaństwo innych ludów………………………………..4
3.Wierzenia i kult pogańskich Litwinów i Łotyszy……………………………………5
4.Wierzenia i kult pogańskich Prusów i Jaćwingów…………………………………..9
Zakończenie…………………………………………………………………………..11
Bibliografia……………………………………………………………………………12
1 A. Brückner, Mitologia słowiańska i polska, wstęp i opracowanie Stanisław Urbańczyk, Warszawa 1985, s. 351.
2 Religie na ziemiach Polski i Litwy w średniowieczu, wyd. Jan Drabina, Kraków 1989, s. 45-55.
3 J. Antoniewicz, Bałtowie zachodni w V w. p.n.e.-V w. n.e. Terytorium, podstawy gospodarcze i społeczne plemion prusko-litewskich i letto-litewskich, Olsztyn-Białystok 1979, Rozdział II, s. 21-40.
4 tenże, Starożytna Litwa. Ludy i bogi. Szkice historyczne i mitologiczne, opracował i wstępem poprzedził Jan Jaskanis, Olsztyn 1985, s. 45-56.
5 W. Szafrański, Religia Bałtów, [w:] Religie Bliskiego Wschodu i dawnej Europy, pod redakcją prof. dr Józefa Kellera, Warszawa 1981, s 251.
6 A. Brückner, Mitologia słowiańska i polska, wstęp i opracowanie Stanisław Urbańczyk, Warszawa 1985, s. 351.
7 Religie na ziemiach…, wyd. Jan Drabina, Kraków 1989, s. 46-47.
8 tamże, s. 47.
9 W. Szafrański, dz. cyt, s. 255-256.
10 tamże, s. 258-259.
11 A. Brückner, Mitologia słowiańska…, s.357
12 W. Szafrański, dz. cyt., s. 257.
13 A. Brückner, Starożytna Litwa…, s. 79.
14 W. Szafrański, dz. cyt., s. 257.
15 tamże, s. 260-263.
16 A. Brückner, Starożytna Litwa…, s. 86.
17 W. Szafrański, dz. cyt., s. 258.
18 J. Antoniewicz, dz. cyt., s. 212.
19 A. Brückner, Starożytna Litwa…, s. 87.
20 Religie na ziemiach…, s. 49.
21 J. Antoniewicz, dz. cyt., s. 34.
22 A. Brückner, Starożytna Litwa…, s. 35-36.
23 tenże, Mitologia słowiańska…, s. 356.
24 tenże, Starożytna Litwa…, s.52-55.
25 Religie na ziemiach…, s. 48.
26 M. Kosman, Zmierzch Perkuna czyli ostatni poganie nad Bałtykiem, Warszawa1981, s. 13.
27 A. Brückner, Mitologia słowiańska…, s. 352.
źródło: https://tomaszzackiewicz.wordpress.com/2013/04/14/baltowie-tajemniczy-lud/