D-Dimery – jak sobie radzić?!
1. D-Dimery – jak sobie radzić?!
1a. Lekarz na oddziale ratunkowym informujący o nieprawidłowościach mówi o skoku udarów po wprowadzeniu szczepionek i zwiększonym poziomie D-dimerów wskazującym na nowe zakrzepy krwi
1b. D-dimery – wskazania, normy, podwyższone. Jak się przygotować do badania?
Czym są d-dimery?
D-dimery są to cząsteczki peptydowe (białkowe), powstające jako uboczny produkt procesu fibrynolizy, podczas którego dochodzi do rozpuszczenia istniejącego zakrzepu i przywrócenia płynności krwi, dzięki czemu naczynie, w którym został on utworzony, znów staje się drożne. W momencie uszkodzenia naczynia krwionośnego, w miejscu, w którym do niego doszło, gromadzą się płytki krwi, tworzące tzw. pierwotny czop hemostatyczny. Aby skutecznie zahamować wypływ krwi, czop ten musi być wzmocniony poprzez sieć włóknika, który jest wytwarzany dzięki kaskadowym reakcjom zachodzącym z udziałem specjalnych białek obecnych w osoczu, nazywanych czynnikami krzepnięcia. Jeżeli cały proces przebiegnie prawidłowo i krwawienie będzie w pełni zahamowane, to powstający zakrzep zostanie po pewnym czasie rozpuszczony, a równowaga pomiędzy układami krzepnięcia i fibrynolizy zachowana. W sytuacjach, kiedy układ krzepnięcia jest zaktywowany nadmiernie, zaczyna dochodzić do wytwarzania zakrzepów również w miejscach, gdzie nie doszło do przerwania ciągłości naczynia, co prowadzi do jego zwężenia i blokady przepływu krwi, mogącego skutkować niedokrwieniem tkanek. W takich przypadkach układ fibrynolizy również ulega większej aktywacji, koncentrując się na rozpuszczaniu istniejących skrzepów, a ilość powstających w organizmie d-dimerów zdecydowanie wzrasta.
Kiedy oznacza się d-dimery?
Badanie to warto wykonać u pacjentów, u których podejrzewane jest występowanie problemów zakrzepowo-zatorowych, a także w przypadku, gdy w morfologii krwi obserwowany jest wzrost ilości płytek. Zakrzepica żył głębokich jest chorobą rozwijającą się na podłożu zaburzeń w przepływie krwi w kończynach dolnych i tam manifestuje większość swoich objawów. U części osób może ona również rozwinąć się w zatorowość płucną, gdy powstający zakrzep odrywa się od ściany naczynia i wraz z prądem krwi przemieszcza się w stronę płuc, co może doprowadzić do bardzo niebezpiecznego stanu zawężenia lub zatkania tętnicy płucnej, zagrażającemu życiu pacjenta.
Objawy towarzyszące takim dolegliwościom, na które warto zwrócić uwagę, to przede wszystkim:
- bóle i obrzęki kończyn dolnych (zazwyczaj),
- zmiany zabarwienia, zaczerwienie lub wzrost ciepłoty kończyn,
- ból w klatce piersiowej z towarzyszącym uczuciem duszności,
- osłabienie,
- zadyszka,
- zaburzenia widzenia, mówienia i równowagi,
- kaszel, któremu może towarzyszyć odkrztuszanie krwi oraz gorączka.
Jak się przygotować do badania d-dimerów? Ile kosztuje badanie? Czy jest refundowane przez NFZ?
Oznaczenie stężenia d-dimerów najczęściej wykonywane jest w krwi żylnej, pobieranej do probówki z antykoagulantem, którym w tym wypadku jest zazwyczaj cytrynian. Stawienie się pacjenta w punkcie pobrań na czczo, czyli bez spożycia posiłków minimum 8 godzin przed badaniem nie ma większego wpływu na wyniki tego badania, dlatego też można je wykonywać o dowolnej porze dnia bez specjalnego przygotowania ze strony osoby badanej. Cena badania wykonywanego prywatnie to koszt około 40 zł, a wynik dostępny jest najczęściej kolejnego dnia. Na oznaczenie stężenia d-dimerów może takie skierować nas lekarz specjalista – kardiolog lub hematolog (lekarz rodzinny nie ma takich uprawień), wówczas jest ono refundowane przez NFZ.
D-dimery – normy dla kobiet i mężczyzn
Badanie poziomu d-dimerów we krwi jest oparte na wykorzystaniu przeciwciał monoklonalnych i może być wykonywane za pomocą kilku różnych metod, dlatego też wyniki uzyskiwane w różnych laboratoriach mogą różnić się między sobą i nie należy ich porównywać. Pacjenci, którzy są w trakcie terapii przeciwzakrzepowej i stosują oznaczanie d-dimerów do monitorowania jej skuteczności powinni powtarzać oznaczenia za pomocą jednej metody, najlepiej w tym samym laboratorium. Prawidłowe stężenie d-dimerów wynosi zazwyczaj poniżej 500 µg/l, jednak u osób powyżej 70 r.ż. może być ono nieco wyższe i nie jest to oznaką choroby. Poziom d-dimerów poniżej 500 µg/l pozwala na wykluczenie u pacjenta zatorowości płucnej, zakrzepicy żył głębokich oraz żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, ograniczając konieczność wykonywania dodatkowych inwazyjnych, obrazowych metod diagnostycznych oraz nieuzasadnionego leczenia przeciwzakrzepowego.
Co oznaczają podwyższone d-dimery? Na co należy zwrócić uwagę?
Do wzrostu stężenia d-dimerów dochodzi przede wszystkim podczas przebiegu incydentów zakrzepowo-zatorowych, które najczęściej są skutkiem zatorowości płucnej, zakrzepicy żył głębokich, żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej lub zespołu rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC), do którego może dojść w wyniku sepsy, powikłań położniczych, masywnego uszkodzenia tkanek, hemolitycznych reakcji poprzetoczeniowych czy radioterapii nowotworów. Poziom d-dimerów powyżej zakresu normy może również towarzyszyć innym stanom lub schorzeniom, w których przebiegu zachodzą procesy wykrzepiania i fibrynolizy, takim jak infekcje, ciąża, nadczynność tarczycy, przebyty zabieg chirurgiczny, stany zapalne, nowotwory, udar mózgu i zawał serca czy też urazy.
Jak obniżyć wysoki poziom d-dimerów?
Co prawda sama obecność d-dimerów we krwi nie stanowi tak naprawdę żadnego zagrożenia dla życia i zdrowia pacjenta, to zawsze warto dążyć do ustalenia przyczyny, która doprowadziła do wzrostu ich stężenia i wyleczenia choroby podstawowej. Na obniżenie poziomu d-dimerów największy wpływ mają leki przeciwzakrzepowe, takie jak heparyna czy antagoniści witaminy K, które należy stosować ściśle według wskazań lekarza. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na leczenie uciskowe (czyli stosowanie odpowiednio dobranych pończoch, rajstop lub bandaży uciskowych), zwiększenie aktywności fizycznej, a zwłaszcza unikanie unieruchomienia po zabiegach, utrzymywanie prawidłowej masy ciała oraz odpowiednie nawadnianie organizmu.
1c. Zakrzepy są objawem większego problemu…
https://www.bitchute.com/video/CiMNKPLgpDBj/
1d. Jak zapobiegać zakrzepom i zakrzepicy
https://www.youtube.com/watch?v=ygqqCmArjMY
2. Tysol.pl: Profesor Marek Chodakiewicz: „Od UE do globalizmu”
Po stronie antytotalitarnej wkład austriacki i niemiecki w zjednoczenie Starego Kontynentu był jedynie porównywalny do wysiłku francuskiego. Już we wczesnej fazie objawiły się dwie główne orientacje. Pierwsza to Towarzystwo Mount Pelerin (MPS), w skład którego wchodzili libertarianie, konserwatyści i monarchiści, tacy jak Friedrich von Hayek, Ludwig von Misess i Erik von Kuehnelt-Leddihn. Ten ostatni to lojalista habsburski, podczas gdy pierwsza dwójka miała tendencje do popierania wizji „jednoświatowej” (one worldism), czyli rządu światowego.
W każdym razie na tamtym etapie MPS wyobrażało sobie przywrócenie status quo ante z roku 1914. Miały być przywrócone monarchie i państwa narodowe w Europie. Utrzymałoby się granice i suwerenność narodową; ale nie istniałyby cła, a wolny handel dozwolony byłby wszędzie. Każdy z zony europejskiej mógłby pracować, studiować i mieszkać, gdziekolwiek by się jemu czy jej podobało – w Europie. System charakteryzowałby się też decentralizacją.
Jednak, co podkreśla Gillingham, pomysły MPS napotkały ostrą opozycję. Jej najgłośniejszym wyrazicielem był Francuz Jean Monet. Jego Europa miała być zorganizowana według modelu francuskiego. Wielka biurokracja organizowałaby kontynent z góry, a nie oddolnie. Europa Monenta miała operować według planu, a nie spontaniczności rynku.
Nieochoczy do reklamowania swej wizji otwarcie, Monent początkowo oparł go na języku chrześcijańskiej demokracji i solidarności społecznej. Dlatego potrafił zachęcić do swej (fałszywej) flagi przywódcę włoskiego Alcide de Gasperiego, francuskiego – Roberta Schumana i niemieckiego – Konrada Adenauera. Wszysycy oni byli konserwatywnymi chrześcijańskimi demokratami.
W ten sposób politycy narodowi pomogli stworzyć ponadnarodowy projekt w Europie. Zostali otumanieni. Żaden z nich nie identyfikowałby się z kreaturą, którą UE jest obecnie.
Dzisiaj kierownicy „idei europejskiej” mówią całkiem otwarcie o swoim projekcie i jego celach. Ich ambicje nie mają granic. Jak twierdzi Todd Huizinga, UE to poligon dla systemu zarządzania światem. Wszystko, co się udaje wdrożyć na Starym Kontynencie, będzie wprowadzane na poziomie globalnym.
Pomysł polega na tym, aby wymusić na całym świecie poddanie się prawnym normom i przedsięwzięciom wymyślonym przez kierowników Unii Europejskiej. Stąd hiszpański sędzia mógł uzyskać internowanie chilijskiego generała Augusto Pinoczeta w Wielkiej Brytanii, podczas gdy intelektualiści Unii Europejskiej serdecznie gościli i fetowali ostatniego dyktatora Polski, generała Wojciecha Jaruzelskiego.
Z reguły każdy projekt inżynierii społecznej Unii powstaje w sposób dyskretny, z dala od uwagi miejscowych parlamentów i innych kompetentnych ciał demokratycznych. Jest odsłaniany, finansowany i wpychany w gardła niczego niepodejrzewającej ludności – podatników.
Ostatnio, oczywiście, chodzi o projekt rewolucji seksualnej. Charakterystyczne, że w środkowej i wschodniej „nowej Europie” nie zachodzi już otumanianie i ściemnianie – odwrotnie niż wcześniej miało to miejsce w Europie Zachodniej. W zonie postsowieckiej narodom obecnie mówi się, aby stuliły pysk i podporządkowały się dyktatowi UE albo cierpiały konsekwencje.
Nawet gdy pozwala się ludziom głosować na temat rozmaitych spraw w referendach narodowych, UE nie przyjmuje klęski z urny wyborczej za ostateczne słowo. Zwykle elektorat ma głosować, dopóki nie zagłosuje tak, jak dyktuje Bruksela, co miało miejsce w Danii i Irlandii chociażby. Inna sztuczka to całkowite ignorowanie klęski wyborczej i zastępowanie mechanizmów demokratycznych biurokratycznymi. Tak było, na przykład, ze sprawą europejskiej konstytucji w głosowaniu we Francji. Ludzie zagłosowali na „nie”. Jak odnotował to Gillingham, niezrażeni eurokraci starali się wprowadzić europejską konstytucję środkami biurokratycznymi i za pomocą regulacji odgórnych. Albo tak, albo siak Bruksela stara się być górą. I tak się składa, że Niemcy są też wtedy górą.
Huizinga nas dlatego ostrzega, że naruszanie reguł demokracji parlamentarnej i suwerenności narodowej przez eurokratów pokazuje, że padli oni ofiarą „kuszenia totalitarnego” (totalitarian temptation). Laughland podkreśla, że kuszenie ma wyraźne cechy niemieckie, podczas gdy Manent opłakuje śmierć samorządowości, a Gillingham jest załamany, że sen wolnorynkowca został pogrzebany w grobie wykopanym przez europejskie superpaństwo.
Proszę potraktować to jako ostrzeżenie. Naprawdę są ważne powody, dla których brexit miał miejsce.Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 16 listopada 2021 r.
Intel z DC
źródło: https://www.tysol.pl/a74886-Tylko-u-nas-Profesor-Marek-Chodakiewicz-Od-UE-do-globalizmu
3. Jerzy Zięba – Klęska zdrowotna, ale…. wyjdziemy z tego
https://www.facebook.com/ukryteterapie/videos/682253269827461