Drugim zidentyfikowanym przez niemieckich badaczy grodem z map Klaudiesza Ptolemeusza, aleksandryjskiego geografa z II wieku naszej ery jest Gnojno. Obecna nazwa tego niewielkiego miasteczka leżącego w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie, w powiecie Rostock, to Gnoien. Nazwa jest wyrażnie pochodzenia słowiańskiego, z połabskiego gnoj bród, gnój. W języku polskim rekonstruowana jako Gnojno. Nazwa wiązana jest ponoć z błotami i bagnami okalającymi dawny gród, które trzeba było pokonać by do niego dotrzeć
Ptolemeusz wymienia je jako Coenoenum.
Pierwsze, kronikarskie wzmianki o Gnojnie pochodzą z 1257roku. Biskup von Camin zapisał, że osada leżąca przy „Via Regia”, starym szlaku handlowym, prowadzącym z Demmina do Rostoku poprzez rozkwit handlu i rzemiosła oferuje szeroki asortyment towarów na sprzedaż co przynosi jej dobrobyt i bogactwo. Wspomina też inny, starszy dokument z 1148 roku opisujący Duńską krucjatę, która w drodze do granicznego Demmina (Dymina) zniszczyła bogatą osadę kupców i rzemieślników przyległą do grodu Ciripianów. Nie jest ona wymieniona z nazwy ale z opisu wynika, że chodzi o Gnojno.
Miasto Dargun (nazwa od imienia wodza Dargomira) zwane tez Rokitnica, leżące pomiedzy Gnojnem a Dyminem, też było zniszczone przez Duńczyków, ale miało charakter bardziej obronny, stanowiło umocniony gród lokalnego władcy lecz bez dużych tradycji kupieckich. Wynikało z tego, że to Gnojno jeszcze przed zajęciem terenów przez niemiecki kościół szczycić się mogło mianem dobrze rozwiniętej osady kupieckiej i grodu miejscowych słowian. Lokalizacja tych trzech miast widoczna jest na poniższej mapie:
W 1276 gród określa się już jako civitatenses (posiada prawa miejskie) , a w 1287 jako oppidum, czyli jako niewielkie miasto. Pierwszy kasztelan – rycerz Otto von Drewitz – obwarował Gnoien murem obronnym (rozebrane w XVIII wieku.) zawierającym dwie bramy miejskie (rozebrane w XIX wieku.). W roku 1331 w północno-wschodniej części masta istniał już zamek, od 1344 był we władaniu książąt meklenburskich. Herb miasta zawiera pół głowy byka (symbol Meklemburgii) i pół lilii z której wyrasta trzylistna koniczyna (symbol maryjny):
Na planie miasta z XVII wieku naniosłem prawdopodobną lokalizację pierwotnego grodu.
Plan ten ukazuje niewielkie wzgórze poza obrysem murów, gdzie mógł być zlokalizowany słowiański gród. Na zdjęciu lotniczym z Google jest to do dziś teren nie całkiem zabudowany
Potwierdza to poniższe zdjęcie niewielkiego wzgórza na obrzeżu miasta:
Wymieniona w powyższej relacji biskupa von Camina data 1147 jest tutaj niezwykle istotna. Wspomniani tubylcy to Czrezpienianie, zamieszkujący zachodni brzeg Piany od niepamiętnych czasów. Pozostawali oni w tzw związku Wieleckim, do którego należeli też Chyżanie, Dołężanie, Redarowie i Wkrzanie. Inne grody identyfikowane jako czrezpieniańskie to Ostrów, Ciecierów, Małkinia i Wołogoszcz oraz przygraniczny Dymin. Ich nazwa wymieniana w łacińskich żródłach to Circipanien, Zirzipanien a tłumaczona jest od łacińskiego circum (dookoła Piany). Połabska nazwa pochodzi zaś od prasłowiańskiego przyimka čerz (jak w rosyjskim čerez/) czyli poprzez Pianę i oczywiście określała ich plemienne terytorium. Poniższa mapa z roku 1000 przedstawia układ plemienny na Połabiu
Lata 1147 do1149 to czas tzw. Krucjaty Połabskiej.
Ale nim do niej doszło tereny te były areną licznych walk. Podczas drugiego powstania ogólnopołabskiego w 955 r., podczas którego przeciwko Niemcom sprzymierzyli się Wieleci z Obodrzycami, cesarz Otton I wtargnął aż na tereny Czrezpienian, docierając do rzeki Rzekiennicy. Słowianie otoczyli tam Niemców, a od niechybnej klęski ocalił ich margrabia Gero przy pomocy sprzymierzonych ze sobą Ranów, którzy przyczynili się do budowy trzech mostów na Rzekiennicy. Umożliwiły one przeprawę przez rzekę i rozgromienie oddziałów słowiańskich. Powstanie upadło.
Gdy po latach 30. XI wieku, Związek Wielecki był u szczytu potęgi, doszło w nim do wojny domowej (1057–1060). W 1057 Czrezpienianie wystąpili przeciwko Redarom. W trzech kolejnych bitwach rozbili Redarów oraz sprzymierzonych z nimi Doleńców i Chyżan. Redarowie zwrócili się o pomoc do księcia obodrzyckiego Gotszalka, księcia saskiego Bernarda i króla duńskiego Swena Estrydsena. Koalicja ta pokonała Czrezpienian zmuszając ich do zapłacenia okupu, Gotszalk zaś przyłączył Czrezpienian i Chyżan do Związku Obodrzyckiego. Gotszalk (1010-1066). był pierwszym obodrzyckim księciem, który wprowadzał chrześcijaństwo. Ten wychowanek klasztoru sam aktywnie włączył się w akcję ewangelizacyjną. Tym niemniej jednak głosicielem nowej wiary był kler niemiecki, który, nastawiony głównie na korzyści materialne i uważany za ciemiężcę, nie budził zaufania u Słowian. Po kilkunastu latach Gotszalk zostaje zamordowany z inspiracji Związku Wieleckiego, po czym wybucha wielka reakcja” pogańska, która kończy się unicestwieniem organizacji kościelnej na ziemiach obodrzyckich. Dwa lata później sam biskup halbersztacki mści się srogo na Wieletach, napadając na Retrę i burząc świątynię Swarożyca. W wyniku akcji zbrojnej biskupa rozpada się Związek Wieletów. Wykorzystując osłabienie swego konkurenta Henryk Gotszalkowic w 1093 r. przejmuje dla Obodrzyców ziemie wieleckie.
Wybitny książę obodrzyców Niklot (1131-1160), który po śmierci synów Henryka Gotszalkowica objął tron w drodze elekcji przez wiec, koncentrował się nad zespoleniem i wzrostem znaczenia politycznego i ekonomicznego swojgo państwa. Poniżej pomnik Niklota na zamku w Szwerinie.
Polityka „dziel i rządź” niemieckiego ekspansjonizmu skutkował wewnętrznymi walkami Słowian. Koalicje słowian z najeźdźcami kończyły się zawsze utratą terytoriów. Niklot próbował temu zaradzić poprzez większą konsolidację Słowian i układy pokojowe z Niemcami. Na drodze do pokoju stanął niestety niespodziewanie edykt papieża Eugeniusza III i proklamowanie drugiej wyprawy krzyżowej do Ziemi Świętej w roku 1147.
Niemieckiemu rycerstwu nie w smak było tułanie się do dalekiej Jerozolimy więc rozpoczęli negocjacje w sprawie zorganizowania krucjaty zastępczej na Połabie. Wszak dość było niewiernych pod bokiem. Po co tracić czas i energię na dalekie wyprawy skoro blisko też trzeba z pogaństwem walczyć ? Jak zauważył historyk Adam Turasiewicz, „hasło pracy misyjnej w odniesieniu do Połabian, przerodziło się w praktyce w najbardziej obłudną komedię, której wyprawa krzyżowa w roku 1147 była szczytowym punktem. Jeszcze jedna mapa plemienna Połabia.
Promotorem Połabskiej Krucjaty został św. Bernard z Clairvaux, który zezwolił Sasom na odbycie wyprawy krzyżowej na żyjących spokojnie i w ogóle niezagrażających Niemcom Obodrzyców. Oficjalnie decyzja św. Bernarda została zatwierdzona przez papieża, który w specjalnym piśmie z 14.04.1147 r. opatrzył wszystkich wojowników w te same odpusty i nagrody duchowe, które przysługiwały krzyżowcom udającym się w tym czasie do Palestyny. Aby wzmocnić ducha bojowego wprowadził papież do tego aktu dodatkowe zastrzeżenie: pod groźbą ekskomuniki żaden krzyżowiec nie może przyjąć jakichkolwiek pieniędzy od pogan, gdyż mogłoby to ostudzić zapał religijny, a niewiernych w ich błędach umocnić”.
Krucjata rozpoczęła się w lipcu 1147 r. Na Obodrzyców uderzyły dwie armie niemieckie (Albrechta Niedźwiedzia, 60 tys. żołnierzy, Henryka Lwa, ok. 40 tys.) i flota duńska (pod wodzą Kanuta i Swena). Wraz z Albrechtem Niedźwiedziem na Słowian ruszyło grono arcybiskupów, biskupów i opatów (biskup hoboliński i legat papieski, Fryderyk Anzelm, arcybiskup magdeburski, Fryderyk, biskup halbersztacki, Rudolf, biskup monastyrski, Werner, biskup miśnieński, Reinhard, biskup brandendurski, Wigger, biskup ołomuniecki, Henryk, opat z Korbei, Wibald). Nieco mniej hierarchów przyłączyło się do armii Henryka Lwa (m.in. arcybiskup bremeński, Adalbert, biskup werdeński, Ditmar, prałat Hartwig, późniejszy arcybiskup bremeński). Siły lądowe wspomagała potężna flota duńska, która miała atakować z morza i blokować porty. Do wyprawy dołączyły się także, niestety, wojska polskie, księcia Mieszka, w sile 20 tys. krzyżowców. Krucjata była więc niewątpliwie potężna, kronikarz podkreśla: aż ziemia drżała na ich widok”.
Trwająca trzy miesiące wojna znużyła krzyżowców, którzy w dużej części dowodzeni przez biskupów, mających więcej żaru religijnego niż umiejętności wojskowych, stracili wiarę w pomyślne zakończenie wypadu. Wobec dzielnej postawy Niklota i jego słowiańskich sprzymierzeńców znużeni wojną Sasi podjęli się w końcu układów pokojowych z niewiernymi. Zawarto układ pokojowy na zasadzie zachowania stanu sprzed ataku, przy czym Obodrzyce mieli przyjąć chrześcijaństwo. Tym samym rozpoczęta z wielkim rozmachem wyprawa krzyżowa zakończyła się niesławnym odwrotem i pozornym chrztem”. Niemniej jednak drugi okres panowania Niklota był już naznaczony dramatycznymi staraniami o zachowanie niepodległości.
W konsekwencji pokoju dubińskiego erygowano ponownie na ziemiach obodrzyckich organizację kościelną (Starogard i Meklemburg, 1149). Ludność obodrzycka nadal jednak była niechętna nowej religii. Połabianie uważali bowiem Chrystusa za boga niemieckiego, a wiarę chrześcijańską za szczepowy kult Niemców. Nie pomogło ani niszczenie pogańskich świątków przez biskupa Gerolda, ani akcja misyjna Brunona. Stąd też organizacja kościelna służyć w zasadzie mogła jedynie niemieckim kolonistom gromadnie zasiedlającym zdobyte terytoria. Poniżej obraz Wojciecha Gersona „Opłakane apostolstwo”:
Zgorszeni uległością i skłonnością do przyjęcia chrześcijaństwa przez Niklota Czerezpienienie w 1151 razem z Chyżanami zbuntowali się przeciwko władcy obodrzyckiemu.
Ostatecznego podboju państwa Niklota dokonano w czasie sasko-duńskiej kampanii wojennej, która ruszyła w 1160 r. W jej trakcie, śmiercią bohaterską poległ Niklot. W roku 1161 ziemie obodrzyckie stały się lennem najeźdźcy, który nadał je synom poległego księcia.
Ziemie Czerezpierzan, którzy w 1170 zostali podbici wraz z resztą Wieletów przez książąt zachodniopomorskich zostały utracone. Pomorscy książęta w swojej tytulaturze umieścili również Lutycję – ziemię Lutyków.
W kronice Helmolda czytamy: cały (…) kraj Obodrzyców i ziemie przyległe, do królestwa obodrzyckiego należące, przez ciągłe wojny, najbardziej zaś przez tę ostatnią, w zupełną pustynię zamienione zostały. (…)
Resztki Słowian, jeśli gdzie pozostały, z braku żywności i spustoszenia pól tak silnie głodem dotknięte zostały, że tłumami uciekały do Pomorza albo do Duńczyków, którzy bez żadnej litości sprzedawali ich Polakom, Serbom i Czechom” (II,5).
Po zdominowaniu ziem połabskich przez Niemców, ludność słowiańska została poddana nieludzkiemu wyzyskowi ekonomicznemu i szykanom. W wyniku tego znaczna część z nich w rozpaczy porzucała ziemię, przerzucając się na rozbój i korsarstwo, aby przeżyć. Wciąż też wybuchały mniejsze lub większe powstania i wystąpienia.
W roku 1181Księstwo Pomorskie za udział w krucjacie na Obodrytów zostało pozbawione poparcia Polski. W ten sposób przeszło pod opiekę Świętego Cesarstwa Rzymskiego i zaczęło tracić terytoria na zachodzie i południu. Utworzyła się granica między Pomorzem Zachodnim a Wielkopolską. Po tych zmianach na ziemiach zachodniopomorskich pojawiło się niemieckie prawo, a wraz z nim proces kolonizacji. Tereny na północ od Warty i Noteci zostały nazwane mianem Nowa Marchia.
W XIII wieku następują dalsze straty terytorialne. W roku 1229 Meklemburczycy zagarnęli obszary położone za zachód od rzeki Piany (okręgi Gnojno, Malchin, z miastami Gustrow, Teterow i Malchin), a rok później w roku 1230 na rzecz Brandenburgii została utracona ziemia teltowska i ziemia barnimska, których władcy byli lennikami książąt zachodniopomorskich. Mapa poniżej przedstawia obszar podległej Niemcom Pommeranii na tle dzisiejszych granic:
Wobec dalszego zagrożenia ze strony Meklemburgii, Warcisław III,książę pomorski, szukał poparcia u Brandenburczyków. Układem z Kremmen (1236 rok) złożył hołd lenny margrabiom oraz odstąpił im ziemię stargardzką (z głównym miastem Burg Stargard i Bezrzecką, czyli okolice Neubrandenburga).
Na koniec kilka słow informacji na temat wspomnianego na początku autora notatki z 1257 o Gnijnie oraz na temat zniszczenia przez Duńczyków bogatej osady kupieckiej w 1147 roku., Biskupa von Camina.Chodzi oczywiście o biskupa kamieńskiego Hermana von Gleichen pełniącego swój urząd od 1251 do 1289. Poniżej jego pieczęć:
Herman, syn hrabiego Erfurtu Lamberta II, po kądzieli spokrewniony był z królem Danii Waldemarem II.
Z opracowania Pana Marka Smolińskiego na stronach internetowych muzeum historii polski można się dowiedzieć naprawdę wiele ciekawego o tej postaci. Był on prawdziwym bossem na rynku nieruchomości. Kupował, sprzedawał, darował, zabierał, zdobywał i nadawał. W 1248 zostało Biskupstwo kamieńskie z siedzibą w Kołobrzegu oddzielnym księstwem Rzeszy. W latach 1570-1637 było w rękach książąt pomorskich. Istniało formalnie do 1650 roku. Mapa z tego roku:
W 1257-1258 biskup, u boku księcia pomorskiego Warcisława III, wziął udział w wojnie o kasztelanię lędzką. Kolejna wyprawa tego księcia i biskupa Hermana przeciwko Świętopełkowi gdańskiemu nie skończyła się dla Hermana zbyt szczęśliwie. Po nagłym uderzeniu wojsk Świętopełka biskupowi ledwo udało się uciec z obozu pod Słupskiem.
W 1255 roku nadał prawa miejskie Kołobrzegowi, a w 1266 r. Koszalinowi, gdzie ustanowił lokalne władze[5], natomiast w 1276 r. za 3500 marek w srebrze nabył od księcia Barnima I zachodnią część ziemi kołobrzeskiej. Miał pozycję księcia udzielnego.
Już ok. 1262 roku Herman von Gleichen zintensyfikował współpracę z zakonami rycerskimi, templariuszami i joannitami. Latem 1268 roku na Pomorze dotarł legat papieski Albrecht. Rozpatrywał skargę brandenburskich joannitów wniesioną przeciwko Barnimowi, który wraz ze swymi wasalami zagrabił ponoć dobra zakonu. W kwietniu 1270 roku książę został obłożony przez legata klątwą papieską.
Inne przykłady działalności Biskupa Hermana:
30 sierpnia 1276 biskup Herman sprzedał Askańczykom (ród Ottonów) za 3000 marek w srebrze ziemię lipiańską (patrz odcinek bloga Gród Lipiany). Nie wiemy, czy zrobił to pod naciskiem Askańczyków, czy też oferta sprzedaży wyszła od samego Hermana gdyż potrzebował on funduszy na realizację własnych planów majątkowych. W 1276 roku biskup odkupił od Barnima I i jego syna Bogusława IV Kołobrzeg wraz z jego przynależnościami oraz dochodami od solanek i kopalin, takich jak: złoto, srebro i ruda. Niewykluczone więc, że przynajmniej część kwoty uzyskanej przez duchownego za ziemię lipiańską została spożytkowana na kupno Kołobrzegu.
To tylko kilka przykładów z wieloletniej działalności Biskupa z Kamienia Pomorskiego. Pokazują mechanizm przejmowania ziem i dóbr słowiańszczyzny przez kościół i potem Niemcy. Polecam lekturę Pana Marka Smolińskiego. Poniżej link: