Imperium Lechitów: Dragomira Płońska – Imieniny – prastary obyczaj

Dragomira Płońska – Imieniny – prastary obyczaj

W siódmą wiosnę życia słowiańskiemu dziecku wyprawiano kosopleciny jeśli było dziewczynką lub postrzyżyny, jeśli było chłopcem. Była to bardzo ważna uroczystość. Nadawano mu wtedy imię, wcześniej używano przezwiska. Przydzielano też wtedy piastunkę i piastuna. Od tej pory dziewczynkę, matka i piastunka zaczynały uczyć zajęć kobiecych, a chłopca, ojciec i piastun, zajęć męskich. Uroczystości kosoplecin i postrzyżyn odbywały się w Jare Gody w dniach 22 – 25 marca. Później, co roku człowiek ten obchodził rocznicę nadaniu mu imienia, czyli imieniny. Cztery główne święta coroczne były kilkudniowymi pasmami uroczystości. Ba, nawet na jednym przyjęciu świętowano z wielu powodów. Np. postrzyżyn jednej z osób i imienin pozostałych. Dziecięcych lub później w dorosłości nabytych przezwisk Słowianie nierzadko używali do końca życia. Postępowali tak szczególnie wojownicy, prawdziwe imię zachowując tylko dla wiadomości bliskich. Wynikało to z przekonania, iż znając prawdziwe imię człowieka można uzyskać nad nim władzę i mu zaszkodzić.

Gdy na tereny współczesnej Polski przyszło chrześcijaństwo, starało się wyplenić słowiańskie imiona, zastępując je „chrześcijańskimi”. Spotkało się to z dużym oporem rycerstwa, które przeforsowało nadawanie synom słowiańskich imion rodowych, powtarzających się w rodzinie. Chłopi kombinowali. Nadawali słowiańskie miano, którego w rzeczywistości używano oraz miano chrześcijańskie, którym chrzczono. Potem wmawiali chrześcijańskim duchownym, iż miano słowiańskie jest zdrobnieniem od chrześcijańskiego. Długo, np. nie mogli się zdecydować, czy Jaśko jest zdrobnieniem od Jana, czy Jakuba. Co ma wspólnego Jaś z Janem? Jan zdrobniale, to przecież Janek.

Ponieważ w Polsce trudno było wyplenić obyczaj obchodzenia rocznicy nadania imienia, kościół wmówił wiernym, iż imieniny to dzień świętego patrona. Tu kłania się chrześcijańska zasada skromności, która w Średniowieczu prowadziła nawet do tego, że autorzy nie podpisywali się pod swoimi dziełami. chrześcijańska skromność nakazywała uczcić dzień poświęcony świętemu, a nie obchodzić dzień własnej rocznicy, własnego, ważnego wydarzenia. Oczywiście chrześcijanie w zamian za to spodziewali się opieki takiego świętego patrona. Zawsze byli ludzie, którzy nie mieli świętego patrona związanego z imieniem od chrztu. Doktryna chrześcijańska nie narzuca czczenia patrona od chrztu, można patrona od bierzmowania. Nie narzuca też szczególnego kultu jakiegokolwiek świętego, gdyż wszechmocny jest jedynie Bóg w trójcy jedyny prawdziwy. Chrześcijanin nie ma obowiązku obchodzenia imienin. Zwyczaj imienin jest kultywowany głównie w Polsce.

Upowszechnienie się kalendarza oraz laicyzacja społeczeństwa spowodowały dodawanie do kalendarza imion spoza grona chrześcijańskich świętych. Gdy w dwudziestoleciu międzywojennym rozwijał się ruch rodzimowierczy i prasłowiański, słowianofile wzorując się na znanych im zwyczajach, zaczęli tworzyć kalendarz imion słowiańskich. Te znane im zwyczaje były kalką obyczajów już chrześcijańskich.

Co ma zrobić współczesny człowiek?

Co chce, jak widać jest wiele możliwości?

Jak wszystko inne najlepiej zacząć od zastanowienia się, kim się jest, kim chce się być, dokąd zmierza, co chce osiągnąć?

Przykładny chrześcijanin polski najczęściej będzie adorować swojego patrona, chrześcijańskiego świętego, wybranego mu przez rodziców (imię o chrztu), bądź przez siebie samego (imię od bierzmowania), w przypisany mu dzień, obchodząc imieniny. Może też obchodzić dzień św. patrona swojego zawodu lub uderzyć w wysokie chrześcijańskie tony: wszechmocny jest jedynie Bóg, a kult świętych i przypisywanie im szczególnych mocy zalatuje pogaństwem i wielobóstwem.

więcej u źródła: https://zapomnianalechia.wordpress.com/2018/08/13/imieniny-prastary-obyczaj/

Podziel się!