Ireneusz Ćwirko: „Polacy” prawdziwymi założycielami Rzymu [Archiwum 2017]

„Polacy” prawdziwymi założycielami Rzymu
Przedstawiam ten niepublikowany w zeszłym roku u nas artykuł z wielu względów: po pierwsze jest dalszym ciągiem cyklu o „Słowianach założycielach Rzymu”, po drugie umknął w natłoku wydarzeń, a jest ważnym etapem w rozwiązywaniu Zagadki Pochodzenia Etrusków, po trzecie zaś zawiera ciekawe spostrzeżenia na temat współczesnych naukowców, elit intelektualnych i naszego wyższościowego, lekceważącego stosunku do Starożytnych Przodków, z których nauka robi półgłówków, bądź infantylnych prymitywów. Jest to ponadto kolejny ważny krok w odkłamywaniu interpretacyjnych fałszów naukowych wynikłych z odrzucania, a priori i generalnie, lingwistycznych rozwiązań „słowiańskich” przy odczytywaniu wszelkich napisów ze starożytnych artefaktów.
Dotychczas zajmowaliśmy się tylko jednym zdaniem inskrypcji „Duenos”.

Tylko to jedno zdanie okazało się być aż tak wysoce skomplikowanym, że zajęło nam masę czasu rozszyfrowanie wszystkich (?) jego znaczeń. Daje nam to przedsmak tego, jak wyrafinowanymi były zagadki starożytnych Słowian, którymi urozmaicali oni sobie swoje życie.
W przeciwieństwie do nas, ich możliwości „zabicia” wolnego czasu nie były szczególnie duże i pomijając hulanki i swawole ich życie przebiegało zapewne dość monotonnie.
W tej sytuacji każda możliwość zabawy była chętnie przez nich podejmowana.
W przeciwieństwie jednak do współczesnych ludzi ich zabawy nie były prymitywne. Jak mogliśmy się już przekonać, na niezliczonych przykładach, wśród starożytnych Słowian rozpowszechniony był zwyczaj wymyślania i rozwiązywania zagadek o wysokim stopniu komplikacji, stanowiących nawet dzisiaj poważne intelektualne wyzwanie.
Do jakiego stopnia wyrafinowane były te zagadki świadczy w sposób spektakularny to, że ich zagadkowe napisy do dzisiaj wyprowadzają „uczonych” na manowce.
Z odczytanych dotychczas przeze mnie tekstów jasno wynika, że również poruszana tam tematyka, w większości przypadków, nie jest trywialną, ale zajmuje się pytaniami o zasadniczym znaczeniu dla zrozumienia miejsca człowieka w naturze i jego stosunku do otaczającej go rzeczywistości.
To wszystko każe nam spojrzeć całkiem inaczej na intelektualny poziom naszych przodków i wystawia współczesnym „elitom” niezbyt pochlebne świadectwo.
Zanim przejdziemy do odczytania kolejnych zdań chciałbym zauważyć, że również i w przypadku następnych zdań podejrzewam podwójne lub nawet potrójne „dno”. Jednak ze względu na czekające jeszcze na nas liczne tematy, związane z historią starożytnych Słowian, brakuje mi czasu na to, aby ten temat zgłębić i poprzestałem na wyjaśnieniu znaczeń, które jako pierwsze rzuciły mi się w oczy.
Jeśli chodzi o poszukiwanie dalszych znaczeń to liczę na spostrzegawczość i wytrwałość czytelników.
Przejdźmy więc do konkretów.
Tak jak i w poprzednim, odczytanym już zdaniu, ich sens został zaszyfrowany poprzez utworzenie ligatur które najpierw trzeba rozłożyć na czynniki składowe, czyli poszczególne litery, zanim przejdziemy do wyjaśnienia znaczenia tych zdań.
To zadanie nie jest bynajmniej proste ponieważ ligatury te służą do powiększenia możliwości interpretacyjnych i tym samym do utrudnienia znalezienie takich wyrazów, które pasują do właściwego przesłania tych zdań.
Wiele zależy tu od szczęścia i od tego czy uda się rozpoznać pierwszy wyraz przesłania, czy też nie. Tak więc zasadniczą rolę w osiągnięciu sukcesu odgrywa to, czy ten pierwszy wyraz jest łatwy do rozpoznania.
Całe szczęście w przypadku inskrypcji „Duenos” nie było to aż tak trudne, i wiązało się, w pierwszym rzędzie, z przezwyciężeniem sugestii tzw. „historyków”, dotyczących zarówno znaczenia wyrazów jak i poszczególnych liter.
W tym przypadku okazało się, że moje podejście do tematu i rozpoczęcie tłumaczeń od najprostszych inskrypcji i stopniowego wyjaśniania znaczenia poszczególnych znaków literowych, było najlepszą metodą do rozpoznania błędów lub świadomych zafałszowań dokonywanych przez tzw. „znafcuw tematu”.
Już sama nazwa tej inskrypcji jest najlepszym przykładem tego typu fałszerstw.
Znamy ją pod nazwą „DUENOS”.

 

 

Tymczasem w tekście, który ma być jakoby przykładem najwcześniejszej łaciny, znak „V” jest dziwnym trafem interpretowany jako litera „U” i to mimo tego, że w łacinie czytamy ten znak tak naprawdę jako nasze „W”.
Podziel się!
Ten wpis został opublikowany w Słowianie i otagowany jako . Dodaj odnośnik do ulubionych.