Tur – rysunek naskalny (Francja)
Dawne Królestwo Sis, które obcy kronikarze starożytności nazywali Wielką Skołotią (Wielką Scytią) , a potem Wielką Sarmacją (Azjatycką i Europejską), czy Wenedawą-Wenetią, tworzyły od około 20.000 lat przed naszą erą kraje, które zasiedlane były przez ludzi w zdecydowanej większości posiadających w swoich genach haplogrupę R1a oraz jej różne warianty i mutacje.
Jak olbrzymia była to grupa ludzi świadczy fakt, że zajęła ziemie obejmujące połowę Azji (Mazji) i ¾ Europy (Białego Lądu), a częściowo sięgnęła także do północnej Afryki (Czarnego Lądu).
Dzisiaj ludzie o tej haplogrupie w dalszym ciągu w sposób zwarty zajmują obszar dawnego Królestwa Sis (Królestwa Słowian, Istów i Skołotów). Do sojuszu i do Królestwa Sis przynależeli także Dawianie (Drakowie-Trakowie) będący stowarzyszonym z Sistanami ludem staro europejskim o haplogrupie I2, który połączył się z nimi już około 12.000 lat p.ne. nad Dunajem i Morzem Czarnym, żyjąc w symbiozie, pokoju i mieszając się w związkach małżeńskich, a więc wchodząc we wspólnotę rodową.
Gatunek wymarły – włochaty słoń syberyjski – mamut
Obie te grupy, tworzące od tamtego czasu genetyczną wspólnotę, liczą dzisiaj ponad miliard ludzi. Zamieszkują najdogodniejsze do życia tereny w Azji i Europie, tereny które obejmują długą listę współczesnych krajów.
Wymienimy je tutaj. Są to dzisiejsze państwa takie jak: Islandia, Irlandia, Szkocja, Norwegia, Dania, Niemcy (30%), Szwecja, Finlandia, Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Austria, Słowenia, Słowacja, Chorwacja, Czarnogóra, Macedonia, Serbia, Albania, Kosowo, Grecja, Turcja, Bułgaria, Rumunia, Mołdawia, Węgry, Ukraina, Białoruś, Rosja, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Turkiestan, Tadżykistan, Kirgizja, Kazachstan, Uzbekistan, część Chin, część Indii, Iran, Irak, Pakistan i Afganistan.
Są oni również na Nowych Kontynentach, dokąd emigrowali niedawno – w Australii i Oceanii, w Ameryce Północnej i w starej, kochanej Czarnej Afryce.
Dlaczego piszemy o tym na wstępie artykułu o zwierzęcych wcieleniach bogów i zwierzęcych boskich emanacjach?
Dlatego, że jest to niezmiernie ważny fakt mający wpływ na to jakie zwierzęta i rośliny Słowianie, Istowie i Skołoci znali i jakie czcili, a także na to jakie rośliny i zwierzęta znają i czczą dzisiaj. W te bowiem znane im od dawien dawna rośliny i w te znane im zwierzęta wcielali się ich zdaniem Słowiańscy, Skołoccy, Dawiańscy i Istyjscy bogowie, bądź z nich emanowali. One stały się ich symbolami i totemami oraz zwierzętami i roślinami ofiarnymi i zakładzinowymi.
Gatunek wymarły – dzika krowa, czyli tur
W nich co za tym idzie – tych właśnie ożywionych przez Przyrodę formach roślinnych i formach zwierzęcych, byli przez Słowian, Istów, Skołotów i Dawian ubóstwiani, czczeni i fetowani określeni bogowie. W nich byli oni obdarowywani żertwami i upraszani o pomoc. One też mogły stanowić ofiarę, czyli żywego ducha, którego oddawano bogom w dowód czci, ducha który łączył się z bogami w Zaświatach, którego oddawano im poprzez święty akt Przejścia do boskiego Świata na rytualnym kamieniu ofiarnym.
Należy pamiętać, że zwierzęta czy rośliny będące pod opieką bóstwa nie muszą być ofiarą dla niego – a więc emanacje i symboliczne stworzenia żywe nie pokrywają się z ofiarnymi wotami i wieńcami.
Jeżeli dzisiaj istnieje jakiś gatunek rośliny czy zwierzęcia, który został stworzony ręką człowieka, to jest to tylko gatunek pośrednio wytworzony przez człowieka z boskich materii, które się w nim kumulują w określony sposób i w określonych proporcjach. Muł nie jest stworzeniem niczyim, nowe krzyżówki drzew owocowych czy zbóż, nie są poza kręgiem boskiego stworzenia. Użyliśmy swoich zdolności jedynie do przetworzenia czegoś co nie zostało przez nas powołane do życia, lecz zostało przez Bogów Dane.
Gatunek wymarły – Moa (Nowa Zelandia)
Jest ono Boskim Darem, w równym stopniu wszystkich bogów bez których udziału nie miałoby szansy zaistnieć, a więc na równi: Matki Ziemi, Przyrody-Rodżany, Borany – Pani Lasów, Reży – Pani Łąk i Chorsiny Pani Księzyca, Podaga – Pana Dróg, Dażboga – Władcy Nieba, Swaroga – Pana Ognia Niebieskiego, Przepląta – Pana Kosego Losu, czy wszystkich pozostałych.
Ludzie Wierzący nie tylko czcili bogów w postaciach zwierzęcych czy roślinnych, ale także przepraszali Bogów w związku z dokonanym przez siebie świętokradztwem.
Świętokradztwem zaś było każde pozbawienie życia zwierzęcia czy rośliny. Każde zabicie musiało być odkupione, krótkimi przeprosinami bóstwa, pod którego znakiem dana roślina czy zwierzę się znajdowało. Z tych powodów iż każdy akt zabijania był świętokradztwem, był on też tolerowany tylko jako akt najwyższej konieczności. Bezmyślne i niepotrzebne zabijanie było traktowane jak zbrodnia przeciw Przyrodzie i całemu ludzkiemu plemieniu.
Jak widać z zajmowanego w dziejach przez Królestwo Sis obszaru można powiedzieć, że Sistanom znana była niemal cała fauna i flora wielkiego kontynentu Eurazji.
Gatunek wymarły – Wilk workowaty
Jeśli dawniej Słowianie nie znali na przykład kangura, to znają go dzisiaj i nie jest tak, że jest on zwierzęciem poza słowiańskim pocztem bogów, poza Kołem Świata, poza boskim Kręgiem Stworzenia.
Zatem czcili oni w przeszłości i czczą także dzisiaj zarówno Święte Krowy w Indiach, Jaki w Mongolii, czcili Tury w Polsce i czczą dzisiejsze hodowlane Krowy Europejskie. Czczą Święte Słonie Indyjskie i Afrykańskie, a także te których już dzisiaj nie ma, Syberyjskie Słonie Włochate, czyli Mamuty. Czczą Syberyjskie Tygrysy i Indyjskie Tygrysy i Afrykańskie Lwy. Czczą Białe Niedźwiedzie w Arktyce i Niedźwiedzie Zgryźliny na Kamczatce czy Alasce oraz Brunatne Niedźwiedzie Europejskie. Czczą kangury i krokodyle, pancerniki i wszystko co żywe – bo w każdym żywym organizmie jest cząstka boga.
Dlatego w dziale o boskich emanacjach znajdziecie wszystkie gatunki zwierząt i roślin jakie kiedykolwiek istniały i jakie dzisiaj istnieją w każdym zakątku na Ziemi – wszystkie one były i są wcieleniem boskich sił. Wszystkie one są znane dzisiejszym Sistanom, nawet jeśli nie były znane w dawnej przeszłości.
Jeśli ktokolwiek twierdzi że Słowianie nie mogli czcić drzewa bukowego, czy palmy daktylowej, bo żyli poza obszarem buka i w związku z tym buk nie może być boskim symbolem w słowiańskim panteonie opowiada świętokradcze brednie, stawia tezy zupełnie nielogiczne. Słowianie dzisiaj znają buki i daktylowe palmy i dziobaki – i dzisiaj działa Słowiańska Wiara Przyrody z jej Drzewem Drzew (Drzewem Życia i Drzewem Świata) i Kręgiem KRĘGÓW. Żyjemy dzisiaj, czcimy Świat i Naszych Bogów Dzisiaj, Czcimy Siły, Moce i Żywioły które nim żądzą Obecnie, a nie wybrane Bałwany ze starożytności. Nie uprawiamy zabobonów, lecz wyznajemy Wiarę Nowoczesną, która przyjmuje całą Wiedzę Naukową – lecz tylko w jej części ZWERYFIKOWANEJ – niewzruszalnej. Religia nie może się opierać na niesprawdzonych doktrynach – takich na przykład jak teza o przybyciu do Europy Słowian w V wieku n.e., czy takiej która obowiązywała do końca XVI wieku że Ziemia jest Płaska, a Ameryka nie istnieje.
Przejdźmy jednak do zwierzęcych symboli, emanacji i wcieleń boskich. To już drugi artykuł na ich temat.
KROWA
Oto Krowa – boski znak, boski dar – zwierzę które pod żeńską swoją postacią lub postacią męską reprezentuje wszystkich Bogów Kiru. Krowa to gatunek rozgałęziony i występujący na Ziemi w wielu postaciach.
W Europie była w bardzo dawnych przedrolniczych czasach znana wyłącznie jako Tur.
Tur
Tur (Bos primigenius) był jednym z największych zwierząt, jakie kiedykolwiek zamieszkiwały Europę, dorosły samiec osiągał do 3 metrów długości i 2 metrów wysokości w kłębie, a ważył 800-1000 kg. Został udomowiony w Azji 608 tysięcy lat temu.
Przodkowie tura pojawili się w epoce pliocenu (2 mln lat temu) w Indiach., z czasem te roślinożerne zwierzęta rozprzestrzeniły się na terenach leśnych całej Azji i Europy oraz na północy Afryki. Zamieszkiwały zwarte i położone w nizinach puszcze, zapewniające obfitą bazę pokarmową w postaci roślin jednoliściennych (wszelkiego rodzaju traw i turzyc). Samice turów – krowy cieliły się corocznie po trwającej 9 miesięcy ciąży, rodząc przeważnie jedno cielę.
Ostatnie tury wyginęły w Polsce. Proces ich wymierania rozpoczął się już X wieku, ale później nastąpiło gwałtowne, skokowe zmniejszenia pogłowia, najpierw zwierzęta znikły z terenów Europy Zachodniej (w X wieku z Francji, na przełomie XI i XII z Niemiec). W XIV wieku żyły już tylko na Mazowszu, a w 1627 roku na terenie Puszczy Jaktorowskiej niedaleko Skierniewic doszło do padnięcia ostatniej krowy. Naukowcy uważają, że do przyczyn wymarcia turów należy zaliczyć m.in. polowania, utratę środowiska życia wynikającą z intensywnego rozwoju rolnictwa, zmiany klimatyczne oraz choroby przenoszone przez bydło.
Naukowcy na całym świecie usiłują odtworzyć wymarłe gatunki, walczą, aby znowu istniały:
W dniu 13 października 2006 roku powstała Polska Fundacja Odtworzenia Tura (PFOT). Organizacja ta, kierowana przez prof. Ryszarda Słomskiego z Akademii Rolniczej w Poznaniu i prof. Jacka A. Modlińskiego z Zakładu Embriologii Doświadczalnej Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN w Jastrzębcu pod Warszawą usiłują dzięki eksponatom muzealnym wymarłych przed wiekami zwierząt, a konkretnie materiałowi genetycznemu pobranemu z ich kopalnych szczątków przywrócić tura rodzimym lasom. W zachowanych kościach tych zwierząt pozostało bowiem DNA, które można sklonować. Polscy genetycy mówią: „”Jest to zwierzę kojarzone z Polską, z naszymi ziemiami. W pewnym sensie symbolizuje nasz kraj. To tutaj wyginęli ostatni przedstawiciele tego gatunku”.
Polowanie na tura – obraz Heinriha Hardera
Pierwszy etap prac został zrealizowany, polegał on na wyizolowaniu DNA. Krok drugi polegał na sprawdzeniu, na ile informacja genetyczna będzie “współdziałać” z naukowcami – czy podda się ich procedurom laboratoryjnym. To także genetycy mają już za sobą. Etap trzeci, aktualny, polega na poznawaniu DNA tura.
Na te zamierzenia i prace odpowiada Adam Wajrak, którego tak bardzo cenię: „Zarówno Panowie, jak i ja dobrze wiemy, że próba odtworzenia tura, zwierzęcia dawno wymarłego, jest tak samo prawdopodobna jak polski lot na Marsa. Sami Panowie to dziś przyznają, pisząc, że “nie wykluczamy również możliwości uzyskania zwierząt noszących geny tura”. To skąd ta nazwa Fundacji? A poza tym będzie to tur czy nie będzie? Czytelnikom postaram się udzielić prostej odpowiedzi. Coś, co nie ma stuprocentowego genomu tura, turem nie będzie. Wasz tur będzie jedynie dziwną krową, a powinniście zajmować się przede wszystkim ochroną przyrody i gatunkami jeszcze niewymarłymi”.
I przypomniał historię tura hitlerowskiego, zwanego bydłem Hecka.
Ten niemiecki nazista, ograbiający ogrody zoologiczne państw podbitych, usiłował „zrobić” tura na podstawie krzyżowania bydła szkockiego i hiszpańskich byków do corridy. Do dzisiaj sporo jest ich w Europie.
W dniu 12 września 2008 r. odbyła się w Turku promocja książki “Czy tur powróci do polskich lasów”, jej autorzy mieli ciekawe wykłady:
* prof. dr hab. Ryszarda Słomskiego z Instytutu Genetyki Człowieka PAN – Współczesne możliwości badania informacji genetycznej wymarłych gatunków
* prof. dr hab. Jacka A. Modlińskiego z Zakładu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN – Restytucje gatunków wymarłych – fakty i mity
* prof. dr hab. Mirosława Ryby – Dyrektora Polskiej Fundacji Odtworzenia Tura – Tur będzie chodził po polskich lasach!
stwierdzili jednoznacznie: „w przyszłości (nie aż tak odległej) powrót tura do polskich lasów jest pewny”.
Coś niesamowitego.
http://torlin.wordpress.com/2009/05/03/tur-w-puszczy-kampinoskiej/
Z Wikipedii
Przodkowie tura pojawili się około 2 mln lat temu (pliocen) w Indiach, skąd rozprzestrzeniły się na obszary leśne Azji i Europy oraz na północy Afryki.[2] W czasach historycznych występował prawie w całej Europie (znane są formy kopalne z terenów Azji i Afryki).
Wygląd
Sylwetka
Dostępne źródła pisane oraz obserwacje powtarzających się dotychczas sukcesywnie atawistycznych cech, wzorów i odmastek w umaszczeniu, szczególnie u prymitywnych odmian bydła domowego, pozwalają na odtworzenie wizerunku dzikiego tura. Wyglądem ogólnym przypominał duże rasy prymitywne bydła domowego bezpośrednio wywodzące się od tura, takie jak np. węgierskie siwe bydło stepowe, bydło piemonckie itp. Wymiary podawane w literaturze (między innymi na podstawie pomiarów taksometrycznych szkieletów) oscylują dla byków wokół 3 m, maksymalnie do 3,2 m długości tułowia wraz z głową. Wysokość w kłębie byków wynosiła około 1,6, maksymalnie do 1,9 m. Przeciętna waga byków to 800-1000 kg. Wyraźnie zaznaczony był dymorfizm płciowy w wielkości samców i samic. Krowy były znacznie (do 1/4) mniejsze od byków zarówno pod względem wymiarów liniowych, jak i masy ciała. Ze względu na lżejszą niż u żubra budowę ciała w starych opisach tur był postrzegany przez naocznych świadków jako znacznie mniejszy od żubra.
Umaszczenie
Podstawową maścią dorosłych samic był kolor rdzawobrunatny w sezonie letnim lub szarobrunatny w okresie zimowym. Krowy pod koniec życia, wraz ze zmniejszającym się poziomem żeńskich hormonów płciowych, znacznie ciemniały (jednak nigdy nie osiągały barwy ciemniejszej niż 3-4 letnie byki). Dojrzałe byki (powyżej 7 roku życia) były czarne z odcieniem brunatnym w lecie i czarno-brunatne z odcieniem szarym w zimie.
U obu płci wyraźne były następujące „dzikie” znaczenia: rozjaśnione (zgodnie z ogólną tonacją maści podstawowej) wewnętrzna strona nóg, podbrzusze oraz okolice między pośladkami. Na przednich nogach na stawie koronowym, pęcinowym i napiąstku od przedniej strony znajdowały się przyciemnione plamy, przy czym plamę na pęcinie i napiąstku łączyła tej samej barwy przyciemniona pręga przebiegająca wzdłuż przedniej krawędzi nadpęcia.
Na tylnych kończynach podobnie lecz pręga na przedniej stronie nadpęcia rozmywała się i kończyła pod stawem skokowym. Głowa była nieco jaśniejsza, jednak przyciemniona charakterystycznym rysunkiem wyraźnie ciemniejszej od tła tzw. „maski”. Maska obejmowała czoło, przednią płaszczyznę pyska do śluzawicy oraz okolice wokół oczu. Pomiędzy rogami znajdowała się porośnięta dłuższym włosem, rozjaśniona, rdzawo ruda plama, która przechodziła w tej samej maści jaskrawą pręgę szerokości około 10 cm. przebiegającą wzdłuż szyi, karku i grzbietu, dochodzącą prawie do końca zadu. Wokół śluzawicy i na podbródku tzw. „sarni otok” czyli tego samego koloru co pręga grzbietowa pas rozjaśnionej sierści.
Tej samej barwy jasno rdzawa sierść we wnętrzu ucha, ostro kontrastująca z ciemną barwą jego zewnętrznej strony. Takie samo rozjaśnienie umiejscowione było na nogach, wzdłuż szpary międzyracicznej, na stawie koronowym. Dłuższe włosy na końcu ogona czarne. Cielęta rodziły się jasno-rdzawo rude, o wiele jaśniejsze niż ich matki. Przy tak jasnej maści opisane wyżej „dzikie znamiona” maści były prawie niewidoczne. Zachowało się w źródłach pisanych określenie „rude jak turzątko”. Barwę dorosłych krów cielęta przybierały przed pierwszą zimą wraz z pierwszą wymianą dziecinnej sierści.
Bardzo stare byki były prawie zupełnie czarne (w historycznych źródłach pisanych zachowało się określenie „czarny jako turu”). Przy prawie czarnej maści u samców, opisany wcześniej rysunek „dzikich znaczeń” był przez to jeszcze bardziej kontrastowy, wyrazisty i widoczny niż u samic. Jasno ruda kępa dłuższych włosów między rogami (w starych źródłach pisanych „turzy hyb”, „turzy czub”) oraz jasno rdzawa pręga przez grzbiet, „sarni otok” na pysku, jasno rdzawa sierść w uszach i w szparach międzyracicznych dużo bardziej niż u krów kontrastowały u byków na tle prawie czarnego umaszczenia całego tułowia. Sprawiało to, że tur był jednym z najładniej i najbardziej kontrastowo i kolorowo ubarwionych gatunków dzikich bydłowatych.
U dorosłych byków tzw. turza grzywka była bardziej obfita niż u krów i była kędzierzawa. Czarna, długa sierść na napletku byków tzw. „pędzel” kontrastowała z jasnym podbrzuszem. Młode byczki zaczynały ciemnieć w wieku 2,5 – 3 lat (osiągając „dorosłą” barwę w wieku 5-7 lat) ciemniejąc z wiekiem do prawie czystej czerni. W okresie letnim sierść była średnio długa, błyszcząca i gładko przylegająca. W okresie zimowym była bardziej obfita, nieco dłuższa i gęściejsza z wełnistym włosem podszyciowym, bardziej matowa. „Maska” na głowie i przyciemnienia na nogach u wszystkich osobników bardziej wyraziste i kontrastowe były w okrywie zimowej, a mniej kontrastowe i bardziej rozmyte w okrywie letniej.
Prawdziwą ozdobą turów były bardzo charakterystycznie gięte rogi. Rosły one na boki i do góry, a następnie wyginały się do przodu biegnąc na pewnym odcinku równolegle, po czym zakręcały się do środka ku sobie, a później do góry. Takie ukształtowanie powodowało, że rogi tura stojącego w normalnej pozycji, oglądanego z przodu, tworzyły bardzo charakterystyczną, poziomą elipsę otwartą od góry. Rogi oglądane u tura stojącego bokiem kierowały się do góry, a następnie wyginały do przodu i biegły szablasto wygięte do góry pod kątem około 65-80* w stosunku do linii czoła i pyska. U byków rogi były bardziej masywne niż u krów (bardziej grube w stosunku do swojej długości). Osiągały mierzone po krzywiźnie, zarówno u krów jak i byków, 70-80 cm. Rogi miały barwę kości słoniowej z ciemniejącymi w kolorze szarym końcówkami przechodzącymi w czarne groty.
Tryb życia i rozród
Na podstawie zachowanych źródeł pisanych oraz obserwacji zachowań zdziczałego wtórnie bydła domowego odtwarza się zachowanie dzikiego tura. Tura można określić jako gatunek osiadły nie przejawiający wyraźnego terytorializmu. Podstawową jednostką socjalną poza okresem rui była grupa rodzinna tworzona przez kilka lub kilkanaście spokrewnionych ze sobą krów z cielętami, prowadzonych przez krowę alfa przewodzącą grupie. Różne grupy rodzinne na obszarze swojego występowania przemieszczały się dowolnie i pasły się często także razem, sprawiając wrażenie dużego jednorodnego stada.
Przynależność do grupy nie była ściśle przestrzegana. Poszczególne osobniki zmieniały grupy przechodząc z jednej do drugiej i wracając z powrotem do swojej grupy macierzystej. Młode 15-miesięczne byczki były w drugim w ich życiu okresie rujowym przeganiane z dotychczasowych grup rodzinnych przez dołączające do nich stare byki i pozostawały już na zawsze poza grupą, w której się urodziły, dołączając do tworzonych osobno większych grup socjalnych złożonych z około 20 do 30 samców młodocianych w wieku od 1,5 do 5 lat. Starsze byki tworzyły mniejsze zespoły składające się z 2-3 osobników, a bardzo stare prowadziły samotniczy tryb życia. W czasie rui przypadającej na przełomie sierpnia i września grupy rodzinne gromadziły się w większe stada, do których dołączały stare samce oraz najsilniejsze byki z grup kawalerskich. Byki wyczuwające u poszczególnych krów zbliżającą się ruję asystowały im (zachowanie charakterystyczne) znacznie wcześniej (dzień lub dwa) odganiając rywali i oczekując na właściwy moment i przyzwolenie do krycia. Kiedy konkurowały ze sobą byki równe siłą mogło dochodzić do walki i ostrych starć kończących się niekiedy śmiercią. Po okresie rui powracała zwykła struktura socjalna. Krowy cieliły się corocznie po trwającej 9 miesięcy ciąży, na przełomie maja i czerwca, rodząc przeważnie jedno cielę. Na czas porodu odłączały się od grupy rodzinnej szukając bezpiecznego, ukrytego miejsca i po porodzie dołączały z cielęciem z powrotem do swojej grupy po około tygodniu. Jałówki po raz pierwszy brały udział w rui w wieku około 27 miesięcy (w trzecim w ich życiu okresie rujowym) i cieliły się po raz pierwszy w wieku około 3 lat. Odchowane i pochodzące z wczesnych, wiosennych wycieleń jałówki mogły zacielać się już w drugim w ich życiu okresie rujowym, w wieku około 15 miesięcy. Wtedy po raz pierwszy cieliły się wyjątkowo w wieku około 2 lat, ale były to przypadki sporadyczne. Tury żyły około 20-25 lat. Przy normalnych ubytkach (choroby, drapieżniki i inne wypadki losowe), krowa w ciągu swojego życia mogła odchować do 10 lub kilkunastu sztuk potomstwa.
Pokarm
W przeważającym stopniu był trawożercą oraz gatunkiem typowo leśnym i zamieszkiwał tereny zwartych puszcz, nie występując poza ich obszarem. Ze względu na powyższe preferencje pokarmowe zasiedlał najczęściej tereny nizinne. Jako gatunek w przeważającym stopniu odżywiający się trawami wybierał jako niszę ekologiczną na terenie ówczesnych puszcz głównie charakterystyczne dla nizin obszary podmokłe i bagienne, w sposób naturalny odporne na sukcesję lasu, zapewniające obfitą bazę pokarmową w postaci roślin jednoliściennych (trawy, turzyce). Na podstawie obserwacji zdziczałego bydła domowego przypuszcza się, że posiadał, podobnie jak łosie, zdolność do pozyskiwania roślinności bagiennej i wodnej rosnącej poniżej poziomu lustra wody (zanurzając głowę). Jako bazę pokarmową wykorzystywał także podmokłe brzegi rzek i jezior oraz odradzające się i porastające nową roślinnością zielną wiatrołomy i pogorzeliska powstające sukcesywnie na terenie puszczy w sposób naturalny. Turowi do zapewnienia bezpiecznej i spokojnej ostoi spoczynkowej była niezbędna niedostępna puszcza z gęsto podszytymi młodnikami. W okresie śnieżnych zim uniemożliwiających dokopanie się do ukrytej pod śniegiem zielnej roślinności bagiennej odżywiał się młodymi, niezdrewniałymi pędami krzewów i drzew oraz ich korą.
Wyginięcie
W miarę rozwoju rolnictwa powierzchnia puszcz kurczyła się, a wraz z nią środowisko życia tura. Tury zniknęły najpierw z Europy Zachodniej, około X wieku z Francji, między XI i XII wiekiem z Niemiec. W XIV wieku żyły już tylko na Mazowszu, zaś przywilej polowania na tury był jedynie w rękach książąt. Od początku XV wieku główna ostoja turów, Puszcza Jaktorowska była specjalnie chroniona na mocy traktatów książęcych. Mimo tego, według inwentaryzacji z 1557 roku, w puszczy żyło zaledwie 50 turów, w 1559 roku – 24, w 1601 roku – tylko cztery. Ostatnia samica padła z przyczyn naturalnych w 1627 roku. Pierwotnie przypuszczano, iż przyczyną wyginięcia ostatniego, chronionego przez samego króla, stada turów była choroba, którą zaraziły się od bydła wypasanego w pobliżu puszczy przez miejscową ludność. Dzisiaj coraz częściej mówi się, iż potencjalna choroba, choć dla bydła wcale nie musiała być groźna, trafiła na podatny grunt: małą, odizolowaną populację, która straciła naturalne możliwości krzyżówek genetycznych i przez to możliwość adaptowania się do nowych warunków. Świadome próby czynnej ochrony tura jako gatunku zagrożonego, pomimo braku sukcesu, były pierwszymi podjętymi na świecie. Potrzebę takiej ochrony widział król Jagiełło i była ona kontynuowana przez wszystkich następców z dynastii Jagiellonów, a później także i Wazów. Już w drugiej połowie XVI wieku we wsi Kozłowice na skraju Puszczy Jaktorowskiej osadzono szesnastu „leśników” z rodzinami, których wyłącznym obowiązkiem była opieka nad turami i ich obrona przed kłusownikami. Jako przywilej królewski otrzymali ziemię pod uprawę, wolną od jakichkolwiek świadczeń. Za to mieli „turów doglądać, siana z Jaktorowa od poddanych odbierać, a tym sianem w zimie tury opatrywać, liczbę turów znać i panu staroście co kwartał oznajmiać”. W 1597 r. z kancelarii Zygmunta III Wazy wyszło pismo do starosty sochaczewskiego, w którym czytamy: „Skazujemy i znajdujemy, aby poddani wsi pomienionej, gdzie turowie bywają i pastwiska swoje albo stanowiska mają, bydła swego nie ganiali i trawy na pożytek swój nie kosili, gdyż ta wieś nie tak dalece dla dobytków ich, jako dla turów i takiego zwierza wczasów jest posadzona i wolnościami opatrzona. Starosta ma tego przestrzegać, aby puszcza nasza, gdzie tur przebywa, od poddanych przyrzeczonych pustoszona nie była; żeby turowie, zwierz nasz, mieli swe dawne stanowiska”[3].
Ciekawostki
Róg myśliwski
Z rogu jednego z ostatnich turów Europy, padłego w Puszczy Jaktorowskiej w 1620 r., wykonano róg myśliwski. Oprawiony w pozłacane srebro, opatrzony napisem „Róg turzy ostatniego turu z Puszczy Sochaczewskiej od wojewody rawskiego Stanisława Radziejowskiego na ten czas starosti sochaczewskiego r. 1620” stanowił dar starosty sochaczewskiego Stanisława Radziejowskiego dla Zygmunta III Wazy. Przedmiot ten ze skarbca na Zamku Królewskim w Warszawie trafił podczas potopu do Szwecji. Obecnie znajduje się w Sztokholmie w Muzeum Arsenału (Livrustkammaren).
Rekonstrukcja fenotypowa tura
Od 1931 r. dyrektor berlińskiego zoo Lutz Heck oraz jego brat Heinz Heck, dyrektor zoo w Monachium, podjęli prace „hodowlane” nad odtworzeniem dzikiego tura. Zakładali oni, że z jednej strony domowe bydło pochodzi bezpośrednio od tura, jak również, że prymitywne rasy domowego bydła (jak np. wspomniana wcześniej rasa z węgierskiej puszty lub rasa z francuskiego Camargue) zachowały atawistyczne cechy swojego dzikiego przodka, choć poszczególne rasy zachowały je w różnym stopniu. Heckowie chcieli otrzymać, na drodze krzyżowania i selekcji, zwierzę posiadające sumę możliwie wszystkich pierwotnych cech typowych dla tura. Grupa zwierząt posiadających możliwie wszystkie wyselekcjonowane cechy tura miała być „zrekonstruowanym fenotypowo” wizerunkiem dzikiego gatunku (także pod względem dzikiego behawioru). Odtworzonego w ten sposób tura umieszczono najpierw w pruskim rezerwacie leśnym Rominsten, a w roku 1942 wypuszczono na wolność w Puszczy Białowieskiej. Według niesprawdzonych relacji polskich leśników wypuszczone tury zasiedliły obszary zza wschodniej granicy, na terenach dzisiejszej Białorusi i migrując na nasze tereny obserwowane były jeszcze po zakończeniu wojny w roku 1946. Zaobserwowano także, że posiadały one przychówki[potrzebne źródło]. Prawdopodobnie później zostały wybite przez głodującą, okoliczną ludność. Pod koniec wojny człowiek stracił kontrolę nad tą sztucznie stworzoną populacją, a pomimo braku jakiejkolwiek opieki potrafiły samodzielnie przetrwać i się rozmnażać. Po zakończeniu drugiej wojny światowej w niemieckich ogrodach zoologicznych (szczególnie w Berlinie i Monachium) utrzymywano grupy tzw. „turów”. Podobno utrzymywane są do dzisiaj w niektórych zwierzyńcach w Niemczech, Holandii, Francji i Belgii pod nazwą bydło Hecka (Heck-cattle)[potrzebne źródło].
- 13 października 2006 roku zainaugurowała swoją działalność Polska Fundacja Odtworzenia Tura, której prezesem został dr hab. n. med. Mirosław Ryba. Obecnie nad odtworzeniem tura w oparciu o materiał genetyczny pobrany z kopalnych szczątków, pracują naukowcy z Katedry Biochemii i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz Instytutu Genetyki Człowieka PAN[4].Polscy uczeni postanowili zająć się jego analizą, gdy dowiedzieli się, że podobne przedsięwzięcie planują laboratoria zagraniczne. Okazało się że materiału badawczego – rogów, kości, zębów – jest nawet więcej niż się spodziewali. Ekipa prof. Ryszarda Słomskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zsekwencjonowała już dość dużo odcinków DNA, w tym tego pochodzącego z jąder komórkowych, a to rzadko się zdarza w przypadku wymarłych organizmów. Na razie więc odtwarzanie tura odbywać się będzie wyłącznie na poziomie molekularnym. Badacze chcą ustalić, czy tur faktycznie był przodkiem bydła domowego, a jeśli tak, to których jego odmian, bo krowie „drzewo genealogiczne” do dziś jest zagadką. Jeśli jakieś fragmenty analizowanego DNA okażą się wyjątkowe, można będzie wyhodować krowę ze „starożytnymi” genami.
Toponimie i symbole
Tur znajduje się w herbach miast Sejny, Chojnice, Turek, Bielsk Podlaski i Tykocin, a także dawnego województwa kaliskiego. Herb Chojnic to czarna głowa tura ze złotymi rogami, złotym pierścieniem w nozdrzach oraz czerwoną różą między rogami. W starych legendach tego miasta widniał na tarczy słowiańskiego swarożyca. Herb Turku, podobnie jak herb Bielska Podlaskiego, to ukazany z profilu czerwony tur na białym tle. Herb Meklemburgii to czarna głowa tura w złotym polu.
Źródłosłów nazwy miasta Turek jest w sposób oczywisty powiązany z tym przechadzającym niegdyś się po naszych lasach zwierzęciem.
O Turze
Tryb życia: tur był zwierzęciem stadnym. Stadu przewodziła stara doświadczona krowa. Dorastające byczki tworzyły własne stada, natomiast stare byki były samotnikami. Prawdopodobnie nie trzymały się tak ściśle określonych miejsc jak krowy. W rejonach o większej pokrywie śnieżnej tury przypuszczalnie odbywały zimą wędrówki. Były jednak w stanie znieść również dłuższe okresy niedoboru pokarmu dzięki zgromadzonym w korzystniejszej porze roku zapasom tkanki tłuszczowej. Jako przeżuwacze maksymalnie wykorzystywały pobrany pokarm. Zerwane wargami i długim językiem trawy i zioła trafiały do żwacza, w którym podlegały fermentacji, dzięki znajdującej się w nim florze bakteryjnej i pierwotniakom. Powtórnie przeżuty w czasie dłuższego spoczynku pokarm trafiał do pozostałych komór żołądka i w ostatniej z nich, trawieńcu, ulegał dzięki działaniu soku żołądkowego właściwemu strawieniu.
Pokarm: poza typowym dla wołowatych pożywieniem złożonym z traw i roślin zielnych także liście krzewów i drzew, na jesieni również żołędzie, a zimą ściółka liściasta.
Uwagi: pierwsze kopalne szczątki tura w środkowej Europie pochodzą sprzed 18-15 tysięcy lat, z początkowej fazy zlodowacenia bałtyckiego (wizerunki tura pojawiają się już jednak na najstarszych malowidłach naskalnych z Francji i Hiszpanii z epoki młodszego paleolitu, datowanych na 25-22 tys. lat wstecz). Po ustąpieniu lądolodu tur rozszerzył swój zasięg w Eurazji od zachodniej Europy do Morza Chińskiego. Przed około 8 tys. lat człowiek rozpoczął udomowienie tura, przypuszczalnie na terenie Azji Mniejszej. Tur jest więc jednym ze zwierząt, które najwcześniej uległy procesowi domestykacji. Udomowienie odbywało się prawdopodobnie niezależnie od siebie w różnych rejonach, przede wszystkim tam, gdzie tur nie występował łącznie z możliwym również do oswojenia żubrem. To, że żubr nigdy nie stał się zwierzęciem domowym wynika z faktu, że po domestykacji tura nie było już takiej potrzeby. Wszystkie współczesne rasy bydła domowego, tworzące bardzo szeroką gamę odmian zróżnicowanych zależnie od ich przeznaczenia użytkowego, pochodzą wyłącznie od tura.
http://kola.lowiecki.pl/plock/tur/tur.html
Tur Święte Zwierzę Dażbogów – odtworzenie gatunku
Tur jest Świętym Zwierzęcym symbolem i wcieleniem Dażbogów: Pani Dnia, czyli Jasnego Nieba – Daby-Dobrej (Dażbogi), Pana Światła – Dadźboga, Pana Nocy – Bożyca-Bodnyjaka, Pani Zorzy (Zarannej i Wieczornej) czyli Zmierzchnicy-Świtezi oraz Pana Gwiazd (Płanet) – Płanetnika.
Niech znów zaryczy tur
http://www.naleniucha.pl/exact-sciences/biology/1668063-niech-zn%C3%B3w-zaryczy-tur/
My, Polacy, czujemy do turów sentyment niemal taki, jak do orłów. Głównie dlatego, że to w Polsce, a dokładnie w Puszczy Jaktorowskiej, żył ostatni ich przedstawiciel. W roku 1627 padła ostatnia turzyca. Do dziś zostało nam po tych zwierzętach trochę kości, a w nich – sporo DNA. Dwa zespoły genetyków polskich – jeden w Poznaniu, drugi w podwarszawskim Jastrzębcu – pracują nad wykorzystaniem go do wskrzeszenia tego wspaniałego zwierzęcia.
Odtworzenie tura w postaci znanej nam z opisów w średniowiecznych kronikach byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby uzyskano jego kompletne, dobrze zachowane DNA. Niestety, na razie nikomu to się nie udało. Został wprawdzie wyizolowany cenny materiał z zachowaną strukturą DNA, ale pochodzi on wyłącznie ze szczątków kostnych. Nie dysponujemy jednak żadną próbką tkanek miękkich tura. Stąd sekwencjonowane DNA jest zawsze niekompletne. Uzyskanie morfologicznie prawidłowego jądra z komórki tura jest uważane dziś za nierealne. Podkreślić należy to „dziś”, bo postęp w genetyce jest tak szybki, że może to się zmienić.
Równolegle są prowadzone prace nad klonowaniem międzygatunkowym. Można na przykład pobierać z komórek somatycznych żubra jądra i wprowadzać je do komórek jajowych bydła domowego. Zwierzę, które urodziłoby się w wyniku takiego zabiegu, byłoby niemal identyczne z żubrem. Stałoby się tak dlatego, że w DNA jądrowym zawarta jest niemal całość informacji genetycznej. Wprawdzie od bydła przejęte zostałoby DNA mitochondrialne, ale stanowiłoby ono nie więcej niż promil genomu. Przy użyciu tej metody można w przyszłości sklonować tura w postaci zwierzęcia bardzo podobnego do wymarłego, choć nie identycznego z nim.
Obie wymienione wyżej metody są czymś nowym. Do niedawna jedyną metodą odtwarzania wymarłych gatunków – a ściśle mówiąc tworzenia podobnych do nich – było krzyżowanie wsteczne, czyli taki dobór i hodowla zwierząt, aby w kolejnych pokoleniach zyskiwały coraz więcej cech ich nieistniejącego już przodka. W ten właśnie sposób w III Rzeszy odtworzony został przez braci Lutza i Heinza Hecków pragermański „tur”. Użycie przymiotnika jest o tyle zasadne, że zwierzę, którego Heckowie się dochowali, miało służyć ideologicznym celom III Rzeszy. Natomiast w rzeczywistości jego pokrewieństwo z domniemanym protoplastą jest nieznane i wątpliwe.
Dawni hodowcy, próbujący odtwarzać wymarłe gatunki, działali praktycznie po omacku. Nie mogli z całą pewnością określić pokrewieństwa między nimi a wybieranymi do krzyżowania różnymi liniami ich domniemanych potomków. Kierowali się zewnętrznymi podobieństwami, które – jak pokazują dziś badania genetyków – bywają mylące. Dopiero postępy genetyki i biotechnologii stworzyły nowe, nieznane wtedy możliwości. Badania polskich naukowców, zmierzające do odtworzenia tura, wpisują się w główny nurt dzisiejszych nauk biologicznych i w europejską politykę ochrony bioróżnorodności. Trwają też prace nad restytucją pirenejskiego koziorożca bucardo. Jednak gatunek ten wymarł kilka lat temu, a tur – blisko 400. O ile bardziej więc polskie prace poruszają emocje i wyobraźnię! Życzmy sobie ich powodzenia!
Tur reaktywacja?
Z regularnością godną wiosennych powodzi powracają pomysły na przywracanie do życia dawno wymarłych zwierząt. Tym razem włoscy naukowcy chcą wskrzesić tura – dzikiego przodka niektórych ras bydła domowego, który wymarł na początku XVII wieku.
Światowe portale informacyjne nieczęsto publikują informacje o kontynuacji projektu naukowego, który był oczkiem w głowie Hitlera i partii nazistowskiej. Sprawa nie dotyczy jednak – jak można sądzić – uzbrojenia czy nowych leków, ale odtworzenia wymarłego zwierzęcia, a konkretnie tura (Bos primigenius). Zanim jednak zastanowimy się, czy życie dogania filmową rzeczywistość rodem z „Jurrasic Park” warto prześledzić historię tego niezwykłe ciekawego gatunku ssaka.
Tur był pierwszym zwierzęciem, wobec którego podjęto próby ochronny czynnej, jako gatunku, który już w średniowieczu był zagrożony wyginięciem. Stosowny dekret wydał król Władysław Jagiełło – na tura nie wolno było nie tylko polować, ale planowano nawet stworzyć coś na wzór dzisiejszych rezerwatów. To królewskie zwierzę było przedmiotem zainteresowania kolejnych władców, a w XVI wieku na skraju Puszczy Jaktorowskiej osadzono kilkunastu „leśników” których wyłącznym zadaniem było jedynie doglądanie turów i zwalczanie kłusownictwa. Niestety to historia bez happy endu – ostatnia samica tura padła z przyczyn naturalnych we wspomnianej puszczy w 1627 roku.
Tu kończą się dzieje tego zwierzęcia… chociaż nie do końca. Tur swoja siłą, wielkością i „trudnym charakterem” imponował już starożytnym, a jego zabicie uznawano za akt odwagi. Tura upamiętniają nie tylko malowidła naskalne we Francji, ale i folklor Teutonów, czyli jednego z ludów germańskich. Nic dziwnego, że Hitler zafascynowany germańska mitologią i próbami stworzenia rasy panów postanowił wskrzesić dzikiego przodka bydła. Zadania tego mieli podjąć się na jego rozkaz bracia Lutz i Heinz Heck – znani zoolodzy, a zarazem dyrektorzy największych niemieckich ogrodów zoologicznych. W efekcie kojarzenia różnych ras bydła, po kilku latach powstało zwierzę „turopodobne” znane dzisiaj jako bydło Hecka. O ile jednak rasa ta wyglądem przypomina tura, o tyle genetycznie ze swoim dzikim przodkiem ma mało wspólnego. Bydło to jest dziś ozdobą kilkunastu safari parków i prywatnych hodowli w całej Europie.
Bydło Hecka (CC)
Czasy się zmieniły, idea pozostała, a nauka poszła znacznie do przodu. Obecnie znamy przynajmniej pobieżnie genom tura, wiemy zatem, które geny dzikiego przodka można znaleźć u współczesnych ras. Tym razem tura chce wskrzesić zespół włoskich naukowców z Konsorcjum Biotechnologii Eksperymentalnej z Benevento. Posiłkując się genomem rozpracowanym na podstawie DNA z kości tura, badacze chcą selektywnie krzyżować wybrane rasy bydła. Włosi mają nadzieję po kilku latach uzyskać zwierzęta niemal identyczne z turami zarówno pod względem ich wyglądu, jak i genów. Jak powiedział uczestniczący w badaniach Donato Matassino: „Zakończyła się już pierwsza tura krzyżówek między trzema wybranymi rasami bydła z Wielkiej Brytanii, Włoch i Hiszpanii. Teraz trzeba poczekać na efekt tych kojarzeń”. Sceptycy przypominają, że efektem eksperymentu będzie stworzenie kolejnej rasy bydła, które chociaż podobne do pierwowzoru, genetycznie jest od niego odległe. Tym bardziej, że niektóre geny tura mogą już nie istnieć w bydle, które zostało stworzone w oparciu o dziesiątki lat selektywnej hodowli.
Sprawa przypomina nieco próbę wyhodowania wilka, kojarząc ze sobą różne rasy psów. Oczywiście po kilku pokoleniach uzyskane psy będą wyglądem przypominały dzikiego przodka. Wspólna będzie też część zachowań, ale to o wiele za mało, by kolejnego wyhodowanego tak psa nazwać wilkiem. W przypadku przodka krów naukowcy mają podejście bardziej praktyczne: przekonują, że powstanie tur, no może „prawie tur”, który powinien dawać więcej mięsa i mleka i być bardziej odporny na choroby niż współczesne rasy. Sceptycy z kolei zastanawiają się co będzie, gdy nowa rasa odziedziczy po dzikim przodku temperament.
Jedno jest pewne: na produkcję zwierząt opatentowaną przez Spielberga w „Jurrasic Parku” w rzeczywistości przyjdzie nam poczekać jeszcze kilkanaście lat. Swój udział mogą mieć w tym też polscy naukowcy, którzy w ramach działalności Polskiej Fundacji Odtworzenia Tura próbują opracować kompletny genom tura.
Michał Kaczorowski
http://srodowisko.ekologia.pl/przyroda/Tur-reaktywacja,11763.html
Byki i Krowy (Bos Taurus)
Bydło, rogacizna – ogólna nazwa zwierząt hodowlanych z rodziny krętorogich. Hodowane są dla uzyskania z nich żywności (mleko, mięso, tłuszcz) oraz innych surowców (głównie skóra). Wiele z nich jest wykorzystywanych również jako siła pociągowa.
Bydło to udomowione formy, pochodzące od takich dzikich gatunków ssaków, jak: banteng, bawół, gaur, jak, tur, żubr. Europejskie gatunki bydła pochodzą od wymarłego tura, a udomowione zostały w Azji przed ok. 6-7 tys. lat. Bywają to także mieszańce międzygatunkowe (np. żubroń).
rasa węgierska szara
Dorosłe samce bydła nazywamy bykami, samice krowami, młode samice jałówkami, a młode samce cielakami.
Bydło zalicza się do przeżuwaczy, a co za tym idzie posiada charakterystyczną dla tego podrzędu budowę i fizjologię układu pokarmowego.
W węższym znaczeniu nazwa bydło odnosi się do przedstawicieli gatunku bydło domowe (Bos taurus[1]) pochodzącego od tura, oraz jego podgatunku (nieraz traktowanego jak osobny gatunek) – zebu (Bos taurus indicus albo Bos indicus), występującego w strefie klimatów gorących.
Liczbę bydła na świecie szacuje się na 1,3 mld sztuk. Głównym producentem są Indie – 400 mln, Brazylia i Chiny – po 150 mln, USA – 100 mln.
Zwierzęta gospodarskie mniejsze od bydła nazywamy trzodą.
Byki i Krowy
w kolorach białym i czarnym są symbolami zmieniających się pór roku, a wiec symbolicznymi wcieleniami i zwierzętami będącymi pod opieką Bogów Kiru, inaczej Stronporów – Bogów Stron i Pór.
Czarna Krowa – jest symbolicznym zwierzęciem Zimy – Kostromy
Biała Krowa – jest zwierzęciem reprezentującym Jaryłę-Jarunę (Jarowita) – Wiosnę
Biały Byk jest symbolem Ruji-Gaja (Rujewita)
Czarny Byk to zwierzę Yeszy – Jesieni.
Boża Krowa
Boża Krowa – Czarna i Biała jest także symbolem Nieuchwytnej Bogini – Pani Swobody (Swątbody), czyli ucieleśnionej Wolności – Swątlnicy, która ma jeszcze wiele innych nazwań i symboli zarówno zwierzęcych (Bedrik-Biedronka, Orzeł), jak i roślinnych. [Proszę przeczytać o niej na tym blogu w Poczcie Bogów Wiary Przyrod(zone)y Słowian. C.B.]
Byki herbowe
Bielsk Podlaski
Herb szlachecki Ciołek
02-10-2009 19:25:00
Hinduscy fundamentaliści chcą uznania krowy za zwierzę narodowe Indii
Czerwona krowa indyjska
INFO: Ugrupowania hinduskich fundamentalistów rozpoczęły kampanię, której celem ma być skłonienie władz do uznania krowy za zwierzę narodowe, a co za tym idzie – zakazania zabijania krów na terenie Indii.
Przedstawiciele owych organizacji twierdzą, że postępująca modernizacja sprawia, że zmienia się stosunek społeczeństwa do krowy.
Kampania potrwa 108 dni, w trakcie której hindusi mają zamiar przemierzyć 20 tys. km.
Parada Krów
Parada Krów (ang. Cow Parade) – plenerowa wystawa sztuki współczesnej organizowana w miastach na całym świecie, polegająca na wystawieniu w metropoliach różnorodnie pomalowanych rzeźb krów. Pierwsza parada odbyła się w 1998 w Zurychu i od tej pory kolorowe krowy zawitały do ponad dwudziestu miast. W czerwcu 2005 stado krów zostało ustawione w Warszawie – na ulicach miasta (głównie w centrum) przez 90 letnich dni można było oglądać 60 rzeźb.
Model krowy przygotował w 1998 Pascal Knapp i przedstawia on krowę mleczną rasy Brown Swiss. Rzeźby przedstawiają krowę wielkości naturalnej (lecz trochę bardziej „płaskie”) i ważą około 60 kg. Są one malowane i dowolnie modyfikowane przez miejscowych artystów, a także przez dzieci. Po zakończeniu wystaw część krów pozostaje u sponsorów, ale większość jest licytowana na aukcjach, zaś dochód zostaje przekazany miejscowym organizacjom charytatywnym. Na pytanie dlaczego akurat krowy, organizatorzy odpowiadają, że te zwierzęta są ogólnie lubiane, a nikt nie spodziewa się ich spotkać w środku wielkiego miasta.
Parada cieszy się dużą popularnością w miastach, w których jest organizowana. Rzeźby są chętnie fotografowane przez mieszkańców i turystów, wiele osób stara się także odwiedzić i sfotografować wszystkie krowy.
Sukces Parady Krów, sprawił że znalazło się wielu naśladowców i na ulicach miast pojawiły się także kolorowe świnie, łosie, kucyki, delfiny, ryby, dinozaury, anioły, krzesła i wiele innych.
Miasta z Paradą Krów
Ameryki
|
|
|
Europa
|
|
|
Afryka/Azja/Australia
|
Niebieska Krowa z Łotwy
Krowa łotewska niebieska, (łot. latvijas zilā, ang. latvian blue) – łotewska rasa bydła mleczno-mięsnego, która powstała prawdopodobnie w Kurzeme (pol. Kurlandia) na Łotwie. Wyhodowali ja ugrofińscy Liwowie około XII-XIII wieku[1]. Bydło uważane jest za unikatowa rasę ze względu na kolor, od siwo-niebieskiego do bardziej intensywnego niebieskiego umaszczenia.
Wysokość w kłębie jest od 135cm do 140cm. Krowy ważą do 450 kg, buhaje do 860kg. Krowa rocznie daje około 4671 kg mleka o zawartości tłuszczu ok 4,35% [2]. Rasie tej zagrażało całkowite wymarcie w czasach ZSSR. W roku 1990 żyło niespełna 100 osobników tej rasy[3]. Od 1994 roku podjęto starania mające na celu zachowanie i ochronę tej unikalnej populacji. Hodowana jest prowadzona głównie w gospodarstwach agroturystycznych jako atrakcja. Rasa cechuje się dużą odpornością na choroby, jest szczególnie odporna na choroby nóg i kopyt oraz łatwo dostosowuje się do rożnych warunków klimatycznych.
Istnieje kilka legend dotyczących pochodzenia niebieskiej rasy krów. Jedna z nich głosi, że żyły one początkowo w wodach morskich i wychodziły na ląd jedynie przed wschodem słońca, aby zaczerpnąć powietrza i pożywić się trawą rosnącą w pobliżu brzegu. Jednak pewnego dnia bogini Juras Mate (Matka Morza) darowała kilka krów rodzinom rybaków, którzy zginęli podczas sztormu [3].
Inne Krowy
Dwie szkockie – ale nie whisky – Piękne fryzurki
Krowa w kulturze
Paulus Potter (1625-1654) urodził w zamożnej rodzinie się w Enkhuizen. Enkhuizen było wówczas zamożnym miastem; siedzibą VOC, floty rybackiej i handlowej, dużym i ważnym portem Holandii, prowadzącym handel z całym światem.
Fachu malarskiego nauczył się Potter od swego ojca, amsterdamskiego malarza. Podobnie jak ojciec Pieter malował Paulus tematy historyczne jednak szybko wyrobił swoją własną specjalizację; zwierzęta gospodarskie usytuowane w starannych pozach w płaskim krajobrazie.
W wieku 21 lat namalował Potter swój najsłynniejszym obraz: „Byk” (De Stier) z 1647 roku do podziwiania w Mauritshuis w Hadze.
W tamtych czasach obrazy przedstawiały głównie świętych, królów lub postacie biblijne w pompatycznych pozach, ale nie coś tak prozaicznego i wiejskiego jak krowy, konie i owce. Tym bardziej szokującym był bardzo duży obraz którego centralną postacią jest młody byk. Wokół byka inne zwierzęta gospodarcze, chłop na krawędzi obrazu, żabka pod nogami byka, nad nim śpiewa skowronek a na horyzoncie widać wierzę kościelną z Rijswijk czyli widać, że znajdujemy się pod Hagą.
Przysłowia krowie
Bierz/Łap/Chwyć Byka za Rogi – przysłowie polskie
Krowi gwiazdozbiór
Na najstarszych znaleziskach archeologicznych gwiazdozbiór Byka przedstawiany jest jako pierwszy gwiazdozbiór zwierzyńcowy. Znali go dawni Chaldejczycy i Egipcjanie, a później Celtowie czcili moment wejścia Słońca do tego gwiazdozbioru. Przed czterema czy też pięcioma tysiącami lat wiosna zaczynała się w dniu, w którym Słońce wstępowało w znak Byka.
Według greckiej mitologii wszechmocny Zeus chciał porwać Europę, piękną córkę króla fenickiego. Aby ją oszukać, zamienił się w śnieżnobiałego byka i wmieszał do królewskiego stada. Młodego i potulnego byczka Europa wkrótce polubiła. Pewnego razu wsiadła na niego, chcąc się nieco przejechać. Byk opuścił wówczas stado, wskoczył do morza i z Europą na grzbiecie popłynął do wyspy Krety. Z tego powodu na niebo dostała się tylko głowa i kark byka, pozostała bowiem część ciała zanurzona była w falach morskich.
Imię Europy nosi nasz kontynent i jeden z księżyców Jowisza. W Byku znajdują się dwa samodzielne ugrupowania gwiazd (gromady) noszące mitologiczne nazwy. Hiady były córkami Atlasa. Gdy ich brata podczas łowów rozszarpał lew, tak długo płakały, aż Zeus z litości wziął je do siebie na niebo. Drugą gromadą są Plejady, także córki tytana Atlasa. Pierwotnie były nimfami morskimi, które Zeus na ich własną prośbę zamienił w gołębice (po grecku „pelejades”).
Byka łatwo odnajdziemy nad Orionem. Jego najjaśniejsza, czerwonawa gwiazda Aldebaran (Oko Byka) otoczona jest otwartą gromadą gwiazd – Hiadami. Składa się ona z około dwustu gwiazd oddalonych od nas o sto dwadzieścia lat świetlnych. Wszystkie poruszają się w tym samym kierunku – ku gwieździe Betelgeuse. Takie gromady nazywamy gromadami ruchomymi.
Plejady znajdują się w odległości czterystu lat świetlnych t zajmują przestrzeń o rozmiarach dwudziestu lat świetlnych. Jeżeli macie dobry wzrok, zobaczycie sześć gwiazd tej gromady. Ludzie obdarzeni wyjątkowo dobrym wzrokiem rozpoznają jeszcze więcej, bo aż dziesięć. Przez lunetę możemy naliczyć ich ponad 100, a przypuszczalnie jest ich około pięciuset. Są one zanurzone w obłoku międzygwiazdowym, będącym pozostałością materii, z której przed pięćdziesięcioma milionami lat powstały.
W pobliżu gwiazdy z Tau znajduje się mgławica Krab widoczna przez teleskop jako słabo świecący obłoczek. Żaden jednak obiekt nie przyczynił się bardziej do poznania rozwoju Wszechświata niż ta mgławica, której w czasach Bolesława Chrobrego nie było jeszcze na niebie. Są to pozostałości po potężnym wybuchu gwiazdy (supernowej), obserwowanej w roku 1054 przez chińskich astronomów. W całej naszej Galaktyce dochodzi do takiego wybuchu raz na trzysta-czterysta lat. Są one obserwowane także w wielu innych galaktykach. Przyspieszone podczas wybuchu cząsteczki nazywamy promieniowaniem kosmicznym. Po eksplozji powstaje nie tylko mgławica, ale i szybko wirująca gwiazda neutronowa. Gwiazda neutronowa w mgławicy Krab obraca się prawie trzydzieści razy w ciągu jednej sekundy i przy każdym obrocie wysyła ku nam puls zarówno promieniowania radiowego, jak i widzialnego. Gwiazdy takie nazywamy pulsarami, a pulsar w mgławicy Krab ze wszystkich znanych obiektów tego typu pulsuje w najkrótszych odstępach czasu. Mgławica Krab jest również źródłem promieniowania rentgenowskiego.
Jak (krowa z Mongolii)
Jak (Bos grunniens lub Poephagus grunniens) – duży ssak łożyskowy z rodziny krętorogich, rzędu parzystokopytnych. Zamieszkuje Tybet, Indie i Chiny, gdzie żyje zarówno w stanie dzikim jak i udomowionym. Udomowione jaki są zwierzętami jucznym, poza tym dają mleko i wełnę. Jaki są przeżuwaczami, żyją samotnie lub w niewielkich stadach, w stanie dzikim na wysokościach do 6 tys. m n.p.m. Stada zazwyczaj składają się z samic z młodymi. Samce dołączają do nich w okresie rui. Stare samce żyją oddzielnie. Samice opiekują się potomstwem przez rok. Potomstwo pełną dorosłość osiąga po 6-8 latach. Zwierzęta mogą dożyć kilkudziesięciu lat. Znoszą niekorzystne warunki otoczenia (niedobór paszy na wysoczyznach górskich, niedostatek tlenu i niskie temperatury średnia wynosi tam ok. 0 °C, zimą temperatury spadają niekiedy nawet do -50 °C).
Cechy gatunku
- Długość: do 3,3 m (do 4 m samiec)
- Wysokość w kłębie: do 2 m (samce); 1,6 m (samice)
- Ogon: 60 cm
- Masa ciała: do 525 kg, samice znacznie mniejsze
- Ubarwienie: sierść ciemnobrązowa do czarnej, długa, włosy okrywowe wyjątkowo długie, czasem sięgające ziemi
- Pożywienie: trawy, byliny, mchy, porosty i zioła; zjada też śnieg, który dostarcza mu wody
- Rozród: ciąża trwa 258 dni
- Występowanie: zimne stepy Himalajów
- Status: zagrożony
- Długość życia: 25 lat
Jaki udomowione są o połowę mniejsze od dzikich, lecz nie zawsze. Spotyka się też stada krzyżówek jaków dzikich z jakami udomowionymi. Jaki domowe są formą jaka dzikiego (Bos mutus f. grunniens). Ze względów praktycznych wydzielone jednak zostały pod odrębną nazwą Bos grunniens
Zebu – Bydło Azjatyckie
Zebu, bydło domowe garbate – forma udomowionego w starożytności bydła domowego o charakterystycznym garbie położonym na grzbiecie i masywnych rogach, rozpowszechniona w krajach podzwrotnikowych jako zwierzęta użytkowe. W Indiach otaczane jest kultem, ma specjalny status jako święta krowa. Jako zwierzę odporne na gorący i wilgotny klimat oraz wiele chorób zebu jest krzyżowane z innymi rasami bydła.
Pochodzenie i domestykacja
Wywodzi się prawdopodobnie od podgatunku tura udomowionego w Indiach około 8000 p.n.e. Domestykacja zebu nastąpiła w starożytności, prawdopodobnie w Mezopotamii[2] i w Indiach[3].
Cechy charakterystyczne
Zebu charakteryzuje się podobnym do wielbłądziego garbem mięśniowo-tłuszczowym położonym w okolicy kłębu, workiem skórnym poniżej gardła oraz masywnymi, szeroko rozstawionymi rogami. Osiąga wysokość w kłębie do około 160 cm, długość ciała bez ogona wynosi około 240 cm, a masa – do 700 kg[3]. Ubarwienie płowe, jasnożółte, czerwone, szare lub czarne, również plamiste.
Znaczenie dla człowieka
Bydło typu zebu jest rozpowszechnione przede wszystkim w Indiach, gdzie znajdują się główne ośrodki hodowli. Są tam uważane za zwierzęta święte i użytkowane jako zwierzęta pociągowe i juczne. W wyniku hodowli wyselekcjonowano liczne rasy różniące się ubarwieniem, umięśnieniem m.in. kankaryjską, bahurską, dandżi, deonio, mizorską oraz najmniejsze – zebu karłowate[3]. Zebu jest przystosowane do życia w środowisku gorącym i wilgotnym, jest też odporne na wiele chorób. Cechy te spowodowały import tych zwierząt na wschodnie wybrzeże Afryki i Madagaskar. Na początku XX wieku zebu zostało również sprowadzone do Brazylii i skrzyżowane z francuską odmianą bydła (Charolaise). Otrzymana w rezultacie rasa Chanchim zawiera 5/8 cech rasy Charolaise i 3/8 cech zebu i charakteryzuje się lepszą jakością mięsa przy dobrej odporności na gorący i wilgotny klimat.
Pij mleko – czyli haplogrupa R1 oraz I, a tolerancja na mleko u tych, którzy udomowili krowę
Opublikował/a migg w dniu Grudzień 13, 2006
Wszyscy ludzie w dzieciństwie potrafia trawić laktozę, czyli cukier mleczny. Odpowiedzialny za to jest enzym zwany laktazą, kodowany przez gen LCT. Ale u dorosłych dość często laktaza przestaje być produkowana – efektem jest nietolerancja laktozy. Kiedyś potrzebowaliśmy tego enzymu wyłącznie jako dzieci, wiec wytwarzanie go po odstawieniu od piersi było marnotrawstwem. Jednak po udomowieniu bydła możliwość trawienia laktozy u dorosłych stała się zaletą. I tak zostaliśmy chyba jedynym gatunkiem ssaków, którego dorosłe osobniki potrafią rozkładać laktozę.
Tolerancja laktozy występuje u większości mieszkańców północnej Europy (u >90% Skandynawów), ale pojawia sie rzadziej na południu kontynentu i na Bliskim Wschodzie (u ~50% Hiszpanów i Francuzów). U azjatyckich i afrykańskich populacji nie mających wśród przodków pasterzy jest bardzo rzadka (~1% Chinczykow, ~5%–20% rolników z zachodniej Afryki). Jednak u afrykańskich ludów pasterskich występuje częściej (u ~90% Tutsi i ~50% Fulani).
Niedwano poznano genetyczne podstawy tolerancji laktozy u Europejczyków (Enattah i in. 2002). Już wcześniej badając Finów zaobserwowano, że dziedziczenie tolerancji laktozy jest autosomalne, a allel tolerancji jest dominujący. Jednak w promotorze i sekwencji kodującej białko nie znaleziono żadnego polimorfizmu, którego występowanie korelowało z tolerancją laktozy. Dalsze badania genetyczne w Finlandii wykazały, że takie polimorfizmy (C/T-13910 i G/A-22018) istnieją, ale położone są odpowiednio ~14kb i 22kb (kb – kilobaza, czyli tysiąc par zasad) w górę od genu LCT, w 9 oraz 13 intronie innego genu (MCM6). Allele T-13910 i A-22018 u Finów wiążą się z tolerancją na laktozę. Również w innych europejskich populacjach stwierdzono wysoką korelację występowania allelu T-13910 i tolerancji na laktozę. Dodatkowe badania poziomu endogennego mRNA oraz testy wykorzystujące geny reporterowe potwierdziły, że zmiana pojedynczego nukleotydu z C na T w pozycji -13910 znacząco wpływa na transkrypcję LCT, czyli ta zmiana rzeczywiście odpowiada za uzyskanie przez Europejczyków tolerancji na laktozę.
Wydawałoby się, że to koniec zagadek. Ale okazało się, że ten allel występuje niemal tylko w Europie. U afrykańskich ludów pasterskich pojawia się rzadko lub wcale – znaleziono go tylko u Fulanów i Hausa. Rozwiązaniem tej zagadki zajęła się Sarah Tishkoff i jej międzynarodowy zespół (Tishkoff i in. 2007). Zebrali oni próbki krwi od 470 mieszkańców Afryki Wschodniej (Tanzania, Kenia i Sudan) należących do 43 grup etnicznych, których poddali testowi na tolerancję laktozy. Po zsekwencjonowaniu okolic genu LCT w pobranych próbkach udało się im znaleźć trzy nieopisane wcześniej allele (G/C-14010, T/G-13915 i C/G-13907) występujące u osób tolerujących laktozę. I znowu nie są to mutacje w sekwencji kodującej laktazę, tylko zmiany pojedynczych nukleotydów położone w intronie 13 genu MCM6. Także in vitro sekwencje te wpływają na działanie promotora dla genu LCT.
Naukowcy wyliczyli również, że najbardziej rozpowszechniony i dający najmocniejszy efekt spośród tych alleli (C-14010) powstał 3000 – 7000 lat temu – udomowienie bydła na tych obszarach nastąpiło około 4500 – 3000 lat temu – i bardzo szybko się rozprzestrzenił. A skąd to wiadomo? Jeśli mutacja jest korzystna, częstość jej występowania w populacji będzie szybko wzrastać, a razem z mutacją będą się rozprzestrzeniać sprzężone markery (czyli jej najbliżsi sąsiedzi). Tak samo często występujące mutacje neutralne będą starsze, a sekwencje w ich sąsiedztwie bardziej zróżnicowane. Z czasem rekombinacja i pojawianie się nowych mutacji spowodują, że nawet korzystne mutacje przestaną być otoczone identycznymi sekwencjami. Zatem zmierzenie częstotliwości występowania danego haplotypu i zakresu nierównowagi sprzężeń pozwala ocenić wiek korzystnej mutacji. Wygląda na to, że przewaga tolerujących laktozę dorosłych była olbrzymia – mleko jest znakomitym źródłem cukru, tłuszczu, białek i wapnia. Rozważano również rolę mleka w utrzymywaniu równowagi wodno-elektrolitowej na terenach suchych, ale zdania na ten temat są podzielone (Holden i Mace 1997). Sekwencje u ludzi, którzy nie mają nowego allelu, są identyczne wokół genu, ale tylko na obszarze 2 kilobaz (tysięcy par zasad). U tych z nowym allelem identyczne sekwencje ciągną się na obszarze 2 megabaz. Naukowcy skwitowali to krótko: “najwyraźniejszy podpis naturalnej selekcji, jaki do tej pory odnaleziono w naszym genomie”.
Zatem wyniki badań sugerują, że tolerancja laktozy u dorosłych ludzi wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy w populacji europejskiej i afrykańskiej (konwergencja). Takie zmiany w ekspresji genu LCT okazały się bardzo korzystne w populacjach pasterskich, gdzie również dorośli moga pić mleko. Jest to kolejny przykład na ważne mutacje w sekwencjach regulatorowych w ludzkiej ewolucji. Niewątpliwie Afryka – gdzie mieszkają także tolerujące laktozę populacje, które nie mają allelu C-14010 – kryje jeszcze inne tajemnice genetyczne, także te związane z adaptacją ludzi do pasterskiego trybu życia.
I pomyśleć, że jednym z kandydatów na tajemniczą chorobę, która nękała Darwina od podróży HMS Beagle, jest właśnie nietolerancja laktozy….
http://migg.wordpress.com/2006/12/13/pij-mleko-bedziesz-mutantem/#more-107
Nietolerancja laktozy u różnych grup etnicznych
Normalnie ssaki tracą zdolność efektywnego trawienia cukru mlecznego (laktozy) mleka po zakończeniu okresu karmienia piersią (okres ten stanowi ok. 3% długości życia). U człowieka produkcja laktazy koniecznej do strawienia laktozy zwykle spada o 90% podczas pierwszych 4 lat życia, chociaż dokładny czas nastąpienia i przebieg tych zmian może się znacznie różnić u poszczególnych osób lub grup ludzkich. W pewnych populacjach ludzkich mutacja występująca w sekwencji regulatorowej genu kodującego laktazę położonego na chromosomie 2 chroni przed zanikiem produkcji laktazy u osób dorosłych, co pozwala na bezpieczną konsumpcję słodkiego mleka i produktów mlecznych przez okres całego życia. Mutacja ta występuje częściej w populacjach, które wcześnie udomowiły bydło.
Pomimo że większość ludzi pochodzenia północno-europejskiego wytwarza wystarczające ilości laktazy przez całe życie, niedobory laktazy są powszechne wśród ludzi pochodzących z Bliskiego Wschodu, Indii, części Afryki i ich potomków w innych częściach świata.
Blisko 70% dorosłych wykazuje w pewnym stopniu nietolerancję laktozy. W Europie, w większości państw niedostateczna produkcja laktazy występuje u 5% ludzi białych i znacznie więcej wśród innych grup etnicznych.
W Polsce nietolerancja laktozy występuje u 1,5% niemowląt i dzieci oraz u 20-25% osób dorosłych. Dla porównania w Danii występuje u 6% społeczeństwa, Grecji – 38%, Niemczech – 15%, Anglii – 6-34%. Inne grupy populacji przedstawiono w poniższej tabeli. Należy zaznaczyć, że różne źródła podają bardzo różne dane.
Populacje | Procentz nietolerancją |
---|---|
Baskowie | 0.3% |
Szwedzi | 2% |
Europejczycy w Australii | 4% |
Szwajcarzy | 10% |
Amerykanie | 6-25% |
Finowie | 18% |
Tutsi | 20% |
Afroamerykanie | 45-81% |
Aborygeni | 85% |
Bantu | 89% |
Chińczycy | 95% |
Azjaci – Daleki Wschód | 65-100% |
Indianie | 50-75% |
Etiologia
Bez laktazy, laktoza zawarta w mleku pozostaje nie rozłożona i nie wchłonięta. Laktoza nie może przejść przez ścianę jelita do naczyń krwionośnych i pozostaje w jelitach, zatrzymuje wodę (prowadząc tym do biegunki), a przechodząc do jelita grubego, pod wpływem bakterii jelitowych ulega fermentacji beztlenowej i produkcji kwasów organicznych, głównie mlekowego z wytwarzaniem dużej ilości gazów (przeważnie dwutlenek węgla).
Diagnoza
Jeśli po spożyciu produktu zawierającego laktozę, po ok. 30 minutach do 2 godzin wystąpią objawy nudności, skurczów bólowych, wzdęcia oraz biegunka, to prawdopodobnie mamy do czynienia z nietolerancją laktozy. Intensywność objawów może być różna u wielu osób i zależy od ilości skonsumowanej laktozy. Zdolność wchłaniania laktozy przez układ trawienny można sprawdzić w warunkach domowych stosując prosty test: wypij dwie szklanki mleka na czczo i obserwuj czy nie wystąpią symptomy ze strony układu pokarmowego w przeciągu kilku godzin. Następnego dnia, zjedz ok. 50 g żółtego, twardego sera lub wypij dwie szklanki mleka wolnego od laktozy. Jeżeli objawy pojawią się tylko pierwszego dnia, to jest to nietolerancja laktozy. Jeżeli pierwszego i drugiego to mamy do czynienia z alergią na produkty mleczne.
Z metod diagnostycznych stosowanych przez medycynę stosuję się wiele technik badawczych, które zasadniczo dzielą się na bezpośrednie badania i pośrednie.
Najczęściej stosuje się nieinwazyjne metody pośrednie badania aktywności laktazy.
[Europa Środkowa – poza badaniami. C. B.]
Human groups | Individuals Examined | Percent Intolerant | Allele frequency |
Basques | 85 | 0.3%[7] | N/A |
Dutch | N/A | 1%[8] | N/A |
Swedes | N/A | 2%[9] | 0.14 |
Europeans in Australia | 160 | 4%[9] | 0.20 |
Northern Europeans and Scandinavians | N/A | 5%[5][10] | N/A |
British | N/A | 5–15%[12] | 0.184-0.302[13] |
Swiss | N/A | 10%[9] | 0.316 |
European Americans | 245 | 12%[9] | 0.346 |
Tuareg | N/A | 13%[12] | N/A |
Germans | N/A | 15%[12] | N/A |
Eastern Slavs (Russians, Belarusians, Ukrainians) | N/A | 15%[14] | N/A |
Austrians | N/A | 15–20%[12] | N/A |
Spaniards (non-Basque) | N/A | 15%[15] | N/A |
Northern French | N/A | 17%[12] | N/A |
Finns | 134 | 18%[9] | 0.424 |
Central Italians | 65 | 19%[16] | N/A |
Indians | N/A | 20%[5][10] | N/A |
African Tutsi | N/A | 20%[9] | 0.447 |
African Fulani | N/A | 23%[9] | 0.48 |
Bedouins | N/A | 25%[12] | N/A |
Portuguese adults | 102 | 35%[17] | N/A |
Southern Italians | 51 | 41%[16] | N/A |
African American Children | N/A | 45%[5] | N/A |
Saami (in Russia and Finland) | N/A | 25–60%[18] | N/A |
Northern Italians | 89 | 52%[16] | N/A |
North American Hispanics | N/A | 53%[12] | N/A |
Balkans | N/A | 55%[12] | N/A |
Mexican American Males | N/A | 55%[5][10] | N/A |
Cretans | N/A | 56%[5] | N/A |
African Maasai | 21 | 62%[19] | N/A |
Southern French | N/A | 65%[12] | N/A |
Greek Cypriots | N/A | 66%[5][10] | N/A |
Jews, Mizrahi (Iraq, Iran, etc) | N/A | 85%[20] | N/A |
Jews, North American | N/A | 68.8%[5][10] | N/A |
Jews, Sephardic | N/A | 62%[20] | N/A |
Jews, Yemenite | N/A | 44%[20] | N/A |
Sicilians | 100 | 71%[21][22] | N/A |
South Americans | N/A | 65–75%[12] | N/A |
Rural Mexicans | N/A | 73.8%[5][10] | N/A |
African Americans | 20 | 75%[9] | 0.87 |
Kazakhs from northwest Xinjiang | 195 | 76.4% [23] | |
Lebanese | 75 | 78%[24] | N/A |
Central Asians | N/A | 80%[12] | N/A |
Alaskan Eskimo | N/A | 80%[5][10] | N/A |
Australian Aborigines | 44 | 85%[9] | 0.922 |
Inner Mongolians | 198 | 87.9%[23] | |
African Bantu | 59 | 89%[9] | 0.943 |
Asian Americans | N/A | 90%[5][10] | N/A |
Northeastern Han Chinese | 248 | 92.3%[23] | |
Chinese | 71 | 95%[9] | 0.964 |
Southeast Asians | N/A | 98%[5][10] | N/A |
Thais | 134 | 98%[9] | 0.99 |
Native Americans | 24 | 100%[9] | 1.00 |
The statistical significance varies greatly depending on number of people sampled.
Lactose intolerance levels also increase with age. At ages 2 – 3 yrs., 6 yrs., and 9 – 10 yrs., the amount of lactose intolerance is, respectively:
- 6% to 15% in white Americans and northern Europeans
- 18%, 30%, and 47% in Mexican Americans
- 25%, 45%, and 60% in black South Africans
- approximately 10%, 20%, and 25% in Chinese and Japanese
- 30–55%, 90%, and >90% in Mestizos of Peru[25][26]
Chinese and Japanese populations typically lose between 20 and 30 percent of their ability to digest lactose within three to four years of weaning. Some studies have found that most Japanese can consume 200 ml (8 fl oz) of milk without severe symptoms (Swagerty et al., 2002).[6]
Ashkenazi Jews can keep 20 – 30 percent of their ability to digest lactose for many years.[8][25][27] Of the 10% of the Northern European population that develops lactose intolerance, the development of lactose intolerance is a gradual process spread out over as many as 20 years.[28]
Przesada
Polska Wikipedia mówi o 20-25% nietolerancji u dorosłych. To dane przesadzone – w Europie nietolerancja jest rzędu 5-10%. W Szwecji np. nietolerancja w ogóle nie występuje. Spójrzcie na mapkę w podanym linku do Wikipedii anglojęzycznej.
Bardzo ważne jest, na czym nietolerancja polega: głównie na tym, że trochę zaburczy w brzuchu. Do tego – może 0.1% ludzi może mieć lekkie rozwolnienie po spożyciu dużej ilości mleka. Tyle. Zauważalne objawy, które powodują wykluczenie mleka z diety, ma może jedna osoba na kilkadziesiąt tysięcy.
Niebezpieczeństwo może się wiązać tylko np. z uczuleniem na białka mleka (u dorosłych prawie nie występują), jest też kilka niepotwierdzonych prac wiążących bardzo duże spożycie mleka (ponad 1.5 litra dziennie przez wiele lat) z chor. Parkinsona i nowotworem prostaty, i parę mętnych doniesień o kazeinomorfinie, oraz chorobie Crohna. Tyle.
O żadnym innym pożywieniu nie ma tak mało złych opinii.
Ze strony Fajne krowy:
http://www.fajnekrowy.cba.pl/ciekawostki.htm
Mleko prosto od krowy jest lepsze od mleka UHT
Nieprawda. Proces obróbki cieplnej niszczy znajdujące się w surowym mleku mikroorganizmy, co przedłuża jego przydatność do spożycia i sprawia, że mleko jest bezpieczniejsze. Zasadniczo nie ulega także zmianie wartość odżywcza mleka. W bardzo nieznaczny sposób wpływa na obniżenie zawartości witamin wrażliwych na wysokie temperatury. Są to głównie B12, B1 i kwas foliowy. Straty tych witamin zależą od temperatury ogrzewania: jest to 10% w przypadku pasteryzacji i 20% przy obróbce mleka w procesie UHT.
Zmniejsza się również zawartość witaminy C i kwasu foliowego, którego w mleku krowim jest i tak bardzo mało: o 15% w mleku pasteryzowanym i 25% w mleku UHT. Bez zmian pozostaje ilość witaminy A, B2 i D. Nie zmienia się również wartość biologiczna białka i składników mineralnych takich jak fosfor, wapń, potas, magnez i cynk.
Dobrze wiedzieć: W zależności od obróbki termicznej, jakiej poddane było mleko, rozróżnia się mleko pasteryzowane (w temperaturze 72-90 stopni C przez 2-25 sekund) i UHT (w temperaturze 135-150 stopni C przez 2-9 sekund). W sklepach można kupić prawie wyłącznie mleko UHT (dostępne m.in. w kartonikach). Mleko z folii, z butelki czy „prosto od krowy” należy przegotować, aby zniszczyć bakterie, które znajdują się surowym mleku. Proces gotowania ma niewielki wpływ na wartości odżywcze mleka.
Mleko krowie może wywoływać alergię
Prawda. Mleko krowie uważane jest za jeden z najsilniejszych alergenów. Mleko jest jednak dobrze tolerowane i łatwo przyswajalne przez organizm, zwłaszcza przez mieszkańców Europy Północnej i Słowian, którzy są genetycznie dobrze przystosowani do jego spożywania. Alergia na mleko krowie nie jest zjawiskiem powszechnym, częściej wśród Polaków alergię wywołują takie produkty, jak: białko jaja, wołowina, seler, ryby oraz orzechy, migdały, owoce cytrusowe, pomidory i czekolada.
W Polsce alergia na białko mleka krowiego występuje u 2,7% niemowląt karmionych sztucznie i u 1,8% karmionych naturalnie. Dziecięce alergie na mleko na ogół przemijają i nie ograniczają możliwości picia mleka w dorosłym życiu. Z wieloletnich obserwacji klinicznych wynika, że ok. 80% dzieci pozbyło się objawów nadwrażliwości na mleko krowie po 9-12 miesiącach jego eliminacji z codziennej diety, 15% nie tolerowało mleka w żadnej postaci do 2 lat, a 5% do 5 lat. Generalnie należy stwierdzić, że choć alergeny mleka krowiego są jedną z najczęstszych przyczyn alergii we wczesnym dzieciństwie, to jednak ponad 90% dzieci wyrasta z tej choroby po 5 roku życia.
Po 3 roku życia alergia na mleko krowie występuje coraz rzadziej, a tylko wyjątkowo dotyka osób sędziwych. Dorośli, u których we wczesnym dzieciństwie stwierdzono alergię na kilka białek mleka krowiego, w dojrzałym wieku mają prawidłową tolerancję białek serwatkowych, czasami źle znoszą pokarmowe źródła kazeiny, czyli sery. Wielu autorów sądzi, że jeżeli pierwsze objawy alergii na mleko krowie występują w wieku dojrzałym, to alergenem najczęściej bywa kazeina
Warto wiedzieć: Objawy uczulenia to wysypka, biegunka, wymioty, duszności lub katar. Mleko krowie zastąpić można mlekiem sojowym lub modyfikowanym.
Organizm wielu ludzi po prostu nie trawi mleka
Prawda. Blisko 70% dorosłych wykazuje w pewnym stopniu nietolerancję laktozy. Oznacza to, że nie trawi mleka. W Europie, w większości państw niedostateczna produkcja laktazy występuje u 5% ludzi białych i znacznie więcej wśród innych grup etnicznych. W Polsce nietolerancja laktozy występuje u 1,5% niemowląt i dzieci oraz u 20-25% osób dorosłych. Poniżej są przedstawione inne grupy populacji nietolerujących laktozę.
Populacja i procentowy udział populacji nietolerancją
Szwedzi – 2%
Europejczycy w Australii – 4%
Szwajcarzy – 10%
Amerykanie – 6-25%
Finowie – 18%
Tutsi – 20%
Afroamerykanie – 45-81%
Aborygeni – 85%
Bantu – 89%
Chińczycy – 71 %
Azjaci – Daleki Wschód – 65-100%
Indianie – 50-75%
Źródło: Wikipedia, 15.10.2007
Warto wiedzieć: Nudności, wzdęcia, oraz biegunka są objawami nietolerancji laktozy. Objawy te następują zazwyczaj po ok. 30 minutach do 2 godzin spożycia mleka. Ich intensywność może być różna u wielu osób i zależy od ilości skonsumowanej laktozy (mleka).
Mleko krowie tłuste zawiera mniej wapnia od mleka chudego
Nieprawda. Różnice pomiędzy tymi gatunkami mleka zależą prawie wyłącznie od zawartości tłuszczu. Mleko odtłuszczone zawiera tyle samo białka, wapnia i witamin B co mleko pełne, natomiast różni się zmniejszoną kalorycznością oraz zawartością witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, tzn. A, D i E. Należy pamiętać, aby mleko chude wybierały przede wszystkim starsze osoby mające problemy z cholesterolem.
Warto wiedzieć: Mleko krowie jest najpopularniejszym mlekiem spożywczym. W zależności od zawartości tłuszczu dzieli się je na: odtłuszczone (0,05-0,5%), częściowo odtłuszczone (0,6-2,0%) i pełne (powyżej 2%).
Kobiety w ciąży i osoby starsze powinny unikać mleka
Nieprawda. Według Instytutu Żywności i Żywienia, aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na wapń, kobiety ciężarne i karmiące powinny pić 5-6 szklanek a ludzie w podeszłym wieku 3 szklanki mleka (vide tabela niżej). Pamiętać jednak należy, że spożywamy również inne produkty nabiałowe, jak np. sery, kefiry czy jogurty i wówczas możemy pić mniej mleka. Dlatego zaleca się, aby codziennie spożywać co najmniej 2 pełne szklanki mleka lub tyle samo kefiru i jogurtu oraz 1-2 plasterki serów.
Według Instytutu Żywności i Żywienia gdyby mleko było jedynym źródłem wapnia, dzienne spożycie mleka w celu pokrycia jego dobowego zapotrzebowania powinno być następujące:
Grupy ludności (płeć i wiek) i dzienne spozycie mleka
Dzieci 1-3 lata – 850 ml (3,4 szklanki)
Dzieci 4-6 lat – 900 ml (3,6 szklanki)
Dzieci 7-12 lat – 950 ml (3,8 szklanki)
Młodzież męska 13-20 lat – 1150 ml (4,6 szklanki)
Młodzież żeńska 13-20 lat – 1100 ml (4,4 szklanki)
Mężczyźni 21-64 lat – 950 ml (3,8 szklanki)
Kobiety 21-59 lat – 900 ml (3,6 szklanki)
Ludzie w podeszłym wieku – 800 ml (3,2 szklanki)
Kobiety ciężarne – 1350 ml (5,4 szklanki)
Kobiety karmiące – 1500 ml (6 szklanki)
Źródło: Instytut Żywności i Żywienia
Mleko jest doskonałym źródłem wapnia
Prawda. Mleko to najbogatsze w ten cenny składnik. Ponadto wiele dzieci je lubi. Niekoniecznie w czystej postaci, ale równie dobre są kakao, budyń, lody czy jogurt. Jeśli dziecko wypija dostatecznie dużo mleka, jego zapotrzebowanie na wapń jest zaspokojone niemal w 100%. Mleko i jego przetwory rzeczywiście zawierają dużo wapnia, ale spore ilości tego składnika znajdują się również w brokułach, szczypiorku i fasolach. Poniżej przedstawiono zawartość wapnia w wybranych produktach:
Mleko 3,2% 1 duża szklanka (1/4 litra) – 295
Mleko 1,5% 1 duża szklanka (1/4 litra) – 300
Jogurt owocowy 1 opakowanie (175g) – 231
Kefir 1 opakowanie (175g) – 180
Ser żółty 1 plasterek (20g) – 106-173
Ser twarogowy 1 plaster (50g) – 48
Serek waniliowy homogenizowany 1 opakowanie (150g) – 127,5
Brokuły gotowane ½ szklanki – 50
Szczypiorek 1 pęczek (100g) – 97
Chleb pełnoziarnisty 1 kromka – 30g 24
Fasola 0,5 szklanki (80g) – 130,4
Źródło: Kunachowicz H. i inni: Tabele wartości odżywczej produktów spożywczych. Warszawa IŻŻ, 1998
Mleko kozie jest zdrowsze niż krowie
Nieprawda. Mleko kozie zawiera więcej tłuszczu i z powodu mniej zaawansowanej technologii dojenia może być bardziej zanieczyszczona bakteriologicznie niż krowie.
Mleczne ciekawostki:
- U niektórych ludów mleko miało znaczenie ceremonialne – było składane bogom i duchom w ofierze. Taka tradycja istniała u dawnych Słowian, a jej pozostałością jest, praktykowany czasem i dziś, zwyczaj pozostawiania na talerzyku odrobiny mleka dla duszków opiekuńczych.
- W czasach starożytnych i biblijnych duże ilości mleka były synonimem bogactwa, gdyż do ich wyprodukowania potrzebne były liczne stada bydła. Stąd biblijne określenie „kraina mlekiem i miodem płynąca”.
- W starożytności wiele kobiet wierzyło, że kąpiel w oślim mleku pomaga zachować urodę. Należały do nich, między innymi, Kleopatra oraz żona Nerona, Poppea. Dbając o urodę, Poppea kąpała się codziennie w mleku 500 oślic. W Rzymie popularne było także nacieranie skóry chlebem namoczonym w mleku – był to jeden z pierwszych naturalnych ‘peelingów’ do ciała.
- Wiara w upiększającą moc mleka przetrwała do czasów nowożytnych. W oślim mleku kąpała się George Sand, przyjaciółka Chopina, zaś Elżbieta Austriacka i Maria Antonina codziennie piły maślankę, by zachować urodę.
- Najdroższe mleko to pozyskiwane do celów badawczych mleko myszy. Aby otrzymać litr takiego mleka, kosztującego 20’000 euro, trzeba „wydoić” 4000 gryzoni.