Taja 8 – O Świecie narodzonym z Boga Bogów, Ludziach powstałych z Potwora Porusza i o ważnym rodzie Gałęzów

Taja 8 – O Świecie narodzonym z Boga Bogów, Ludziach powstałych

Mroźny Świerk Zimowy.

 

Copyright © by Czesław Białczyński

TAJA 8

O Świecie narodzonym z Boga Bogów, Ludziach powstałych z Potwora Porusza i o ważnym rodzie Gałęzów

według lędziańskich guślarzy z Łężna1, wejunasów plemienia Stawanów z Tękit2 oraz sredeckiej kapiszty Swąta w ziemicy Serdczan3.

Słońce z mrozu, a więc Słońce Mora (Moroza) – inaczej obraz (odbicie) Swarożyca w tynie (niwie) Morów

 

O świecie zrodzonym z Boga Bogów – według sredeckich kapłanów Swąta i innych podań Timoczan Dunajskich4

Pewnego razu, kiedy Zerywanie mieszkali już w ziemskiej Kolibie, ale w tej starej, i rozdzielili się na rody, a panował nad nimi król królów Goryw z rodu Bardzów, spadła z Nieba wielka księga. Znalazł ją w stepie najstarszy syn królewski Bierło i zaniósł ojcu. Zjechali się wszyscy królowie rodów-plemion i zapytali Gorywa, co jest w niej napisane. Księga ta była wypełniona tajami, których nikt nie potrafił odczytać, jako że ludzie nie znali wtedy taj. Goryw nie wiedział, co im odpowiedzieć, lecz gdy się wahał, nadleciał siwy gołąb. Ptak, który się środkiem nocy wyłonił z głębin ciemności, okrążył ognisko i usiadł na ramieniu króla królów. W jednej chwili Goryw dostrzegł nagle i pojął całą mądrość zawartą w Księdze. Tak im wtedy powiedział:

Ta księga, dana nam z Głębi Nieba przez bogów, zbyt jest obszerna, bym wam o wszystkim mówił. Są tylko trzy pytania, na które, natchniony świętością i światłem ducha odpowiem. A jedno z nich jest – jak się stał wszy świat, drugie – skąd się wzięli ludzie, a trzecie – kto się począł z czego.

Nasz Świat Biały wziął się od Pana, Krasne Słońce z Lica Białobożego, Młode Światło (Księżyc) z Piersi Jego. Białe Zorze z Oczu Bożych, Gęste Gwiazdy z Szat Jego, Bujne Wiatry z Ducha Światłego. Mir i Narod Boży poszedł od Porusza. Jego krzepkie Kości z Kamienia, a jego Ciało z wilgotnej Ziemi. Od jego Kości kości nasze, a z jego Ciała nasze ciało. Stąd, od niego u nas na Ziemi poszli carowie i kniaziowie – z głowy Poruszowej, stąd wojowie, bojarzy – z Poruszowych mości, stąd kmiecie z kolana Poruszowego.

Mroźny Bór, trujące i leczące siły ziół i mrozu – odbicie Żywiołu Boru w Mocy Morów (Władców Mrozu, Zapomnienia, Starości, Choroby, Kirsnu, ale i Gorączki, Jadu-Trucizny i Jadu-Leku, a przez to  i Ozdrowienia; Panowie Krainy Lodu i Śniegu)

Słowo o znaczeniach zawartych w Księdze Głębi (Gołubiej Knidze)

Czudiesnicy timoczańscy z Widina, którzy wieszczą w świątyni Wida-Makowica, tak tłumaczyli wiele wieków później owe słowa zerywańskiego króla królów Gorywa:

Cały świat począł się od Swąta, nasza Biała Ziemia z Białobogi, zaś Czarna Ziemia – Wela – z Czarnoboga. Krasne Słońce (Tarczę Swarożyca) wykuł Swarog z Lica Białobogi. On sam, Swarog – Ogień Niebieski, został poczęty z Białobogi i Czarnogłowa, a zrodził się z jej Lica. Chors i cały jego ród, w tym Księżyc-Młode Światło, wyszli z Piersi Białobożej. Dażbogowie i ich córki Białe Zorze narodzili się z Oczu Białobożych. Gęste Gwiazdy5, żelazne świecące kule, wykuł Swarożyc z Szat Kauków, a Dażbóg rzucił je na Niebo, Swarog i Płon zaś je rozpalili. Bujne Wiatry (Strzybog i Stryja) zrodziły się ze złączonych oddechów – tchu i ducha Kauków, a dzieci Świstów (Pogwizd, Poświst i Dyj) z ich własnych splecionych tchnień.

Świat zwierząt, roślin i ludzi (Mir i Narod) poszedł od Porusza, jako że wszystko, co żywe a śmiertelne, zrodziło się z Wiechcia (rośliny – Zróstowie, zwierzęta – Zwirzowie i ludzie – Zerywanie). Ciało i kości Porusza powstały ze skał i ziemi przy jednym z Dziewięciu Ognisk. Zatem nasze kości i ciało pochodzą z jego ciała i kości.

Carowie-królowie zrodzili się ze złotych gałęzi, co wyrastały u samego wierzchołka Wierszby, czyli z głowy Porusza, wojowie i bojarzy zrodzili się ze srebrnych (żelaznych) gałęzi, które rosną na konarach Wierszby, czyli ze środka, z wnętrza (mości) Poruszowej, zaś kmiecie-wieśniacy narodzili się z brązowych gałęzi wyrastających przy ziemi z pnia Wierszby, czyli z nogi Poruszowej.


Żywioł Nieba w Krainie Mrozu – wysokie niebo podcza lotu – obraz z okna samolotu

Słowo o ukształceniu Gęstych Gwiazd i szatach Czarnogłowa oraz Białobogi

Guślarze z Sierdza6 prawią, że ukształcenie Gęstych Gwiazd przez Swarożyca było jego pierwszą pracą po tym, jak ocalony od Pożary, wraz ze wszystkimi Bogami (na prośbę Swąta) ruszył robić porządki we wszym świecie.

Jasny, twardy Czarnogłów i miękka, ciemna Białoboga mieli szaty z żelaza. Czarnowłosy i czarnobrody Czarnogłów miał szatę czarną, w dłoniach dzierżył ostre, Świecące jasno narzędzia wojownika –włócznię, topór, bęben i siodło, a rządził dworami bogów zimnych, białych i śnieżnych oraz bogami martwych pór. Białoboga – białowłosa, odziana w białą szatę, trzymała w rękach czarne obłe przedmioty: grudę-kulę Ziemi, kulisty dzban, motek wełny i hak wędy, a rządziła dworami ciepłych, dobrych bogów. Swarożyc wyprawił się do ich trzemów welańskich i urwał każdemu połeć szaty. Z podartych szat zmiętych w kule powstały czarne i białe gwiazdy, które zostały rzucone na Niebo. Gdy Swarog je rozpalił, czarne zapłonęły czerwono, białe niebiesko, a cała Gęstwa przybrała wygląd szala-drogi wiodącej ku Bramie Bram. Niektóre jednak pozostały białe, a niektóre czarne.

Sporowie zmożeni

Słowo o królach zrodzonych z Porusza

Czudiesnicy z Widina dodają, że jest wiadome, iż wprost od Świci-Gałęzy zrodzili się dwaj królowie wielkich plemion – Derwan i Ruszłan (Urusłan-Rusłan). Od pierwszego bierze początek plemię Drewlanów, od drugiego zaś plemię Rosów-Rusów znad ruczaju Roś. Miano Derwana pochodzić ma wprost od Drzewa Drzew, zaś drugiego króla od bogini Roszy, która wychowała Rusłana i obdarzyła go swymi łaskami. Przetrwał on jako jedyny ze Stwolinów. Nigdy nie został rażony w bitwie ni pojedynku i ożenił się z księżniczką Iwną pochodzącą z ludu Windów-Wędów7, którą wyzwolił od zalegającego dno Białego Jeziora potwora Jędzóra. Jędzór miał pożreć piękną Iwę jako kolejną ofiarę składaną corocznie Białemu Diwowi8. Pokonawszy potwora, Rusłan wydobył z dna jeziora samoświecący kamień, porwał księżniczkę nad dunaj Roś, tu posiadł ją i zapłodnił. Potem odjechał, a z księżniczki Iwny narodził się jego syn Rus, zwany też Iwaszką. Od nich obu poszło nazwanie Rusów.

Słońce i Niebo odbite w Zmarzlinie – obraz dwóch Żywiołów w Mocy Morów

Słowo o Żywiołach Swarogu i Dażbogu

Kapłani ze Sredca tłumaczą, dlaczego Dażboga nazywa się synem Swarogowym, choć wcale jako Niebieskie Światło nie jest synem Niebieskiego Ognia. Jest tak, według nich, z dwóch powodów.

Po pierwsze utarło się mówić o boskim Świetle Dażbóg, a o boskim Ogniu Swarog, tak samo jak o ziemskim ogniu mówi się Swarożyc, o ziemskiej błyskawicy Perunic, a o ziemskim młodym świetle – Miesiąc lub Księżyc. Jest prawdą, że w brzuchu Pierwnicy pierwsza zażgnęła się iskra – czyli boski Ogień. Dopiero zaś wtedy, gdy Swąt odłączył się od Pierwnicy, buchnął on blaskiem – boskim Światłem. Od ognia więc światło pochodzi, jak chcą twierdzić niektórzy. Ale prawdą jest też, że i ogień (żar), i światło (blask) oba rodzą się z iskry, która wszak nie jest ni jednym, ni drugim. Iskra była ziarnem, z którego wszystko, cały świat, zlągł się i wywił. Drugi powód, dla którego widzą w Dażbogu syna Swarogowego, jest ten, że Swarog był pierwszym z bogów przybyłych na Ziemię w Bitwie Żywiołów. Tak więc Ogień był pierwszy na Ziemi i sparzył się z Siemią Matką, a ich oboje przykryli swym zielonym płaszczem Wodowie. Perun dobył ich na wierzch spod wód, a Wiłowie-Knowie zasadzili ziarno znalezione przez Spora. Dopiero kiedy już wyrosła Ósica, nadciągnęli Sołowie (Dażbogowie) z blaskiem niebieskim, a wykute przez nich ze Swarogami Sklepienie wsparło się na Ósicy. Dażbóg zatem przybył na Ziemię ostatni, a Swarog pierwszy – najpierw był tu Ogień, a na koniec Światło Nieba.

Żywioł Matki Ziemi poprzez mroźne kurtyny

Słowo o Księdze Głębi – Knidze Knig

Jak twierdzą guślarze Lężańscy, Gołubia Kniga była przechowywana przez wszystkich władców Zerywańskich aż do wypędzenia ze Starej Koliby. Kilka kart z tej knigi ocalało i znalazło się w ręku Suki Sławy, gdy Dwanaście Suk i Dwunastu Odyńców przybyło do Nowej Koliby. Te karty trzymali później królowie Siedmiu Ludów i na nie przysięgali za każdym razem, gdy obejmowali władzę. Mieli prowadzić swe ludy przez świat z poszanowaniem wiary oraz skromności, w przykładnym żywocie, z dala od zbytku, bez używania zabronionych ludziom boskich taj. Dlatego, od tej chwili, wszyscy najwyżsi władcy Sławian tytułowani byli kniaziami – tymi, którzy posiedli tajemnicę Gołubiej Knigi. U Serbów i Bułgarów strzępy tej Księgi Gołębiej, zwanej też Księgą Głębi, przetrwały do dziś.

Ta Księga Głęboka jest Księgą Ksiąg (Knigą Knig) i od niej pochodzą wszelkie księgi Nieba i Ziemi – z niej się wywodzą słowa, w niej są od samego początku zawarte znaki, od niej pochodzi pismo. Kniga została zrobiona z czarownych gałęzi Drzewa Drzew. Wiele gałęzi się obłamało, kiedy Diw-Ładziw wdrapał się na wierzchołek i nie chciał stamtąd zejść. Rzecz działa się w czasie Siódmej Bitwy w Wojnie o Krąg. Knowie-Wiłowie i Ładowie zbierali wtedy po bitwie, ze Swątowego polecenia, gałęzie i liście. Mieli je spalić w Ognisku Ognisk na Równi. To wtedy Łado ukradł płonną gałąź, a Kupała drzazgi, z których zrodzili się Stwolinowie. Borowił zaś i Lesza-Borana zrobili cztery księgi tnąc jedną z gałęzi Wierszby na deszczułki. Trzy z Ksiąg zabrali Mokosze, a czwartą Chors. Tę właśnie, zapisaną tajami przez Chorsa, zwiemy Księgą Głębi. Dlatego prośby do Bogów i wiadomości dla nich do dziś ryje się i zapisuje na brzozowej korze albo na brzozowych deszczułkach i wiesza na gałęziach brzóz w borze, skąd je biorą Wilce-Sjeny i niosą ku Bogom na Welę. Dlatego też w każdej najmniejszej wiosce Sławian sadza się pośrodku drzewo Zapis, które troskliwie się pielęgnuje, bo przypomina ono nie tylko Drzewo Drzew, ale i Księgę Ksiąg, którą stanowi każdą swoją gałązką, konarem i listkiem. Na nim także wiesza się bajorki – wstążki proszalne, wymawiając życzenia i prośby do bogów. Od stanu i mocy tego drzewa zależy dola całej wsi i najbliższej okolicy9.

Inni twierdzą, że Księgi Mokoszów są zrobione na glinianych stronnicach, i że Księga Głębi także była z kamienia.

Jeszcze inni prawią, że to Plątwa-Przepigoła ukształciła pierwszą księgę, klejąc własną śliną opadłe, suche listki Wierszby. Ponoć dlatego słowo zapisane na korze lub stronnicy zwie się właśnie wierszem, a przez owę ślinę Przepigoły słowo zapisane nie zawsze jest prawdziwe i nie zawsze odpowiada myśli.

Królewskie – kniagińskie  pióropusze i szmamańskie wstęgi – bajorki, węsiorki

Słowo o królu królów Gorywie oraz jego synu Bierle

Tytuł cara, jaki nosił Goryw, przysługiwał zawsze tylko królowi wszystkich królów, którego wybierali spomiędzy siebie kniazie. Oznaczał on najwyższego czarownika, podlegającego bogini Czarze – Pani Mądrości i Wiary, posiadającego także prawo do Czary-Dzbana Zerywanów oraz wiedzy zawartej w Księdze Ksiąg. Car panował do końca swych dni, po jego śmierci wybierano spomiędzy kniaziów nowego. A czyniono tak, bowiem jak nad bogami panuje Bóg Bogów, tak nad królami musi panować Król Królów – car10.

Po Gorywie, który był porywczy, lecz rządził szczęśliwie, objął władzę jego syn Bierło, który tak był ciekaw znaczenia Taj, że rozpoczął o nie wojnę z Bogami, po której ludzi wyrzucono ze starej Koliby.

Niektórzy stwierdzają z całą stanowczością, że Bierło nie był winny rozpętania owej strasznej wojny, od której byliby wyginęli wszyscy Zerywanie. Ich zdaniem, już kiedy Bierło był dzieckiem, padł ofiarą Plątwy-Przepigoły, która sprawiła, że to on właśnie, znany z wielkiej ciekawości najmłodszy syn Gorywa, znalazł Księgę Głębi. Inną jest sprawą, że Bierło był nienasycony, wszystkiego chciał mieć więcej, a najwięcej chciał przeróść swego ojca Gorywa i pradziada Bogdara. Dlatego było wiadome, że nie poprzestanie na tym, co ojciec powiedział, i sam będzie chciał odczytać wszystkie tajemnice zawarte w Księdze. Niektórzy znów, zwłaszcza żercy ludu Wędów, znani wrogowie Chorsa, wywodzą, że Chors-Książ rzucił Zerywanom Księgę Ksiąg, działając przeciw swoim wrogom Dziewom, Perunowi i Matce Ziemi, którzy sprzyjali zawsze ludziom i troszczyli się o nich. Tak więc Chors miał działać przeciw Ludziom i to on uknuł spisek, który wywołał Wojnę o Taje, bo Chors chciał się zemścić na tych, którzy kiedyś obdarli go ze skóry i uczynili z niej Bęben11.

Takimi samymi królami królów jak Goryw i Bierło – carami – byli: wcześniej Pirst, a później Maha, Mądżak, Boza, Boj, Koczerga, Krak I, Kij, niektórzy Swewaldycze, Drogowit Stodorański, Sław Stomogilen, a także ich następcy znani już z pisanych dziejów Sławian, jak na przykład Samon, Świętopełk Wielkomorawski, Symeon Bułgarski, Bolesław Chrobry, niektórzy Jagiellonowie czy Katarzyna Wielka i inni Romanowowie.

Swąt-Gałęzowie w Tynie Morów (pióro Wostrogota?, szczeć Świętogłazy?, sierść Świchrza?, łapa-Świćgałęzy?)

O ważnym i dziwnym rodzie Głęzów, zwanych też Zgłęzami12

Nie ma dziwniejszego, ale i ważniejszego rodu pod gwiazdami niźli Głęzowie. Wieści o nich i ich wyglądzie, a i o tym, czym się zajmują na tym świecie, są różne i niepewne. W wielu sprawach tyczących się Głęzów nie ma zgody między kątynami, kościołami i kapisztami przeróżnych ziemic Sławów. Co do jednego wszyscy są zgodni, że Głęzowie zrodzili się chwilę przed narodzinami Śmiertelników, to jest ludzi, zwierząt i roślin. Nie ma już wszelako zgody co do tego, jak ich właściwie zwać ani ilu jest członków w tym ważnym rodzie, ani jak które z nich dziś wygląda i gdzie dokładnie przebywa.

Żercy z Łężna prawią, że jest aż pięcioro Głęzów i można ich zwać zarówno Głazami, Gałęzami, jak i Głązami czy Głęzami albo też Zgałęzami, Zgłazami, Zgłęzami lub Zgęzłami. Narodzili się oni od dotknięcia Swąta tak samo jak i ludzie, tego samego dnia, kiedy Swąt spoczął na Głazie Głazów po wielkim znoju stwarzania Świata. Bóg Bogów chciał się wtedy ochłodzić, a że był wielce utrudzony, ręka mu się omsknęła i odłamał cały konar Wierszby. Pachał się nim dobrą chwilę, a potem odłamał z niego gałązki na Wiecheć, którym obtarł czoło i szyję zlane boskim istem. Z tego Wiechcia, ciśniętego do tyłu, zrodzili się później ludzie. Bóg Bogów narwał innych gałęzi z drzewa i uczynił nowy wiecheć-miotłę do kąpieli. Podszedł do Źródła Źródeł – Modrego Banioru i wykąpał się. Kiedy wrócił, zarówno głaz, jak i konar-gałąź żyły już, przesiąkły bowiem istem Światowitowym.

Tak więc według większości kątyn wschodnich – burskich i budynowskich, w tym zwłaszcza kątyn znad Sanu i Wiaru oraz spadkobierców kapiszty białobożskiej z Nowogrodu13 w jednej chwili narodzili się z Wiechcia Ludzie i Głęzowie: Swić-Gałęza14 z gałęzi Drzewa Drzew oraz Święta-Głaza poczęta przez Swąta z Głaza Głazów, na którym siedział.

Żercy kątyn lugijskich, zwłaszcza lędzińskiej świątyni w Lężnie, powiadają, że to nieprawda. Po pierwsze ludzie zrodzili się później, dopiero po założeniu uprawy przez Kauków, a ich wychów trwał całą welańską noc. Dopiero następnego ranka wylęgli się Zerywanie i zostali zerwani z zagonu przez prarodziców. Po drugie, ludzie zrodzili się z Wiechcia, którym się Bóg Bogów oćwiczył i obtarł w kąpieli, a nie z tego, którym ocierał czoło. Ten pierwszy nasiąkł tylko boskim potem i z niego zrodził się Świchrz, zwany też Wichrzem – wierzchowiec Swąta, jeden z pięciu Głęzów. Z konara obłamanego przez Swąta narodziła się Świć-Gałęza – Zwierz Zwierzów, potężna i rosochata, okryta futrem i łuskami tak, jako drzewo okryte jest korą i liśćmi. Z kamienia, na którym Bóg Bogów siedział, czyli z Głaza Głazów, zrodziła się Święta-Głaza, ze Skały Skał, o którą się Bóg Bogów oparł dłonią, przyszła do żywota Świętoskała. Swatyr-Ałatyr, zwany Królem Kamieni i Żywym Kamieniem albo Kamieniem Kamieni, dostał życie dopiero wtedy, gdy Swąt wracał z kąpieli i spostrzegł porywających Wiecheć Kauków. Rzucił za nimi owym kamieniem leżącym przy Skale Skał.

Kamień Swatyr został przyniesiony na Welę przez Swąta razem ze Światogorem-Poruszem, który zaciskał ów kamień w dłoniach.

Niektórzy mówią, że to Świćgałęza zamienia się w wierzchowca Świchrza, kiedy Bóg Bogów pragnie się szybko przemieścić przez świat. Inni jeszcze, że otrzymała tak piękny wygląd (postać wierzchowca) przez zetknięcie z dłonią Boga Bogów, i że ów biały jak śnieg koń jest strażnikiem Kłódzi. Mówią też oni, że Swatyr pozostał na dnie Bołotyku i stamtąd rządzi wszemi kamieniami całego świata.

Są i tacy, co sądzą, że to Świętoskała jest owym żywym kamieniem – królem wszystkich kamieni Ziemi i że to ona daje polecenia Simowi. Spotyka się zdania, że Swatyr rządzi kamieniami leżącymi pod wodą, Świętoskała tymi w Niebie, Świętogłaza tymi na Weli, zaś ziemskimi skałami i kamieniami rządzą tylko Sim i Skalnik.

Świćgałęza dzień i noc pilnuje Drzewa Drzew przed dotknięciem, a nawet spojrzeniem niepowołanych. Strzeże ona Kłódzi od strony powietrza i Wysokiego Nieba. Świętogłaza waruje u progu zamyku Kłódź i strzeże dostępu na Ziemi, pilnując by nikt progu nie przestąpił. Świętoskała zamyka drogę do drugiego kręgu Kłódzi – Warowni Swąta – i czuwa nad nieskalanym Źródłem Źródeł u Modrego Banioru, a także broni Kłódzi od spodu, od strony Podziemia. Swatyr spoczywa na dnie strumienia wypływającego z Banioru i tworzącego potem spadającą z Równi Spadospadem Rzekę Rzek – Pętlicę. Broni on dostępu każdemu, kto by się tu chciał dostać drogą wodną. Wszyscy oni czuwają nieprzerwanie, nigdy nie zasypiają i nigdy nie są zmęczeni.

Tylko Głęzowie widują Swąta, jako że są jego sługami. Świchrz nosi Swąta do boju, gdy opuszcza on Kłódź rozsądzać spory i walki. Świchrz zwołuje też bogów na Zbór, gdy Ojciec Ojców, Pan Panów chce im dać kolejną Rzecz uczynioną przez siebie albo udzielić rady, albo ich ukarać. Jak wiadomo, Swąt po trzykroć wychodził z Kłódzi, a według pliskiej wyroczni Wida-Makowica, wielkiej stróży-wieszczycy Jelony15, wyjdzie jeszcze tylko jeden raz, by zniszczyć wszy świat16.

Jeśli idzie o wygląd Głęzów, to, jak powiedziano, jest on dziwny. Troje z Głęzów ma kształty kamieni. Świętogłaza przypomina wielkiego jak góra kamiennego żółwia. Zanim ożyła, była Głazem Głazów i pozostaje nim w dalszym ciągu. Żółw zresztą od niej właśnie otrzymał grubą skórę i tęgą skorupę, bo zrobiło się jej żal, że Swarożyc tak bezlitośnie pali zwierza swoją Tarczą. Żółw przypłacił ten podarek powolnością i niemrawością, ale za to zyskał bezpieczeństwo od drapieżców, ciepły wygodny dom, który ze sobą nosi, i długowieczność. Żółwie właśnie dlatego są powszechnie czczone, a szczególnie wśród Lęgów, którzy są wyznawcami Matki Ziemi (i wszystkich bóstw związanych z Żywiołem Ziemi, kopalinami i skałami), że są pod opieką Świętogłazy. O Świchrzu wiemy, że ma wygląd wierzchowca, bardzo szybkiego ogiera siwej maści, skrzystego i krwiożerczego. Świętoskała przypomina ponoć skamieniałego Wieloryba z na wpół otwartą paszczą-pieczarą. Jedno słabe tchnienie tej paszczy wciąga śmiałków w welańską Bramę Bram lub rzuca ich w Nawie. Są tacy, którzy mówią, że to jest właśnie Brama Bram Weli i przez paszczę Świętoskały prowadzić ma droga do Pierwnicy. Swatyr przypomina trójkątny spory kamień czarnej barwy, ma wygląd klina, a w sobie ciężar dziesięciu Ziem. Jest przy tym ciepłym i żywym kamieniem. Pod jego opieką są wszystkie kamienie Ziemi, które wszak stanowią ostatni szczebel ziemskiego życia. Życie w nich płynie wyjątkowo wolno, niezauważalnie, ale myli się, kto uważa kamienie, glebę czy piasek za martwe. Taki jest Swatyr – gdzie upadł rzucony przez Swąta, tam leży, dokąd go zanieśli bogowie, tam był, ale cały czas robi swoje i nic ani nikt nie może przepłynąć ani przejść obok tego Kamienia Kamieni w górę strugi Pełnicy. Wreszcie Świćgałęza jest okryta szczecią i łuskami, ma rosochate odnóża – wiele nóg, wiele rąk i wiele skrzydeł. Te rosochate ręce i nogi zakończone są ostrymi pazurami-hakami i drą ofiary na strzępy. Świćgałęza przypomina więc wyglądem inoga, ale jest boskim pomocnikiem – Głęzem. Wszyscy ci słudzy Swąta czerpią z jego istu, są więc świetliści, oślepiający, pałają prawdziwym żarem. Nawet bogowie nie odważają się ich dotknąć ani blisko podejść. Wyjątkiem był tutaj Diw-Ładziw. Ale o tym prawi już inna taja.

Przypisy

1 Łężno (Leżno), należące do plemienia Lędzian z ludu Lęgów-Lugiów, było dla wszystkich Lęgów tak samo ważnym ośrodkiem wiary przyrodzonej, jak dla ludu Budynów Gleń, dla Wędów Wineta (a później Arkona), dla Nurów Karodunon albo Nurz, dla ludu Burów Białoboże, dla ludu Mazów Tłoka, dla Serbów Sarbakon, a dla Istów Romowe. Każdy z tych najstarszych głównych ośrodków religijnych miał nieco inny wygląd i organizację. Pięć z nich mieściło się w dużych grodach albo w ich bezpośrednim sąsiedztwie (Wineta, Gleń, Karoduna, Nurz, Sarbakon), jeden był w całości grodem świętym (Romowe), jeden odosobnionym uroczyskiem (Białoboże). Jeszcze innego rodzaju ośrodek stanowiło Leżno, gdzie mieściła się tylko świątynia i budynki zajmowane przez opiekujących się nią kapłanów. Znajdował się tutaj święty krąg złożony z posągów dwudziestu bogów Żywiołów i bogów Mocy. Drewniane posągi, odkryte przez archeologów, miały wysokość od 1,5 metra do 3,5 metra i były „jednogłowami”. Podobne kręgi tworzono również poza świątyniami w ważnych Świętych miejscach, na wzgórzach-bugryszczach (np. Ślęża, Perynia, Łysa Góra i wiele innych) oraz trebiszczach, na terenie wszystkich ziemic Sławiana.

a Patrz np.: SSS, Pradzieje ziem polskich (praca zbiorowa), W. Hensel Polska starożytna, W. Szafrański Prahistoria religii na ziemiach polskich.

2 Stawanowie – duże plemię pochodzące z ludu Burów. W jego skład prócz właściwych Stawanówa wchodzili Sułonowie, Słowenowie, Słubowie, Słowowie, Skołoci, Sękołowie (Skołowie) i Sklawinib. Od nich wywodzi się nazwa Słowianie, jako że stanowili bardzo ruchliwą grupę, która wędrując w rozmaitych kierunkach, weszła w skład wielu ludów. W końcu wszyscy Słowianie przyjęli miano, jakim zwali sami siebie Słowowie, którzy wszyscy pochodzą od synów królowej Soławy – córy Swarożyca i Ziemianki. Słowowie zamieszkali nad jeziorem, które nazwali imieniem królowej, czyli nad Jeziorem Sławskim. Nazwa Słowianie znaczy po prostu Dzieci (Wiano) Słońca (Swarożyca-Soła-Sołnca). Rdzeń sou (soł) ma podwójne znaczenie: wilgotny (mokry) i słoneczny (gorący, ślący ciepło). Końcówka -wianie oznacza zwieńczenie, wiano, wierzchlisko (wierzchołek i źródło), wierch, wiatr, weń – powietrze. Niektórzy uważają jednak, że nazwa Sławianie znaczy Wiano Wądy (Suawianie), i że w związku z tym wszyscy oni pochodzą od starożytnych Wędów (Wenedów Łużycko-Wiślańskich). Miano tego wielkiego ludu Ziemi bierze się także, według innych podań, stąd, że posługiwali się tylko słowem, a nie zapisem (zapisywanie słów było im zabronione przez bogów). Większość obcych przyjęła nazwę za pośrednictwem wielkiego plemienia Sklawinów, którzy w V-VI wieku zaatakowali Bizancjum i rozbite Zachodnie Cesarstwo Rzymskie, zajmując Panonię-Bołotoń, tereny Alp (Góry Alków) oraz ziemice naddunajskie i nadadriatyckie. Nad Dobrudżą i na naddunajskiej ziemicy Stomogile rządził przed bułgarskim carem Asparuchem (z ludu tureckich Protobułgarów) słowiański car Sław Stomogilen, mający przydomek stąd, iż wzniósł w swoim państwie sto kurhanówc.

Kapiszta w Tękitach była ośrodkiem wiary dla plemienia rdzennych Stawanów, którzy żyli na północy, w Krainie Jezior, w bliskości Istów, z którymi się później zmieszali. Archeologowie odkryli w Tękitach ślady świątynid.

a O Stawanach ze starożytnych zapisów Ptolemeusza patrz np. SSS t. V, str.408.

b Część uczonych wywodzi miano Słowian od pojęcia słow – ludzie swoi, inni od sou Ł wilgoć, czyli mieszkający na błotach i nad wodami. Z tego samego rdzenia sou wywodzi się jednak znaczenie Słońce, Sol, Słowo, Sława, Suł, słać, posyłać, słaniać, Usłań [patrz SEB str. 499-501,507, 525]. Inna grupa uczonych uważa zatem, że nazwa Sławianie (Słowianie) została wzięta od plemienia zamieszkałego pierwotnie nad Jeziorem Słowo, jeszcze inni zaś, że od plemienia Sklawenów albo Skołotów. Są i tacy, którzy uważają, że tę nazwę pochodzącą z germańskiego nadali Słowianom Goci, wywodzą ją więc od slawan – milczeć lub sklawe – niewolnik.

Warto zwrócić uwagę, że rdzeń sklaw (skalw) określa w językach słowiańskich po pierwsze „skałę, kamień, glinę”, a po drugie „błoto, bagno, kał” [patrz: T. Lehr-Spławiński Rozprawy i szkice…, str. 131-137; H. Łowmiański Początki Polski t. I, str. 177-180, t. 11, str. 44 i nast.; L. Niederle Slovanske starożitnosti t. II, str. 469-484; J.P. Szafarzyk Słowiańskie starożytności t. I, str. 293, 305, t. II, str. 47; SSS t. V, str. 274 i inne].

c Nomenklatura ta jest potwierdzona dla Dobrudży przez wczesnośredniowieczne źródła [Kedrenos – Skylitzes II, 594]. O carze Sławie – SSS t. V, str. 23.

d Patrz np.: B. Gierlach Świt Mazowsza.

3 Sredczanie, jedno z małych plemion Antów-Wątów. Zwani tak od swojego położenia w sredcu, czyli środku – sercu Nowej Koliby nad Dunajem, pośród innych plemion Sławian, Niektórzy twierdzą, że zamieszkiwali początkowo w dorzeczu dunaju Seret. Ich głównym ośrodkiem stał się w późniejszym czasie gród Sredec, gdzie mieściła się jedna z poświadczonych przez wielu kronikarzy kapiszt Swąta-Światowita. Sredec stał się później stolicą Bułgarii i nazwano go Sofią,

Niektórzy uważają Sredczan za odłam dużego plemienia Timoczan. Inni umieszczają ich pierwotne siedziby nad rzekami Seret i Birład, gdzie mieścił się prastary gród Birład. Wcześniej kapiszta Swąta znajdowała się w opanowanym przez Seredczan w VII wieku grodzie Swisztow, a jeszcze wcześniej właśnie nad górnym Seretem. Ich ziemica rozciągała się pomiędzy ziemiami Siedmiu Rodów, Siewierzan, Zagorian, Smoleńców, Strumińców, Morawian, Timoczan, Gątów i Sękołów. Starorzymską Trację, Dację, Panonię i Macedonię zasiedlało 25 plemion słowiańskicha. Niektórzy uważają Sredczan za dawnych władców tych plemion. Później (VII-V111 w.) ulegli oni w walce bitnym turskim Protobułgarom i przestali odgrywać ważną rolę na Bałkanach. Według zwolenników tej teorii, stolica owej wspólnotowej ziemicy Słowian Południowych mieściła się w V wieku w Dobrudży. Stare kroniki zachowały imię ich króla-kniazia Sława, który panował przed pierwszym protobułgarskim władcą Asparuchemb.

Timoczanie zajmowali ziemie po obu stronach Dunaju, ale głównie na północy, nad Cisą aż po górną Maruszę. W VI wieku zostali zepchnięci przez Awarów bardziej na południe. Świątynie w Widinie i Sredcu, a wcześniej Swisztowie, znajdowały się pod opieką witiaziów – kapłanów-wojowników odpowiadających dokładnie arkońskim witungom. Należeli oni do tej samej gromady kapłanów służących Swętowitowic.

Antowie to duże plemię wywodzące się z ludu Budynów zmieszanego w czasie walk i wędrówek z plemionami burskimi. Antom przewodzili w pewnym okresie Wędowie-Wętowie Nadczarnomorscy. Plemię to wraz ze Sklawinami, drugim dużym słowiańskim ugrupowaniem plemiennym (o mieszanym pochodzeniu nurskolęgsko-sorbomazowskim), któremu przewodzili potomkowie Stawanów – Sławowie Nadłabscy, zajęło w wieku IV-VI całą południowo-wschodnią Europę po Alpy i Apeniny, Wyspy Egejskie i Dalmatyńskie, Kretę i Sycylię. Sławianie weszli też wtedy do Azji Mniejszejd.

a Według przekazu Mojżesza z Chorene [patrz SSS t. V, str. 157-158 – o Siedmiu Rodach].

b O carze Sławie panującym w Ziemi Karwuńskiej, utożsamianej z Dobrudżą, wspomina apokryficzny latopis bułgarski (Skazanije Isaja proroka – XI wiek) [SSS t. V. str. 238].

c O Timoczanach, Widinie, Sredcu, Swisztowie i Sredczanach – patrz np. SSS (pod odpowiednimi hasłami, zwłaszcza Sofia t. V, str. 328). O witungach – patrz w przypisach do poprzednich taj, np. do Tai Drugiej.

d O Antach – patrz np. SSS, MSKDS i wiele innych, łącznie z przypisami do poprzednich taj.

4 Chodzi tu O Gołubią Knigę i Setnik południowosłowiański, a także o zapiski Latopisów ruskich. Powieść doroczna, pod rokiem 1071 podaje zrąb owej mitycznej opowieści w „Sporze Jana Wiatycza wojewody Świętosława z Wołchwami”a.

a Stich o Gołubinej Knigie, spisany w 1861 roku zbiór ustnych podań i opowieści duchowych z głębokiej przeszłości, przypomniany w roku 1935 przez Stanisława Schayera.

5 Gęste Gwiazdy to Droga Mleczna powstała z szaty Białobogi i Czarnogłowa.

6 Sierdz – dzisiejszy Sieradz, znany starożytnym kronikarzom pod celtycką nazwą Setidawaa. Stąd pochodzi zrąb mitu o narodzinach ludzi oraz o walce o Bułę między Białym i Czarnym Bogiem.

a Za Setidawę niektórzy uważali również Szczecin [patrz przypis 4 do Tai Czwartej]. Identyfikuje się ją również jako dacką Getidawę.

7 Chodzi tu o Wędów-Wędsysłów, zwanych też Susłami albo Węsami-Wężami, którzy w tym czasie zajmowali ziemice nad Jeziorem Ilmeń i Jeziorem Białym. To właśnie z plemienia Węsów (Wędsysłów) oraz Wądalów wywodziły się najbardziej awanturnicze i bitne grupy wojów – Wojsko Bractwa Wilkówa. Wyprawiali się oni do Skandynawii, na ziemice Nurów i daleko na Zachód w poszukiwaniu drogi w Zaświaty. Z tego licznego plemienia pozostały w IX wieku już tylko niedobitki w Nadłabiu Susłowie. Nie podlegali oni obcym królom aż do swego upadku w IX wieku, po przegranej bitwie z Germanamib.

W oryginale podania mowa jest o pobycie Rusłana w Indii. Chodzi tutaj o Windię (Wenedię), a nie o Indie. Wędię-Windię często nazywano Indią albo mylono z Indiami, Wędów-Wenedów zaś mieniono Windami lub Ind a mi. Żołnierze rzymscy w roku 5 n.e. pojmali podczas wyprawy do Germanii, u ujścia Renu, okręt Indów-Windów rzucony na mieliznę. Windowie ci mówili niezrozumiałym językiem, a byli jasnowłosi i niebieskoocyc. Byli to Wędowie-Dalowie, którzy wypuszczali się z Rugii-Rany lub kolonii Wendsuseł (Vendsyssel) w Jutlandii na łupieżcze wyprawy na Morze Północne, a także do wędyjskiej Białej Ziemi, Wandei w Bretonii u ujścia Sekwany czy Gwynedyd.

a L. P. Słupecki Wilkołactwo

b Chodzi o resztkę Wędów-Sysłów pozostałą w Nadłabiu. W źródłach – Rocznikach fuldajskich – występują pod rokiem 869 jako Siusli [patrz SSS t. V, str. 484]. Inna resztka tego wielkiego niegdyś plemienia osiadła nad Klaźmą, między Wołgą a Oką, gdzie powstał gród Susdal (Suzdal). Były to niedobitki dawnych Węsów-Wężów [SSS t.V,str.486].

c Według notatki Korneliusza Neposa.

d Patrz przypis 1 i 2 do Tai Pierwszej.

8 Biały Diw może oznaczać boga Diwa-Ładziwa. Słowo „biały” odpowiada określeniu „wielki”. Wielki Diw może więc być bogiem Diwem albo bogunem z rodu Dziwów (Szczekotunów). Bóg Dziw przyjmował w swoich świątyniach ofiary z dziewic.

9 W Serbii i wielu innych okolicach Słowiańszczyzny znane były drzewa zwane „zapisami” albo drzewami „grumadnymi”a. Każda wieś, gród i sioło, każda zadruga i każdy ród posiadały własne drzewo, które było ziemskim odbiciem Drzewa Drzew rosnącego na Wierchu Weli. Takie samo drzewo posiadało całe plemię, książęcy ród oraz cała ziemica. Drzewo to znajdowało się pod opieką całej społeczności, a w jego rozwoju odbijały się losy grupy ludzkiej, którą sobą reprezentowało. Gdy słabło i schło, było to złą wróżbą, uwiąd konara zwiastował śmierć grupy osób, niepowodzenie wyprawy, mór, suszę itp.

Pod „zapisem” często składano ofiary, pod nim też zanoszono prośby do bogów, przewiązując jego gałęzie proszalnymi wstążkami. Dbano, by drzewo było wolne od szkodników, by nie cierpiało braku wody (zwłaszcza w czasie suszy) i by w jego pobliżu zachowane były spokój oraz powaga. Drzewo owo często znajdowało się w samym środku wsi, a cała zabudowa rozchodziła się koliście od owego głównego miejsca. Znane są typowo słowiańskie plany zabudowy przestrzennej, które mają właśnie kształt kolisty. Na Połabiu po tym kształcie, zwanym okółem, opolem albo pagiem-pągiem (Pąk – kula), odróżnia się budownictwo słowiańskie od germańskiego. Obok „zapisu” często znajdowała się świątynia będąca jednocześnie domem gromadnym, przeznaczonym dla starszyznyb. We wszystkie święta właśnie tutaj obradowano, składano ofiary, urządzano uczty. Jeśli świątynia lub święty gaj znajdowały się w innym miejscu (np. na wzgórzu obok wioski), to po spełnieniu ofiar przenoszono się pod centralne drzewo zapisowe i tutaj odbywała się gromadna ucztac.

Istniał także zwyczaj, zachowany na Rusi nawet jeszcze w XVIII wieku, pisania przy pomocy tajemnych znaków próśb na zwitkach brzozowej kory (zwanej bieriostem)d i przyczepiania owych zwitków do gałęzi albo przybijania ich do pnia. W gałęziach drzewa przebywali bogunowie zwani Wilcami lub Sjenami. Sjen siedzący w drzewie zapisowym (rodowym albo świętym) zanosił prośby Bogom i od nich przynosił wierg, byt i dolę dla wszystkich, którzy znajdowali się w zasięgu jego władzy i pod jego piecząe. Okolice świątyń otaczały święte gaje, w których wszystkie drzewa były nietykalne. Na ziemicy pojedynczego małego plemienia znajdował się zwykle jeden święty gaj, a drzewa w nim przedstawiały „wszystkich ludzi” (członków owego plemienia), ścięcie któregoś z drzew w świętym gaju byłoby potrójną zbrodnią: zabiciem samego drzewa będącego symbolem bóstwa, zabiciem Sjena siedzącego w drzewie i zabiciem któregoś z ludzi plemienia.

W świętych gajach centralne miejsce zajmowały: drzewo księcia, drzewo boga miejscowego, drzewo całego plemienia i drzewo ziemicy. Te cztery drzewa zwykle otaczały świątynię o nich, jako o drzewach specjalnych, piszą kronikarze. Oczywiście istniały święte gaje bez świątyń, kapiszt czy kącin, jak również bugryszcza czy trebiszcza, na których szczycie rosło tylko jedno drzewo poświęcone jednemu bogu, Było też na poszczególnych terenach i ziemicach sporo innych drzew świętych poza świętymi gajami, drzew, które wykazywały się własnościami leczącymi, miały niesamowite kształty, wyróżniały się wiekiem albo często trafiał w nie swoją Błyskawicą Perun, Drzewa święte zwano też drzewami sjenowitymi lub sjenami.

a Patrz KLS, R. Vulcanescu Kolumna Niebios.

b Dokładny opis wsi drzewiańskiej z Wendlandu Nadłabskiego z pięknie uwypuklonym wątkiem centralnego drzewa i organizacji osady wokół tego miejsca podaje Adam Fischer w Etnografii słowiańskiej zeszyt l – Połabianie. Z biegiem wieków centralny punkt we wsiach słowiańskich zajął kościół z nieodłącznym szynkiem obok. Taki plan zabudowy stanowił naturalną kontynuację przedchrześcijańskiej tradycji tego miejsca jako punktu obrzędowego ośrodka kultu, modlitwy, ofiary, prośby i uczty.

c Po spełnieniu ofiary miał miejsce pochód, czyli przejście od świątyni na pospólny plac położony w środku terytorium (osady, grodu, plemienia). Tam odbywano rady starszych oraz wspólne zabawy obrzędowe, zwane obiadami, ucztami albo świętem (zależnie od okazji). Należy odróżniać pochód, który był uroczystym przejściem ze świątyni, bugryszcza lub świętego gaju pod „zapis”, od obchodu, odbywanego w asyście guślarzy i kobziarzy, z trąbitami i grzechotkami, bębnami i trzaskaniem z batów. Obchód był obejściem w koło całego terenu osady, a jego celem było odstraszenie złych mocy. Również po obchodzie wolno się było rozejść dopiero pod „zapisem” [wiele opisów obrzędów znajduje się u O. Kolberga w jego dziele Lud, u Z. Glogera w Roku polskim, a także w SFP, u K. Bystronia, K. Moszyńskiego i innych].

d O bieriostach patrz w MNM – Brzoza t. I, str. 169. Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku wieszano prośby do Leszych (duchów-bogunów lasu), pisane na bieriostach.

e O Sjenach i Wilcach-Sjenach patrz Cz. Białczyński Stworze i Zdusze, str. 133.

10 Miano car zawiera znaczenia czar – wiara, religia, magia, czarownik – kapłan, czarować – sprawować obrzędy (liturgię), kar – czerwony, kar – karminowy (czerwony), kerw – krew (co określa cara jako osobę czyniąca krwawe ofiary i sądy) oraz car – kary (czarny), car – czarny, kar – kara (co określa cara jako sprawującego sądy i orzekającego kary, w tym także skazującego na śmierć). Nadto słowo car posiada wszystkie te związki znaczeniowe, które wiążą się z mianem Chorsaa. Tytuł pochodzi ze wschodu, podobnie jak i samo słowo, które jest jednym z licznych słów zaczerpniętych w zamierzchłej przeszłości przez Sławian od Scytów, być może w okresie wspólnego królestwab.

a Patrz Taja Druga, przypis 2; Taja Szósta, przypis 20.

b Wielu poważnych uczonych uważa za fakt istnienie wspólnego królestwa scyto-słowiańskiego w okresie między III a I wiekiem p.n.e.

11 Bęben ze skóry Chorsa ma właściwość sprowadzania wielkiej mocy bojowej, takiej jaką posiadał sam Chors, nim go obdarto ze skóry. Straszna kara obdarcia ze skóry, na jaką skazano Chorsa, miała związek z zamachem na Czarnogłowa i porwaniem Swarożyca oraz zamknięciem go w podwodnej Jaskini Kłów (Warze). Bęben na krótko dostał się w ręce Dziewów, ale Chors im go odebrał. Nie mógł już jednak zdjąć skóry z bębna i przywrócić jej własnemu ciału. Od tamtego czasu Chors nie rozstaje się z Bębnem, który wzmaga jego siły. W razie niebezpieczeństwa Bęben sam bębni ostrzegając Chorsa przed wrogami. Istnieje jednak i inna wersja podania o Bębnie, którą przytaczamy w tai Wojna o Krąg.

12 Gałęzowie (Głęzowie, Głazowie) lub Zgłęzowiea (Zgłazowie, Zgałęzowie ), czy też Zgęzłowie to miano, które zawiera odniesienia zarówno do głazu, jak do gałęzi. Także takie wyrazy, jak: rosyjskie głaza – oczy, polskie gały – oczy, gołość – nagość, gala – krągłość oraz golem – olbrzym, wskazują na cechy budowy i usposobienia owych boskich pomocników. Galić znaczy patrzeć wytężając wzrok, pilnie baczyć, pilnować (na tym polega główne zajęcie Gałęzów-Zgłazów). We wszystkich słowiańskich językach powtarza się owo dziwne znaczenie wraz z drugim, jeszcze dziwniejszym, galić – podawać. Gałęzowie są owymi galaczami (podawaczami) rzeczy wytworzonych przez Swąta wszych rzeczy Pierwszych i Wtórych. Uderza jednocześnie dwoistość innego rodzaju: oto galić to czyhać i jednocześnie służyć. Również gala – kula, gal – koło (gołe koło niezarosłe na szczycie góry). Wszak zamyk Kłódź ma kształt okołu i takiż kształt mają wszystkie posadowienia Sławian na wszy m świecie w koło środka, świętego drzewa, na wzór boskiej Góry Gór, Wierchu Weli i Drzewa Drzew. Stąd owe okoły i opola oraz pągi-pagi grody i okręgi słowiańskie. Gałąź to nie tylko konar odrost drzewa, to również dział, dziedzina. Gałęzowie strzegą dziedziny Swąta. Głaz to krągły kamień, odłom skalny. Ze znaczeniem tym związane są blisko takie pojęcia, jak: głowa i gałka, galas i żołądź (gołądź). Głazami nazywano dawniej kamienie szlachetne. Bursztyn to obce słowo przejęte od Germanów (choć może mieć ono także pochodzenie indoeuropejskie), ją tar to słowo istyjskie, a słowiańskie miano tego szlachetnego, świętego kamienia brzmiało glazen lub głazno. Krople jątaru (głazna, bursztynu) są, jak wiadomo, łzami Swarożyca wylanymi przez boga w nadmorskiej zatoce Wiłów po utracie Złotysa, zaczarowanymi przez Gałęzę w szlachetne kamienie oddane na wieki Wodom. Blisko związaną z Gałęzami boginią jest Gogołada.

Od Gałęzów ma pochodzić plemię Gołęszyców, zrodzone ze Świćgałęzy i ziemskiego mężczyzny. Słowa gęzło i Zgęzłowie, czyli byty powstałe z gęzla to wyrazy wywodzące się wprost od gąść –  gęsty, skupiony, ciężki oraz zwięzły, zwęźlony. Także gęśl-gąśl-gąźl – instrument zrobiony z drewna Drzewa Drzew, gąsł (gędę) – mówić, prawić, bajać (opowiadać baje, czyli podania i mity), czy gusł (gusło) –czarować, wyczarowywać, składać ofiary bogom, modlić się, gędźba – muzyka, gędźby – instrumenty muzyczne, gędziebny zwięk (zwąk) śpiewne granie, dźwięk muzyki, granie dzwonków, gęzdba – recytacja, wierszowana mowa uroczysta, gudźba (godzić) godna przemowa, zaklęcie, śpiewne zawodzenie. Ten ostatni związek znaczeniowy prowadzi nas wprost do Godów – bogów Kiru i pojęcia sodu – roku, godziny, godności oraz godnego święta Święta Godów największego słowiańskiego zimowego święta, Narodzin Światła. Kolejne nawiązanie to ghaus (gęś) święty biały ptak, ptak Roda i Rodżany, gąszcze (huszcze, haszcze) – zarośla, gęstwina – gąszcz drzew, gęsty – gruby, skłębiony, glyza (głuza) – bryła, gładki – równy, ładny, gładzić – wyrównywać, doprowadzać do ładu, głaskać, ( glasit ‚ ) – głaskać, gładzić, jak i łagodzić, głosić – mówić rzeczy ważne, używać głosu, głusz – głuchy, głusza –miejsce odludne, guzica – kuper, guzło – tyłek, guzik, guzeł, guz – okrągłość, wypukłość, narośl, guzdrać się, guzdrała – poruszać się powoli, chodzący wolno, powolny. Ciąg ostatnich czterech znaczeń nawiązuje wprost do wyglądu i sposobu bycia Zgłęzów.

a SES t. I. str. 251-253, 268-274, 314, 380.

13 Kąciny nad Wiarem to ośrodki wiary przyrody czynne od starożytności, od czasów kultury łużyckiej. Wiar jest dopływem Sanu, a w jego zakolach znajdowało się wiele grodzisk słowiańskich, założonych na starych osadach: Czerteń-Czertek (od III wieku), Trepcza, Horodina, Hordysko, Temeszów, Tyrawa, Dynów, Polhowa, Iskań, Didyń, Kopyśno, Rybotycze, Gruszów, Góra Rokietnica koło Tuligłów, Krzywcza i innea. Z tej samej okolicy znane są dwa Kopce Przemyskie. Z całą pewnością okolica Przemyśla, Góra Rokietniańska, Góra Iskań czy Góra Golcowa (k. Brzozowa) były dawnymi ośrodkami wiary przyrody, związanymi z Chorwatami – spadkobiercami Nurów oraz z Budynami – spadkobiercami podań kątyny w Gleniu.

Nowogród Wielki przejął tradycje białozierskie, nadilmeńskie i podania kołodunów z Białych Bogów.

a O grodach tzw. kultury przeworsko-oksywskiej na tym terenie, kontynuujących elementy kultury łużyckiej w okresie od III w. p.n.e. do III w. pisze W. Hensel w Polsce starożytnej, str. 426-480. mapa str. 466. Patrz także w SSS, San t. V, str. 43 oraz hasła odpowiadające nazwom grodzisk.

14 Istyjskim odpowiednikiem Świćgałęzy strzegącej wejścia do Kłódzi na Górze Gór jest Wizunas – smok pożerający ludzi, którzy po śmierci usiłują wejść na szczyt Boskiej Górya. Wizunas w naszej mitologii to smok strzegący wejścia na Onawielną Górę Welesów.

a SMLIE str. 453.

15 Stróże – kasta kapłańska wieszczek w Plisce, w ziemicy bułgarskich Siewierzana. Kudiesnicy siewierscy twierdzą, że plemię ich, pochodzące z ludu Czarnosiermiężnych (Burów), bierze się wprost od bogini Siwej, czyli Żywii. Jako jej potomkowie osiedli nad rzeką, którą nazwali Siwą (Siewą) na cześć swojej matki bogini. Zadanie stróży polegało na pilnowaniu głównej wieszczki – wyroczni, która przepowiadała przyszłość w natchnieniu czerpanym ze słowa samego Wida-Makowica. Pod wpływem napojów odurzających, w trakcie obrzędowego tańca, zwanego Wrzącym Kołem (Vrzinokolo)b wprawiała się ona w stan szału i jasnowidzenia, przepowiadała przyszłość świata, po czym traciła przytomność. Jakość przepowiedni zależała od spokoju wieszczki, który był nienaruszalny. Główną wieszczkę nazywano w Plisce Jeloną. Starucha Jelona okresowo przemieniała się w rogatą łanię. Każda kolejna główna wieszczka przybierała imię i tytuł Jelony.

a Siewierzanie w swej głównej masie, jako wielkie plemię z ludu Burów, mieszkali na północy nad rzeką Desną. Centrum ich osadnictwa stanowił obszar nad rzeką Siewą. Ich nazwa ma się brać także stąd, że obejmowali ziemie siwerne – uroczyska, ostępy. Archeologia poświadcza ich istnienie od III wieku p.n.e. Siewierzanie rozdzielili się na kilka grup, jak wiele plemion po okresie wędrówki ludów. Mały ich odłam zawędrował do dzisiejszej Bułgarii razem z Antami (Wątami Nadczarnomorskimi) w IV wieku, a drugi, równie nieliczny, z Awarami w roku 558. Siewierzan bułgarskich nazywano Sewerami. Pliska stała się ich stolicą, nim zapanowali nad nimi Protobułgarzy (lud turecki) [patrz: SSS t. V, str. 175-177].

b Wrzące Koło to jeden z licznych obrzędowych tanów doprowadzających do ekstazy. Tany obrzędowe znane są z terenu całej Słowiańszczyzny. Zawsze odbywały się w kole -imitacji Świętego Kręgu Bogów. Tany te praktykowali także bogomilcy i chłystowie wczesnochrześcijańskie sekty wyklęte przez Kościół chrześcijan. Obrzędowe stosowanie owego tańca jest dobrze znane również z terenów Serbii, o czym pisze bliżej K. Moszyński w KLS.

16 Pogląd o czwartym, ostatecznym wyjściu Swąta z Kłódzi wyznaje większość świątyń Słowian. Inne poglądy mieli wieszczowie z działającej oficjalnie od 1921 roku w Krakowie Świątyni Świętowita (Światowida), zwanej dzisiaj Starosłowiańską Świątynią Światła Świata. Według wieszcza Światosława Trygława Chobota, kapłana Świątyni nazywanej Świętym Kołem Czcicieli Światowidaa, Bóg Bogów co tysiąc lat objawia światu kolejne ze swych czterech obliczy. Tym samym dokonuje się odnowienie wiary świata – Wiary Przyrody (religii przyrodzonej), a jednocześnie rozpoczyna się nowy okres w dziejach świata trwający do kolejnego objawienia Twarzy (Oblicza) Swąta. Według działających współcześnie, u końca XX w., wieszczów i drzewidów Świętowita ze Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w Krakowie objawienie owo następuje co 28 Kół Wieków, czyli po każdym pełnym obrocie koła wieków stanowiącym pełną Epokę Swątab.

a Święte Koło Czcicieli Światowida będące ujawnionym w 1921 roku członem Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, czyli Świątyni Świętowita, działało oficjalnie nieprzerwanie do roku 1947. W okresie międzywojennym stanowiła je mocno zakonspirowana grupa. Początkowo była ona niedostępna dla niewtajemniczonych. Prowadziła działalność religijną nawiązującą do wiary dawnych Słowian. W tamtych latach ujawnionym kapłanem Koła był Władysław Kołodziej, zwany Piastem Kołodziejem (czyli odtwórcą) Koła Świętej Wiary Światowida. Nosił on tytuły wieszcza Światowida, drzewida Jasnogór i dąbrowida Puszczy Białowieskiej.

W 1922 roku wieszcz Światowida Światosław Trygław Chobot ogłosił w „Odrodzeniu” miesięczniku badań duchowych, Osiem Zasad Słowiańskich. W tym samym roku i w latach następnych drugi wieszcz Światowida prof. Mirosław Jan Sas-Zubrzycki przedstawił szereg dzieł dotyczących wiary przyrody i kultu Światowida-Świętowita. Była to między innymi książka Mir-Sława. Znak krzyżowy, Lwów 1922. Także inni ujawnieni wieszczowie Świętowita, np. Wrócisław i Stanisław, wydali wiele dzieł i wierszy z dziedziny wiary i kultu Światowida. Wydawano wtedy dwutygodnik „Siew Wolności”, dwumiesięcznik „Sława”, miesięcznik „Świat Ducha” i rocznik „Lechicka Wiosna”. Założono także Towarzystwo Literatów Lechickich zrzeszające kilkunastu pisarzy. We wrześniu 1941 roku wieszcz Wrócisław utworzył podziemną Wielką Radę Drzewidów Lechii Polskiej działającą w Krakowie do wyzwolenia spod okupacji niemieckiej.

Po wojnie grupa wznowiła działalność wydając dwa roczniki „Kalendarza Słowiańskiego” (1946.1947).

W następnym okresie Świątynia musiała przejść do działalności podziemnej. Podejmowano jednak co jakiś czas próby jej rejestracji w Urzędzie do Spraw Wyznań Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – np. 7 czerwca 1965 roku zgłoszono statut Lechickiego Stowarzyszenia Czcicieli Światowida. Zgłoszenie ponawiano również bez rezultatu w latach siedemdziesiątych.

Innym ujawnionym w okresie międzywojennym Skrzydłem Świątyni był Szczep „Rogate Serce” krzewiący dawną wiarę poprzez działania artystyczne, pisarstwo, malarstwo i inne sztuki wyzwolone. Jego dąbrowidami byli między innymi twórcy: Stanisław Szukalski (Stach z Warty), Marian Konarski (Marzyna z Krzeszowic) i Marian Wawrzeniecki malarz, autor „Kwiecistych Światowitów”, studiujący w Krakowie (uczeń J. Matejki) i w Monachium, członek PAU od 1897.

Wawrzeniecki opublikował wiele prac o Słowianach, uchodził za badacza starej religii, wierzeń, zabobonów i czarów. Napisał m.in. eseje Zabawa dzieci w „piekło-niebo” i Gra w klasy – ich starożytność, współczesne przejawy i zwyrodnienie (1938), Boże stopki na kamieniach (1937), Był autorem wielu obrazów z cyklu „Męczeństwo czarownic” oraz cyklu „starosłowiańskiego”: „Żalniki”, „Kurhany”, „Uroczyska”, „Groby ciałopalne”, „Światowidy”, „Świątki”, „Dawne bogi słowiańskie”. Odtwarzał życie i wierzenia dawnych Słowian. Zmarł w 1943 roku potępiony przez środowisko artystów będących pod wpływem klerykalnym.

Innym dąbrowidem działającym z ramienia Świątyni był malarz Stanisław Jakubowski autor cyklu „Bogowie Słowian” (Kraków, 1933) [patrz J. Majchrowski Szkice z historii polskiej prawicy lat Drugiej Rzeczpospolitej, „Żywioł” 6/1993, 8/1995].

b Składającym się z dwóch okresów Białobogi i 2 okresów Czarnogłowa (każdy 2×7 wieków, przy czym wiek = 48 lat, zgodnie z miarami Kręgu Bogów i Kalendarzem Księżycowym wynikającym z zapisu taj).

Mit odtworzono na podstawie Podań sieradzkich, Gołubiej Knigi, Setnika południowosłowiańskiego, oraz podań Wielkorusów, Małorusinów-Ukraińców, Białorusinów, Bułgarów, Siedmiorodzian, Chorwatów, Bośniaków, Serbów, Czarnogórców i Macedończyków.

Podziel się!