Henryk Skwarczyński – Historia przyznania nagrody Nobla Wisławie Szymborskiej! (Archiwum 2022)

Historia przyznania nagrody Nobla Wisławie Szymborskiej!

Od Joanny Chołuj

Warte przypomnienia tym którzy o tym nie pamiętają, albo uświadomienia tym, którzy nie wiedzieli i  nie wiedzą, jak to – nie tyle z noblem dla Wisławy Szymborskiej co z noblem dla Zbigniewa Herberta było. CB

Historia przyznania nagrody Nobla Wisławie Szymborskiej!
Rok 1995. Pośród biorących udział w przyznawaniu Nagrody Nobla pojawia się nazwisko Zbigniewa Herberta.
Ma to być nagroda dla największego żyjącego polskiego poety.
Ale Herbert nie jest już poddanym “Gazety Wyborczej”.
Zabraknie jego głosu w chórze peanów dla ówczesnego prezydenta RP.
Ba, jego oświadczenia mają charakter coraz bardziej reakcyjny. I wtedy na scenie pojawia się nieznany nikomu w Polsce do dziś Jerzy Einhorn.
Od wielu lat obywatel Szwecji.
Wielkiej renomy lekarz i uczony.
Jest jednym z jurorów przyznających Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.
Wydawałoby się z literaturą nie ma wiele wspólnego.
A jednak. Jurorzy przyznający nagrodę w tej dziedzinie, to grono mu osób znanych. I tak właśnie się to zaczyna.
Ruszają w ruch telefony i konsultacje.
Czy jest ktoś inny, niż Herbert? Jest.
Na pomysł wpada mąż Heleny Wolińskiej mieszkającej w Oxfordzie profesor Włodzimierz Brus.
Konsultuje te sprawy z filozofem Zygmuntem Baumanem?
Trudno powiedzieć. Tego mój rozmówca nie może potwierdzić.
Tak, czy inaczej w ekspresowym tempie przygotowywane jest dossier.
Równorzędnym kandydatem obok Zbigniewa Herberta staje się Wisława Szymborska.
Rusza machina ludzi związanych z ustawiającą opinie publiczną w kraju “Gazetą Wyborczą”.
Zaczyna ślinić się nawet żyjący w Szwecji Stefan Michnik.
Jest w tej sprawie pionkiem. Ale jego głos też się liczy.
Wie z pierwszej ręki, jaką pozycję opiniotwórczą ma w kraju brat Adam.
Ale prawdziwą szarą eminencją sprawy wciąż jest Jerzy Einhorn. Jego rola będzie w tym największa.
Zaczyna zapraszać na kolacje wyselekcjonowanych do tego jurorów nagrody.
Trzeba im objaśnić. Bo skąd mają niby wiedzieć?
Herbert to znakomity poeta. Ale co z tego?
Znakomitą poetką jest też Wisława Szymborska.
I jej atutem jest to, że jest kobietą.
Nadchodzi właśnie czas na kobiety laureatki.
Tak będzie się potem tłumaczyło maluczkim.
Pojawia się w tym techniczny szkopuł. Jak skryć przeszłość poetki? Jak wytłumaczyć, że owszem komunizowała, ale wszyscy przecież w młodości komunizują? Że była poetką stalinowską? A fe!
Niedobrzy ludzie mówią różne rzeczy.
Że profesor Stanisław Adamczewski odebrał sobie życie zaszczuty przez takich, jak ona?
A kto w Szwecji słyszał o profesorze Adamczewskim, który w roku 1950 został usunięty z uczelni i pozbawiony możliwości zarobkowania?
Ważne, że grunt do nagrody dla stalinowskiej aktywistki w roku 1996 jest przygotowany.
Do Polski dochodzą wieści, że laureatem nagrody może zostać Herbert.
Polacy są podekscytowani.
Nie wiedzą, że semafory dają już zielone światło osobie, która domagała się śmierci dla biskupa Kaczmarka i pisała wiersze ku czci Stalina.
Należąc też prawie do końca do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej spełniała w niej rolę aktywistki, której bliżej było z lekturą “Nie” Urbana, niż z wolno odradzającą się pamięcią zbrodni wobec generała Emila Fieldorfa, czy rotmistrza Witolda Pileckiego.
Jadę samochodem w Ameryce, kiedy z radia dowiaduje się, że przyznana została Nagroda Nobla najwybitniejszej polskiej poetce Wisławie Szymborskiej.
Natychmiast rusza dobrze naoliwiona maszyna “Gazety Wyborczej”. W kraju ta wiadomość przyjęta jest z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, a gdzie Herbert?
Z drugiej radość, że to jednak Polka otrzymała tą nagrodę.
Gdzie w tym wszystkim architekt i jego zasługi?
O istnieniu Jerzego Einhorna nie informuje polska wikipedia.
Nie bez powodu.
Zaczęłyby wychodzić na powierzchnię sprawy, które znajdują się w jej wersji angielskiej.
Dowiadujemy się z niej, że Jerzy Einhorn urodził się w Częstochowie w roku 1925 i opuścił Polskę w roku 1946, żeby zamieszkać w Skandynawii.
W tekście znajduje się zdanie wyjaśniające dlaczego wyjechał. Zdanie dla badaczy tamtych lat, jak profesor Marek Chodakiewicz, kontrowersyjne.
Przywołajmy je:
After some Jewish students were killed in Łódź in anti-semitic attacks, Einhorn and his wife decided not to return to Poland and instead sought asylum in Sweden”.
Problem w tym, że w roku 1946, kiedy więzienia zapełniały się żołnierzami AK i NSZ-u, nie dokonano w mieście Łodzi żadnego mordu na studentach pochodzenia żydowskiego.
Były owszem strajki włókniarzy.
Żołnierze Armii Czerwonej uwolnili kilkadziesiąt osób od chorobliwego przywiązania do czasomierza.
Ale do mordów na tle rasowym w Łodzi nie doszło.
Historycy przynajmniej milczą na ten temat.
Einhorn był wybitnym uczonym.
Doskonale mówił po polsku, choć kiedy mieszkał w Polsce w rodzinie mówiono w języku jidisz.
Później wiedzę o ojczyźnie czerpał od takich samych, jak on, a po roku 1989 z “Gazety Wyborczej”.
Był dumny, że Polka została laureatką.
Wcześniej debatował z innymi jurorami, czy na nagrodę nie zasługuje Jerzy Kosiński.
Jego Malowany Ptak był tłumaczony na szwedzki i doskonale przyjęty.
Ale Kosiński nie podjął wyciągającej się do niego ręki.
W roku 1991 odebrał sobie życie.
Joanna Siedlecka opisała jego życiowe meandry w książce Czarny Ptasior.
Czy ktoś opisze życiowe kręte ścieżki Jerzego Einhorna?
Pewnie nie, bo i jego od lat już nie ma. A opisać powinien.
W końcu Polacy zawdzięczają mu jedną jeszcze Nagrodę Nobla.
Mój rozmówca jest Szwedem i brał udział, choć nie jako juror, w przygotowywaniu gruntu do przyznania nagrody dla Szymborskiej.
O kontekście dowiedział sie post factum.
Byłem w stanie skracając czas wspólnego lotu, objaśnić mu sprawy o których nie wiedział.
Ale też skąd miałby wiedzieć? Jak skąd miałby ktoś słyszeć w Polsce o Jurku Einhornie?
Niech mu ziemia lekką będzie! Si monumentum requiris, circumspice.
  • Henryk Skwarczyński, pisarz i antropolog
Podziel się!