Skołoci (Scytowie) i Słońce (Sołńce-Swarożyc-Sounce-Souarażicz)

Jak Słońce pomogło Skołotom wejść na Biały Ląd

00 książniczka raz jescze i janosikowe czako-koronafot12

Strój królowej czy też kniagini (zony kagana-kniazia) Skołotów (Scytów) z Ryżanówki – muzeum Archeologiczne w Krakowie. Zwraca uwagę kształt koronacyjnej czapy – czako takie same nosili zbójnicy spod Krakowa z Gór Harów- Harnasiów – Karniosów inaczej Karopanów – a wśód nich i Janosik.

Ten artykuł – cytowany przez nas poniżej – jest bardzo płytki ponieważ miał być popularny.  Ukazał się dawno, w 2005 roku, ale  zawiera trafne (choć zbyt jednostronne i wąskie) uzasadnienie gwałtownego rozwoju rejonu Syberii – konkretnie na przykładzie Doliny Tuwy. Można się zgodzić z tezą, iż zmiana klimatyczna o charakterze globalnym w 850 roku p.n.e. spowodowała demograficzny rozwój regionu dotychczas suchych i półpustynnych terenów. Musimy jednak ten tekst poddać konstruktywnej krytyce, co przy okazji pokaże w jaki sposób powstaje nasz Czwórksiąg Wielki i Bajne dzieje Słowian.

00 Scytyjska Księżniczka wystawa Dsc00496

Przygotowanie Księżniczki z Ryżanówki do wystawy w Bytomiu. Tak wyglądali Skołoci Rolnicy, ci oracze zapisani przez Herodota. Grobowiec i jego skarby są datowane na rok 400 p.n.e.

W artykule stawia się łatwe tezy i podaje sensacyjne proste rozwiązania, tak proste że stwarzają wrażenie naciąganych i podporządkowanych z góry przyjętemu założeniu.

Gdyby autorzy artykułu nie patrzyli tak wąsko na świat – pod kątem wyłacznie przyjętej hipotezy i nie ograniczyli się do punktu widzenia poprzez pryzmat  swojej specjalizacji w temacie „scytyjskim „, to musieliby idąc krok głębiej w swoim rozumowaniu stwierdzić również, że nic nie stało na przeszkodzie, aby w tym samym czasie celtycka ludność z terenów nadmorskich Holandii emigrowała na wschód  – tam gdzie było jeszcze miejsce, a także wędyjska (wenetyjska) ludność z nizin również wyemigrowała na wschód i południe – tam gdzie owe cudowne warunki klimatyczne zapanowały.

00 skarby z grobu książniczki fot11

Drobny ułamek skarbów z grobu Księżniczki

Tak zapewne się stało. Jak to zwykle bywa część Celtów (Kiełtów) została na miejscu w tych regionach geograficznych gdzie woda nie sięgała – bliżej Alp (Gór Białych Kauków, czyli Gór Białobożych), także Wenedowie (Wędowie) osiedli w wyższych regionach tam gdzie woda nie sięgała – w Łyskogórach zwanych też Świętogórami, czyli w okolicy Łysicy oraz w pobliżu Gór Karkonosza (Krakoniosa) i Gór Harów (Horpątów, czyli Kharpątów) – w Harskim (Hercyńskim) Lesie.  Być może to jest przyczyną słynnego, opisanego przez Herodota wydarzenia, który podaje, że pewnego roku (a działo się to około roku 800 p.n.e.  z północy naszły na Ziemię plemiena Nurów wielkie ilości Wężów i Nurowie musieli uciekać ze swojej ziemi, a przenieśli się do kraju Budynów. Po jakimś czasie jednak do siebie wrócili.

00 scytyjskie królewskie nakrycie głowy sevbrothers

Inne królewskie nakrycie głowy Scytów – Sokoło-Wenedów, czyli Soło-Wenów

Kim byli Węże? Być może Herodot miał wiadomości nie bezpośrednie, lecz  z którejś już ręki,  zbierane od różnych kupców i odkrywców, którzy słyszeli miejscowe opowieści i do końca ich nie rozumiejąc coś pokręcili. Może sam Herodot też sam coś pokręcił i wyszła z tego nieprawdopodobna, famtastyczna opowieść o wężach. Moim zdaniem – to interpretacja ale nie całkiem bezpodstawna – chodziło tutaj pierwotnie nie o węże czy Wężów , a o Wędów – czyli lud Wenedae znany z zapisów romajskich (greckich i rzymskich), pisanych też jako Venetoi (Unedoi) w nieco późniejszych dokumentach, których nazwę my byśmy wymawiali  Wenedawi.

Według nas i naszych bajnych dziejów, były to zmieszane plemiona uchodzacych z płaskich terenów nadbałtyckich Wędów (Wenedów) i Dawów (Dawian, Draków, Odraków) znanych potem jako Dakhowie Zadunajscy, Dahowie Mazjatyccy (Dahowie, którzy żyli też na wschodzie blisko Mazogątów, znanych znów z zapisów pod mianem Massagetae) oraz Draków i Odrysów (czyli późniejszych zapisanych przez Rzymian – Traków).

00 dobrze nam znane figurki kultowe wydobyte także w deszcznie i na woliniefot14

Jakże swojskie, dobrze nam znane z odkryć w Deszcznie czy Wolinie figurki kultowe – tutaj z Bilczy Złotej (kultura trypolska)

Istnieje też inna możliwa interpretacja podania o najściu Wężów. Według niej nazwa przekazana miała znaczenie blisko brzmiące znanemu Autorowi słowu serpen – wąż. Wtedy mowa by była w owym starożytnym podaniu (wieści podróżniczej) o Serbach z Wenedów, którzy opuściwszy Białą Serbię (a więc Wielkopolskę) naszli na Nurusów – czyli Nurów i Budynów zamieszkujących na wschód i na południe od nich.

Nasza hipoteza nie jest sprzeczna z hipotezą naukową z owego cytowanego poniżej artykułu.


Naszym zdaniem to wtedy mogło dojść do wymieszania się Skołotów i Wenedów (a może też Istów-Jątów o korzeniach bardziej iliryjskich) i do powstania nowego irano-słowiańskiego, a być może irano-bałto-słowiańskiego  ludu, ludu który utworzył Królestwo Sis sięgające od Kamczatki po Ren i Jezioro Bodeńskie, gdzie również stwierdza się osadnictwo Wenedów – Ludu, który znamy jako „genetycznych” Słowian.

Co więcej jest też potwierdzenie i archeologiczne i w kronikach, że nad Dniepr a potem do Azji Mniejszej (Małej Mazji) trafiły także szczepy Celtów – kórych my nazywamy Kumorami ( bo mieszkali blisko Mor-Rusów, na Mor-Rawie), a których Romaje (Grecy) zapisali jako Kimmerów. Zostali oni rozgromieni nad Dnieprem przez Skołotów (Scytów-Słowian) i wrócili na Morawy, gdzie wiedli byt obok słowiańskich (sokoło-wendawskich) Morusów, a w pewnym momencie urośli w wielką potęgę, która zaatakowała zarówno Rzym jak i północ Carodunę (okolice Krakowa, Harię). Tyle że migracja Celtów (Kiełtów) do Harii odbywała się bardziej pokojowo a Rzym był przez nich systematycznie, jako bogatszy – łakomy kąsek do złupienia-  napadany i grabiony.

Nie zamierzamy zastępować nauki, ani tym bardziej jej pouczać – przedstawiona powyżej interpretacja nowych odkryć nauki ma służyć nam wyłącznie na użytek Baji – i pomóc odtworzyć bajeczne (mityczne) dzieje Słowian. Tak też się dzieje i tak ją wykorzystujemy.

00 broń Guniów ot10

Broń Huńska (plemienia Guniów, którym w najlepszym okresie przewodził Hatiłła-Chytiłła, znany Zachodowi jako Atylla, ale my przecież znamy analogiczne nazwiska istyjskie – jak choćby Jagiełło, Dowgiłła i inne.

Przedstawiony przeze mnie w tym miejscu proces myślowy ilustruje zarówno skąd biorą się podstawy do odtworzenia Baji, jak i pokazuje jeden z ciągów myślowo-dowodowych lokalizujących i mocujących pewne fakty na mapie historycznej i geograficznej Świata.

Żadna z opowieści Czwórksięgu, nawet najdrobniejsza, nie jest tworem wyssanym z palca, każda ma taką co najmniej – jeśli nie o wiele solidniejszą – podporę w kronikach, archeologii, językoznawstwie, etymologii, etnografii, antropologii, genetyce i setkach innych dziedzin.

00 książniczka wystawa Dsc00497

Księżniczka pokazała się w Bytomiu

Tak właśnie powstało według naszej Słowiańskiej Baji (Słowiańskiej Mitologii) – Królestwo Sis – Królestwo Skołotów-Istów-Słowian, nazywane Wielką Skołotią, które graniczyło przez Syberię , Tuwę i tereny wokół Jeziora Orol (Aral), Bajkał i Bałchasz z Mążgołami-Mongołami (Mężami Bezwłosymi ale też Wielkimi – Golemami) oraz Kutajami (Chińczykami) – inaczej Kitajami, czyli znawcami Taj – zapisów, a przez Kaukaz i Welburz (Góry Czarnych Kauków, Czarnogłowskie i Elbrus) oraz poprzez Oroję (Ararat) i Morze Kosza (Koszpijskie, Kaspijskie) z Persami i Medami oraz Syrią i Egiptem (Melkomedirem).

Rozwinięcie tej i innych interpretacji odkryć ostatnich czasów znajdziecie w Dziejach odtworzonych w Księdze Ruty.

Wkrótce na stronach naszego BLOGU Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata udostępnimy Taję 19 Księgi Ruty i fragmenty mówiące o starciach Skołotów z Kumorami nad Dnieprem, a także o Kumorach w Harii. A teraz już wspomniany artykuł i jeszcze jeden który dowodzi genetycznych związków Scytów i dzisiejszych Słowian.

00 scytyjska królowa z ryżanówki MArch Kraków z2518254N

Czaszka księżniczki z Ryżanówki, diadem i naszyjnik

Słońce pomogło Scytom podbić wschodnią Europę
Andrzej Hołdys
2005-01-28, ostatnia aktualizacja 2005-01-29 00:00

W “Journal of Archaeological Science” ukazał się artykuł, którego autorzy postanowili wyjaśnić jedną z większych zagadek wczesnej historii Europy. Jest nią nagłe pojawienie się na wschodzie kontynentu Scytów. Jak wytłumaczyć inwazję tego azjatyckiego ludu?

 

 

00 wędrówka Scvytów m2518797

Archeolodzy tym razem poprosili o pomoc biologów i geologów. Grupa badaczy z Rosji, Niemiec i Holandii, którą kierował Bas van Geel z Uniwersytetu Amsterdamskiego, przez trzy lata zgłębiała tajemnicę prastarych kurhanów w południowej Syberii. Wyjaśnienie uczonych brzmiało: pochód Scytów został wywołany nagłą zmianą klimatu.

S Model i kultura trypolska 131491

Model „świątyni” – związanej z kultem prostokątnej budowli z dwuspadowym dachem, ustawiony na podpartej slupami platformie i ozdobiony motywami o kultowym i symbolicznym znaczeniu. Kultura Trypolska, glina.

Syberyjska Dolina Królów

Pierwsi Scytowie przybyli do Europy około roku 800 przed Chrystusem, mniej więcej na początku epoki żelaza. Przez wiele następnych stuleci byli główną siłą polityczną we wschodniej części kontynentu. Upodobali sobie stepy na północ od Morza Czarnego. Ich główne siedziby znajdowały się nad Donem i Dnieprem. Stąd podejmowali wyprawy na zachód i południe Europy, docierali też na Bliski Wschód. Nie dał im rady ani potężny król perski Dariusz I, ani największy wódz starożytności – Aleksander Wielki.

S 131494

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Wisiorek w kształcie rogatej owcy pamirskiej. IV w. p.n.e. złoto zdobione granulacją

To wszystko wiadomo od dawna, między innymi z relacji “ojca historii” Herodota oraz dzięki odkryciu w południowej Rosji i Ukrainie licznych kurhanów, w których przed tysiącami lat grzebano scytyjskich wojowników. Większość tych grobowców zniszczono i rozgrabiono, na szczęście do niektórych złodzieje nie dotarli. W tych archeolodzy znajdują zwykle setki ozdób ze złota, a także przedmioty codziennego użytku, w tym charakterystyczną broń i uprząż końską.

S 131493

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Ryton ozdobiony przednia częścią barana. IV w. przed Chr. złoto

Dlaczego jednak Scytowie w ogóle przybyli do Europy, jakie to wydarzenia sprawiły, że prawie trzy tysiące lat temu czarnomorskie stepy zadudniły nagle od kopyt koni niosących na swoich grzbietach koczowniczych jeźdźców ze Wschodu? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, naukowcy udali się tam, gdzie wszystko się zaczęło – do Tuwy, autonomicznej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, sąsiadującej z Mongolią.

S 131501

Zapinka do pasa. II- I w. przed Chr. , brąz złocony

Latem 2001 roku Konstantin Czugunow z petersburskiego Ermitażu i Hermann Parzinger z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego odkopali w jednej z tuwiańskich kotlin scytyjski grobowiec, który nazwano Arzhan-2. W środku znaleziono szkielety mężczyzny i kobiety, a wokół nich ok. 5 tys. przedmiotów ze złota, w tym ważący półtora kilograma napierśnik, ozdobne szpile długości 30 cm z wyrzeźbionymi na ich powierzchni wizerunkami zwierząt, sztylety inkrustowane drogocennymi kamieniami. Łącznie w kurhanie było ponad 20 kg złota.

S 131499

Pyxis ( greckie puzderko na kosztowności), IV-III w. przed Chr. złoto

Podobnych pochówków jest w tej okolicy mnóstwo. Należą do dawnych władców tych ziem, niektórzy mówią więc o scytyjskiej Dolinie Królów. Kiedyś te grobowce były równie bogate jak Arzhan-2, lecz do większości z nich dawno temu dobrali się rabusie. Najstarsze pochodzą z IX wieku p.n.e., gdy koczownicy z południowej Syberii dopiero szykowali się do wędrówki na zachód. – Zanim wyruszyli w kierunku Europy, osiągnęli już wysoki poziom kultury materialnej. Zawartość grobowców z Tuwy tego dowodzi – podkreśla prof. Parzinger.

S 131508

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Figurka kobiety, kultura trypolska, 3 650 – 3 500 przed Chr., glina modelowana ręcznie

Tuwa – kraina obfitości

Ten awans cywilizacyjny był błyskawiczny i zaskakujący – wynika z badań, które przeprowadzili van Geel i jego koledzy. Wcześniej mieszkańcy tych ziem wiedli skromne życie na suchym stepie, a górskie doliny Tuwy – kraju wielkości połowy Polski – były przez nich omijane, bo była tu tylko niegościnna półpustynia. Naukowcy ustalili to analizując pyłki roślin, które zachowały się w warstwach osadów rzecznych i jeziornych z tego okresu.

Przełom nastąpił około roku 850 p.n.e. Niespodziewanie jak za sprawą czarodziejskiej różdżki wszystko się odmieniło. Temperatura powietrza spadła i zaczęły padać obfite deszcze, co sprawiło, że stepy porosły bujną trawą. To także można wyczytać z pyłków roślin. Jałowa Tuwa w ciągu paru dekad przeobraziła się w krainę obfitości. Do tego azjatyckiego raju przenosiły się kolejne grupy nomadów. Wkrótce potem nastąpiła eksplozja demograficzna i cywilizacyjna.

– Gdyby nie zmiana klimatu, Scytowie nigdy nie staliby się potęgą militarną i polityczną. Nigdy też nie wyruszyliby na zachód w poszukiwaniu nowych terytoriów. Pomogła im pogoda. Dzięki niej step, który ciągnie się od Syberii aż po Ukrainę, mógł wyżywić konie scytyjskiej armii i stada bydła. Droga do Europy była dla nomadów otwarta – mówi Bas van Geel.

S 131498

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Oinochoe (dzban) z uchwytem w kształcie pantery. II-I w. przed Chr. złoto

Słońce daje mniej ciepła

Dlaczego pogoda tak nagle się zmieniła? – To efekt działalności słońca, którego aktywność wyraźnie osłabła w tym czasie – twierdzi van Geel. Skąd o tym wiadomo? Bezpośrednich dowodów nie ma, przyznaje uczony, ale twierdzi, że łatwo można się tego dowiedzieć, analizując zawartość węgla C14 w materiale archeologicznym pobranym z tuwiańskich kurhanów. Ten radioaktywny izotop tworzy się w ziemskiej atmosferze pod wpływem promieniowania kosmicznego – im jest ono silniejsze, tym więcej atomów C14 powstaje. A dzieje się tak między innymi wtedy, gdy słońce zmniejsza swoją aktywność. Słabnie wówczas wiatr słoneczny, który zdmuchuje część kosmicznych cząstek pędzących ku Ziemi.

– Z pomiarów wynika, że jakieś trzy tysiące lat temu poziom węgla C14 w atmosferze zaczął prędko rosnąć. To dlatego, że słońce zaczęło wtedy słabiej grzać – mówi holenderski badacz. – Niedobór ciepła słonecznego szybko doprowadził do spadku temperatur i sprawił, że klimat stał się wilgotny. Wkrótce potem rozpoczął się pochód Scytów.

S 131502

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Głowa barana. Zakończenie dyszla wozu (?).V-III w. przed Chr. brąz

Potop w Biskupinie

Uczeni podkreślają, że gwałtowna zmiana klimatu, która zaczęła się w IX wieku p.n.e., miała zasięg globalny. Akurat Scytom wyszła ona na dobre, bo suchy step Azji Środkowej jak kania dżdżu potrzebował deszczu.

W Europie Środkowej i Zachodniej było jednak inaczej. Tu obfite deszcze doprowadziły do powodzi i podnoszenia się poziomu wody w jeziorach. Van Geel, który bada również historię klimatu w swoich rodzinnych stronach, twierdzi, że w tym czasie rolnicy z terenów dzisiejszej Holandii musieli opuścić domostwa i uciekać w kierunku wschodnim.

Podobny los spotkał mieszkańców naszego Biskupina, który został zbudowany około 750 roku. Wilgotny klimat sprawił, że już po kilkudziesięciu latach wnuki i prawnuki założycieli osady musiały się z niej wynosić, bo została zalana przez jezioro, na którym ją zbudowano. Przyroda bywa niesprawiedliwa. Kiedy uciekinierzy z Biskupina czy Niderlandów tułali się po Europie w poszukiwaniu kawałka suchego miejsca na postawienie domu, Scytowie – dzięki przychylności natury – właśnie rozpoczynali nad Dnieprem i Donem budowę swojego potężnego państwa.

S 131496

Skarby grobowców Ukrainy, Kazachstanu i Syberii Dwie scytyjskie apliki w kształcie panter. IV w. przed Chr. Złoto

I jeszcze kilka skarbów skołockich i romajskich z Ukrainy (Skrajiny)

Wyrwane z czarnego rynku

Skarby Ukrainy z kolekcji Platar po latach perturbacji trafiły na wystawę w Muzeum Narodowym w Warszawie. Nie obyło się jednak bez kontrowersji i atmosfery skandalu

SK ozdoby 2234pj_2008_05-15

Jeleń. Blaszka służąca do ozdoby scytyjskiej szaty. IV w. przed Chr , złoto

Zdobione granulacją, filigranem i szlachetnymi kamieniami naszyjniki, bransolety, kolczyki, pierścienie i zdobione przedmioty użytku codziennego to tylko część przedmiotów prezentujących osiągnięcia starożytnych i średniowiecznych złotników, zgromadzonych na wystawie Starożytne Skarby Ukrainy. Ukraina światu.

SK ozdoby 55667pj_2008_05-6

Kołtka (wisiorek skroniowy), Ruś Kijowska XII- XIII w., złoto emalia komórkowa

Złotnictwo przez wieki

W warszawskim Muzeum Narodowym można obejrzeć prawie 500 przedmiotów z czasów obejmujących 18 stuleci – od VI w p.n.e. do XII w n.e. Są tu kunsztowne arcydzieła starszej od egejskiej kultury trypolskiej, przedmioty pochodzące z czasów koczowniczych plemion Kimmerów, Scytów i lubiących przepych Sarmatów, a także Greków, Rzymian, Bizancjum i Rusi Kijowskiej.

SK ozdoby 223355pj_2008_05-19

Zachwycają zarówno pięknie zdobione naczynia trypolskie i przedmioty codziennego użytku, jak i złote klejnoty: arcydzieła złotnicze w typowym dla ludów stepowych stylu zwierzęcym, klasyczne i mistrzowskie klejnoty greckie, ozdoby i dewocjonalia bizantyjskie oraz ruskie precjoza, np. zdobione emaliami wisiory i kabłączki skroniowe.

Właśnie bogata kolekcja złotej biżuterii wyrabianej przez greckich złotników dla kolonistów i scytyjskich arystokratów robi największe wrażenie. Prof. Witold Dobrowolski, kurator zbiorów sztuki starożytnej w Muzeum Narodowym i komisarz wystawy podkreśla, że wiele z bransolet, naszyjników, wisiorów, kolczyków i pierścieni to dzieła najwyższej artystycznej próby. Nie ustępują przedmiotom zgromadzonym w światowych muzeach, a na ich przykładzie można prześledzić ewolucję form złotniczych i sposobów zdobienia.

Konflikt interesów

Ekspozycja jest pierwszą prezentacją kolekcji nieżyjącego już Sergieja Platara i Sergieja Taruty, dwóch przemysłowców i mecenasów ukraińskich, poza granicami ich kraju. Platar i Taruta zgromadzili w ciągu 10 lat kilkanaście tysięcy eksponatów. Kupowali je często na czarnym rynku archeologicznym, czego nie ukrywają ani oni, ani prof. Witold Dobrowolski. Tłumaczenie tworzenia kolekcji patriotycznymi pobudkami, ale w nie do końca uczciwy sposób, bulwersuje jednak archeologów i historyków sztuki.

SK ozdoby 2234Grecka Fibula w kształcie pszczoły, IV w. przed Chr.

Rynkiem wstrząsnęły kontrowersje: ratować dzieła za wszelką cenę, choć pokątne ich skupowanie sprzyja rozwojowi nielegalnego handlu, czy pozwolić na rozproszenie skarbów po ukrywanych zbiorach kolekcjonerów z całego świata. A dzieła kupować można nawet na zwykłych bazarach, np. w Sewastopolu lub w kijowskim Klubie Kolekcjonera, bo ukraińska milicja, choć o tym wie, nie reaguje. Historycy są również oburzeni kładzeniem nacisku przez kolekcjonerów tylko na wartość rynkową ich zbiorów. Najpiękniejsze i najcenniejsze przedmioty wydobywane ze starożytnych grobów trafiają bowiem do najbogatszych, pozostałe ulegają rozproszeniu, co uniemożliwia wzbogacanie wiedzy o starożytnych kulturach.

Spór naukowców

Część muzealników odmawia prezentacji zbiorów Platara i Taruta, bo ich przyjęcie oznaczałoby akceptację sposobów pozyskiwania dzieł. Zdaniem prof. Jana Chochorowskiego, dyrektora Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, zorganizowanie takiej wystawy to nobilitacja przestępczej działalności i współudział w przestępstwie. Inni, jak prof. Michał Gawlikowski, przewodniczący Rady Naukowej Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, nie widzą w tym nic złego i podkreślają, że wprawdzie kolekcjonerzy odkupili przedmioty od rabusiów i pośredników, ale przynajmniej dzięki temu nie zostały one wywiezione poza granice Ukrainy.

Sk ozdoby pj_2008_05-3

Prof. Dobrowolski też uległ tym argumentom… i urodzie kolekcji. Muzeum Narodowe od kilkudziesięciu lat nie miało okazji prezentować osiągnięć złotników starożytnych. Starsze pokolenie mogły ponad 30 lat temu, w 1976 roku, obejrzeć Złoto scytyjskie z Ermitażu, a w 1962 roku Złoto starożytnej Italii. Mimo kontrowersji nie warto więc przeoczyć Starożytnych Skarbów Ukrainy, bo kiedy trafi się następna okazja poznania prac złotników z dawnych wieków… nie wiadomo.

Słowianie i Scyci to według genetyków jeden i ten sam lud

Kolebką Prasłowian były ziemie rozciągające się od Bałtyku po Karpaty i od Odry aż po środkową Desnę i górny Doniec.

Tak mówią językoznawcy: T. Lehr-Spławiński, M. Rudnicki, T. Milewski, S. Rospond i inni.

Genetycy w zasadzie to potwierdzają, gdyż na wspomnianym obszarze żyje ludność dość jednorodna genetycznie o dominujących znacznikach genetycznych, czyli haplotypach, słowiańskich. Brak jest natomiast haplotypów, które łączy się z plemionami italskimi, illirijskimi, czy germańskimi. Czyli Kossinę, Jordanesa i Kokowskiego można spokojnie odłożyć na półkę.Ich hipotezy głoszone niegdyś jako pewniki – nie  sprawdzają się.

Brak obcych wpływów językowych i genetycznych wskazuje na autochtoniczność Słowian na ziemiach między Odrą i Dnieprem. Genetyka wyklucza również teorie tzw. wschodniego pochodzenia Słowian – czyli wlewania się w większej ilości, która przeradzała by się w nową jakość,  ze wschodu w geny autochtonów obcego – pozasłowiańskiego – materiału genetycznego. Nie widać tego w DNA.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że zarówno Wenetowie/Wenedowie, jak i Scytowie byli Słowianami.
Dotychczas przedstawiano Scytów – na podstawie rozpoznanych strzępków językowo-etymologicznych własnych (odkrycia archeologiczne) i zapisów znanych z greckich, perskich i innych przekładów – jako lud irański. Dopiero genetyka odkrywa, że nie byli Scytowie wcale Irańczykami, lecz ludem odmiennym, zamieszkującym olbrzymi obszar od Wisły i Dniepru po Bajkał i Bałchasz oraz po Morze Aralskie, Styr-Darię i Indie (Indus a nawet Ganges w pewnym okresie).

Niedawno zbadane starożytne DNA scytyjskie okazuje się jest bardzo bliskie słowiańskiemu zarówno pod względem haplotypu Y-STR (znaczników zawartych w chromosomie męskim Y) jak i też autosomalnie (tzn. w innych chromosomach). To oznacza bardzo bliskie pokrewieństwo biologiczne. Na mapach genetycznych Europy starożytne autosomalne DNA Scytyjskie plasuje się dokładnie tam, gdzie DNA współczesnych Polaków i Rosjan.
Obecnie kwestionuje się stary dogmat, że Scytowie mieszkający nad Morzem Czarnym byli ludem irańskim. Odkryto bowiem, że irańscy Osetyńczycy – do tej pory uważani za potomków Scytów – nie mają ze Scytami nic wspólnego (inne DNA). Nie ma w tej chwili żadnych dowodów na to, że Scytowie mówili dialektem irańskim. Nie ma też śladów występowania dialektów irańskich wśród ludności zamieszkującej te tereny w czasach historycznych. Niespotykana rzecz aby język tak nagle zupełnie zniknął. Bardzo prawdopodobny jest natomiast inny scenariusz, łączący Scytów i Słowian, przez co powstał język nowy – wspólny – czerpiący z obu poprzednich w takich proporcjach w jakich te ludy wnosiły coś nowego kulturowo i cywilizacyjnie we wspólne dziedzictwo.

Herodot pisał, że Scytowie Królewscy oraz inne plemiona „scytyjskie” mieszkające na północy (Neurowie, Budynowie, Gelonowie itp.), miały podobne obyczaje i mówiły tym samym językiem.
Do tej pory nauka nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie, co się stało z olbrzymimi masami Scytów – bo nie mogło być ich mało skoro panowali nad olbrzymim obszarem mając za sąsiadów takie potęgi demograficzne jak Greków, Persów, Chińczyków i innych. Ze stepu na wschodzie podobno – według obecnie modnych koncepcji – przepędzili Scytów Hunowie.  Nie dajemy temu wiary – bo cóż ich nagle zatrzymało, że nie poswzli nad Don i Dniepr czy nad Wisłę? Nagła zmiana pomysłu na panowanie nad światem, lub inne widoki na łatwe łupy?

Co się zatem stało ze Scytami Naddnieptrzańskimi i Kaukaskimi czy Scytami Nadwiślańskimi, skoro Hunom się nagle odechciało ich wybijać?

Naszym zdaniem nic się z nimi nie stało „stepowcy” zostali wchłonięci przez Scytów-Słowian „leśnych”, bo Scyci Oracze i inni Scyci  wymieniani w pismach (Królewscy, Kocvzownicy, Budynowie, Gelonowie, Neurowie) to po prostu  byli „Scyci-Słowianie”. Powód, dla którego nie możemy dziś odróżnić Scytów od Słowian jest taki, że oni nie różnili się niczym istotnym między sobą. Mówili podobnym językiem, wyglądali podobnie, mieli podobne DNA, podobne obyczaje, religię itp.

Herodot pisze, że kiedy armia perska wkroczyła do kraju Scytów, ci wysłali wozy z dobytkiem, żonami itp. na północ, do sąsiednich plemion. To samo wydarzyło się zapewne, gdy Scytowie/Sarmaci byli atakowani przez Hunów ze wschodu i Rzymian oraz Greków z zachodu i od południa. Nie mogąc utrzymać danego terytorium wycofywali się w głąb posiadanych ziem, uciekając od atakowanego limesu, czyli bardziej na północ i wschód.  Oczywiście nie wszyscy ustępowali, część zostawała i poddawała się nowym władcom – Tak było z Trakami-Drakami, Dawanami, Odrysami, Dakami (Dahami). Na opuszczone tereny wkraczały miejscami – gdzie było wolne pole – nowe plemiona – na przykład wędrujący przez ziemie nadwiślańskie i nadodryjskie Skołotów-Słowian i potem wzdłuż trzebionego wojnami z Rzymem Dunaju plemiona germańskie.

Myślę, że to właśnie późniejsze walki wewnętrzne o panowanie pomiędzy poszczególnymi plemionami Scytów/Słowian i wojny z Rzymem oraz epidemie, czy niekorzystne zmiany klimatyczne, możliwe też załamanie się wytwórczości i handlu z Rzymem,  mogły przyczynić się do załamania gospodarczego i ogólnej biedy na terytoriach między Bałtykiem i Karpatami.

Podsumowując, na podstawie danych jakie dostarcza nam genetyka, językoznawstwo, archeologia i historiografia najbardziej prawdopodobne jest to, że prakolebką Słowian były tereny między Odrą i Dnieprem oraz Karpatami i Bałtykiem. Jest to teren wystarczająco duży aby pomieścić tak olbrzymi lud. Osobiście nie wierzę w eksplozje demograficzne i inne podobne bzdury – nikt nie dostarczył na to żadnych dowodów. Nie wierzę również w migracje i całkowitą wymianę wielkich rolniczych ludów. Migrują zawsze tylko grupy, a nie całe ludy.

Podziel się!