Łyskogóry i Góra Pałki – Świątynia Dziewięciu Kręgów i Łyskogórskie Groby Królewskie

Łysa Góra – Kompleks Świątyni Dziewięciu Kręgów

Świątynia Dziewięciu Kręgów – Łysa Góra

Ta mapa jest superważna bo to jest Świątynia Dziewięciu Kręgów – Łysa Góra i osiem gór z nią sprzężonych, a każda poświęcona nie pojedynczemu bogu, lecz Tynowi Boskiemu. Poświęcona Dziewięciu Tynom Boskim na Dziewięciu Górach, ale i Dziewięciu Kręgom i Dziewięciu Ludom Królestwa SIS (Skołoto-Istyjsko-Słowiańskiego, Sistanu). To jeszcze mało, ponieważ tych poświęceń jest nie TRZY, ale TRZY razy po TRZY, czyli Dziewięć, a więc mamy tu zakodowaną Dziewiątkę Dziewiątek, Dziewiątkę do Dziewiątej potęgi – po prostu szczyt szczytów – to co zamknąć można w jednym słowie Dewa- Dew (Bóg – Bóg Bogów). O Dziewięciu  Dziewiątkach opowiemy w Lekcji 9. Dla porządku stwierdzimy tu tylko, iż wymieniona powyżej Trójka Dziewiątek to Trójka Jawii – Ziemi, swiata widzialnego.

Trójka Nawi – Zaświatów jest następująca: Dziewięcioro Wierzeji Sowiego do Zaświatów, Dziewięć Dróg Pątnych Lelija przez Nawie i Dziewięć jako czerta Śmierci i Końca – Najwyższa.

Trójka Prawii to: Dziewiąte Najwyższe Wcielenie = Bóg Bogów (1×9), Dziewięć Ognisk na Równi i Dziewięć Potworów z których powstało wszystko co żywe (2×9), a także 27 Bogów których się czci w Dziewięciu Kręgach  (27 = 3×9).

Tu zacytujemy Księgę Ruty – Taję 19 i przypis do niej:
“…Osiem jest czertą Pełni. Dziewięć jest Czertą Końca. Jeden jest Czertą Odnowy i Jedni.

Osiem jest Kręgów na Weli, a ostatnim z nich najniższym jest Krąg Stworzy.

Lecz każdy z Kręgów Życia, czy Weli, czy Ziemi, czy Nieba zazębia się z kręgami innego świata niejako wchłaniając ku sobie najwyższy z jego kręgów. Dlatego właśnie, że kręgów w świecie danego poziomu jest osiem oraz ten jeden ukryty, wznoszony i wznoszący się z niższego poziomu ku wyższym światom, najwyższą Świątynią Wiary Przyrody jest Świątynia Dziewięciu Kręgów. Ten jeden wciągany i prący ku górze krąg daje wszystkiemu ruch, jest źródłem odnowy i nieustającego żywota światów. Jest też ów krąg źródłem jedności całego Świata, jego spójnią….


…Pierwszy lud królestwa Sis – Lęgowie, składał tutaj ofiary Welesom (Nawiom) a szczególnie swoim patronom plemiennym – Welesowi i Nyji.

Drugi z ludów królestwa Sis – Budynowie, fetował w tym świętym miejscu Świstów, a szczególnie Strzyboga i Stryję. Budynowie nie składali tutaj ofiar tylko Poświstowi, Panu Łagodnych Powiewów. Królowie tego ludu uznawali się za wnuków Strzybogowych i tak ich nazywano powszechniec.

Trzeci lud królestwa Sis – Wędowie, oddawał w Świątyni Dziewięciu Kręgów  cześć Źrzebom, a zwłaszcza Makoszowi i Mokoszy. Wędowie nieustannie wędrowali po świecie a Żrzebowie i Weniowie to bogowie szczególnie ważni dla zdobywczych wypraw, a zwłaszcza przydatni przy morskich podróżach, jako Opiekunowie Żeglarskiego Wiergu (Wyroku Losu).

Czwarty lud – Istowie-Jątowie, czcił najmocniej Sołów, a głównie jako swoje patronki Zorzę i Dabogę-Dobrą. Zorza ma szczególne miejsce w wierze przyrody wszystkich Istów, a Znicz Sołów w Szwintorogu była najbardziej znanym miejscem pielgrzymek do Ziemi Istów, które ciągnęły tam z całego królestwa Sis.

Piąty lud – Nurowie, składał ofiary Runom, a pomiędzy nimi swoim głównym opiekunom Perunowi i Łyskowi. Stąd później w całej Nurusji utworzonej przez zjednoczonych Nurów i Budynów najmocniej czczono Strzyboga i Peruna.

Burowie, szósty lud królestwa Sis – czcili Simów, głównie Sima i Skalnika. Byli oni zawsze mocno związani z Górami Kamiennymi – Uralem, z kopalnictwem i wytopem żelaza, z rzeką Wołgą-Rzwą i Czarną Ziemią oraz Czarną Wyspą (Wyspa Kara).

Siódmy lud sistański – Skołoci, składał hołdy Ubożom, głównie Bożebogowi i Bodzie.  Było to zwłaszcza mocno widoczne w późniejszym czasie, kiedy założyli oni w kraju Bogtoharii gród Bogotroję, gdzie wywyższono Bożeboga spośród całego Pocztu Bogów Sistańskich. Bożebóg stał się też w końcu głównym bogiem w odszczepieńczej wierze zorianskiej głoszonej przez Żar-zdusza (Żarduszta). Stało się to powodem zerwania przez Skołotów więzi z Miodewami i Persami oraz długiego ciągu wojen, który doprowadził do wieczystej wrogości tych ludów.

Serbomazowie, a głównie Mazonie i Mazonki, czcili zwłaszcza Ładów, a najbardziej Ładę-Łagodę i Ładziwa-Diwa, z którymi wiązali także postać Lędy-Łabędy, patronki Lądud. Mazonki oddawały szczególną cześć także Dziewannie, co bardzo zbliża lud Serbomazów do ludu Dachów-Dawów.

Dziewiąty Lud Królestwa Sis to Dawowie-Dachowie, którzy składali ofiary i prosili o łaski Dziewów, a pomiędzy nimi zwłaszcza swoich patronów Kupałę-Dziwienia i Dziewannę.

Jak widać wymieniono tu 20 bogów z 9 tynów boskich  siedmiu zaś nie.  O tym niestety mówi się dopiero w Księdze Tanów – Taja 27 [czyli czerta 9].

Kompleks Łyskogórskich Grobów Królewskich – Pełczyska, Słonowice – Góra Pełke

W Słonowicach znajduje się unikatowe w skali europejskiej stanowisko archeologiczne, pochodzące z okresu neolitycznej kultury pucharów lejkowatych, obejmujące zespół wielkich grobowców megalitycznych (megaksylony) sprzed ponad 5.000 lat.

Grobowce w Słonowicach to budowle o długości ok. 120 m, wysokości ok. 5 m. i szerokości ok. 10 m. Zbudowane z ziemi, kamieni i drewnianych bali o średnicy 30 cm, przypominają duże nasypy ziemne, kryją w środku drewniane lub kamienne komory wewnętrzne.

W Europie niemal identyczne budowle znaleziono tylko w megalitycznym centrum na Wyspach Brytyjskich.

Od kilku lat badania naukowe prowadzi tu krakowski oddział Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.

W 2004 r. w jednym z nich, długim, wielkim grobowcu, w trakcie prowadzonych prac archeologicznych, w odsłoniętej komorze odnaleziono cenne wyposażenie grobowe, na które składało się: miedziany topór i sztylet oraz trzy zdobione naczynia ceramiczne.

W kulturze pucharów lejkowatych, narzędzia miedziane na terenie dzisiejszej Polski to wielka rzadkość; w tym okresie bowiem najbliższe znane dziś archeologom ośrodki metalurgii miedzi znajdowały się na Bałkanach i w Alpach. Znaleziony miedziany topór i sztylet – narzędzia mające cechy użytkowe, przypuszczalnie ze względu na ich ówczesną wartość wykorzystywane były również jako symbole władzy – insygnia wodzowskie i prawdopodobnie dlatego też zostały tu złożone zmarłemu do grobu.

Przełom IV i III tysiąclecia p.n.e. – polska Dolina Królów (fragment)

źródło: http://www.wiz.pl/8,237.html

Nie zawsze najważniejsze wykopaliska ociekają złotem. Oczywiście wzbudzają one największe zainteresowanie, ale czasami większe znaczenie mają odkrycia nieco skromniejsze. Najlepiej widać to na przykładzie badań archeologów w Polsce. No bo kto by pomyślał, że zwykłe plamy w ziemi i przebarwienia mogą prowadzić do tak daleko idących wniosków, do jakich doszedł dr Krzysztof Tunia z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, który badał neolityczne stanowisko w Słonowicach koło Kazimierzy Wielkiej. Gdy rozpoczynał tam w 1979 roku wykopaliska, nie spodziewał się, że odkryje „polską Dolinę Królów” o 1500 lat starszą niż ta egipska w Tebach Zachodnich. Na początku badacz nie miał pojęcia, czym jest skomplikowany układ rowów i palisad, które ukazały się po zdjęciu humusu. Dopiero w trzecim sezonie znaleziska ceramiczne pozwoliły zorientować się, że stanowisko należy datować na przełom IV i III tysiąclecia p.n.e. i wiązać z neolityczną kulturą pucharów lejkowatych. Do wykazania, czym jest ta plątanina plam i przebarwień w ziemi, przyczyniły się badania geofizyczne, prowadzone przez Tomasza Herbicha z IAE PAN i Joerga Fassbinndera z Urzędu Konserwatorskiego w Monachium.

Wszystko stało się jasne – rowy i palisady okazały się gigantycznymi, ponadstumetrowymi grobowcami z czasów, gdy w Europie dominowała idea megalityczna, a w Egipcie jeszcze nie myślano o budowie piramid. Ponieważ jednak w żyznej okolicy lessowej nie było wystarczających źródeł kamienia, małopolscy konstruktorzy musieli radzić sobie inaczej. W Słonowicach zbudowano wielkie drewniano-ziemne konstrukcje, które miały kształt wydłużonych trapezów. Ich ściany wykonano z drewnianych belek, wnętrze – z wyjątkiem części przy wyjściu – wypełniono ziemią. Do dziś zachowały się jedynie równe rzędy rowów ze śladami po drewnianych słupach (o średnicy 30 cm), które są pozostałościami palisadowych ścian. Wzdłuż dwóch największych grobowców (z sześciu odkopanych) wykopano głębokie na 3 i szerokie na 5 m rowy, z których pobierano ziemię na nasypy. Znajdująca się od strony wschodniej część czołowa największego z grobowców miała szerokość 10 m, a wysokość nasypu mogła dochodzić do 5 m. Niedaleko od wejścia pochowano trzy osoby (tak było tylko w tym grobie, w pozostałych chowano po jednej). Same groby nie były bogato wyposażone, jakby już sama budowa grobowca była wystarczającym darem dla zmarłych. Z pewnością osoby tu pochowane były kimś ważnym. Szkoda, że źle zachowane kości uniemożliwiają wykonanie badań DNA w celu ustalenia pokrewieństwa.

Po 100 latach od powstania gigantycznych megaksylonów (mega – wielki, ksylos – drewno) przed i pomiędzy nimi zaczęto chować zmarłych w zwykłych płaskich grobach, jakby w owym czasie cmentarzysko stało się miejscem świętym. Co ciekawe, głowy tych zmarłych (których kości zachowały się trochę lepiej) uniesione były w kierunku wschodzącego słońca, co wiązać się mogło z jakąś religią solarną. Archeolodzy natrafili też na tajemniczy, całkowicie pusty plac – być może o funkcjach ceremonialnych, przeznaczony do zgromadzeń większej grupy ludzi. Przylegał on do największego z grobowców, a z trzech innych stron był otoczony wałami ziemnymi. Nadal nie wiadomo, gdzie mieszkali budowniczowie tego drewniano–ziemnego założenia, gdyż w pobliżu natrafiono tylko na pozostałości osad współczesnych cmentarzysku grobów płaskich. Z pewnością ci, którzy podjęli się tego przedsięwzięcia, musieli być dobrze zorganizowani, gdyż wymagało ono mnóstwa pracy przy kopaniu rowów, ścinaniu drzew i transporcie ogromnych ilości drewna.

Po 20 latach prac okazało się, że słonowickie założenie ma fundamentalne znaczenie dla okresu neolitu na ziemiach polskich, ponieważ dowodzi, że zjawisko megalityzmu istniało daleko poza centrum tej idei (Europa Zachodnia). Bo chociaż wiadomo, że również na Śląsku, Sandomierszczyźnie i Lubelszczyźnie wznoszono konstrukcje megalityczne, to Słonowice – jako stanowisko najlepiej przebadane i najprecyzyjniej wydatowane – pozostają punktem odniesienia dla badaczy neolitu w Polsce i Europie. Mimo to nadal nie wiadomo, skąd idea budowy takich megaksylonów przywędrowała do Małopolski (najbliższe budowle tego typu są znane z południowych Niemiec), nie wiadomo też, czy te drewniano-ziemne giganty były tylko grobami, czy może pełniły i inne funkcje. Doktor Tunia nie spoczął na laurach. Przez ostatnie dwa lata prowadzi prace w Rudnie Górnym niedaleko Krakowa. „Mamy tam miniaturkę Słonowic” – mówi. „Dotychczas odsłoniliśmy trzy grobowce mające od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów długości, z których jeden jest otoczony małymi kamieniami. Wydawało się, że megaksylony słonowickie były czymś wyjątkowym, tymczasem badania w Rudnie pokazują, co innego – najprawdopodobniej była to dość powszechna forma pochówków w owym czasie, z tym że dla archeologów niezwykle trudna do znalezienia, zidentyfikowania i opracowania”. Grobowce w Rudnie wyglądają jak naśladownictwo Słonowic. Nic dziwnego, w końcu była tam lokalna, małopolska Dolina Królów.

Z kolei historia osadnictwa na terenie Pełczysk ma dużo starszą metrykę i sięga ponad 6 tysięcy lat wstecz. Ziemia w tym miejscu jest prawdziwą kopalnią wiedzy o życiu i obyczajach ludów starożytnych. Zdumiewające odkrycia, których udało się dokonać w ostatnich latach, stawiają Pełczyska w rzędzie najcenniejszych dóbr dziedzictwa kulturowego Ponidzia, a jednocześnie najważniejszych stanowisk archeologicznych w skali całego kraju. Nagromadzenie materialnych śladów działalności ludzkiej w tym miejscu jest wręcz niewiarygodne, a każde kolejne badania przynoszą coraz bardziej zaskakujące odkrycia.

We wczesnej epoce brązu na dnie doliny powstała osada ludności kultury trzcinieckiej. W tym samym miejscu rozwijało się później osadnictwo ludności kultury łużyckiej.

We wczesnym okresie lateńskim w miejsce kultury łużyckiej pojawia się kultura pomorska (w tej części Polski zwana także pomorsko-kloszową), która zapisała kolejny rozdział w historii osadnictwa prahistorycznego w Pełczyskach. Na małopolskich lessach zakładano wtedy szereg niedużych, zapewne jednodworczych osiedli rodowych. Obok nich funkcjonowały nieliczne, większe ośrodki pełniące rolę lokalnych centrów rzemieślniczo-handlowych. Zapewne do takich właśnie ośrodków należała osada w Pełczyskach, która swoją pozycję mogła zawdzięczać usytuowaniu na szlaku bursztynowym.

bransoleta szklana

bransoleta szklana

     Znaleziska z osady poświadczają dalekosiężne powiązania handlowe jej mieszkańców z wybrzeżem Bałtyku na północy, obszarami Czech, Moraw, terenami naddunajskimi na południu oraz środkową Mołdawią na południowym-wschodzie. Na osadzie działały warsztaty rzemieślnicze, w tym warsztat garncarski, a być może również mennica.
Do tej pory w Pełczyskach odkryte zostały relikty pięciu budowli mieszkalnych w postaci zagłębionych w ziemię części chat – tak zwanych półziemianek – wraz z dołami po drewnianych słupach wspierających konstrukcję ścian i dachu. Charakterystycznym środkowoeuropejskim założeniem tego typu, stwierdzonym także w Pełczyskach, były półziemianki na planie prostokąta z dwoma słupami wkopanymi na dłuższej osi założenia, po środku ścian szczytowych. Tego typu obiektom towarzyszyły drążone w lessie głębokie (do 2,5 m), koliste jamy, pełniące rozmaite funkcje gospodarcze – głównie spichlerzy do przechowywania żywności.

Podziel się!