Archiwum roczne: 2013
O pochodzeniu Słowian (wykład) – czyli Etnoanimacje w Krakowie
ZAPRASZAMY: Czytaj dalej
O byku, który płakał idąc na rzeź.
BYK, KTÓRY PŁAKAŁ… „Pewien byk w Hongkongu zrobił coś, w co ciężko uwierzyć większości ludzi. Może dlatego, że łatwiej jest im myśleć, że zwierzęta w ogóle nie przeżywają emocji. Jak opisuje ‘Weekly World News’, grupa pracowników prowadziła byka na rzeź, gdzie miał być zabity, a jego ciało pocięte na steki. Kiedy wprowadzali go do ubojni, smutny byk nagle się zatrzymał, uklęknął na przednie nogi a po twarzy zaczęły płynąć mu łzy. Skąd wiedział, że będzie zabity, jeszcze zanim weszli do ubojni? Jak mógł wyczuć coś, czego w jego sytuacji nie wiedziałby nawet człowiek? Rzeźnik Sihu wspomina: ‘Kiedy zobaczyłem to tzw. >głupie< zwierzę, łkające, z oczyma pełnymi smutku i strachu, sam zacząłem się trząść. Zawołałem pozostałych, żeby zobaczyli to, co ja. Byli zaskoczeni. Wspólnie podjęliśmy próbę popchnięcia byka do przodu, ale on ani się nie poruszył. Tylko tam klęczał, załamany, smutny, ze łzami w oczach.’ Billy Fong, właściciel rzeźni, mówi: ‘Ludzie myśleli, że zwierzęta nie płaczą, jak my. Ale ten byk naprawdę szlochał jak małe dziecko.’ Ponad dziesięciu silnych mężczyzn było przy tej scenie i wszyscy byli głęboko wstrząśnięci. Ci, którzy mieli byka zabić – zaczęli płakać. Przyszli również pozostali pracownicy rzeźni, chcąc zobaczyć płacz byka. Wszyscy byli zszokowani. Trzech z nich przyznaje, że nigdy tego widoku nie zapomną, i że już zawsze będą o tym myśleć, zabijając inne zwierzęta. W tej sytuacji, jako że zarówno byk jak i mężczyźni płakali, stało się jasne, że nikt nie jest w stanie go zabić. Problemem było tylko, co z nim teraz zrobić. Ostatecznie zapadła decyzja, żeby złożyć się na wykupienie byka i umieszczenie go w świątyni, gdzie do końca jego dni opiekować się nim będą mnisi. Kiedy pracownicy uzgodnili wspólne rozwiązanie, stał się cud. Jeden z pracowników mówi: ‘Kiedy postanowiono nie zabijać byka, ten wstał i zaczął za nami chodzić.’ W jaki sposób zrozumiał o czym mówili ludzie? Skąd wiedział, że mu chcemy pomóc? Pan Sihu stwierdza: ‘Wierzcie w to albo nie. Ale to wszystko prawda, choć wydaje się nieprawdopodobne.’ Nie ma wątpliwości, że ten byk odmienił życie obecnych przy nim wtedy ludzi. Być może jego historia odmieni także twoje.”
Wielcy Polacy: Wacław Niżyński (1889 – 1950)
Głównym tematem „Dziennika” jest relacja autora z Bogiem. Niżyński ciągle o Nim pisze, ale nie są to żadne odkrycia, konkrety świadczące o prawdziwej bliskości. Raczej ciągle powtarzane te same zdania, koncentracja na jednej myśli.
Początkowo „Dziennik” może się wydać drastyczny. Niżyński bez zahamowań opisuje swoje intymne przeżycia. Prezentuje siebie jako kogoś szczególnego, obdarzonego wyjątkową misją. Wielokrotnie nazywa siebie Bogiem. Rzeczywiście tak uważa. Można próbować to zrozumieć składając tę hardość na karb choroby.
Z drugiej strony autor ciągle pisze o swojej miłości do wszystkich ludzi. Podkreśla, że nie jest żadnym wielkim myślicielem. Uważa uczucia za o wiele ważniejsze niż myśli i na wszystko patrzy przez pryzmat „czucia”. W pewnych momentach jego postawa jest naprawdę chrześcijańska.
Wielki schizofrenik! Czy to brzmi dziwnie czy dumnie? Mamy problem z oceną wielkości zamkniętej na pograniczu choroby oraz choroby która wywiera wpływ na uruchomienie prawdziwej wielkości w człowieku. Zaliczam Niżyńskiego do Wielkich Polaków – do geniuszy, których ich geniusz stawia na granicy „normy” akceptowalnej społecznie, których dokonania twórcze każą w nich widzieć właśnie geniuszy i których choroba umysłu, świadomości, dotyka w sposób niezaprzeczalny.CB
Rafał Orlicki – „Krzyż, jako stwórcza siła światłości u Prasłowian” (polemika z W. Kossakowskim)
Moje głębsze zastanowienie, wywołał artykuł Pana Winicjusza Kossakowskiego, pt. „Czy Polacy znali pismo ideograficzne?”. Zamieszczony w pierwszym numerze „Słowianić”. Zapewne stało się tak, z racji moich zainteresowań i zajmowania się szeroko pojętą mową, w tym pismem i językiem Prasłowian. Powyższy artykuł, wzbudził moje głębokie uznanie, przysporzył mi sporo wiedzy. Jednakże pozwolę sobie w tym miejscu na pewne drobne uściślenia i własne hipotezy.
Jeszcze z Harmonii Kosmosu – Czesław Białczyński i Tadeusz Mroziński, rozmowa o Słowiańszczyźnie i głagolicy przed kamerami NTV
Czesław Białczyński i Tadeusz Mroziński, rozmowa o Słowiańszczyźnie i głagolicy
Herby Kołodyn (Kieł Odyńca), Modry Wąż (Odrowąż) i Łabędź oraz Byk (Wieniawa,Pomian, Nowina).
Herby Kołodyn (Kieł Odyńca), Modry Wąż (Odrowąż) i Łabędź oraz Byk
Kot/Lew/Serpent-Wąż/Smok/Dzik/Ziemia/Spor – to jeden z 4 Filarów Ziemi – jedno z 4 ramion równoramiennego krzyża Kirów. Znak związany z Południem, Kresem-Kryszeniem. Jako że leżący na południu w kole wydaje się iż jest na plecach/do góry nogami, czyli – to symbol Nocy i Księżyca (Anu, Anafiel-Onawiel,Andaj, Horos, Hars, Chors), także symbol Nocy Świętorujańskiej, kiedy Słońce północne (jak każdej nocy) przechodzi pod Ziemią z zachodu na wschód przenoszone przez Andaja-Horsa na grzbiecie jego wierzchowca, tego lwa/kota/smoka/węża/dzika, na wstok – wschód.
Winicjusz Kossakowski – ROZWAŻANIA TYCZĄCE DAWNEJ WIEDZY SŁOWIAN
© by Winicjusz Kossakowski
Joachim Lelewel radził szukać religii słowiańskiej w języku Słowian, wychodząc ze słusznego założenia, że to co co jest, w postaci materii czy ducha musi być nazwane. Problem polega na tym, że rozsypała się ta nasza starosłowiańska mowa po krajach i kontynentach, wchłaniając makaronizmy, niekiedy tracąc pierwotne znaczenie słowa. Czasami pomaga etymologia, lecz nie zawsze musi być prawdziwą.
Tak się dziwnie składa, że większość narodów posiada swoją mitologię. Mitologię słowiańską próbują odtwarzać uczeni i poeci na podstawie tego co zachowało się w folklorze ludowym.
Czy nie popełniają błędu?
Joachim Lelewel (1786 – 1861) – Strażnik Wiary Słowian (Wilno – Warszawa – Poznań)
Joachim Lelewel bibliograf[1], numizmatyk, poliglota (znał 12 języków), heraldyk i działacz polityczny.
(1786-1861), wybitny uczony, historyk, polityk, ideolog demokracji polskiej. 1804-1808 student UWil, 1809-1811 profesor w Krzemieńcu, 1815-1818 zastępca profesora historii na Uniwersytecie Wileńskim. 1818-1821 bibliotekarz w Publicznej Bibliotece przy Uniwersytecie w Warszawie, podjął jednocześnie wykłady bibliografii na tymże uniwersytecie i został przyjęty na członka Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Kopce Krakowskie – Prawdziwa Bomba Mentalna 2013!: Władysław Góral – Aspekty geoinformatyczne i astronomiczne prehistorycznych kopców krakowskich i kopca Kraka w Krakuszowicach
Kopce Krakowskie – Prawdziwa Bomba Mentalna 2013!: Władysław Góral
Na początek przypominam ważny artykuł z naszego blogu, który poszedł jedynie jako Aktualności na Czarnym Pasie, a dotyczył informacji z Gazety Wyborczej na temat wschodów i zachodów słońca nad Kopcem Kraka i Wandy, z dnia bodajże 23 czerwca br (2013). – Nazwałem, go wprost w czerwcu br. BREDNIĄ. Przytaczam go razem z kilkoma komentarzami – istotnymi spod artykułu na naszym blogu. Oto on:
Brednie o celtyckich Kopcach Kraka i Wandy
w Gazecie Wyborczej
Kopiec Kraka (Swaroga) widziany od Świętego Kamiennego Kręgu Chorsa-Księżyca po drugiej stronie Krzemionek
Czytaj dalej
Wielcy Polacy- Konstanty Borzęcki (Mustafa Dżaleddin-Pasza, 1826 – 1876)
Konstanty Borzęcki – człowiek, któremu Turcja zawdzięcza nie tylko wprowadzenie alfabetu łacińskiego
Wielcy Polacy – Lucjan Łągiewka
materiał z roku 2012:
http://www.youtube.com/watch?v=z-h56N_A3rY
materiał z roku 2011 Niezależna Telewizja:
http://www.youtube.com/watch?v=EXOAqAT4DvU
Poniżej kuriozalny artykuł z Wikipedii polskiej na temat pana Łągiewki i jego odkrycia – jeden wielki paszkwil zamieszczony w internecie przez tzw naukowe środowisko polskie i przedstawicieli oficjalnych „polskich instytucji naukowych”
Październikowe spotkanie z bogami/energiami w Świątyni Światła w Nielepicach (2011)
Jest to fotoreportaż z cyklu dokumentacji spotkań z bogami. Myślę, że uzmysłowi on wszystkim oglądającym kolosalną różnicę między budowanymi przez ludzi przybytkami, które w gruncie rzeczy izolują ich od bogów, a Świątyniami Przyrodzonymi, które w naturalny sposób wzmacniają tę łączność i potęgują efekty kontaktu/pracy/ współdziałania z bogami/energiami RzeczyIstności , ze Świadomością Nieskończoną.
Współczesny kodyzm – okładka książki Huntera Thompsona "Dziennik rumowy"[Potravel.pl i ProsteRzeczy.pl].
Znalazłem to na zaprzyjaźnionym niedawno blogu poświęconym smacznemu jedzonku i innym Prostym Rzeczom, które sprawiają, że Życie Jest Przyjemnością.
aktualizacja 2016-12-22 Blog Potravel niestety zniknął gdzieś.
Pozostają proste rzeczy: https://prosterzeczy.wordpress.com/
Dziennik Rumowy – Hunter S. Thompson
Druga powieść Thompsona, osadzona w latach 50′ to historia targanego skrajnymi emocjami, nadużywającego alkoholu, nie stroniącego od przygód samozwańczego dziennikarza – Paula Kempa, który przenosi się z Nowego Jorku do Puerto Rico, przyjmując pracę w tamtejszej podupadającej gazecie – “Daily News”. Podczas pobytu na wyspie mężczyzna poznaje szaloną parę, kłócącą się cały czas (przy okazji bez pamięci zadurza się w pięknej części tej pary), bierze udział w hucznym festiwalu rumu i odwiedza kilka razy więzienie. Oczywiście klimatowi karaibskiej wyspy sprzyjają hektolitry alkoholu, piękne kobiety a przede wszystkim autobiograficzne wątki z życia samego Thompsona.
Mimo, że “Dziennik Rumowy” napisany został już w latach 60′ , opublikowany został dopiero w 1998 r, długo po tym jak “Lęk i Odraza w Las Vegas” wywarły znaczące znamię (piętno?!) na amerykańskiej literaturze.
O wygnaniu Braci Polskich i początku końca I Rzeczpospolitej pod rządami Wazów.
Przytaczamy tekst dr. Jerzego Bąbla ” Wyklęci i wygnani Bracia Polscy”, aby przypomnieć prawdziwą rolę Watykanu w dziejach Polski i jego wkład we wszystkie 3 Rozbiory I RP.
Plafon „Sąd nad arianami” (fot. Lankhorst, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)